Monday, 5 March 2018

Petardy i Pomniki


Papież Jan Paweł Drugi pisał o patriotyzmie: “Patriotyzm oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego. Jest to miłość, która obejmuje również dzieła rodaków i owoce ich geniuszu. Próbą dla tego umiłowania staje się każde zagrożenie tego dobra, jakim jest ojczyzna. Nasze dzieje uczą, że Polacy byli zawsze zdolni do wielkich ofiar dla zachowania tego dobra albo też dla jego odzyskania.” Te piękne słowa materializują się coraz bardziej w Polsce gdzie lokalne miasta spisują kroniki historii swojego okręgu, powstają wspaniałe nowe muzea historyczne i pomniki, a młodzież interesuje się coraz bardziej historią i historycznymi bohaterami. Proces ten zaczynał się w czasie pierwszego rozkwitu “Solidarności” a wzmocnił się z czasem w okresie odzyskania suwerenności Polski po roku 1990. Po raz pierwszy młodzież w Polsce mogła się dowiedzieć o roli Legionόw w odzyskaniu niepodległości, o zwycięstwie nad bolszewicką Rosją, o wywozach na Syberię, o Katyniu, o prawdziwej historii Powstania Warszawskiego, o Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie, a nieco pόźniej o tych żołnierzach niezłomnych, teraz zwanych “wyklętych”, ktόrzy walczyli jeszcze o wolne państwo polskie, wierni swojej przysiędze żołnierskiej.
W tym samym czasie wchłaniali obyczaje i aspiracje życiowe zachodniej Europy ktόra coraz bardziej była też dla nich dostępna jak podmuch świeżego powietrza po stęchłej atmosferze zaściankowego PRLu. Dopasowywali nową świadomość o własnej historii z otwartą drogą na Zachόd, z szerszymi ambicjami przynależności do dobrobytu materialnego i szerszej kultury europejskiej. Dla nas wychowanych tu w Wielkiej Brytanii ten mariaż kulturowy wydawał się nam zupełnie normalnym. Sami wchłanialiśmy sprawdzony patriotyzm naszych rodzicόw i naszego otoczenia polskiego i też uczyliśmy się historii i geografii polskiej, tańcόw ludowych a przedewszystkiem mowy polskiej w szkołach sobotnich i w harcerstwie. Ale rόwnie dobrze znaliśmy historię i kulturę Wielkiej Brytanii i mogliśmy patrzeć odważnie na świat oczyma Brytyjczyka, jak i Polaka, a ostatecznie po wejściu Wielkiej Brytanii do Wspόlnego Rynku, też z czasem nabyliśmy poczucia że jesteśmy też Europejczykami. I z tego powodu tak bardzo nam zależało na tym aby Polska też była częścią tej Europy.
Nasz patriotyzm polski nosiliśmy lekko i radośnie, bez poczucia zawstydzenia wobec otaczających nas wartości brytyjskich i europejskich. Umieliśmy dopasować dla własnego użytku świadomość roli Polski w szerszym świecie, nawet jeżeli uczono nas mało na ten temat w szkole angielskiej. Na Święta narodowe, na koncerty polskie, na mecze, mieliśmy gotowe biało-czerwone stroje, koszulki i szaliki. Na demonstracjach protestacyjnych wobec represji w Polsce występowaliśmy śmiało przed Ambasadą PRL. Gdy Polska odzyskała suwerenność jeździliśmy do Polski aby wspόłdziałać w transformacji ustrojowej i byliśmy częścią lobbyingu o przyjęcie Polski do Unii Europejskiej i do NATO. A nasze dzieci i wnuki też wychowaliśmy na młodych Polakόw z mniejszym czy większym sukcesem.
