Cykl felietonow wydrukowanych w londynskim "Dzienniku Polskim" i "Tygodniu Polskim"
Saturday, 18 October 2014
O Niepodległość Kurdystanu
Czołgi stoją na skarpie rzędem z lufami wymierzonymi w daleki punkt na następnym wzgórzu znajdujący się po drugiej stronie granicznego płotu kolczastego. Tam ulatnia się nad miastem czarny dym, słychać strzały i huki moździerzy, trzepocze nad najwyższym zabudowaniem złowieszcza czarna flaga szatańskiego wroga, a ponad chmurami słychać turkot błądzących samolotów daremnie szukających obiekty do bombardowania. Przy nieczynnych czołgach stoją umundurowani żołnierze przyglądający się terenowi walki przez binokle a w koło nich podekscytowani rozdrażnieni mieszkańcy oblężonego miasta błagający ze łzami i rozpaczą w oczach aby jednak wojskowi przekroczyli granic ę i zainterweniowali. A opodal limuzina rządowa zatrzymała się w drodze od obozu uchodźców a umundurowany dostojnik wysiadł na chwilę oglądając tą dantejską scene z kamienną powagą.
Nie, to nie marszałek Rokossowski nad Wisłą przyglądający się palącej i tonącej w ogniu Warszawie i wyczekujący momentu kiedy wreszcie to uparte miasto upadnie. To Erdogan, prezydent Turcji, przyjechał na południowy punkt graniczny aby zaobserwować znienawidzonych przez siebie Kurdów skazanych na rzeź z rąk zdeprywowanego Państwa Islamskiego którego świetnie wyekwipowane zagony w dżipach i czołgach pustoszą kraj niczym stare hordy tatarskie. A nad przygranicznym miastem kurdyjskim Kobani znajdującym się po syryjskiej stronie granicy wisi już nie tylko czarna flaga Islamu ale i widmo nadchodzącej masakry , mimo bohaterskiej walki jej obrońców. “Widać,” uzasadnia swoją nieczynność prezydent, “że Kobani już ma upaść.” Animozja władz tureckich wobec Kurdów szła głęboko bo Kurdowie bronili się zaciekle przed próbą zakazania użycia języka Kurdów a po wprowadzeniu stanu wojennego na terenach kurdyskich w roku 1983w walkach z mniejszością kurdyjską w Turcji zginęło rzem 37,000 osób, wielu z wyniku tajnych egzejucji, a setki tysiące Kurdów wypędzono ze swoich wiosek. Zradykalizowana opozycja kurdyjska w Turcji, zorganizowana w ramach Kurdyjskiej Partii Robotniczej (PKK) walczy już o odłączenie terenów kurdyjskich od macierzy tureckiej.
Ale nie wobec wszystkich Kurdów Turcja jest nastawiona negatywnie.
.
Aby zrozumieć los narodu kurdyjskiego Polacy powinni pryjrzyć się własnej historii. Państwo Kurdyjskie pierwszy raz ujawniło się przeszło 180 lat przed Chrystusem rozciągające się na terenach północnej Mezopotamii i południowo-wschodnią Anatolią. Tak jak później Polska musiała istnieć rozgrywając rywalizację między potężnymi I agresywnymi sąsiadami z Zachodu i ze Wschodu, czyli między Imperium Rzymskim a cesarstwem Parthów na terenie dzisiejszej Persji, płacąc daninę raz jednemu mocarstwowi raz drugiemu. W średniowieczu nastąpił kres dzielnicowy a potem okupacja turecka a potem po pierwszej wojnie światowej rozbiory. Przez te lata okupacji Kyrdów traktowano brytalnie. Nic dziwnego dlaczego 30 milionów Kurdów zamieszkałych na terenach Turcji, Syrii, Iraku i Iranu widzi swoją przyszłość wyłącznie jako zjednoczone niepodległe państwo.
Swoje dążenia o niepodległość były najbardziej skuteczne w zaborze irackim ale też tam byli szczególnie represjonowani. Państwa zachodnie, a szczególnie Ameryka, wołały po napoleońsku (czyli Napoleon III) “durez” ale to były mrzonki. Pod koniec lat 70-ych armia iracka wtargnęła spowrotem z całą furią odwetu do Kurdystanu. Przeszło 100,000 Kurdów zbiegło za granicę. Umierający na raka ich przywódca ówczesny zakończył w Ameryce gdzie napisał do prezydenta Cartera “Ja mógłbym był obronić mój naród przed katastrofą gdybym nie uwierzył przyrzeczenion Ameryki.” Do tej pory Henry Kissinger jest osobą znienawidzoną wśród Kurdow, tak samo jak Prezydent Rooselvelt wśród Polaków.
Na pewien okres Saddam zajęty był długotrwałą i bezowocną wojną z Iranem, lecz przy zakończeniu tej wojny zdecydował wreszcie rozliczyć się z Kurdami. W roku 1988, 200,000 armia iracka zaatakowała wioski kurdyjskie z całą bezwględnością. Przeszło 2,000 wiosek zrównano z ziemią mieszkańców, czyli mężczyźni, kobiety i dzieci, zapędzono do obozów koncentracyjnych, gdzie kolejno wszystkich torturowali aby uzyskać informacje o kurdysjskich partyzantach. Poczem zgodnie z planem wszystkich mężczyzn w wieku lat od 15 do 50 rozstrzelano w masowych egzekucjach. Miasteczko Halabya poddane zostało bombardowaniem bronią chemiczną na skutek który 5000 głównie kobiet I dzieci zginęło a 7000 było permanentnie porażonych. Wprowadzono na siłę program “Arabizacji” szczególnie miastach jak Kirkuk gdzie wyrzucono kurdyjskich mieszkańców a wprowadzono mieszkańców z południa. W sumie w ciągu 8 miesięcy zemsty nad ludnością lokalną zginęło 182,000 Kurdów, zniszczono 1750 szkół, 270 szpitali 2450 meczetów. Gdy wiadmośc o porażeniach przez brochemiczną dotarło do Ameryki, rząd iracki oskarżył lotnictwo irańskie o wykonanie tej zbrodni i przez pare lat uwierzo tym “katyńskim” kłamstwom. Teraz jadenak cała ta kampania zbrodnicza wobec Kurdów została określona przez ONZ jako lubobójstwo.
Już dwa lata później nastąpiła inwazja Kuweitu przez Saddama. Ten ostatni akt sciągnął na Saddama wielką koalicję międzynarodową z Ameryką na czele i dopowadził do rozgromienia armii irackiej. Kurdowie w Iraku skorzystali z tego osłabiebia centralnej władzy i za namową Amerykanów wywołali powstanie. Z początku zwycięzcy Amerykanie umyli ręce pozwalając nowym aktom teroru przeciw Kurdom ale szybko opamiętali się Amerykanie i ogłosili zakaz lotów wojskowych nad Kurdystanem który wreszcie umożliwił wznowienie już na stałe samodzielnej administracji w Irackim Kurdystanie i wprowadzeniem rządów parlamentarnych i zlegalizowanie ramienia zbrojnego w formie “Peszmergii”, czyli “ci którzy stawiają czoło śmierci”. Po drugiej inwazji Iraku i upadku Saddama zaproszono Kurdów aby podzielili się władzą nad Irakiem wraz z Sunnitami i Szyitami z południa a przywódca Kurdów Jalal Talabani został przyjęty jako prezydent Iraku w ramach chwiejącej się koalicji która starała się rządzić Irakiem przez następne dziesięć lat. Gwałtowne ataki partyzantów różnych maści sunnickich i szyickich podważały wciąż porządek życia codziennego Iraku i doprowadzało do ciężkich strat zarówno w ludnoścy cywilnej jak i wśród żołnierzy zachodnich. A jednak w tym okresie ani jeden żołnierz amerykański nie zginął na terenie Kurdystanu, który został względnie spokojny mimo wybuchów bomb od czasu do czasu w meczetach i na rynkach.
Od roku 2005 prezydentem autonomicznej republiki kurdyjskiej został wybrany Masoud Barzani. Kurdystan rozpoczął okres stabilnego pokoju w kontrascie do stanu przypominajego wojnę domową w pozostałych częściach Iraku, szczególnie po dominacji politycznej tam Szyitów i odejściu amerykańskiego wojska. Barzani poważnie myśli o uzyskaniu niepodedległości irackiego Kurdystanu i zapowiada referendum w tej sprawie. Kurdystan rozwija się gospodarczo z wielkim rozmachem i wykorzystuje swoje bogate złoża miedzi i siarki ale przedeszystkiem nafty i mimo umowy konstytucyjnej z Irakiem na podstawie której ma eksportować naftę wyłącznie poprzez Irak, nawiązał kontakt z zachodnimi potentami naftowymi jak Exxon i Chevron aby wydobywać I eksportować niezależnie od Iraku poprzez nowo wybudowany rurociąg sięgający przez Turcję do Morza Śródziemnego. W tym wypadku Turcja, w odróżnieniu od podejścia do Kurdów w samej Turcji i Syrii, teraz mocno popiera dążenia Kurdów do samodzielności po uzyskaniu zobowiązania że nowe państwo nie przekroczy granice obecnego Iraku. Irak, z poparciem Ameryki stara powstrzymywać ten handel a rząd amerykański stara się ostudzić dążenia do niepodległości Kurdów bo zależy jej na uratowaniu integralności państwa irackiego dla dobra stabilizacji tego rejonu
Oczywiście trudno mówić o stabilizacji i pokoju kiedy wkracza na arenę Państwo Islamskie. Peshmerga i Islamiści konfrontują się na granicy liczącej 650 mil. Pred natarciem Islamistów wojska irackie rozpadły się gdziekolwiek mieli styczność. Generałowie uciekali przebrani w cywilu jeszcze szybciej niż ich własni żołnierze. Tylko kurdyjska Peshnerga była wystarczająco zdeterminowana aby stawić im czoło mimo słabego uzbrojenia. Kurdowie uratowali wielkie miasto Kirkuk przed Islamem po opuszeniu jego przez wojska irackie i teraz mają zamiar zatrzymać dla siebie mimo przeważającej obecnie ludności irackiej w tym mieście. Przy pomocy amerykańskich samolotów odebrali też kontrolę nad tamą koło Mosulu. Jest szereg oddziałów kobiet-żołnierzy w Peshmargu. Żołnierze islamscy szczególnie boją się ich bo są przeświadczeni że żołnierz który zginie z ręki kobiety nie trafi do nieba.
Ameryka i Wielka Brytania chcą podbudować znowu Irak z nowym rządem dzielącym władzę między Szyitami, Sunnitami i Kurdami, ale wie że na pierwszy plan potrzebuje wesprzec militarnie Kurdów. Tak jak kiedyś było z Polską, państwa zachodnie mamią Kurdów wsparciem dla ich niezależności, aby wykorzystać ich do walki ze wspólnym wrogiem. Lecz obecne cele wojenne Ameryki przewidują tylko przywrócenie zjednoczonego Iraku.
Uważam że Polacy przedewszystkiem powinni poprzeć koncepcję niepodległośći Kurdystanu w najbliższej przyszłości. Trudno o kraj który bardziej odzwieciedla losy Polski poprzez wieki. Ale tu nie chodzi tylko o sentyment. Irak był stworzeniem sztucznym i wybrykiem ambicji kolonialnych Anglii i Francji. Mógł utrzymać swoją integralność tylko przez rządy dyktatorskie. Obecnie jest terenem zwalczających się nawzajem wpływów Iranu, Arabii Saudyjskiej i obecnie Państwa Islamskiego. Niepodległy Kurdystan mógł by być, jak Turcja, modelem państwa o kulturze muzułmańskiej ale wzorowany na parlamentarnym systemem Zachodu. W tej chwli Kurdom ofiarują pomoc miklitarną Ameryka, W Brytania, Niemcy, Francja, Kanada, Niderlandy, ale jeszcze nie Polska. W zeszłym roku otwarto wreszcie konsulat polski w stolicy Erbilu i ofiarują pomoc finansową dla nowej szkoły dla uchodźców chrześcijańskich z Mosulu . Również pracują tu i uczą polscy archeolodzy. Ale Polacy wciąż są wsztrzemiężliwy określając ten teren tylko jako “Połnocny Irak”. Czas zmienić nomenklaturę i uznać ten teren jako “Kurdystan”, jeżeli jeszcze nie niepodległy na teraz to na pewno nim będzie za 10 lat.
Wiktor Moszczyński Dziennik Polski 17/10/14
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment