Sunday, 23 November 2014

Polonia czy migranci?

Damy w kremowych i szkarłatnych kreacjach pokryte błyskotkami migającymi się w świetle kandelabr sali balowej, mężczyźni w muszkach i smokingach tanczący tanga i rock n’rolla. Bal na całego. A wokoło na ścianach pejzaże olejne i portety patronów królewskich eksluzywnego gmachu Institute of Directors na eleganckiej Pall Mall otoczonym tradycyjnymi klubami brytyjskich elit. Młodzi członkowie Polish City Club czują się tu świetnie i celebrują 10-lecie swojej organizacji z rozmachem. Widać że dobrze się im powodzi I że czują się ustabilizowani w Wielkiej Brytanii. Pracują zawodowo, zakładają rodziny, działają w organizacjach charytatywnych i zawodowych, należą do klubów sportowych. Pare miesięcy temy brali czynny udział w akcji namawiana Polaków w Anglii do głosowania w lokalnych wyborach. Już nigdzie nie migrują. I czy to o nich pisało MSZ że stoją “na ogół słabej pozycji zawodowej, ekonomicznej I społecznej”? Czy to migranci, czy to jest polonia? W Bristolu młodzi działacze organizacji kombatanckiej zabierają sie do mycia grobów polskich żołnierzy na lokalnych cmentarzach aby doprowadzić do porządku i udekorować kwiatami I świecami na czas na Zaduszki. Pod pięknym powiększonym szyldem SPK zbierają spowrotem swoje narzędzia, robią uroczystą zbiórkę, odbywają modły i przechodzą gromadnie do następnego cmentarza. Polscy migranci? Dbający tylko o własny byt? “Zaabsorbowani rozwiązywaniem bieżączych problemów życiowych” jak sugeruje MSZ? W Northolt założona ostatnio nowa szkoła polska. Rodzice podejmują na siebie ciężki obowiązek zatrudnienia grona nauczycielskiego, wynajmowania gmachu, pełnienia dyżurów w czasie przerw. Gwar rozbawionych dzieci przed apelem porannym zagłasza wszystkich a nawet odgłos ruchu na ulicy. To chyba nie jacyś migranci tymczasowi? Czy to ci o których MZ pisze że “potencjał mobilizacyjny tej grupy w krajach pobytu jest niski”? Migranci, czy już polonia? MSZ przygotował ostatnio 17 stronicowy projekt “Rządowego programu współpracy z Polską Diasporą w latach 2015-2020” i rozesłał do różnych instytucji polonijnych prosząc o uwagi przed przygotowaniem ostatecznego tekstu. Wyraźnie MSZ dzieli polską diasporę na poszczególne kategorie aby wyjaśnić dlaczego do każdego musi mieć inne podejście. Pierwsza kategoria to “mniejszości polskie”, co dotyczy głównie polskie rodziny zamieszkałe na rdzennie polskich terenach których przekroczyły granice, a więc głównie wśród sąsiadów Polski ze wschodu i południa. Drugą kategorią jest “Polonia” którą MSZ określa jako “zbiorowość osób urodzonych poza Polską, których przodkowie opuścili Polskę” i traktują “więzi z Polską jako część historii rodzinnej, a więc, i swojej własnej.” Ich kontakt z Polską MSZ ocenia jako “sporadyczny” a ich znajomość języka polskiego “ograniczony”. Natomiast w wielu krajach jest “dobrze osadzona i ma znaczny potencjał mobilizacyjny”. Trzecią kategorią jest “Emigracja z okresu II Wojny Świaowej i dekad późniejszych” do której zalicza nie tylko emigrację wojenną i solidarnościową ale również emigrację ekonomiczną w okresie PRL. Jest to kategoria którą MSZ uważa za najbardziej dynamiczną “która chętnie angażuje się we współpracę z Polską.” A dopiero czwartym elementem są “polscy migranci po akcesji 2004 korzystający ze swobody przepływu osób w Uni Europejskiej”. Dowiadujemy się że w tej kategorii “stosunkowo niewielu migrantów uczestniczy w życiu społecznym polskiej Diaspory, ograniczając się do sporadycznego korzystania z dóbr kultury i edukacji (szkoły polonijne).” O innych cechach tej kategorii już dałem wzmiankę w poprzednich akapitach: “potencjał mobilizacyjny niski” “słaba pozycja zawodowa”, itd. Wobec tej kategorii Polska ogranicza swoje cele do najbliższego kontaktu z krajem, uczenia języka polskiego ich dzieciom i “także motywowanie do powrotów”. Ze zrozumiałych powodów demograficznych raport kładzie duży nacisk na te powroty. Natomiast z punktu widzenia rozwoju kulturalnego polskiego społeczeństwa we Wielkiej Brytanii bardziej jest potrzebna stabilność, a nie wyjazdy na stałe do Polski. W innej części raportu MSZ to docenia. Ubolewa ogólnie, a nie tylko na temat naszych Wysp, nad “rozproszeniem potencjału polskiej Diaspory”. Opisuje jak dotyczhczas główna współpraca z Polakami za granicą szła przez istniejące tradycyjne organizacje społeczne. Lecz liczebnie te organizacje są co raz mniej reprezentatywne szerszych rzesz polskiej diaspory i często tylko wybitne jednostki są w stanie współpracować z nowszymi przybyszami. Tu podkreśla że wyzwaniem polityki MSZ jest “motywowanie zorganizowanej I nie zorganizowanej jej części do wspólnych działań” i do “włączania młodzieży w nurt działań organizacji polonijnych”, zaś ci ostatni mają ułatwić “starszym” sprawmiejsze integrowanie przez sieci internetowe. Na pewno cele te są słuszne. Ale w takim wypadku trzeba pozbyć się dzielenia na wyżej wymienione kategorie które w wypadku naszego społeczeństwa tutejszego są przestarzałe. Przedewszystkiem “emigracja” powojenna dawno nabierała cechy charakterystyczne dla polonii mimo zaprzeczeń ze strony ich elit które dostawały ataku apopleksji kiedykolwiek sugerowano w latach 70ych czy 80ych że jesteśmy polonią czy mamy cechy polonii. Słowo “Polonię” kojarzono z działalnością konsulatu PRL. Wobec tego unikaliśmy to słowo i używaliśmy dalej słowo “emigracja” w której miały się mieścić również pokolenia dzieci i wnuków starych emigrantów. Nawet organizowano “Wielkie Bale Emigracji” jak gdyby słowo emigracja było jakimś osiągnięciem społecznym czy majątkowym a nie symbolem klęski wojennej. Oczywiście cele polityczne dalej działały i było rzeczą zrozumiałą że ludzie mówili o swojej powinności emigracyjnej z dumą lecz w jakim stopniu można było osobę urodzoną w Londynie nazwać emigrantem? Oczywiście odzyskanie wolności przez Polskę dokończyło tą faze ale umieszczenie pojęcia “emigracji” jako jedenj z obecnych kategorii Diaspory jest anachronizmem. W tej chwili w Wielkiej Brytanii mamy wobec tego dwie kategorie – polonię i migrantów. Wiadomo że do polonii trzeba zaliczyć pokolenia post-emigracyjne i emigrację solidarnościową. Ale również trzeba doliczyć tych migrantów ktorzy właściwie w Anglii upatrzyli swój dom i dom swojej rodziny, lub którzy tu założyli biznesy czy robią dobrą karierę zawodową. W sondażu przeprowadzonym na początku roku przez Polish City Club 72% uważało że będzie tu mieszkać na stałe. Oczywiście obecne ciemne chmury histerii anty-unijnej i anty-imigracyjnej zagrażają nieco takim ambicjom, ale nawet gdyby Brytyjczycy objęli w ten zgubny kierunek to i tak lwia część polskich rodzin i polskich biznesmenów postara się tu zostać. ym Polskiej Macierzy Szkolnej współpracują owocnie z nauczycielami szkół sobotnich, współpraca rozwija się w parafiach, młodzi Polacy czczą pamięć żołnierzy polskich przy żywych wciąż kołach SPK, więcej młodszych pokoleń zapisuje się do POSKu i Ogniska. MSZ musi więc wziąść pod uwagę że główne potrzeby diaspory polskiej w Wielkiej Brytanii będą potrzebami polonijnymi, a w mniejszym stopniu dopiero potrzebami migrantów. Raport MSZ pisze o potrzebach diaspory brytyjskiej: “W Wielkiej Brytanii wyzwaniem jest zapewnienie dostępu do nauczania języka polskiego oraz do polskiej kultury licznej rzeszy migrantów”. Oczywiście są to ważne potrzeby, chyba najważniejsze. Ale są i inne. Wobec nowych zagrożeń w stosunkach unijnych musimy mieć wsparcie w formie informacji i zaplecza materialnego w formowaniu profesjonalnego lobby i nauczania lokalnych środowisk polskich w dojściu do funduszy unijnych i bronienia swoich praw i promowania profilu tutejszych Polaków wobec stałej nagonki medialnej przeciwko nam. Obecnie partie polityczne prześcigają się w znalezieniu ograniczeń dla praw pracowników polskich i nie jesteśmy w stanie wywierać odpowiedni nacisk na nich aby to powstrzymać. Nasze potencjalnie liczne głosy w wyborach są ignorowane bo za mało nas głosuje na brytyjskie partie i nie mamy wyraźnego programu wyborczego aby trafić do polityków i do mediów. Potrzebujemy nasz własny program oddziaływania w języku angielskim nie tylko w telewizji i czasopismach, ale i w Facebooku i Twitterze. Dużą pomocą dla nas byłyby nasze programy w polonijnej telewizji gdzie tylko nacisk MSZ na TVP mógłby stworzyć odpowiednie dla nas warunki. Pozatem bylibyśmy wdzięczni aby władze polskie monitorowały ruchy polskiego świata przestępczego na Wyspach i współpracowali z policją brytyjską w wydaleniu ich na stałe. Są wyjątkowo szkodliwym elementem w walce o wizerunek medialny dla tutejszych Polaków. Cieszę że MSZ przygotowało ten raport w którym mówi o “partnerskiej współpracy” władz polskich z organizacjami polonijnymi. Lecz myślę że większa elastycznoć w kategoryzowaniu polskiej diaspory i wysłuchania potrzeb samych działaczy polonijnych doprowadzi do bardziej skutecznej wspólpracy na przyszłość. Wiktor Moszczyński Londyn 21/11/2014