Wieczór Autorski Katarzyny Bzowskiej-
Budd
W niedzielę 12go
grudnia w Sali Szafirowej w POSKu odbyła się promocja dwóch książek: Katarzyny
Bzowskiej-Budd „Brexitania, czyli coraz mniej zjednoczone królestwo” i Janusza
Guttnera „Słowem Fotografowane oraz ciąg dalszy”. Organizatorem spotkania był
Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie
Autorów i książki
przedstawił prowadzący spotkanie Wiktor Moszczyński po czym autorzy mówili o
swoich książkach.
Katarzyna
Bzowska-Budd, warszawianka z urodzenia, a londynianka z wyboru, dziennikarz,
redaktor, specjalistka od badań opinii publicznej, znalazła się w Londynie
jeszcze przed stanem wojennym. Była aktywną działaczką Polish Solidarity
Campaign. Założyła tu rodzinę. Od roku 1983 była pracownikiem, a między rokiem
1991 i 2002 redaktorem naczelnym, „Dziennika Polskiego”. Jej felietony ukazują
się regularnie w „Tygodniu Polskim”, który zastąpił „Dziennik Polski”.
Publikuje również w innych gazetach polskojęzycznych, zarówno w kraju jak i
zagranicą. Jest też wieloletnim aktywnym działaczem Związku Pisarzy Polskich na
Obczyźnie, do niedawna członkiem redakcji „Pamiętnika Literackiego” i członkiem
Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. W roku 2016 wydała część swoich
felietonów i reportaży w książce „Mieszkam na Wyspie”. Była też redaktorem
pracy zbiorowej „Dopóki jest Dziennik, jestem....” wydanej przez Polską
Fundację Kulturalną w roku 2000.
Obecna jej książka
„Brexitania, czyli coraz mniej zjednoczone królestwo” nie jest zbiorem
artykułów czy reportaży, ale pracą oryginalną. Akt Brexitu był dla niej aktem
narodowego szaleństwa i samookaleczenia Brytyjczyków, którego przyczyny starała
się wyjaśnić rzeczowo i w sposób przystępny dla czytelnika polskiego. Książka
ta może być postrzegana jako przestroga przed wejściem, niemal przypadkiem, na
drogę, z której później trudno się cofnąć. Pisze o tym jak Anglik ustawia się w
kolejce, na przykład na przystanku autobusowym – staje tak, jakby zaczynał
tworzyć kolejkę, nawet jeśli jest ona „jednoosobowa”. Tak było z Wielką
Brytanią, która najpierw stała w kolejce, aby wejść do struktur europejskich, a
potem ustawiła się w „jednoosobowej kolejce”, by z nich wyjść. Jak powiedziała
autorka podczas spotkania, nie wiadomo czy teraz inny kraj nie zajmie jej
miejsca. Odczuwa i opisuje dramat Brexitu siedząc jakby na sejsmografie, nie
tylko jako mieszkanka Londynu, ale i jako Polka i Europejka tu zamieszkała.
Wgłębia się w historię i tradycje Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i
Irlandii Północnej, zastanawia się, dlaczego w pewnym momencie ten skuteczny
twór traci swój genialny pragmatyzm, którego wynikiem było powstanie państwa, a
obecnie, przy zaniku tego zdrowego rozsądku, może rozpaść się na oddzielne
państewka.
Doprowadza swoje
rozmyślania niemal do ostatnich miesięcy, kiedy negatywne efekty Brexitu
zostały zakamuflowane przez pandemię i lockdowny.
Autorka
podkreśliła, że słowo „Brexitania” po raz pierwszy użył w roku 2016 doktor
politologii Niels Goet, który argumentował, że może opuszczenie Unii
Europejskiej przez Wielką Brytanię nie będzie miało tak złych konsekwencji, jak
przewidywali naukowcy. Zwróciła uwagę, że na ogół osoby bez wyższego
wykształcenia, i nie zajmujący się na co dzień polityką, nie tylko częściej
popierały Brexit, ale wciąż są z tej decyzji zadowoleni, nie widząc ujemnych
skutków. Natomiast naukowcy i ludzie na wykształceni przepowiadali, że Brexit
odbije się katastrofalnie na gospodarce i kulturze. Po wprowadzeniu w życie
brexitowego eksperymentu twierdzą, że ich obawy się sprawdziły. Ze względu na swoje
wykształcenie socjologiczne, autorka poświęciła cały rozdział badaniom naukowym
i sondażom, które od szeregu lat wskazywały, że poglądy przeciętnego Anglika
wykazywały niepokojące obawy o wynarodowienie kulturalne, o brak etatów dla
rodowitych Brytyjczyków oraz o utratę suwerenności. Wobec tych poglądów wynik
referendum był właściwie przewidywalny, ale przez elity naukowe i polityczne
nie dostrzegany, gdyż sondaże wskazywały na niewielką przewagę przeciwników
Brexitu.
Autorka nie uważa
swojej książki za pracę naukową. Tworzy oszczędną narrację wydarzeń i ich
interpretację, często wracając w różnych rozdziałach do historycznych i
kulturalnych źródeł poszczególnych zjawisk, jak np. historia północnej
Irlandii, czy secesyjne tendencje Szkocji. Zwraca też uwagę na radykalizację
Labour Party pod kierownictwem Jeremy’ego Corbyna. Komentując przekazy
prasy w Polsce na tematy brytyjskie zauważa, że wśród polskich dziennikarzy
istnieje spora ignorancja na temat
kultury, tradycji i procedur brytyjskiego systemu politycznego, a wynikające z
tego sytuacje czy zdarzenia wydają się dla polskiego czytelnika śmieszne, jak
komedia rozgrywana w imponujących dekoracjach brytyjskiego parlamentu. Niektóre
aspekty systemu rządzenia i brak pisanej konstytucji brytyjską, a decyzje były
podejmowane są na dekoracyjnym tle parlamentu brytyjskiego sprawiają wrażenie
jakbyśmy „mieli do czynienia ze spektaklem w pięknym teatrze,” mówiła autorka.
Przyznała, że
książka nie powstawała systematycznie. Na początku była zlepkiem fragmentów felietonów
napisanych do „Tygodnia”, rozrastających się następnie w obszerne rozdziały.
Później dochodziły rozdziały pisane specjalnie do książki, które potem z kolei
ukazywały się jako felietony. I tak rosła książka aż doszła od obecnego
rozmiaru 360 stron. W pewnym momencie musiała przestać pisanie, bo według niej
byłaby za długa. Książka jest też wynikiem frustracji samej autorki wynikającej
z tego, że Europejczycy zamieszkali w Wielkiej Brytanii nie mogli sami brać
udziału w głosowaniu w referendum, mimo że wynik przede wszystkim ich dotyczył.
Po przeczytaniu
przez Janusza Guttnera fragmentów z „Brexitanii” sala zasypała autorkę
pytaniami. Pytano o samą pracę nad książką. Katarzyna Bzowska-Budd przyznała,
że nie pisała z myślą o konkretnym czytelniku. Starała się pisać w taki sposób,
aby jej czytelnikiem mogli być zarówno studenci czy naukowcy wyższych uczelni,
ale także zwykły czytelnik. Podkreśliła, że frustracje społeczne i kulturowe,
które doprowadziły do decyzji wyjścia Zjednoczonego Królestwa z Unii
Europejskiej dotyczyły tylko Anglików, a nie pozostałych narodowości to znaczy
Irlandczyków z Ulsteru i Szkotów. Zgodziła się z tezą Mai Elżbiety Cybulskiej,
że Anglicy po utracie imperium starali się znaleźć nową rolę w eksperymencie
europejskim, ale ten eksperyment się im się nie udał. To prawda, że Londyn
głosował za pozostaniem w UE i były nawet głosy, aby stworzyć oddzielne
proeuropejskie „państwo londyńskie”. Londyn musiał się w końcu dostosować do
życzeń Anglików. To bardziej zacofana gospodarczo północ, która zazdrościli
rozkwitu gospodarczego południa i chciała być z Londynem zrównana, uznała, że
łatwiej osiągnie swój cel niezależnym państwie, bez interwencji ze strony
Europy.
Katarzyna
Bzowska-Budd „Brexitania, czyli coraz mniej zjednoczone królestwo”, Oficyna
Wydawnicza Kucharski, Toruń Londyn 2021.
Wieczór
Autorski Janusza Guttnera
W niedzielę 12go
grudnia w Sali Szafirowej w POSKu odbyła się promocja dwóch książek: Katarzyny
Bzowskiej-Budd „Brexitania, czyli coraz mniej zjednoczone królestwo” i Janusza
Guttnera „Słowem Fotografowane oraz ciąg dalszy”. Organizatorem spotkania był
Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie
Po przeprowadzenia
spotkania z autorką Katarzyną Budd, przewodniczący Wiktor Moszczyński
przedstawił drugiego autora wieczoru. Autorem tym był Janusz Guttner, którego
prowadzący przedstawił, zgodnie z tym,
co znalazło się na tylnej okładce książki. Tak więc, Janusz Guttner to „aktor,
architekt, fotograf, grafik, trochę poeta, ojciec trzech wspaniałych osób”, a
od siebie dodał: „dziennikarz, filozof, przyjaciel świata, miłośnik wolności i
zdrowego rozsądku.”
Urodzony również w
Warszawie, Janusz Guttner występował w Polsce w szeregu filmach w latach
60-tych, jak „Chwila Ciszy”, „Niekochana” czy „Gra”. Był etatowym aktorem
Teatru Klasycznego i Rozmaitości w Warszawie. W spektaklu muzycznym „Dziś do
ciebie przyjść nie mogę” objechał wiele krajów w tym Związek Sowiecki,
Jugosławię i Stany Zjednoczone. Spektakl oparty na piosenkach partyzanckich
dotarł nawet do Berlina!
W Londynie mieszka
od roku 1970. Szukając stabilizacji pracował w różnych zawodach, ale zawsze
wracał do aktorstwa. Występował w filmach, serialach telewizyjnych i na scenie
w POSKu. Był bohaterem filmu angielskiego „Letter to Poland”, w którym
przedstawiano życie Polaka w Anglii w burzliwych czasach Solidarności i stanu
wojennego. Jest członkiem Sceny Polskiej UK w POSKu, i w zarządzie Związku
Pisarzy Polskich na Obczyźnie. Jest też współorganizatorem popularnych Salonów
Literackich w Londynie, a także do czasu pandemii stworzył i prowadził cykl
wieczorów czytania poezji, prezentując twórczość wybitnych polskich poetów.
Obecna jego
książka „Słowo Fotografowane oraz ciąg dalszy...” zawiera wiersze i krótkie
formy poetyckie z poprzedniego tomu „Słowem fotografowane”, uzupełnione przez
„Ciąg dalszy”, czyli najnowszą twórczość. Wiersze Janusza Guttnera są
urozmaicone zarówno, jeśli chodzi o formę, jak i tematykę. Czytelnik znajdzie
tu sonety, elegie, aforyzmy, krótkie opowiadania. Zaletą Guttnera jest to, że
pisze prostym językiem unikajac skomplikowanych metafor czy przebrzmiałych
skojarzeń. Wiersze wskazują, że autor jest człowiekiem szukającym prawdy (choć
pisał, że tylu jej szuka, że wszystkie ślady są już zadeptane), dobroci,
miłości na tle obrazów z przyrody, wspomnień z dzieciństwa i migawek z życia
współczesnego. Lecz umie pokazać kły i niespodziewaną złośliwość, gdy wyczuwa
hipokryzję, głupotę czy zawiść. Główna puenta jego wierszy jest prosta,
trącąca nostalgią, a często zabawna.
Poza poezją w
książce znalazły się utwory pisane prozą, nazwane „Prozy i prózki” oraz trzy
wywiady: z Julią Hartwig, Magdaleną Zawadzką i Katarzyną Herbert. W prozie
autor daje wyraz swojej filozofii życiowej, co często czyni z humorem, jak
choćby w „Rozmowie z Panem Bogiem”, czy absurdalnych „Londyńskich dialogach
pandemnicznych”, a także w reinterpretacji bajki o Kopciuszku; ten ostatni
tekst napisany jest w języku angielskim.
Prowadzący spotkanie
zacytował aforyzm, jego zdaniem bardzo trafnie ujmujący polską rzeczywistość
zatytułowany „Politycznie”.
„Kto białym orłem i krzyżem wojuje,
Ten prędzej czy
później orła ukrzyżuje”.
Janusz Guttner
odczytał utrzymany w podobnej tematyce wiersz „Antycznie” o postaciach z
mitologii grecko-rzymskiej gdzie jeden bohater mówi do Cezara: “Wszak ustawy,
pało łysa, nie dla tego co je pisał!” Sounds familiar?
Nie były to jedyne
wiersze odczytane podczas spotkania. Na ekranie monitora pojawiła się Magdalena
Zawadzką i odczytała wiersze „Tematy” i „Cmentarz”. Po niej zaś, dobrze znana
londyńskiej publiczności Dorota Zięciowska; w jej interpretacji usłyszeliśmy
przejmujący wiersz „Krajobraz po Bitwie”.
Janusz Guttner
zaznaczył, że nie jest „zawodowym poetą”. Przytoczył popularną sentencję,
którą kiedyś sformułował Norwid, a
później przypominali inni jak na
przykład Jonasz Kofta – Poetą się nie jest, poetą się bywa. W młodości Guttner,
jak wielu innych, pisał wiersze do szuflady. W pewnym momencie wydawało się, że
te wiersze zaistnieją w druku, ale trwało to długo, autor porzucił nadzieję I
wylądował w Państwowej WyższejSzkole Teatralnej i wtedy, jak na złość, wiersze
ukazały się w Almanachu Młodej Poezji Polskiej redagowanej przez Artura
Międzyrzeckiego. Nie wrócił jednak od razu do pisania. Stało się to dopiero po
wielu latach, gdy zamieszkał już w Londynie. Życie dało trochę w kość. A wtedy
nieźle się pisze – powiada Guttner.
Dla Janusza
Guttnera pisanie wierszy było formą rzucania nieuczesanych myśli na papier. Nie
wszystkie były wycelowane w tym samym kierunku. Poszczególne wiersze wynikały z
reakcji na specyficzne wydarzenie, które opisywał, albo od razu, albo po
dłuższym czasie. Określił siebie jako wizualistę. Czasem dzieje się to tak –
wyjaśniał - „jak w reklamie, w której ktoś idziei przez las z polaroidem, co
zaobserwował fotografował, a odbitki ze zdjęciami wylatują z jego aparatu,
tworząc ślad.” Te zarejestrowane obrazy zostają zaszufladkowane, a potem
wracają, czasem w postaci wiersza, a czasem w snach, które też mogą kiedyś
przekształcić się w wiersz. Z takiego podejścia wynika to, że nie pisze na
tematy modne, ani na zamówienie. Pytany czy pisze inaczej jako aktor
odpowiedział, że i jeden i drugi fach wymaga zdolności obserwowania, ale będąc
aktorem każdy swój wiersz czyta na głos nim go opublikuje. „Często wiersze
czytane nabierają nowego, niedostrzeżonego wcześniej znaczenia i mogą być
zaskoczeniem dla samego autora” - podkreślił aby najlepiej go zrozumieć.
Pytany w jakiś
sposób powstawały teksty angielskie, Janusz Guttner podkreślił, że nie były to
tłumaczenia z wcześniej napisanych tekstów po polsku, ale oryginalne kompozycje
po angielsku, choć ortografię czasem sprawdzał u swoich dzieci. Pytany czy to
trudno pisać w obcym języku, zaśmiał i powiedział: „O bardzo, ale Conrad i ja
dajemy sobie radę!” Sala śmiała się z nim!
W czasie dyskusji,
udział wzięła uczestnicząca w spotkaniu online prof. Ewa Lewandowska-Tarasiuk
która pochwaliła książkę „Brexitanię” za jej „wielokontekstowość”, a
szczególnie za podjęcie przez autorkę badania „Brexlitu”, czyli literatury
zarówno tradycyjnej, jak i nowszej współczesnej, wykazującej wyspiarską inność
Anglików. Również doceniała Janusza Guttnera jako znakomitego poetę, który w
swej książce rozprzestrzenia wątki ciekawe, często egzystencjalne i wykazuje
zręczność słownictwa na poziomie „intelektualno-artystycznym”. „Jesteś tym co
piszesz,” zakończyła.
----------------------
Janusz Guttner
„Słowem Fotografowane oraz ciąg dalszy,,,,”, ZPPnO, Londyn Warszawa 2021