Cykl felietonow wydrukowanych w londynskim "Dzienniku Polskim" i "Tygodniu Polskim"
Sunday, 15 September 2013
SPK Limited i Fundacja SPK
Szanowny Panie Redaktorze,
Chyba nie byłem jedynym czytelnikiem “Dziennika Polskiego” który na widok listu Przewodniczącego Polish Ex-Combatants Association in Great Britain Trust Fund (czyli w skrócie po polsku “Fundacji SPK”) z 6 września br wyraził obawę że powróci ostra polemika.
Pomijając meritum sprawy, łącznie z odrzuconą statutowo ważną petycją 873 członków SPK z września ub. roku, konflikt o przyszłośċ SPK który rozwinął się w zeszłym roku między starym Zarządem SPK w Londynie a grupą najliczniejszych kół SPK w terenie, doszedł do specyficznego etapu gdzie stary Zarząd ogłosił na końcu maja br. że Stowarzyszenie Polskich Kombatantów w Wielkiej Brytanii już nie istnieje, a Koła SPK które nie uznawały tej decyzji zwołaly w lipcu br zjazd na terenie POSKu gdzie ogłosili że dalej istnieją jako kontynuacja starej organizacji i ukonstytuowali się pod nazwą Stowarzyszenie Polskich Kombatantów Limited, rejestrując tą nazwę w Companies House.
W tej sytuacji ku uldze większości polskiego społeczeństwa nastał okres de facto jakby sytuacji patowej i zaniku ostrzejszych polemik, choċ wiadomo było że pozostaje jeszcze wiele palących spraw do rostrzygnięcia.
Z jednej strony mamy wyżej wymieniony Trust Fund (popularnie “Fundacja SPK”) składający się z ośmiu powierników, poprzednio członków Zarządu SPK WB, który przejął 100% funduszy i majątku starego SPK lecz który również wykonuje czynności reprezentacyjne starego SPK WB w Londynie i w Arboretum w porozumieniu z innymi polskimi organizacjami społecznymi których częściowo subsydiuje.
Z drugiej strony mamy Stowarzyszenie Polskich Kombatantów Limited składające się z 18 kół SPK posiadających w sumie przeszło 1100 płatnych członków SPK, czyli więcej niż 75% członków starej organizacji SPK, ale bez żadnych należnych funduszy, które też również wykonują czynności reprezentacyjne starego SPK WB w terenie w Anglii, Walii i Szkocji w porozumieniu z lokalnymi parafiami, szkołami sobotnimi , kołami Royal British Legion i brytyjskimi władzami miejskimi. W wielu Polskich ośrodkach piastują rolę głównej polskiej organizacji społecznej. Prezesem honorowym SPK Ltd jest też poprzedni członek Zarządu SPK WB, Otton Hulacki.
Obydwie organizacje używają logo starego SPK bo uważają że mają do tego historyczne prawo. Logo SPK, tak jak powszechnie uznane logo “Solidarności”, nie jest rejestrowane i nie powinno byċ monopolizowane. SPK Ltd uzgodniło że w lipcu następnego roku komisja statutowa przygotuje nowy statut dla organizacji i tam będzie rostrzygnięta sprawa przyszłej nazwy, choċ nie wyobrażam aby odstąpili od inicjałów “SPK”
Oczywiście jest wiele niesprawiedliwości do wyrównania i SPK Ltd wciąż chce upomnieċ się dla swoich kół o dostęp do niesprzedanych jeszcze Domów Kombatanta i o zwrot własnych funduszy , a szczególnie skonfiskowanych depozytów Kół SPK w terenie, ale to są sprawy które powinne byċ rostrzygnięte na innym forum.
Natomiat jest sprawą konieczną aby obie instytucje nie odgrywały roli rywali przy swoich czynnościach reprezentacyjnych ani w Londynie ani w terenie. Pisałem o tym w liście do sekretarza Fundacji, Antoniego Siemiernika, który wysłałem na prośbę Charity Commission. Apelowałem tam aby nasze spory finansowe i prawne nie przeszkadzały przy ułożeniu możliwości współpracy we wspólnych występach naszych członków i naszych sztandarów przy takich okazjach jak rocznice świąt narodowych czy udziału w londyńskim Remembrance Sunday.
Ta ostatnia sprawa jest szczególnie pilna gdyż w tej chwili londyńska centrala Royal British Legion powiadomiła nas że nie bardzo wie z którą organizacją reprezentującą Polskich kombatantów ma rozmawiaċ, tymbardziej że tu w gre wchodzi jeszcze trzeci pretendent ogłaszający w “Dzienniku” bilety na udział w przemarszu. Może skończyċ się tym że British Legion nie będzie skłonna z nikim rozmawiaċ i po raz pierwszy zabraknie polskiej reprezentacji na tym ważnym wydarzeniu corocznym. Jest rzeczą konieczną aby z British Legion rozmawiaċ jednym głosem, reprezentującym wszystkich polskich żołnierzy.
Dam inny przykład. Nasi weterani w Manchesterze wyrazili chęċ wyjazdu w maju 2014 do Włoszech na 70 rocznicę Bitwy o Monte Cassino. Nie chcą aby organizacyjne spory przeszkodziły im w uczestniczeniu w takiej uroczystości. Pisałem już o tym do Urzędu do Spraw Kombatantów.
Niestety pan Siemiernik nie zdążył odpowiedzieċ na mój list do Fundacji, a adwokat Fundacji rozsyłał listy grożąc sądami. Troche za późno. Nazwa naszej organizacji jest już znana w brytyjskich mediach i instytucjach bo pod naszym logo występowałem w obronie nowej Polonii przed dyskriminacją i przeciw ukazaniu się niemieckiego serialu. Mamy nadzieje że pan Maryszczak nie będzie chciał kontynuowaċ sprawy w sądzie bo sprawa ciągnęła by się przez szereg lat i mogłaby byċ dla nich, a więc dla nas wszystkich, bardzo kosztowna. Czy nie lepiej rosztrzygnąċ te sprawy majątkowe we wspólnym dialogu przy stole jak przystoi Polakom a nie ośmieszaċ społeczeństwo polskie poruszając je na prawnym i medialnym forum brytyjskim, tak jak miało miejsce z Ogniskiem.
A najpilniejszą sprawą pozostaje uzgodnienie “modus vivendi” obu organizacji w uczczeniu polskich I brytyjskich rocznic wojennych. Nie polemizujmy. Rozmawiajmy.
Łączę wyrazy poważania,
Wiktor Moszczyński
Przewodniczący
Stowarzyszenie Polskich Kombatantów Limited
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
Witam autora,
ReplyDeleteCzy mozna sie dowiedziec jak dzisiaj po kilku latach wyglada sprawa POSK, SPK zarowno fundacji jak i Limited ?
Z gory dziekuje
Marek KUREK