Cykl felietonow wydrukowanych w londynskim "Dzienniku Polskim" i "Tygodniu Polskim"
Saturday, 4 January 2014
“Bo nie było dla nich miejsca w gospodzie”
Nie pamiętam aby retoryka polityczna w Wielkiej Brytanii była kiedykolwiek tak oparta na niewiedzy i paranoi jak obecnie. Ostatnie wypowiedzi z ust czynników rządowych wykazują jakies wyjątkowe spięcie w stosunkach z Europą i z imigrantami, tak jakby były dyktowane przez anty-imigracyjne i anty-europejskie hasła gazet “Daily Mail” i “Daily Express”, mediów Murdocha i partii tzw. Niepodległościowej, czyli UKIP.
Na skutek tej paranoi premier Cameron oświadczył że zaproszenie Polaków i innych pracowników ze Wschodniej Europy w roku 2004 było błędem a jego ministrowie oznajmili w ostatnim miesiącu że chcą pozbyċ się prymatu Europejskiej Karty Praw Człowieka ponad prawem brytyjskim , nałożyċ wymóg mówienia poprawną angielszczyzną osobom składającym podanie o świadczenia społeczne i wprowadziċ opłaty pacjentom z zagranicy na pogotowiu ratunkowym. Wszystko narzucone w nagłym trybie a poprzedzone w lecie samochodami krążącymi z napisem “nielegalni przybysze idźcie do domu”. Miało to bardzo przykry wydźwięk dla wszystkich mniejszości narodowych, niezależnie od tego czy ich pobyt był legalny czy nie. Wielu tych decyzji zakwestionują urzędnicy i sądy europejskie co spowoduje jeszcze większą aprobatę dla tych ograniczeń ze strony społeczeństwa brytyjskiego i jeszcze głębszą niepopularnośċ wszystkiego co europejskie. Inne zabiegi jak na przykład tą wymaganą znajomośċ języka angielskiego przy składaniu podań na zapomogę bezrobotną na pewno będą zakwestionowane w sądzie brytyjskim, szczególnie jeżeli dany pracownik (najczęściej właśnie Polak) płacił znaczki ubezpieczeniowe przez wiele lat w dobrej wierze. Co nie znaczy że taki pracownik nie powinien poduczyċ się angielskiego dla własnego dobra, tylko nie może to byċ pod przymusem prawnym.
W czasie samych Świąt, kiedy ONZ zaapelowało do zamożniejszych państw aby pomogli przyjąċ pewien procent najbardziej zagrożonych uchodźców z Syrii, odpowiedz rządu brytyjskiego była natychmiastowa – “Nie!” Brutalnośċ tej wypowiedzi zaskoczyła nawet lidera UKIPu, Nigel’a Farage który przypomniał że przyjmowanie uciekinierów z terenów pochłoniętch wojną czy katastrofą klimatyczną było częścią tradycji angielskiej od setki lat. Czyli na okres świąteczny, słuchając w kościele słów Ewangelii według Św.Łukasza, uchodźcy, azylanci, imigranci wyraźnie usłyszeli głos z góry - bramy Wam zamykamy, nie ma dla Was “miejsca w gospodzie”.
Znaczna częśċ opinii publicznej w tym kraju jest pod wrażeniem nagonek z prasy brukowców z alarmującymi statystykami ze strony anty-imigracyjnej grupy lobbyingowej Migration Watch i ilustrowanymi zdjęciami Romów-żebraków na ulicach Londynu. Już w nowym roku alarmują o pełnych samolotach z Bucharesztu i Sofii a 28go grudnia pierwsza strona “Daily Mail” nosiła nagłówek “Ta Zadręczająco Przepełniona Wyspa” w którym cytują raport z Izby Gmin gdzie dowiadujemy się że Wielka Brytania jest demograficznie najbardziej zagęszczonym państwem w Europie (poza Maltą), przez następne 10 lat przybędzie 4,3 milion ekstra mieszkańców i że gęstośċ zaludnienia tutaj na rok 2046 przewyższy Niemcy dwukrotnie a Francję czterokrotnie. Nowy powód do paniki?
Oczywiście poseł konserwatywny który zdobył te statystyki i przekazał gazecie zwalił całą wine za to na ilośċ imigrantów zaproszonych tu przez poprzedni rząd labourzystowski. I poseł i gazeta zapomnieli, czy zdecydowali zapomnieċ, że jednym z najważniejszych czynników w wzroście ludności kraju pozostaje długi żywot jej mieszkańców gdzie obecnie przeciętny mężczyzna dożywa 89 lat, a kobieta 92. Już żyje tu 1 milion więcej emerytów niż 10 lat temu. Wielka Brytania starzeje się a na jego emeryturę zapracowuje mniej niż trzech pracowników w wieku przedemerytalnym. Młodzi zdrowi imigranci są jeszcze bardzo potrzebni aby powiększyċ pulę osób sybsydiujących coraz większą ilośċ emerytur. Nic też dziwnego że firmy brytyjskie dalej ogłaszają setki etatów w prasie rumuńskiej a brytyjska służba zdrowia organizuje tam targi pracy.
Po prostu nie wiemy ile osób tu przyjedzie w ciągu nadchodzącego roku. Mimo tego dobrze byłoby przygotowaċ się na to już od dwuch lat i postaraċ się o wspólnie uzgodniony plan ograniczeń w prawach do świadczeń dla nowoprzyjezdnych który będzie można wprowadziċ w tym samym czasie we wszystkich krajach unijnych. W ten sposób mogłaby Europa przygotowywaċ się na rozmowy z Serbią, Albanią, Turcją czy Ukrainą. Tymczasem rząd brytyjski najpierw powiedział że nic nie może zrobiċ w sprawie Rumunów i Bułgarów a potem w ostatniej chwili, bojąċ się o wyniki nadchodzącyh wyborów w którym konserwatyści mogliby straciċ głosy na korzyśċ populistycznego UKIPu, podjął kroki źle przygotowane, wyraźnie nie sprawiedliwe dla obywateli unijnych już tu żyjących, niezgodne z prawem brytyjskim i wbrew zasadom i prawa Unii Europejskiej. Zamiast zdobywaċ sprzymierzeńców w Europie do przeprowadzenia koniecznych reform w sprawie regulacji przemysłowych i migracji europejskich między zamożniejszą a biedniejszą Europą, Cameron wszystkich aliantów zniechęcił do aspiracji brytyjskiej aby wykroiċ sobie pozycję korzystającą ze wspólnego rynku ale bez bliższych konekcji politycznych i finansowych. W ten sposób rząd Camerona strzelił sobie gola we własną bramkę. Przez to rośnie poziom niechęci do cudzoziemców, zwiększa się niecierpliwośċ i nietoleranyjnośċ tradycyjnie dotychczas tolerancyjnego społeczeństwa i przybliża co raz bardziej to czego Cameron nie chce, czyli odejście Wielkiej Brytanii od Unii Europejskiej, z niefortunnymi konsekwencjami dla wielu tysiący Polaków w tm kraju.
Wyczuwam że wielu czytelników “Dziennika Polskiego” mogło uważaċ że panika ze strony rządu jest uzasadniona. Są wśród nas tacy co już od początku złowrogo patrzyli na przyjazdy masowe naszych rodaków z Polski, a co dopiero tych z Rumunii i Bułgarii. Widzieli w przybyszach “hołotę” i dorabiających się materialistów bez cienia patriotyzmu. Oczywiście w sytuacji gdzie niemal jeden million Polaków przekroczyło w różnych czasach tam i spowrotem granice Wielkiej Brytanii nie ma co się dziwiċ że w tym przekroju społeczeństwa polskiego, przeważnie młodego, mogło się przewinąċ wielu nieciekawych postaci. Wiemy że niemal 7000 Polaków byłu już aresztowanych za różne przekroczenia i przestępstwa w Wielkiej Brytanii. Jest to zawrotna statystyka aż sobie uświadomimy że przy tak ogromnej ilości przybyszów, procent Polskich kryminalistów jest o dużo niższy niż przeciętny procent przestępców wśród mieszkańców Wysp Brytyjskich.
Natomiast góruje wśród nowego społeczeństwa polskiego w Wielkiej Brytanii wielu pracowitych młodych małżeństw, często już na dobrych stanowiskach, z dzieċmi uczącymi się dobrze w angielskiej szkole, uczęsczającymi niekiedy w polskich szkołach sobotnich i na polskich mszach. W ostatnią niedzielę przed Świętami byłem na polskiej mszy w kościele św Bernarda w Northolt. Jest to nowiutka parafia z jednym tylko księdzem obsługującym 3 inne zachodnio-londyńskie kościoły każdą niedzielę. A jednak parafianie wypełnili kościół aż ludzie stali w przedsieni. Sznur paruset osób przystępujących do komunii poprzedziła kolumna dzieci jeszcze przed pierwszą komunią czekającą na pojedyncze kapłańskie bogosławieństwo. Naliczyłem tu przeszło 65 dzieci. Znam wspaniałych młodych Polaków na uczelniach angielskich, w organizacjach charytatywnych polskich i angielskich, aktywistów społecznych, buchalterów, nauczycielek w szkołach polskich i angielskich, pracowników w City, polskich grup patriotycznych jak ci co garną się do istniejących jeszcze kół SPK czy do Patriae Fidelis i pomagają przy czyszczeniu grobów bohaterów wojennych. Wszyscy mają swój wkład do pozytywnego wizerunku Polaków w tym kraju. Choċ wśród przedstawicieli starszych pokoleń są i tacy którzy dalej nazywają taką młodzież patriotyczną “Sovietized Poles” i starają się blokowaċ ich udział w marszu Remembrance Sunday w Szkocji a weteranów Drugiego Korpusu i AK którzy chcieli z nimi maszerowaċ nazwa li “old-time gullible fools”.
W każdym razie w tym nader krytycznym roku dla Wielkiej Brytanii, dla Polaków w niej żyjących i dla całej Europy, chciałem wszystkim czytelnikom “Dziennika Polskiego”, a szczególnie tym którzy borykają się z czytaniem moich felietonów (za co dziękuję), złożyċ najserdeczniejsze życzenia noworoczne aby dobre zdrowie, dobre sampoczucie I rozsądne oceny sytuacji nie porzuciły ich w tym roku.
Wiktor Moszczyński Dziennik Polski 3 styczeń 2014
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment