Pesymiści mówili że nadchodzi inwazja Ukrainy; optymiści
tłumaczyli że to tylko straszak, i że Putin nie wariat i nie zaryzykuje wojny.
Niestety wygrali pesymiści.
Najgłośniej o wojnie trąbili Amerykanie, podając nawet
którego dnia nastąpi wojna, a wcześniej wycofując swój personel dyplomatyczny.
Okazało się że tym razem prezydent Biden, który przespał Afganistan, ocknął się
i trafił celnie. Biden nawet ostrzegał że nastąpi próba jakiejś prowokacji
która zwaliłaby winę na otwarcie wojny na Ukrainę. Tym razem też rosyjskie
próby prowokacji nie wypaliły. Odrzucając tradycyjne zachowanie tajemnicy
wojskowej Biden rzucał na antenę wszystko co jego wywiad wiedział o
konsolidacji 190 tys żołnierzy rosyjskich na granicach Rosji, i w ten sposób
skomplikował i opóźniał decyzje wojskowe Rosjanów.
Ale ostatecznie wojna wybuchła, bo, tak jak w Pierwszej
Wojnie Światowej, sam harmonogram mobilizacji wojsk stał się autorem działań
militarnych. Gdy, ku zaskoczeniu Putina, ani Zachód ani rząd ukraiński, nie
zgodzili się na żadne ustępstwa, jego wojsko tkwiło w martwym punkcie. Nie było
kwater i środków utrzymania na tak wielką koncentrację wojsk. Dla wielu
poborowych sołdatów którzy przybyli z granicy chińskiej, czy z głębi Syberii,
czy z wybrzeża Morza Białego, nie było już dachu nad głową, czy prowiantu.
Spali pod gołym niebem, a jedzenie musieli kupować lub kraść sami. Taka
sytuacja nie mogła trwać długo. Putin miał wówczas tylko dwa wyjścia, albo
mobilizację odwołać, co oznaczałoby klęskę, albo pchać to wojsko na teren
Ukrainy. To niestety zupełnie logiczna opcja. I wiemy którą opcję wybrał.
A w międzyczasie, zachodnie rządy, zarazem groziły
sankcjami, i negocjowały. Putin i jego minister spraw zagranicznych, Ławrow,
kokietowali tych, jak Macron, którzy proponowali dyplomatyczne rozwiązania, i
pokpiwali z tych, jak brytyjski minister Liz Truss, którzy im grozili odwetem
finansowym. Zapewniali wszystkim, łącznie z publiką rosyjską, że żadnej inwazji
nie będzie. I w końcu wszystkich Putin okłamał. Pamiętał jak ociężale i
bezprzekonania reagowały państwa zachodnie na konflikt z Gruzją czy na okupację
Krymu. Wściekał się natomiast na to jak mało zwracali uwagę na Zachodzie na
jego deklarowaną obsesją o rzekomym agresywnym otoczeniu Rosji przez pierścień
zbrojeń nuklearnych NATO. Teraz logika techniczna mobilizacji i nie ustępliwość rządu ukraińskiego i głównych
państw w NATO, uniemożliwiły mu spodziewanego tryumfu dyplomatycznego.
Został mu więc tryumf militarny. Był przekonany o słabości i
braku wspólnej strategii państw zachodnich, i świadomy ich deklarowanej decyzji
nie interweniowania militarnego. Odizolowany od opinii własnego społeczeństwa
przez natężoną ochroną wojskową, a szczególnie medyczną (unikał jak ognia
kontaktu fizycznego ze wszystkimi z powodu Covidu), tkwił w swoim urojonym
świecie paranoi anty-zachodniej. I dlatego zdecydował w końcu na inwazję. Tyle
tylko, że zakazał użycia słów„inwazja” czy „wojna”, i kazał mediom
rosyjskim, pod groźbą więzienia, pisać tylko o „specjalnej operacji wojskowej”.
Akcja miała być krótka i względnie bezkrwawa (dla Rosjan).
Z początku wyglądało na to że państwa zachodnie będą
rzeczywiście reagować ze ślimaczym pędem. Pierwszego dnia inwazji rządy
mówiły tylko o stopniowym przykrᶒceniu
śruby, przy sankcjach wobec personalnych czynników wojskowych i propagandowych.
Gdy drugiego dnia pierwsze rakiety zaczęły padać na obiekty wojskowe i lotniska
ukraińskie ujawniły się wstępne podziały. Stany, Wielka Brytania,
Hiszpania, Polska i kraje bałtyckie, domagały się jak najostrzejszych sankcji,
zaś Francja, Niemcy, Włochy, Węgry jeszcze się ociągały, tak jak Putin
oczekiwał.
Od momentu inwazji Krymu w roku 2014, Putin przygotowywał
gospodarkę rosyjską na potencjalną groźbę sankcji zachodnich. Skomasował
rezerwę walut zagranicznych powyżej 600 milardów dolarów. Tworzą one jedną
trzecią wartości całej gospodarki rosyjskiej. Również uzależnił państwa
europejskie od dostaw rosyjskiej ropy naftowej i gazu kosztujących powyżej 700
milionów dolarów. Obecnie aż 40% dostaw nafty Unia Europejska kupuje z Rosji, i
20% gazu. Niemcy szczególnie są uzależnieni bo 55% ich gazu importują
przez gazociągi rosyjskie, a nawet Polska sprowadza 80% swojego gazu z Rosji.
Tymczasem, giełda i rynek nieruchomości w Londynie czerpie grube dochody z
pieniędzy oligarchów z ekipy współpracowników Putina, a proponowany bojkot
banków rosyjskich groził narażeniem na wielkie straty dla banków państw
śródziemnomorskich.
Nagle, po trzecim dniu wojny, pod naciskiem oburzonej opinii
społeczeństw zachodnich Niemcy zgodziły się wreszcie nie korzystać z nowo
wybudowanego gazociągu Nord Stream 2, a Unia Europejska, i nawet Szwajcaria,
przyłączyły się do USA, Wielkiej Brytanii i Kanady aby zamknąć dostęp
rosyjskiego banku centralnego do swoich rezerw leżących w zachodnich bankach.
Uruchomili też odcięcie Rosji od systemu Swift i zablokowali „złote paszporty”
unijne dla zamożnych oligarchów. Ale i to posunięcie Putin miał wliczone w
swojej kalkulacji, uważając że te sankcje gospodarcze będą krótkotrwałe. Uważał
że gdy tylko zachodnie społeczeństwa odczują na własnej kieszeni dramatyczny
wzrost cen paliwa na Zachodzie, to zniechęcą się do kontynuacji sankcji. Putin
wie, dla przykładu, że Boris
Johnson tak bojowy w zapowiadaniu coraz nowszych sankcji gospodarczych, nie
uświadomił jeszcze społeczeństwo brytyjskie o kosztach tych sankcji. Biden,
Macron i kanclerz Scholz byli tu bardziej rzetelni wobec swojego elektoratu.
Sankcje, choć konieczne, na pewno zaszkodzą rosyjskiej gospodarce, ale mogą
więc być mieczem dwusiecznym dla Zachodu w konflikcie z Rosją.
Ale są i inne, bardziej skuteczne i mniej kosztowne, opcje
do wykazania poparcia dla Ukrainy i izolowania tyrana na Kremlu. Putin
niedocenił przede wszystkim reakcji społeczeństw nie tylko na Zachodzie, ale na
całym świecie. Masowe demonstracje przed ambasadami rosyjskimi i składanie
kwiatów przed ambasadami ukraińskimi, miały swój efekt na rosnącą stanowczość
zachodnich rządów. Nawet normalnie uległy rząd Kazachstanu odmówił udziału w
wojnie. W Radzie Bezpieczeństwa ONZ, Chiny nie poparły Rosji, a państwa
afrykańskie, normalnie neutralne, głosowały za potępieniem inwazji rosyjskiej.
