Cykl felietonow wydrukowanych w londynskim "Dzienniku Polskim" i "Tygodniu Polskim"
Tuesday, 15 October 2013
Życiorys Polskiej Damy
Te same bujne kasztanowe włosy; ten sam rząd perlistych zębów zdobiący dobrze znany mi promieniujący uśmiech; ten sam podniejący, pełen tajemnic, jedwabny głos jakby zakropiony winkiem czy kłębiącym dymkiem papierosa. Tyle że w ciemniejszym świetle jeszcze w pełni nie odrestaurowanej sali balowej w “Ognisku” nasza dama czuła się zmuszona założyċ okulary aby przeczytaċ pierwszy rozdział swojej autobiografii “Rula – My Colourful Life”. Poza okularami wszystko było niemal tak jak to przypominałem sobie na moich 21 urodzinach które obchodziłem w mieszkaniu Stefana Przedrzymirskiego i na którym Rula też była obecna, razem z siostrą Gabą.
Czytając w końcu o jej życiu w jej gorzko-słodkich wspomnieniach dopiero teraz uświadomiłem sobie jaki różnorodny był jej los, i jak daleko ambicja, czar, talent i apetyt na przygody ją zaprowadziły. Okazuje się że już w swoim dzieciństwie i latach młodzieńczych miała tyle sekretów i smutków rodzinnych o których ani ja, ani moi koledzy i koleżanki, nie byli świadomi. Jej wesołośċ kamuflowała dramaty rodzinne, łącznie z chorobą jej matki, rozwodem rodziców i nieszczęśliwym pobytem w internacie. Widziało się wówczas obie siostry Łubieńskie, Rulę i Gabę, jako atrakcyjne, hoże nawet, dziewczyny, pełne werwy i posiadające autentyczną klasę, ale bez snobizmu czy pruderii. Chwaliły się jeszcze wówczas swoimi występami jako śpiewaczki w Radiu Wolna Europa. Rula była wtedy widziana jako dziewczyna jednego z moich bliższych kumpli. Uważałem że on jej w niczym nie dorównywał i nie mogłem się dopatrzyċ co ona takiego w nim widziała, tymbardziej że najwierniejszym kochankiem pewno też nie był. Najwyżej chyba spodobała się Ruli jego wesoła łobuzowatośċ.
W najbliższym czasie jej życiorys i życiorys naszej paczki się rozdzieliły. Wiem tylko że od czasu do czasu występowała w “Ognisku” na scenie. Wtedy też miałem moje występy na scenie w “Ognisku” w warsztacie teatralnym prowadzonym przez Barbarę Reńską i Janinę Jakubówną ale niestety nie w tym czasie co Rula. W tym okresie musiała się odbyċ jej szokująca przygoda we Włoszech, na skutek której spędziła 5 miesięcy w więzeniu w Sardinii, pomówiona o współudział w szajce handlującej narkotykami, po czym została zwolniona po umorzonym śledztwie. Nic a nic o tym sensacyjnym wydarzeniu nie wiedziałem, ani ja, ani moi koledzy, ani moje rodzice którzy normalnie wiedzieli o wszystkim co się dzieje w zamkniętym gecie polskiego świata emigracyjnego. Potem i tak już straciłem kontakt.
Rula wypłynęła ponownie na powierczhnię mojej świadomości gdy zagrała w popularnym, a nawet można by powiedzieċ, awangardowym serialu telewizyjnym “Rock Follies”. Była częścią 3-osobowego żeńskiego zespołu rockowego, co samo w sobie było jeszcze wówczas niecodzienne. Czar jej występu polegał na tym że w charakterze i wyglądzie nie pasowała jako tradycyjna “rock chick”, a jednak jej uroda i psotliwy tumiwisizm pchały ją do sukcesu w tym środowisku. W moich oczach jej rola jako Q w tym serialu była tylko jakby dalszym odźwierciedleniem jej prawdziwej osobowości. Praktycznie grała siebie. Przy każdym pozytywnym zakręcie w jej karierze rockowej myślałem, “Brawo, Rula!” I rzeczywiście w swojej autbiografii Rula przyznaje się że postaċ Q była “tym czym myślałem że ja byłem w tym czasie”.
Książka nie tylko jest porywająca ale pełna zarówno wzniosłych, jak i gorzkich, scen z jej życia które nie każdy chciał by ujawniċ. Czytamy o jej działalności charytatywnej, szczególnie dla dzieci i zwierząt, o jej przygodach w Tybecie, w Kenii, w Peru. Jest wspaniały opis jej uczestnictwa na wyprawie z naukowcami w Nepalu w poszukiwaniu zaginionych słoni gigantów. Przy sukcesach w karierze i szczęścia zaznanego z życia swojego rodzeństwa pokazany jest też cały dramat jej współżycia z popularnym aktorem telewizyjnym Dennis Waterman. Inteligentny czaruś i wesoły kumpel, ale nie stroniący od alkoholu, a raczej obojętny na tradycyjne wartości rodzinne które Rula wyniosła z domu. Dennis stał się jej Nemezys na skutek jej słabości dla namiętnych lecz łobuzerskich chłopców. Nikt nie przeczy że wzbogacił jej życie i razem tworzyli jedną z najbardziej wówczas znanych partnerstw w świecie celebrytów brytyjskich. Występowali razem w teatrze, wspierali się zawodowo, mieli piękny dom na wsi, stworzyli wspólne skupisko rodzinne dla swoich córek, wytrwali wiele lat razem. W końcu wszystko się rozbiło o jego ciągłe zdrady małżeńskie, jego pijanśtwo i ostatecznie, niestety, jego rękoczyny wobec jej osoby. W końcu wyprowadziła się z ich wspólnego mieszkania i zamieszkała sama z córką. Ciężko przeżyła to rozstanie, tym gorsze że zwaliły się jej na głowę krętactwa brukowców pogarszających jej cierpienia.
Dużo szczegółów nie mogłem tu znaleśċ. Mało pisała o swoich sukcesach ze serialem “Take a Letter, Mr Jones” w której odgrywała główną rolę jako wymagający szef w biurze eksploatujący swojego męskiego lecz zniewieściałego sekretarza. Tą rolę zagrał niezapomniany aktor komiczny John Inman. Nie wymienia też swojej cudownej konfrontacji z australijskim przebierańcem Dame Edna Everage, który pochwalił “jej przecudny układ kostny”. Natomiast pisze aż trzy rozdziały o incydencie z komunizującym posłem George Galloway przebranym za kotka którego karmiła mlekiem z miseczki. Po tej scenie, w czasie programu “Celebrity Big Brother”, Rula ukazała się na pierwszej stronie niemal każdej brytyjskiej gazety. Żałuję natomiast braku w książce skorowidza nazwisk.
Polscy czytelnicy mieliby duzą satysfakcję z tej książki bo jej polskośċ wybijała się na każdej stronie, nie tylko w pierwszych rozdziałach o jej dzieciństwie. Pisze o swoim arystokratycznym lecz, mimo wszystko, materialnie skromnym pochodzeniu, o szkole sobotniej, o generale Andersie, o występach w teatrze z Hemarem, opisuje przeżycia wojenne swojej matki w Ravensbrucku, wymienia swoją przyjaźn z polskim kuzynem, z którym planuje w pewnym momencie przeprowadziċ się do Polski, nim zmieniła zdanie. Jej duma narodowa jest wyraźna a jednak nigdy nie zmusza ją do wyrażania pogardy dla innych narodowości i innych relgii, a szczególnie nie do buddyzmu, do którego czuła wyraźny pociąg. Pamiętam że polskie organizacje charytatywne zawsze mogły liczyċ na jej pomoc i przypominam sobie jak występowałem z nią wspólnie na spotkaniu publicznym o “Solidarności”.
W grudniu 1989 miałem zaszczyt załatwiċ przyjazd Lecha Wałęsy,wtedy u szczytu swojej popularności, do ratuszu na Ealingu. Z wielką satysfakcją załatwiłem również zaproszenie dla Ruli. Przybyła z uradowaną matką. Wspólne zdjęcie Ruli z Lechem ukazało się w wielu gazetach. Było to rzeczywiste spotkanie dwuch Polskich celebrytów. Nie wiem które z tych dwuch, Rula czy Wałęsa, było największym punktem zainteresowania moich brytyjskich kolegów radnych.
Pare dni po wieczorze z Rulą Lenską w Ognisku byłem obecny na szumnych uroczystościach w POSKu w związku z 60-leciem Polskiej Macierzy Szkolnej Zagranicą. Rzeczywiście była to wspaniała okazja wzbogacona między innymi obecnością ministra spraw zagranicznych i cudownymi występami chórów z Balham i z Ealingu.
Nad dorobkiem Macierzy i polskiego społeczeństwa w Wielkiej Brytanii, którą Macierz do wielkiego stopnia wykreowała, zastanowił się w swoim występie historyk Adam Zamoyski, też wychowanek szkoły sobotniej na Willesden Green. Przypomniał że wielkie i małe cywilizacje kruszą się gdy braknie im spoiwa wspólnej kultury. Przy wielkich migracjach ludności brak wspólnej kultury wśród przyjezdnych prowadzi albo do zacofanego kulturalnego getta pełnego zakompleksionych mniejszości negujących wartości krajów zamieszkania, albo do asymilującego rozmycia się w nowym środowisku do którego nie dokłada już żadnych wartości z własnego kraju pochodzenia. Przy takich naciskach spójnośċ kultury kraju zamieszkania z czasem zanika i kruszą się węzły stabilizujące w życiu codziennym. Rośnie anarchia i wspólna nienawiśċ; zapadają narody i cywilizacje.
Zamoyski uważa że właśnie tutejsze polskie społeczeństwo wskazuje odpowiednią drogę integracji bez asymilacji. Powinno byċ wzorem dla innych. Jest to społeczeństwo które zjawiło się w Wielkiej Brytanii ze swoim bogatym dorobkiem kulturalnym z którego dokłada i wzbogaca spoistośċ kulturalną tubylców. Adam Zamoyski sam jest przykładem tego fenomenu który wnosi pozytywny element polskości do swojego brytyjskiego środowiska; równie dobrym przykładem jest Rula Leńska.
Rula Lenska – “Rula My Colourful Life” – cena £20 The Robson Press.
Wiktor Moszczyński Dziennik Polski 18 październik 2013
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment