Cykl felietonow wydrukowanych w londynskim "Dzienniku Polskim" i "Tygodniu Polskim"
Saturday, 1 February 2014
Nadchodzą Święte Wojny
W ostatnim numerze “Observera” były premier Tony Blair ostrzega przed następnymi wojnami XXI wieku bo będą to wojny, nie o terytoria jak w XIX wieku i nie o ideologie społeczne jak w XX wieku, ale wojny kultur opartych o religie. Daje jako przykłady najnowsze konflikty i występy teroryzmu w Syrii, Libii, Iraku, Libanie, Egipcie, Jemenie, Tunezji i Pakistanie. Mówiąc to nie określa od razu o które religie jemu chodzi choc kwalifikuje swoje oświadczenie wyjaśnieniem że chodzi tu o “nadużywanie religii” i “perwersję wiary”.
Ale w świadomości przeciętnego Europejczyka czy Amerykanina wszelka mowa o wojnach religijnych i walce z terorem kojarzy się wyłącznie z jedną religią – z Islamem. Chodzi tu o religię która ma przeszło 1.6 miliardów wyznawców na świecie. Jest to druga najliczniejsza religia na naszym globie. W swoim nazewnictwie trudno o łagodniejszą wiarę . Słowo “Islam” oznacza “pokój który następuje po oddaniu się woli Boga”. Prawda o Bogu była objawiona kolejno przez znanym nam proroków Abrahama, Mojżesza i Jezusa, a nakoniec przez Mahometa którego objawienia boskie znajdują się w wersetach Koranu. Islam opiera sie na pięciu filarach, czyli na deklaracji wiary w Boga, na formalnej modlitwie pięć razy dziennie, na ofiarnośći charytatywnej, na poscie trwającym całą dobę w czasie miesiąca Ramadan, i na jednorazowej pielgrzymce do Mekki. Ważnym obowiązkiem dodatkowym, zwanym czasem szóstym filarem Islamu, jest dżihad, czyli “wysiłek w imieniu dobra i opór przed złym” O Bogu zawsze mówią że jest “łaskawy”, a zasadnicze przepisy regulujące życie codzienne wyznawców tej religii czyli objawione przez Boga vademecum życia społecznego nazwane jest Szarią.
A jednak ta religia widziana jest ze zgrozą niemal wszędzie, zarówno przez Chrześcijan, Buddystów, Hindusów, Żydów i niewierzących. Dlaczego te niewinne słowa Islam, Koran, Dżihad, czy Szaria budzą taki negatywny odruch? We wczesnym średniowieczu religia ta była symbolem tolerancji, kultury, nauki , wspaniałej architektury. Na ich terenach mieszkało bezpiecznie wielu wyznawców innych religii; Kalifat był państwem w którym panował ład i sprawiedliwość a gospodarka kwitła. W tym czasie Europa objęta była wojnami między barbarzyńskimi szczepami których wodzowie analfabeci niszczyli ostatnie zabytki cywilizacji rzymskiej. W miastach islamskich budowano piękne pałace z ogrodami i kanalizacją którymi zachwycali się podróżni chrześcijańscy.
Teraz mamy inną wizję. Niemal każdy kraj muzułmański przeżywa mniej czy więcej krwawe perturbacje. Czasem wynikają od zewnętrznych inwazji jak na przykład przez Rosjan czy Amerykanów w Afganistanie, czy wojsk irańskich lub alianckich w Iraku, czy stałych interwencji zbrojnych Izraela wśród Palestyńczyków. Lecz częściej wybuchały wojny wewnętrzne między Sziitami i Sunnitami, lub konflikty w okół demokratycznych praw które dla wielu mieszkańców państw arabskich były równoznaczne z wprowadzeniem rządów religijnych jak w Turcji, Algerii czy Egipcie, wbrew krwawej interwencji świeckiego pro-zachodniego wojska.
Jesteśmy też świadkami krwawej konkurencji między islamem a chrześcijaństwem w Nigerii, Sudanie, czy Centralnej Republice Afrykańskiej, lub między fundamentalistami a bardziej umiarkowanymi muzułmanami w Mali czy na Malediwach.
Już od XVI wieku kultura i spójność społeczna krajów chrześcijańskich wykazywała się większą dynamiką i świat muzułmański przeistoczył się w teren eksploatowany i upokorzony przez cywilazacje zachodnie. Muzułmańskie ocknięcie nastąpiło wreszcie po pierwszej wojnie światowej kiedy świadomość muzułmańska nabrała cechy powrotu do fundamentalnych zasad Koaranu i Szarii aby otrząsnąć się z korumpującego w ich oczach wpływu zachodniego materialzmu i indywidualizmu. Najmocniejszym wyrazem tego była sekta Wahhabi na półwyspie saudyjskim która pomogła rodzinie Saudów objąć królestwo i opiekę na Mekką i Mediną wprowadzając najbardziej radykalną interpretację świętej księgi. Resztę dopięły zyski z produkcji nafty które umożliwiły Wahhabom przejęcia roli elity wśród biedniejszych Arabów, a potem jeszcze muzułmanów poza Bliskim Wschodem, narzucając mieszkańcom wschodniej Azji czy centralnej Afryki obcy im dotychczas język arabski i pustynne arabskie zwyczaje i ubiory.
Doświadczenia Arabów pod koniec XX wieku tylko wzmocniły siłę powrotu fundamentalizmu i radykalnej polityki anty-zachodniej nawet tam gdzie panowały świeckie dyktatury jak w Syrii i Iraku. Narzucenie Arabom państwa izraelskiego, obalenie demokratycznego rządu Mosaddegha w Iranie, atak na kanał sueski, a terz ostatnio wojny w Afganistanie i Iraku tylko pogłębiają ten radykalizm i poczucie zagrożenia i przemieniają pojęcie dżihadu jako świętego wysiłku przeciw złu, czyli wojny defensywnej, w świętą wojnę ofensywną.
W roku 1928 założyciel Bractwa Muzułmąnskiego Al Bannah oświadczył że “naturą islamu jest dominacja, a nie bycie zdominowanym, i mamy narzucać nasze prawa narodom i doprowadzić do tego by objęły cały świat.” Ten nowy ład nazywa nowym Kalifatem. Nauki Al Banny i jego następców nie poszły w las. Miały wpływ na Muftiego Jerozolomi który nawoływał do dżihadu wspierającego Hitlera w eksterminacji Żydów i zwycięstwie nad Anglosasami, na Ajatollę Chomeiniego, założyciela rewolucji islamskiej w Iranie, na Bin Ladena, szefa Al Kaidy, i na obalonego ostatnio fundemtalisty prezydenta Egiptu, Morsiego. Te poglądy są często głoszone w meczetach zachodnich i w internecie gdzie rekrutuje się młodych ochotników do poparcia Al Kaidy w wojnie syryjskiej i uczy się ich w montowaniu i podkładaniu bomb..
Te święte wojny (dżihad u muzułmanów, krucjata u chrześcijanów) pozostają czarną plamą w wielu religiach światowych, nie tylko w Islamie. Bestialskie mordy inowierców lub heretyków w imieniu świętej wojny powtarzają się raz po raz. U chrześcijan mieliśmy wojny bratobójcze z Albigensami i Husytami, krucjaty pierwotnie przeciw muzułmanom a potem przeciw Konstantynopolowi, a szesnaty i siedemniasty wiek stały się stałym pasmem okrutnych wojen religijnych w Zachodniej Europie. W XIIIw Krzyżacy pzeniesli się z Ziemi Świętej do Prus aby mordować i rabować pogańskie plemiona nad Bałtykiem a w XVI wieku w imieniu Boga i Marii Panny podbijano cywilizacje Majów. Inków i Azteków w Nowym Świecie i wprowadzano eksterminację ludności których zastąpiono niewolnikami z Afryki.
W świecie muzułmańskim podobne wojny wybuchały jeszcze za życia najbliższej rodziny Mahometa. Dżihady wywołane były najczęściej wobec zewnętrznego ciemięzcy jak krzyżowców w Palestynie, Rosjanów na Kaukazie, kolonizatorów francuskich i hiszpańskich w pólnocnej Afryce, Brytyjczyków i Egipcjanów w Sudanie. Dżihady szybko zamieniały się w napastnicze ataki na innych słabszych oponentów. Szyici powoływali się na dżihad kiedy zaczęli wytępiać sunnitów w Iranie juz w XIXw. A Sunnici wobec Szyitów w Iraku czy Indiach. Szczególnie brutalnie rozprawiali się muzułmanie z Hindusami najpierw w czasie inwazji Timura a potem w czasie cesarstwa Mogołów. W imieniu dżihad muzułmanie w Afryce I Hiszpanii organizowali pogromy przeciw Żydom i chrześcijanom. Na ogół Turkowie Otomańscy, zresztą heretycy w oczach większości muzułmanów, nie powoływali się normalnie na Świętą Wojnę w swych podbojach afrykańskich i europejskich, ale wyjątkowo w roku 1683 ruszyli na Wiedeń pod hasłem dżihadu licząc na to że przy pomocy Allaha dobrną przez Austrię do Rzymu i zamienią pałac watykański w stajnie.Tym razem bezskutecznie.
Choć przeważająca większość muzułmanów na zachodzie potępia akcje teroru na ich terenie zamieszkania, ale potępiają również interwencje zachodnie na Bliskim Wschodzie. Jest to dla nich jakby pewne równanie dwuch zbrodni. Stwierdzenie że na przykład w Raku o wiele więcej ofiar zginęło z rąk muzułmańskich niż inowierców nie jest dla nich przekonywujące. Powinnyśmy liczyć na to że większość muzułmanów np. w Anglii, nie życzy sobie Kalifatu i szariatu, wolą Królową i liberalną demokrację. Dziennikarka brytyjska Yasmin Alibhai-Brown stwierdziła że W Brytania jest najszczęsliwszym krajem dla muzułmanów na całym świecie bo doceniają że mogą tu bezpiecznie uprawiać swoją religię i nosić tradycyjne stroje ale są chronieni przez tutejsze Prawa Człowieka. Musimy rozróżniać na Zachodzie między ogólną wiarą Islamu a politycznym ruchem jakim jest radykalny Islamizm. Jak długo nasze społeczeństwo nie zepchnie muzułmanów na margines to możemy liczyć na to że większośc z nich nie przyłączy się do aktów teroru, pozostanie lojalne wobec obecnego ustroju a głosicieli gwałtu potępi.
Nie można niestety wykluczać tezy że tzw. wojny religijne będą jeszcze miały miejsce. Konflikt z Islamizmem, jeżeli nie z Islamem, jeszcze trwa. Dużo tu zależy od samych muzułmanów którzy może nie zawsze doceniają tej różnicy. Jak długo ma trwać ten konflikt kultur? W porównaniu z naszą religią Islam jest mimo wszystko jeszcze religią młodą. Rozwija się. Muzułmani celebrują teraz dopiero rok 1435 od czasu ucieczki Mahometa z Mekki, czyli porównawczo z chronologią chrześcijaństwa jest to wciąż jeszcze okres ich dojrzewającego średniowiecza. Okres dojrzałości ich cywilizacji w kształcie islamskiego renesansu opartego na indywidualizmie może jeszcze nastąpić w najbliższym pół wieku. Dlatego musimy być cierpliwi
Wiktor Moszczyński Dziennik Polski 31/01/2014
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment