Sunday, 27 October 2019

Spokojnie z tymi Powrotami

W Tygodniu Polskim ukazał się ostatnio list Ambasadora RP w Londynie skierowany do wszystkich Rodakόw w Wielkiej Brytanii. Przypomina o potrzebie zarejestrowania się na status osoby osiedlonej lub status tymczasowy jeżeli dana osoba czy rodzina chce pozostać w Wielkiej Brytanii po dramatycznym wyjściu z Unii ktόry może nastąpić 31 października.
Ambasador ostrzega że dotychczas tylko 27% Polakόw złożyło podanie o przyznanie nowego post-brexitowego statusu. Jak stwierdza Ambasador, to “jest niepokojąco niski poziom”. Przypomina o konieczności złożenia wniosku przed końcem następnego roku jeżeli chce się utrzymać swoje dotychczasowe prawa pobytu, pracy i korzystania z opieki społecznej w tym kraju. Podaje też link do portalu rządowego poświęconemu Brexitowi.
Ale dlaczego Polacy są tak powolni w rejestrowaniu się? Można oczywiście zwalać winę na toporny brytyjski system informowania obywateli unijnych ktόry unika najbardziej bezpośredni dostęp do wszystkich legalnie żyjących obywateli unijnych poprzez samorządy. W kόncu rady miejskie wiedzą najwięcej o swoich mieszkańcach, poprzez rejestrację urodzin, małżeństw i zgonόw, listę osόb płacących podatek miejski, rejestrację dzieci w szkołach, emerytόw w domu starcόw i listę wyborcόw. Nie każdy też posiada odpowiedni telefon komόrkowy. Nie każdy posiadający taki telefon umie operować komόrkowym programem rejestracji. Nie każdy jest biegły w języku angielskim. Nie każdy ma dostęp do źrόdeł informacji rozpowszechnionych przez rząd brytyjski czy przez ambasadę własnego kraju. Nie każdy może łatwo udowodnić że pracował tu na stałe przez 5 lat, szczegόlnie jeżeli był samozatrudniony. Nie każdy chce ujawnić się ze swojej dotychczasowej anonimowości w tym kraju. A prawie każdy boi się dobrowolnej styczności z urzędnikami Home Office.
Mimo tych wymόwek 1,271,600 obywateli unijnych jednak zgłosiło się do końca sierpnia z podaniem o status osiedlenia, czyli około 40% obywateli unijnych zamieszkałych w tym kraju. Dla wielu z nich była to sprawa parę tylko minut. W wyniku tych podań 62.4% uzyskało status osiedlony a 37.1% status tymczasowy. W wielu wypadkach ten status tymczasowy, świadczący o pobycie w tym kraju nie przekraczającym 5 lat, nadany został niesłusznie osobom ktόre przebywały tu dłużej, ale można wciąż korygować te błędne decyzje przez przedstawienie uzupełniających informacji. Trzeba przyznać że Home Office dwoi się i troi aby odejść od znanych poprzednich czarnych nawykόw poniżania cudzoziemcόw. Zapowiedział że w wypadku obywateli unijnych “zmieni swoją kulturę administracyjną”. Rzeczywiście, biorąc pod uwagę dokładność swoich konsultacji z organizacjami społecznymi, m. inn z POSKiem, jak rόwnież w wielu swoich pozytywnych decyzjach, ten bardziej humanitarny “Home Office nie będący Home Office” (jak to określił jeden aktywista od sprawach imigracyjnych), sprawdził się. Przynajmniej do czasu. Ponadto Home Office założył 77 ośrodkόw dokumentacyjnych porozsiewanych po Wyspach ktόre mogą bezpłatnie doradzać i dopuszczać słabiej zorientowanych kandydatόw do technologii składania podań. Wśrόd tych ośrodkόw są aż trzy polskojęzyczne, a pozostałe też mogą ofiarować usługi w polskim języku. A więc, dostęp do nowego statusu istnieje i dotychczas, dla przykładu, 52% tutejszych obywateli węgierskich i portugalskich złożyło już podania, 59% Austriakόw, a wśrόd Bułgarόw w Wielkiej Brytanii już 70% zarejestrowało się.
A więc dlaczego tylko 250 tys. Polakόw, na 950 tys. tu obecnych, złożyło podanie? Odpowiedzi można znaleść często w nieparlamentarnych komentarzach na ten temat w portalach podających informacje o potrzebie rejestracji. Oczywiście pozostaje wciąż niewiedza Polakόw zamieszkałych w terenach odosobnionych od szerszych kanałόw informacji, w małych miasteczkach, czy na wsi, ludzi czasem bez stałego adresu zamieszkania ktόrzy nawet sami decydują odcinać się od otaczającego ich środowiska brytyjskiego, a nawet polskiego. Następnie, jest duża liczba osόb bojących się wszelkiej styczności z biurokracją brytyjską. Lecz najbardziej widoczni w tych komentarzach społecznych to są ludzie uparci, przesączeni dumą narodową, zachłystujący się własną umylśną niewiedzą. “Po co mam znowu składać podanie, kiedy już raz uzyskałem rezydenturę?” “Jakim prawem mają mi i mojej rodzinie grozić utratą prawa pracy czy dostępu do służby zdrowia!” “Przecież nas Angole nie wyrzucą! Potrzebują nas!” Reagują jak strusie chowające głowę w piasek. Może powinna Ambasada puszczać ostrzejsze spoty na You Tube krytykujące taką bezmyślną postawę.
A na koniec, są ci śmiałkowie ktόrzy mόwią że jeszcze Brexitu nie ma i że mogą śmiało odłożyć składanie podania dla siebie i swojej rodziny aż do końca roku 2020. Myślę że możliwość zaostrzenia przepisόw wjazdu do kraju od 1 listopada 2019, zapowiedziane przez obecną minister spraw wewnętrznych, Priti Patel, mogą znacznie utrudnić podrόże Polakόw za granicę jeżeli nie będą mieli paszportu polskiego czy świadectwa złożenia podania o status osiedlony. Jeszcze nowy regulamin wjazdόw na granicy nie jest wyjaśniony przez Home Office ale nie radziłbym zwlekać w tej sprawie. Optymiści twierdzą że może jeszcze Brexitu nie będzie. Optymiści. Daj im Boże zdrowie! Mądrzy muzułmanie jednak mόwią “Ufajcie Allahowi ale najpierw trzeba przywiązać wielbłąda”.
Jak wynika z ostatnich posiedzeń Polonijnej Rady Konsultacyjnej, Ambasada jest dobrze obeznana w problematyce Brexitu. Nie jest co prawda w stanie swoim listem otwartym dotrzeć do każdego Polaka w tym kraju, bo nie ma mechanizmu dotarcia pod każdą strzechą, czy do łόżka polowego, w archipelagu polskich osiedli czy indywidualnych istot w tym kraju. Może polegać na poparciu lokalnych polskich organizacji społecznych, czy polskich parafii lub szkόł sobotnich a szczegόlnie na polonijnych I krajowych mediach. Okrągła antena satelitarna Kanal+ ma często większy zasięg dla tutejszych Polakόw niż ambona. Konsulaty posiadają placόwki dostarczające informacje dla Polakόw o Brexicie i rozwijają usługi paszportowe szczegόlnie dla tych ktόrzy tu przyjechali legalnie nie posiadając paszportu. Ale wciąż Ambasada i polskie społeczeństwo mają przed sobą wielkie wyzwanie w dotarciu do wszystkich.
W ostatnim akapicie listu Ambasador zachęcał “do poważnego rozważenia możliwości powrotu do Ojczyzny”. Sam w sobie, jest to apel zupełnie zrozumiały, zresztą powtόrzony rok w rok jeszcze przez poprzednie rządy. Już w styczniu roku 2018 Mateusz Morawiecki, jeszcze wόwczas wicepremier, apelował w Sky News w ramach wywiadu na temat Brexitu, aby Polacy wracali do Polski. Przypominał że Polska potrzebuje zupełnie nowego pokolenia naukowców i menadżerów, którzy dadzą silny impuls do rozwoju Polski. Kusił programem 500+ i niskim bezrobociem. Rzeczywiście to mogłoby trafić do kogoś, kto nie daje sobie tutaj rady, lub ktoś kto już zaplanował powrόt po odpowiednim dorobieniu się.
Ambasador przypomina o możliwości powrotόw w formie uzupełniającej refleksji po poruszeniu kłopotliwego tematu Brexitu. Rzeczywiście statystyki wykazują że pewien procent Polakόw zbiera manatki i wraca. Liczba obywateli polskich mieszkających w Wielkiej Brytanii spadła w zeszłym roku o 116 tys. do 905 tysięcy. Dotyczy to przed wszystkim osόb bez dzieci. Stresy rodzinne i niepewności w sprawie przyszłych możliwości zatrudnienia mogą odegrać rolę ale ten sam upόr i duma narodowa ktόre powodują odkładanie na pόźniej procesu rejestracji na status osiedlenia powstrzymują rόwniesz wielu Polakόw przed myślą o powrocie. Są nastawieni na przetrwanie. Firma Eurotax oblicza że przeciętny zarobek ich polskich klientόw w Wielkiej Brytanii wynosi 9581 zł rocznie, gdy w Polsce przeciętny zarobek wynosi około 3900 zł. Więc rachunek gospodarczy nie kierowałby obecnie powrotami, a najwyżej sentyment rodzinny czy stres przed nastrojami społecznymi związanymi z Brexitem,
Uważam że MSZ słusznie przestrzega przed Brexitem i słusznie apeluje o powroty dla dobra gospodarki polskiej. Ale nie powinien to robić w tym samym wywiadzie czy w tym samy apelu. Łączenie tych dwuch pojęć mimo wszystko sugeruje że lepiej by było gdyby Polacy dali już sobie spokόj z Wielką Brytanią i wrόcili do Polski. Tam widziano by ich wtedy nie jako nowy zdolny narybek do pracy ale jako uchodźcόw uciekający przez jakimś pogromem. Może ich Polska przyjąć z pobłażaniem czy litością, ale nie jako partnerόw do krzewienia rozwoju gospodarki.
Jeszcze gorsze konsekwencje mogą zaistnieć tutaj gdzie taki apel Ambasadora, juz szeroko komentowany przez BBC i prasę brytyjską (np. Daily Express pt. “It’s time to come home, Poland’s Ambassador tells 800,000 Poles”), może powrόcić na agendę w wypadku przyszłego zaognionego klimatu anty-imigracyjnego. “Co? Polacy jeszcze tu są? Przecież nawet Wasz ambassador kazał Wam wracać.” Dobre intencje Ambasadora mogłyby być naumyślnie przeinaczone.
Polska ma swoje potrzeby gospodarcze ale każdy Polak czy Polka czy polskie dziecko tu zamieszkałe ma prawo tu pozostać jeżeli tego sobie życzy. Nie można zasugerować, nawet jeżeli to nie było wcale intencją MSZu, że w wyniku naciskόw Brexitu Polacy mieliby dać za wygraną i wyjechać.
Wiktor Moszczyński

No comments:

Post a Comment