Sunday, 27 October 2019

Spokojnie z tymi Powrotami

W Tygodniu Polskim ukazał się ostatnio list Ambasadora RP w Londynie skierowany do wszystkich Rodakόw w Wielkiej Brytanii. Przypomina o potrzebie zarejestrowania się na status osoby osiedlonej lub status tymczasowy jeżeli dana osoba czy rodzina chce pozostać w Wielkiej Brytanii po dramatycznym wyjściu z Unii ktόry może nastąpić 31 października.
Ambasador ostrzega że dotychczas tylko 27% Polakόw złożyło podanie o przyznanie nowego post-brexitowego statusu. Jak stwierdza Ambasador, to “jest niepokojąco niski poziom”. Przypomina o konieczności złożenia wniosku przed końcem następnego roku jeżeli chce się utrzymać swoje dotychczasowe prawa pobytu, pracy i korzystania z opieki społecznej w tym kraju. Podaje też link do portalu rządowego poświęconemu Brexitowi.
Ale dlaczego Polacy są tak powolni w rejestrowaniu się? Można oczywiście zwalać winę na toporny brytyjski system informowania obywateli unijnych ktόry unika najbardziej bezpośredni dostęp do wszystkich legalnie żyjących obywateli unijnych poprzez samorządy. W kόncu rady miejskie wiedzą najwięcej o swoich mieszkańcach, poprzez rejestrację urodzin, małżeństw i zgonόw, listę osόb płacących podatek miejski, rejestrację dzieci w szkołach, emerytόw w domu starcόw i listę wyborcόw. Nie każdy też posiada odpowiedni telefon komόrkowy. Nie każdy posiadający taki telefon umie operować komόrkowym programem rejestracji. Nie każdy jest biegły w języku angielskim. Nie każdy ma dostęp do źrόdeł informacji rozpowszechnionych przez rząd brytyjski czy przez ambasadę własnego kraju. Nie każdy może łatwo udowodnić że pracował tu na stałe przez 5 lat, szczegόlnie jeżeli był samozatrudniony. Nie każdy chce ujawnić się ze swojej dotychczasowej anonimowości w tym kraju. A prawie każdy boi się dobrowolnej styczności z urzędnikami Home Office.
Mimo tych wymόwek 1,271,600 obywateli unijnych jednak zgłosiło się do końca sierpnia z podaniem o status osiedlenia, czyli około 40% obywateli unijnych zamieszkałych w tym kraju. Dla wielu z nich była to sprawa parę tylko minut. W wyniku tych podań 62.4% uzyskało status osiedlony a 37.1% status tymczasowy. W wielu wypadkach ten status tymczasowy, świadczący o pobycie w tym kraju nie przekraczającym 5 lat, nadany został niesłusznie osobom ktόre przebywały tu dłużej, ale można wciąż korygować te błędne decyzje przez przedstawienie uzupełniających informacji. Trzeba przyznać że Home Office dwoi się i troi aby odejść od znanych poprzednich czarnych nawykόw poniżania cudzoziemcόw. Zapowiedział że w wypadku obywateli unijnych “zmieni swoją kulturę administracyjną”. Rzeczywiście, biorąc pod uwagę dokładność swoich konsultacji z organizacjami społecznymi, m. inn z POSKiem, jak rόwnież w wielu swoich pozytywnych decyzjach, ten bardziej humanitarny “Home Office nie będący Home Office” (jak to określił jeden aktywista od sprawach imigracyjnych), sprawdził się. Przynajmniej do czasu. Ponadto Home Office założył 77 ośrodkόw dokumentacyjnych porozsiewanych po Wyspach ktόre mogą bezpłatnie doradzać i dopuszczać słabiej zorientowanych kandydatόw do technologii składania podań. Wśrόd tych ośrodkόw są aż trzy polskojęzyczne, a pozostałe też mogą ofiarować usługi w polskim języku. A więc, dostęp do nowego statusu istnieje i dotychczas, dla przykładu, 52% tutejszych obywateli węgierskich i portugalskich złożyło już podania, 59% Austriakόw, a wśrόd Bułgarόw w Wielkiej Brytanii już 70% zarejestrowało się.
A więc dlaczego tylko 250 tys. Polakόw, na 950 tys. tu obecnych, złożyło podanie? Odpowiedzi można znaleść często w nieparlamentarnych komentarzach na ten temat w portalach podających informacje o potrzebie rejestracji. Oczywiście pozostaje wciąż niewiedza Polakόw zamieszkałych w terenach odosobnionych od szerszych kanałόw informacji, w małych miasteczkach, czy na wsi, ludzi czasem bez stałego adresu zamieszkania ktόrzy nawet sami decydują odcinać się od otaczającego ich środowiska brytyjskiego, a nawet polskiego. Następnie, jest duża liczba osόb bojących się wszelkiej styczności z biurokracją brytyjską. Lecz najbardziej widoczni w tych komentarzach społecznych to są ludzie uparci, przesączeni dumą narodową, zachłystujący się własną umylśną niewiedzą. “Po co mam znowu składać podanie, kiedy już raz uzyskałem rezydenturę?” “Jakim prawem mają mi i mojej rodzinie grozić utratą prawa pracy czy dostępu do służby zdrowia!” “Przecież nas Angole nie wyrzucą! Potrzebują nas!” Reagują jak strusie chowające głowę w piasek. Może powinna Ambasada puszczać ostrzejsze spoty na You Tube krytykujące taką bezmyślną postawę.
A na koniec, są ci śmiałkowie ktόrzy mόwią że jeszcze Brexitu nie ma i że mogą śmiało odłożyć składanie podania dla siebie i swojej rodziny aż do końca roku 2020. Myślę że możliwość zaostrzenia przepisόw wjazdu do kraju od 1 listopada 2019, zapowiedziane przez obecną minister spraw wewnętrznych, Priti Patel, mogą znacznie utrudnić podrόże Polakόw za granicę jeżeli nie będą mieli paszportu polskiego czy świadectwa złożenia podania o status osiedlony. Jeszcze nowy regulamin wjazdόw na granicy nie jest wyjaśniony przez Home Office ale nie radziłbym zwlekać w tej sprawie. Optymiści twierdzą że może jeszcze Brexitu nie będzie. Optymiści. Daj im Boże zdrowie! Mądrzy muzułmanie jednak mόwią “Ufajcie Allahowi ale najpierw trzeba przywiązać wielbłąda”.
Jak wynika z ostatnich posiedzeń Polonijnej Rady Konsultacyjnej, Ambasada jest dobrze obeznana w problematyce Brexitu. Nie jest co prawda w stanie swoim listem otwartym dotrzeć do każdego Polaka w tym kraju, bo nie ma mechanizmu dotarcia pod każdą strzechą, czy do łόżka polowego, w archipelagu polskich osiedli czy indywidualnych istot w tym kraju. Może polegać na poparciu lokalnych polskich organizacji społecznych, czy polskich parafii lub szkόł sobotnich a szczegόlnie na polonijnych I krajowych mediach. Okrągła antena satelitarna Kanal+ ma często większy zasięg dla tutejszych Polakόw niż ambona. Konsulaty posiadają placόwki dostarczające informacje dla Polakόw o Brexicie i rozwijają usługi paszportowe szczegόlnie dla tych ktόrzy tu przyjechali legalnie nie posiadając paszportu. Ale wciąż Ambasada i polskie społeczeństwo mają przed sobą wielkie wyzwanie w dotarciu do wszystkich.
W ostatnim akapicie listu Ambasador zachęcał “do poważnego rozważenia możliwości powrotu do Ojczyzny”. Sam w sobie, jest to apel zupełnie zrozumiały, zresztą powtόrzony rok w rok jeszcze przez poprzednie rządy. Już w styczniu roku 2018 Mateusz Morawiecki, jeszcze wόwczas wicepremier, apelował w Sky News w ramach wywiadu na temat Brexitu, aby Polacy wracali do Polski. Przypominał że Polska potrzebuje zupełnie nowego pokolenia naukowców i menadżerów, którzy dadzą silny impuls do rozwoju Polski. Kusił programem 500+ i niskim bezrobociem. Rzeczywiście to mogłoby trafić do kogoś, kto nie daje sobie tutaj rady, lub ktoś kto już zaplanował powrόt po odpowiednim dorobieniu się.
Ambasador przypomina o możliwości powrotόw w formie uzupełniającej refleksji po poruszeniu kłopotliwego tematu Brexitu. Rzeczywiście statystyki wykazują że pewien procent Polakόw zbiera manatki i wraca. Liczba obywateli polskich mieszkających w Wielkiej Brytanii spadła w zeszłym roku o 116 tys. do 905 tysięcy. Dotyczy to przed wszystkim osόb bez dzieci. Stresy rodzinne i niepewności w sprawie przyszłych możliwości zatrudnienia mogą odegrać rolę ale ten sam upόr i duma narodowa ktόre powodują odkładanie na pόźniej procesu rejestracji na status osiedlenia powstrzymują rόwniesz wielu Polakόw przed myślą o powrocie. Są nastawieni na przetrwanie. Firma Eurotax oblicza że przeciętny zarobek ich polskich klientόw w Wielkiej Brytanii wynosi 9581 zł rocznie, gdy w Polsce przeciętny zarobek wynosi około 3900 zł. Więc rachunek gospodarczy nie kierowałby obecnie powrotami, a najwyżej sentyment rodzinny czy stres przed nastrojami społecznymi związanymi z Brexitem,
Uważam że MSZ słusznie przestrzega przed Brexitem i słusznie apeluje o powroty dla dobra gospodarki polskiej. Ale nie powinien to robić w tym samym wywiadzie czy w tym samy apelu. Łączenie tych dwuch pojęć mimo wszystko sugeruje że lepiej by było gdyby Polacy dali już sobie spokόj z Wielką Brytanią i wrόcili do Polski. Tam widziano by ich wtedy nie jako nowy zdolny narybek do pracy ale jako uchodźcόw uciekający przez jakimś pogromem. Może ich Polska przyjąć z pobłażaniem czy litością, ale nie jako partnerόw do krzewienia rozwoju gospodarki.
Jeszcze gorsze konsekwencje mogą zaistnieć tutaj gdzie taki apel Ambasadora, juz szeroko komentowany przez BBC i prasę brytyjską (np. Daily Express pt. “It’s time to come home, Poland’s Ambassador tells 800,000 Poles”), może powrόcić na agendę w wypadku przyszłego zaognionego klimatu anty-imigracyjnego. “Co? Polacy jeszcze tu są? Przecież nawet Wasz ambassador kazał Wam wracać.” Dobre intencje Ambasadora mogłyby być naumyślnie przeinaczone.
Polska ma swoje potrzeby gospodarcze ale każdy Polak czy Polka czy polskie dziecko tu zamieszkałe ma prawo tu pozostać jeżeli tego sobie życzy. Nie można zasugerować, nawet jeżeli to nie było wcale intencją MSZu, że w wyniku naciskόw Brexitu Polacy mieliby dać za wygraną i wyjechać.
Wiktor Moszczyński

Friday, 25 October 2019

Zdeponowanie Sztandarόw SPK w Instytucie Sikorskiego


Przemόwienie na ostatnie zdjęcie przed budynkiem Instytutu
Dziś, 25go października 2019 o godzinie 1530. my, przedstawiciele sześciu Kόł terenowych Stowarzyszenia Przyjaciόł Polskich Weteranόw (SPPW) deponujemy na stałe Instytutowi Polskiemu I muzeum im gen Sikorskiego sztandary Stowarzyszenia Polskich Kombatantόw, ktόrymi opiekowaliśmy się od czasu rozwiązania się Stowarzyszenia Polskich Kombatantόw w Wielkiej Brytanii 7 lat temu.
Oddajemy te sztandary dumni z poczucia dobrzego spełnionego obowiązku opieki nad historycznymi zabytkami ktόre należą do całego społeczeństwa w Wielkiej Brytanii a ktόre teraz będą mogły być dostępne dla tego społeczeństwa poprzez wyeksponowanie w salach Muzeum im gen Sikorskiego.
Podajemy miejscowości Kόł terenowych od tych sztandarόw:
Kirkcaldy – sztandar SPK Koła nr 50 poświęcony w listopadzie 1969 patronat gen. Stanisław Maczek.
Londyn – sztandar SPK Koła nr 11 (Środkowy Wschόd) poświęcony 2go października 1976
Manchester – sztandar Koła SPK nr 181 poświęcony 6 grudnia 1970 patron prez. Stanisław Ostrowski
Oldham – sztandar Koła SPK nr 232 poświęcony 26 stycznia 2002
Rugby – sztandar Koła SPK nr. 301 poświęcony 4 maja 1975
Southampton – sztandar SPK nr. 309 – poświęcony w roku 1993
Sztandary te były ufundowane lokalnie przez członkόw Kόł SPK, po zbiόrkach wśrόd lokalnych organizacji i działaczy społecznych. Nazwy fundatorόw wyryte są na okuciu drzewca sztandaru. Często sam płat sztandaru był wyhaftowany w domu przez lokalne członkinie Koła. Sztandary ozdobione są symbolami religijnymi i kombatanckimi. Służyły przez wiele dekad jako symbole niepodległej Polski w swoim terenie w okresie kiedy Polska nie była jeszcze wolna i niepodległa. Służyły zarόwno przy mszach i akademiach z okazji polskich świąt narodowych, występowały przy ceremoniach lokalnych brytyjskich władz samorządowych i kόł Royal British Legion. Żegnały zasłużonych weteranόw i działaczy społecznych na ich pogrzebach, zapraszane były na akademiach lokalnych szkόł sobotnich i wieczorόw harcerskich. Wśrόd lokalnych środowisk, nie tylko kombatanckich, te sztandary były traktowane z należytą czcią.
Po rozwiązaniu Stowarzyszenia Polskich Kombatantόw w Wielkiej Brytanii, tymi sześcioma sztandarami opiekowali się dawni działacze tych Kόl, obecnie tworzący lokalne Koła Stowarzyszenia Przyjaziόł Polskich Weteranόw, w ktόrych utrzymują dalej tradycje narodowe, kombatanckie i wychowawcze.
Działające prężnie Koła SPPW zastąpią zdeponowane sztandary nowymi sztandarami z godłem i hasłem Stowarzyszenia Przyjaciόł Polskich Weteranόw, przy ktόrych będą mogli dalej na swoich terenach służyć Polsce i składać hołd żyjącym i zmarłym weteranom ktόrzy walczyli o wolną Polskę.
Oddajemy te sztandary Instytutowi Polskiemu i Muzeum im gen Sikorskiego ktόrego misją od 70 lat jest gromadzenie, zabezpieczenie jak i udostępnienie zasobόw polskiego dziedzictwa kulturalnego i ktόra jest największą polską instytucją archiwolno-muzealną poza Polską. Jej szczegόlnym obiektem badawczym jest historia Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i rządu RP na Uchodżstwie.
Teraz przed wejściem do gmachu Instytutu, sztandary uformowane są na ostatnie pożegnalne zdjęcie. Będą przekazane Instytutowi razem z dokumentami podającymi bogatą historię tych sztandarόw i tych terenowych działaczy ktόrzy posługiwali się tymi sztandarami i je utrzymywali przez wiele wiele lat.
Cześć pamięci tym żołnierzom ktόrzy za Wolną Polskę walczyli i ginęli! Cześć tym ktόrzy na ich cześć te sztandary ufundowali na swoich terenach! I cześć tym ktόrzy na tych samych terenach wiernie sztandarami opiekowali się! Chwała im za to!

Wiktor Moszczyński




Sunday, 20 October 2019

Artur Rynkiewicz




Artur Rynkiewicz urodził się 8 grudnia 1927 w Stołowiczach, niedaleko od Baranowicz w wojewόdztwie nowogrodzkim. Jako 13 letnie dziecko kresόw deportowany został w roku 1940 do ZSRR ale po amnestii w 1942 wydostał się z Armią Andersa do Iranu. W 1942 uczył się w Junackiej Szkole Kadetów w Kastinie a w latach 1943–1947 w brytyjskiej szkole lotniczej RAF dla małoletnich. Od 1947 do 1953 służył w RAF w służbach technicznych, w stopniu sierżanta, w latach 1953–1957 studiował elektrotechnikę w Polytechnic of North London, w latach 1957–1963 pracował jako inżynier, następnie był wykładowcą w Twickenham College of Technology (1963–1965) i Southall College of Technology (1965–1988).
Przez szereg lat był prezesem Zrzeszenia Studentόw i Absolwentόw Polskich na Uchodźstwie I organizował marsz pod Ambasadę PRL w marcu 1968 protestujących przeciw represjom wobec studentόw w Polsce. Był też wiceprezesem Stowarzyszenia Techników Polskich przez dwie kadencje.
Jako działacz “nowego pokolenia” wszedł w struktury Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii, z początku jako skarbnik, a w latach 1974–1990 był prezesem Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii, wybrany ponownie na tę funkcję 15 razy. Artur przysłużył się jako Prezes Zjednoczenia i był nowatorem w zarządzeniu tą kluczową reprezentatywną organizacją wprowadzając rozszerzenie działalności poprzez komisje robocze ze stałymi przewodniczącymi, w tym, między innymi, komisje od opieki społecznej i od obrony dobrego imienia Polski. Wyprowadził tę organizację na szersze tory poza ciasny oprzęd organizacji społecznych i niepodległościowych we Wielkiej Brytanii wpatrzonych przedewszystkiem w przeszłośc i w sprawy lokalne. Rozszerzył tę działalność na trzy względnie nowe obszary.
Po pierwsze, był to prezes ktόry pierwszy wciągnął Zjednoczenie we wspόłpracę z działaczami demokratycznej opozycji w Polsce. Był to odważny ale konieczny krok bo opozycja zaczęła nabierać wόwczas rozpędu, a nawet rozgłosu za granicą, i bez tej wspόłpracy rola organizacji emigracyjnych mogłaby być zmarginalizowana. Robiąc to zaczął wywierać co raz większy nacisk na władze i media brytyjskie, demonstrując sprzeciw podczas wizyty w Londynie byłego szefa KGB Szelepina i także na wspόlnym wiecu z Leszkiem Kołakowskim, poświęconym wsparciu dla KORu i strajkujących robotnikόw Radomia i Ursusa. Organizował marsz protestacyjny w związku z wizytą wicepremiera PRL Piotra Jaroszewicza. W związku ze zbliżającą się konferencją nt. bezpieczeństwa i wspόłpracy w Belgradzie w roku 1977, Zjednoczenia przygotowało 234-stronicowy raport po polsku i (w tłumaczeniu Artura) po angielsku, oparty o materiały przygotowane w Kraju, podający szczegόły łamania międzynarodowej umowy o przestrzeganiu wolności myśli, wyrażania opinii i swobόd religijnych w Polsce. Dokument dostarczono delegatom 23 państw ktόre były sygnatariuszami umowy helsińskiej.
Już w roku 1980, a szczegόlnie po stanie wojennym, zaczał sie cały proces rόżnych politycznych wystąpień publicznych częściowo organizowanych przez Zjednoczenie a częściowo przez inne nowe organizacje jak Polish Solidarity Campaign czy Solidarity with Solidarity na ktόre Artur był regularnie proszony o przemόwienie. Nigdy nie odmawiał. Artur Rynkiewicz miał niezliczoną ilość wystąpień publicznych w języku angielskim, a w każdym naciskał na rząd brytyjski aby wprowadził sankcje przeciw władzom PRL. We wspόłpracy z działaczami Solidarności, uczestniczył w roku 1983 jako gość na pierwszym zjeździe działaczy przy Biurze NSZZ Solidarność w Brukseli.
Drugim polem jego inowacji było wzmocznienie kontaktόw z Polonią w innych częściach świata. Pod jego przewodnictwem Zjednoczenie zareagowało szybko na apel powołania jednej organizacji reprezentującej wszystkich wolnych Polakόw na świecie i uczestniczył aktywnie w Konferencji Polonii Świata w Waszyngtonie w roku 1975 I w konferencji Polonia 78 – Polonia Jutra w Toronto w roku 1978, a potem w roku 1979 w Rzymie (po wyborze Papieża Jana Pawła II). W roku 1983, przy pewnym marazmie organizacyjnym Rady Koordynacyjnej Polonii Wolnego Świata, Zjednoczenie podjęło samo podjęło inicjatywę zorganizowania Zjazdu Polonii Świata w Londynie gdzie przybyło 182 delegatόw reprezentujących 19 krajόw osiedlenia. Pod prezesurą Artura Rynkiewicz Zjednoczenie stało sie głόwnym motorem organizacyjnym i ideowym w poczynaniach Polonii Wolnego Świata gdyż wiele innych organizacji krajowych nie mogło dorownać spoistości i zapału do pracy naszego Prezesa.
Jako Sybirak ktόry doświadczył głodu i nędzy na nieludzkiej ziemi, Artur kładł jeszcze większy nacisk organizacyjny w latach 70-ych I 80-ych aby koordynować centralnie pomoc lekarską i społeczną dla starszych Polakόw kόrych brytyjski “welfare state” pomijał ze względu na ich wyobcowanie z życia normalnego w Anglii. Był to trzeci nowy obszar jego działalności. Zorganizował zjazd wszystkich parafialnych komitetόw opieki społecznej i zainicjował kurs 3-dniowy dla działaczy opieki społecznej. Rόwnież przy każdej wypowiedzi publicznej o sytuacji w Polsce podkreślał potrzebę wsparcia prawnego i materialnego dla uchodźcόw z Polski. Uzyskał zapewnienia od rządu brytyjskiego że ci uchodźcy uzyskają prawo pobytu i pracy w Anglii.
We wrześniu 1981, wspόlnie z Związkiem Lekarzy Polskich, doprowadził do powstania Medical Aid for Poland, ktόre istnieje do dzisiaj. Głόwnym celem jej działalności była wysyłka sprzętu medycznego I lekόw do Komisji Charytatywnej Episkopatu w Polsce ktόra dokonywała rozdziału pomiędzy szpitale, kliniki I inne potrzebujące ośrodki. Zajęto się rόwnież wysyłką obuwia, odzieży i żywności. Ogόlna wartość pomocy w samym tylko roku 1982 przekroczyła 1 milion funtόw a w roku następnym przekroczyła 4 mln funtόw. Dalsze £10 tys. przekazano pośrednio ofiarom terroru w Polsce. Ta pomoc ciągnęła sie przez wiele lat I była kontynuowana nawet po odzyskaniu wolności.
Duża część apeli społecznych Zjednoczenia odnosiła się do założenia i rozwinięcia POSKu w Londynie. Na przykład na apel Prezesa Zjednoczenia w roku 1980 zgromadzono przeszło £200tys. Funtόw dla POSKu w momencie dla niego kryzysowym. Artur był entuzjastycznym członkiem Rady POSKu od jej zarania zrezygnował dopiero ze względόw zdrowotnych w roku 1996. Od 1967 był członkiem zarządu Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego w Londynie (m.in. pełnił funkcje prezesa, skarbnika i wiceprezesa) a w pόźniejszych latach był odpowiedzialny za kontakty POSKu z organizacjami społecznymi innych narodowości w Wielkiej Brytanii.
Przez cały ten okres działalności Artur Rynkiewicz był wiernym obrońcą Rządu Polskiego w Londynie i przy całej swojej działalności społecznej nigdy nie kończył przemόwienia bez nawoływania do potrzeby odzyskania niepodległości Polski. W latach 1973–1991 był członkiem Rady Narodowej RP z ramienia Niezależnej Grupy Społecznej, następnie z wyboru. W V Radzie Narodowej zasiadał był członkiem Komisji Spraw Zagranicznych a w latach 1978–1990 był członkiem Głównej Komisji Skarbu Narodowego, ponownie wybrany 21 lutego 1986, następnie wchodził w skład Komisji Likwidacyjnej Skarbu Narodowego.
Na początku 1989 został przewodniczącym Obywatelskiego Komitetu Wyborczego, do którego weszli działacze niepodległościowi zamieszkujący Wielką Brytanię i działający w ośrodku legalistycznym. W roku 1990 zrezygnował w końcu z funkcji Prezesa Zjednoczenia Polskiego a od 8 sierpnia 1990 do 22 grudnia 1990 był ministrem do spraw emigracji w drugim, czyli ostatnim, rządzie Edwarda Szczepanika. Był ostatnim żyjącym ministrem Rządu RP na uchodźstwie.
Wspόłpraca z Arturem Rynkiewiczem była bardzo łatwa bo był zarόwno pracowity jak i lojalny wobec organizacji i wobec członkom ktόrym służył. Trudno sobie wyobrazić aby mόgł zrobić komukolwiek personalną krzywdę bo był bardzo prostolinijny bez żadnej skłonności do intryg czy personalnych rozgrywek. Umiał trzymaćsprawy gospodarcze w porządku w wielu rόżnych organizacjach i dlatego tak często był skarbnikiem, gdy nie był prezesem. Była to osoba, do ktόrego wszyscy, a szczegόlnie młodsi działacze, mogli mieć zaufanie i właśnie dlatego tyle razy proszono go aby objął prezesurę tak kluczowej scalającej organizacji jakimi były Zjednoczenie Polskie, czy POSK.
Odznaczony został Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski (1989), Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski (1983), i Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej (1999) za wybitne zasługi dla kultury polskiej).
Zmarł po ciężkiej chorobie 15 września 2019 na Ealingu w wieku 91 lat. Zostawił po sobie wieloletnią małżonkę Annę. Msza pogrzebowa miała miejsce 26 września w kościele św. Andrzeja Boboli w Londynie a odprowadzały go liczne grona działaczy polonijnych z nowego powojennego pokolenia z ktόrymi zawsze umiał wydajnie wspόłpracować.
Wiktor Moszczyński