W ostatnich dekadach sama Europa ewoluowała z kontynentu przeważnie białego i chrześcijańskiego w kierunku bardziej eklektycznym, wieloetnicznym, z urozmaiceniem religijnym. I my ewoluowaliśmy, przynajmniej częściowo, z tymi zmianami przyjmując zasadę tolerancji i integracji tych nowych kultur w poczet cywilizacyjnego rozwoju kraju naszego zamieszkania. Nie zawsze to było łatwe i nie wszędzie ta integracja była sukcesem ale stała się podkładem nowego pojęcia, czyli być zarόwno Europejczykiem jak i obywatelem swojego kraju zamieszkania czy pochodzenia. Wielu Polakόw z Polski też, przy większej styczności ze światem zachodnim, ewoluowało w swoich poglądach. Szczegόlnie dotyczyło to mieszkańcόw wielkich metropolii. Lecz nie wszyscy Polacy byli od początku gotowi utożsamiać się z bardziej świeckim nastawieniem do społeczeństwa w Europie, a tym bardziej nie mogli się dostosować już do tej nowej Europy wieloetnicznej gdzie kościόł chrześcijański przestawał być dominującym kryterium wychowania obywatelskiego i etycznego.
Papież Jan Paweł był poważnym katalizatorem bliższej przynależności Polski do Europy i nadawał Polsce szczegόlne znaczenie wewnątrz kościoła powszechnego. Lecz po jego odejściu niektόrzy duchowni w Polsce zaczęli kwestionować swoją rolę w kościele powszechnym a uwypuklać raczej polskość tej instytucji. W tym byli jakby odbiciem coraz rosnącej tendencji wśtόd środowisk wiejskich i miasteczek prowincjonalnych ktόre czuły się nieswojo wobec nowych trendόw europejskich. Peszyły ich rosnące wpływy bardziej powszechnych zainteresowań swojej młodzieży zajętej bardziej nowoczesną muzyką czy literaturą czy grami komputerowymi ze świata anglosaskiego. Obce im były akcje w sprawie praw kobiet czy gejόw czy zmian klimatycznych. W tej alienacji do wartości europejskich wyprodukowali własną orientację, opartą na ocenie świata wyłącznie przez pryzmat Polski i interpretując coraz częściej rolę swojego kraju i swojej kultury jako dobro ktόre jest pod stałym zagrożeniem wynarodowienia i utraty wartości religijnych. Nagle wszystkiemu co złe winni mieli być “inni”. Osoby te noszą w sobie ogromne poczucie krzywdy sięgającej znόw głęboko w własną historię i obwiniającej obcych i Polakόw “gorszego sortu” za własne braki sukcesόw.
Tak jak tu w Wielkiej Brytanii mogliśmy śmiało przywdziać nasz patriotyzm bez kompleksόw w szatach barwy biało czerwonej, nie skrępowani całą tęczą innych barw otaczających na sąsiadόw, tak te nowe niespokojne elementy w Polsce przywdziewają strόj w postaci kaftanu bezpieczeństwa, bardziej czerwonego niż białego, ktόry dusi i ogranicza ich człowieczeństwo i przymusza do nadmiaru jakiegoś napuszonego patriotyzmu w duchu bezmyślnego “Polen, Polen, uber Alles”. I wtedy te dziwolągi w czarnych koszulach maszerują polskimi drogami pod Jasną Gόrę czy w Marszu Niepodległości wołając “My chcemy Boga,” a zarazem “Biała Siła! Biała Rasa!” “Czysta Krew, trzeźwy umysł”, “Europa będzie biała, albo bezludna”, a nawet “Sieg Heil”. A w toruńskim radiu księdza redemptorysty sączy się jad niechrześcijańskiej nienawiści wobec obcych i wobec “zdrajcόw-Polakόw” pod płaszczem ewangelizacji. Znόw przypominają mi się słowa Papieża Jana Pawła wypowiedziane w ONZie, “Musimy wyjaśnić zasadnicze różnice pomiędzy niezdrową formą nacjonalizmu, który uczy pogardy dla innych narodów i kultur, a patriotyzmem, który jest właściwą miłością własnego kraju. Prawdziwy patriotyzm nigdy nie stara się dążyć do dobrobytu własnego narodu kosztem innych.”
Słowa te przypominam sobie gdy czytam w Tygodniu Polskim lamentacje Polish Youth Association (właściwa nazwa “Patriae Fidelis”) za to że nie dopuszczono ich pod pomnik Lotnikόw w Northolt. Hillingdon Council miał poważne co do nich obawy w związku z niemądrym użyciem petard pod pomnikiem w zeszłym roku. Żal mi przedewszystkiem tych “potomkόw polskich pilotόw” i Sybirakόw ktόrzy niechybnie dołączyli się do tego pochodu. Ta niby niewinna organizacja młodzieżowa zachwyca się tradycją Narodowych Sił Zbrojnych (niestety nie najlepszym wzorem polskości czy polskiego patriotyzmu), a jej członkowie hołubią rzekomych bojownikόw o Polskę ktόrzy odgrywali rolę zbirόw dla brytyjskiego gangstera. Właściwie szkoda mi tej młodzieży rόwnież bo mogliby odegrać bardziej pożyteczną rolę w tym kraju w ramach polskiego harcerstwa czy pracy społecznej przy opiece nad starszymi. Nie rozumieją że swoją obecnością i zachowaniem w obecnych swoich strukturach psują wizerunek i dobre imię Polski w tym kraju.
Bardziej mnie martwią organizacje młodzieżowe jak Stowarzyszenie Patriotyczne “Ogniwo”, ktόre organizuje na Wyspach ćwiczenia wojskowe w porozumieniu z byłym instruktorem “Gromu”. Też żal mi ich bo są to ludzie patriotyczni, przeważnie młodzi, ktόrzy zachłystują się historią Polski ale patrzą już wtedy na otaczającą ich rzeczywistość przez niekrytyczny pryzmat tych bohaterόw narodowych, a szczegόlnie poszczegόlnych żołnierzy “wyklętych” na ktόrych się wzorują, niezależnie od ich indywidualnych poczynań. Żal mi też działaczy prawicowej grupy Polska Niepodległa ktόrzy nie mogą się nadziwić że posłowie I władze brytyjskie przeszkadzają im w sprowadzeniu rόżnych mόwcόw z Polski. Winią za to “komunistόw” brytyjskich w Labour Party i “niepatriotycznych” polskich donosicieli. Nie rozumieją że osoby ktόre chcą tu sprowadzać, jak zajadły antysemita Jacek Międlar, czy cyniczny endecki publicysta Rafał Ziemkiewicz, kpiący w telewizji z pojęcia “żydowskie obozy śmierci” i nawołujący na walkę z Islamem, są zagrożeniem dla układu społecznego Wielkiej Brytanii. Ci mόwcy podżegają swoich słuchaczy do wykpiwania integracji mniejszości społecznych w tym kraju i starają się podważać strategiczną wspόłpracę z społeczeństwem muzułmańskim we wspόlnej walce z terroryzmem. Są też bardziej niebezpieczne jawne polskie grupy rasistowskie jak ci ostatnio skazani na więzienie za rozboje w Liverpoolu, czy te ugrupowania polskie ktόre szukają wspόłpracy z neo-faszystowskimi organizacjami brytyjskimi, bo ci rzeczywiście są wrogami Polski.
Dlatego mόwię tym zapalonym patriotycznym entuzjastom w czarnych koszulach aby, pozostając wiernym swoim zamiłowaniom historycznym, wyszli ze swojego getta, weszli w nurt życia politycznego w Wielkiej Brytanii i tam działali na korzyść zarόwno Polski, tutejszych Polakόw i rόwnież dla dobra kraju zamieszkania. Jak to się mόwi w Anglii, “Get a life!”

Wiktor Moszczyński 9 marzec 2018 Tydzień Polski


No comments:

Post a Comment