Cykl felietonow wydrukowanych w londynskim "Dzienniku Polskim" i "Tygodniu Polskim"
Tuesday, 6 August 2013
Matka Polka
Spoglądała na nas w dziennikach niemal codziennie niewinna twarzyczka małego 4-letniego blondyna, uśmiechnięta, wypatrująca przez przymrużone oczy, jeszcze pełna zaufania. Twarz Daniela to typowa twarz polskiego dziecka. Twarz jak tysiące innych twarzy polskich dzieci uczęsczających w Anglii do szkół sobotnich czy widziane w drodze do szkoły angielskiej trzymające kurczowo za rączkę mamusię.
Ale za tym zdjęciem kryje się tragedia zagłodzonego dziecka, duszonego do nieprzytomności, bitego aż do złamania lewego ramienia, topionego parokrotnie w wannie, karmionego solą, zamkniętego przez wiele godzin w pustym pokoju z zabrudzonym materacem. W szkole wyłapano go parokrotnie przy kradzieży jedzenia od kolegów czy wyciąganiu odrzuconych ochłapów w śmietniku. Doktór znalazł na jego ciele szereg poważnych obrażeń i zwrócił uwagę na wyraźne niedokarmienie dziecka. Zaproponował pigułki i ponowną wizytę która już się nigdy nie odbyła. Miało to miejsce zaledwie parę tygodni przed śmiercią. Na oczach wszystkich którzy mogli jemu pomóc, dziecko, które jeszcze dwa lata przedtem było całe, wesołe i zdrowe, zapadało w patologiczną otchłań której nikt nie był w stanie zapobiec. Złamana ręka? Podbite oczy? To spadł z fotela. Wyglądający jak przeżytek Oświęcimia? Kradnie jedzenie? Bo ma zaburzenia gastronomiczne, i to rzekomo “genetyczne”. A nauczyciele, lekarze, pracownicy służby społecznej, policjanci którzy trzykrotnie w ostatnim roku zwiedzili mieszkanie, polscy parafianie w Coventry, nawet siostra matki, w to wierzą, bo chcą uwierzyċ. Bo nie chcą za bardzo wnikaċ. Kwestionowaċ role rodziny. Bo wtedy będą dalsze kłopoty natury biurokratycznej.
W końcu 1 marca znaleziono w domu zmasakrowane ciało małego chłopczyka. Wyglądał jak “torba kości”, jak to określił pracownik służby zdrowia. Odkryto poważne uszkodzenia czaszki i 23 inne rany i obrażenia na ciele. Rzekomo 33 godziny umierał od ciosów zadanych mu przez ojczyma-krymynalistę które znęcał się przez szereg lat nad dzieckiem. A gdzie matka? Otucha I ratunek każdego polskiego dziecka? Matka Polka rzeczywiście. To ona tak chytrze okłamywała władze szkolne i socjalne. To ona znęcała się sama nad dzieckiem trzymając wciąż pełną wannę z groźbą topienia go w niej, głodziła i zamykała bo “hałasował”, “denerwował” a przedewszystkiem przeszkadzał jej w uzyskaniu miłości i wsparcia od nowego męzczyzny jej życia i ojca następnych z kolei jej dzieci. Mimo że ją bił i poniewierał, mimo że był wielokrotnym przestępcą kryminalnym zarówno w Polsce i w Anglii, to jednak w nim pokładała nadzieje, bo zapewniał jej dostęp do alkoholu. Wyzbyta z wszelkiego poczucia własnego obowiązku wobec dziecka którego kiedyś jeszcze kochała i brała na wakacje, sama zamieniła się w sadystkę kpiącą z cierpienia własnego syna.
Na kamerze CCTV podchwycono ostatnie chwile Daniela. Była zima. Matka wychodzi z podwórka szkoły nawet nie oglądając się za swoim dzieckiem, a on, opatulony w płaszcz z kapturkiem, leci za nią. Leci za swoją matką bo to jedyny autorytet który posiada. Leci już do swojej śmierci.
Sąd brytyjski skazał matkę Daniela i jej partnera na 30 lat więzieni za morderstwo i za znęcanie się nad dzieckiem. Nikt, za wyjątkiem babci w Polsce, nie miał wątpliwości co do słuszności ich kary. Ale pozostaje wciąż tajemnica środowiska. Jak przedewszytkiem mogła na to zezwoliċ szkoła. W takiej uczulonej na ochronę dziecka instytucji jak angielska szkoła, gdzie np. za pomyłkowe poczęstowanie dziecka muzułmańskiego kawałkiem szynki doprowadziło w zeszłym tygodniu do zwolnienia kucharki szkolnej, jak można było pozwoliċ na taki brak odczytywania sygnałów rozpaczy dziecka? Lokalny poseł Geoffrey Robinson zakwestionował jak mogły wszystkie instytucje, które istnieją do ochrony dziecka w Coventry, tak zaniedbaċ swoje obowiązki. Pytał dlaczego taki kryminalista jak ojczym dziecka nie został wcześniej deportowany do Polski. W końcu był tu skazany za kradzież, za pobicie innego człowieka, parokrotnie za prowadzenie wozu po pijanemu. (Obawiam się, o ironio! że mocnym argumentem w obronie przed jego deportacją byłyby jego obowiązki rodzinne jako ojczym) Poseł domagał rezygnacji lokalnego Dyrektora do Usług Dziecięcych. Kierownik szkoły już wczęśniej ustąpił i przeniósł się do innej szkoły, twierdząc że końcowy jego pobyt w starej szkole “nie był zbyt przyjemny dla nikogo”.
Policja terenowa z hrabstwa West Midlands zwaliła winę za swoje nieróbstwo na policję polską bo nie wystawiła Europejskiego Nakazu Aresztu za przestępstwa drogowe ojczyma jeszcze w Polsce. To też ironia. Polska prokuratora i policja oskarżane są już od wielu lat w Unii Europejskiej że wystawiają podobne listy gończe i nakazy aresztu nagminnie za każde najdrobniejsze przestępstwo w Polsce. Policja brytyjska zmuszona jest wtedy wyłapywaċ i aresztowaċ setki młodych Polaków rocznie, często za drobną kradzież czekoladki w sklepach, porwanie owcy, bójkę w knajpie, niezapłacenie mandatu drogowego. Policja wyrywa ich w kajdankach z domów rodzinnych czy z zakadów pracy, niszcząc w ten sposób podkłady nowego życia jakie udało im sobie ułożyċ na Wyspach. To jakby powtórka historii Jean Valjean w “Les Miserables”. Potem co tydzień wylatują razem z małą grupką prawdziwych kryminalistów do Polski gdzie załatwiają w końcu swoje prawne obowiązki i wracają do zrujnowanego życia w Anglii. Koszt i wysiłek dla policji brytyjskiej jest ogromny i w większości zbyteczny. Myślę że prawodawstwo w Polsce powoli dojrzewa do podziału przestępstw na poważne które zasługują na Międzynarodowy Nakaz Aresztu I te drobniejsze którymi nie powinny zawracaċ głowy europejskim służbom bezpieczeństwa. W każdym razie w tym wypadku policja polska nie uważała przewinienia ojczyma w Polsce jako zbyt poważne, a jego przestępstwa w Anglii były znacznie poważniejsze. Więc wymówka policji midlandzkiej jest bezpodstawna.
Ale jeszcze większą ironią była nieczynnośċ władz lokalnych w sprawie Daniela kiedy od szeregu lat prasa polska narzeka na rzekomą nadgorliwośċ służb ochrony dziecka wobec polskich rodzin w tym kraju. Niemal co roku około 100 polskich dzieci odbiera się polskim rodzicom oskarżonym o pijaństwo, narkomanię, głośne awantury, znęcanie się fizycznie nad partnerem czy nad dzieckiem. Tak jak inne mniejszości narodowe w tym kraju, polskie rodziny wciąż nie rozumieją dlaczego policja wkracza gdy odbywa się głośna awantura wewnątrz rodzinna a szczególnie gdy są znaki przemocy. W Polsce te sprawy najczęściej były traktowane jako sprawy prywatne, czyba że nastąpiłaby śmierċ lub poważne okaleczenie. Tradycyjna polska dyscyplina wewnątrz-rodzinna oparta na używaniu przemocy jest już źle widziana w instytucjach brytyjskich, mimo że nie jest jeszcze prawnie zabroniona. Ale nawet w wypadku nieodpowiedniego nakarmienia, czy pozostawania małych dzieci bez opieki w domu na dłuższy okres czasu, może byċ powodem interwencji. Pozatem rodzinom bezdomnym też grozi utrata praw rodzicielskich. A wtedy działa zasada że rodzina jest winna dopóki nie wykaże swojej niewinności. Na to narzekają nie tylko rodziny polskie.
Takie znaki jakie wykazał mały Daniel normalnie spowodowałyby interwencję władz wielokrotnie. Odebrano by rodzicom Daniela, i również pozostałe dzieci w rodzinie, i przekazano by je do Domu Dziecka lub do rodziny zastępczej. Zresztą taki los spotkał pozostałe dzieci tej rodziny tak jak i wielu innych “uratowanych” dzieci . Mały odsetek takich dzieci wraca do Polski, do pozostałego rodzica lub do dziadków. Zresztą polskie sądy czasem odsyłają takie dzieci spowrotem do Anglii. Można byċ pewnym że na skutek historii Daniela rząd zaostrzy przepisy interwencji w sprawie małych dzieeci w rodzinach problematycznych, a szczególnie może to dotyczyċ polskie rodziny. Dlatego słusznie Konsulat RP nawoływał do zgłoszenia się polskich rodzin w UK do spełnienia roli rodzin zastępczych aby przynajmniej dzieci wyrwane z jednego polskiego piekła nie zaznały potem wynarodowionia i pozbawienia języka ojczystego w obcym środowisku.
Przez ostatnie tygodnie, ogarniały nas wstyd i zgroza że w taki sposób wykazała się polska rodzina w brytyjskich mediach. Serce każdego polskiego czytelnika zaznało głęboki szok na myśl że tak mogła się zachowaċ polska matka. Matka biednego Daniela wykazała że tradycyjny, niemal mistyczny, wizerunek “Matki Polki”, opiewany przez wieszczów i tradycyjne polskie media, może byċ w tych czasach złudną iluzją.
Wiktor Moszczyński 09/08/2013
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Przykre to smutne
ReplyDelete