Całe żniwa amatorskich filmików z Ukrainy powtarzane są masowe w mediach
społecznych całego świata, zadając kłam propagandzie rosyjskiej. Media szeroko
chwalą odwagę ludności ukraińskiej i jej prezydenta Żeleńskiego, byłego aktora
który, mimo swojej naiwności, okazał się prawdziwym bohaterem narodowym.
Poza sankcjami, co może jeszcze zrobić Zachód?
1/ Na pierwszy plan występuje dalsza pomoc militarna dla
Ukrainy, nawet jeżeliby wojna przemieniłaby się w partyzantkę. Zachód już zbroi
Ukrainę po cichu od czasu kryzysu krymskiego. Obecnie Ukraińcy proszą wciąż i
dostają więcej amunicji, i pociski przeciwczołgowe które dotychczas
wykorzystywali skutecznie. Korzystają z usług wywiadu amerykańskiego. Aż 17
krajów dostarcza im śmiercionośny sprzęt wojenny. W tym, Niemcy, które nigdy od
czasu Drugiej Wojny, nie dostarczali broń palną krajom w konflikcie, obecnie zgodzili
się wysłać do Ukrainy 1,000 sztuk broni przeciwczołgowej i 500
przeciwlotniczych systemów obronnych marki Singer.
2/ Ważna jest oczywiście pomoc materialna i prawo azylu dla
wielkiej masy uchodźców opuszczających Ukrainę. Do wtorku 600,000 uchodźców
przekroczyło zachodnie granice, głównie do Polski, a rząd ukraiński zapowiada
że może znaleźć się 4,5 milion uchodźców jeżeli walki obejmą cały kraj.
Archidiecezja Lwowska organizuje konto finansowe dla organizacji polonijnych. W
Londynie Polska Fundacja Kulturalna zakłada już gotowy fundusz, a wiele parafii
i Polaków indywidualnych organizuje koce, namioty, zabawki, towary pierwszej
potrzeby i żywność które dostarczają do granicy polsko-ukraińskiej własnymi
ciężarówkami. Ostatnio telewizja brytyjska pokazywała sale i parking Klubu Orła
Białego na Balham, i w siedzibie Merseyside Polonia w Liverpoolu, wypełnione po
brzegi paczkami dla uchodźców ukraińskich.Państwa unijne otwarły szeroko
granice na okres trzyletni dla nieograniczonej liczby uchodźców, a tylko rząd
brytyjski ociąga się nieco w przyznaniu bezwarunkowych wiz dla rodzin
ukraińskich.
3/ Wiadomo że Ukraina jest tylko kolejnym etapem Putina w
jego projekcie odrodzenia mocarstwowości Rosji post-sowieckiej. Dlatego teraz
nadszedł czas na wzmocnienie wschodniej flanki państw Nato. Wprowadzono
wcześniej 4000 żołnierzy NATO w krajach bałtyckich, 1000 w Polsce. Państwa
zachodnie zapowiadają przerzucenie jeszcze większych kontyngentów wojsk na
wschód i zwiększą rezerwę wojsk szybkiej reakcji. Wielka Brytania mówi na
przykład o przeniesieniu wojska z Armii Reńskiej do zapowiedzianej nowej Armii
Bałtyku. Szwecja i Finlandia rozważają możliwość przystąpienia do NATO.
4/ Nie tylko chodzi o stały udział wojsk ziemnych. Trzeba
przyspieszyć instalację najnowszego sprzętu pocisków krótkiego i średniego
zasięgu jak i baterie ochronne systemu Patriot na wschodnim Morzu Śródziemnym,
w Rumunii i nad Bałtykiem. Między innymi czas dokończyć wprowadzenie w życie
amerykańskiego systemu uzbrojenia przeciwrakietowego AEGIS w Redzikowie, który
już czeka na uruchomienie niemal 10 lat.
5/ Kraje europejskie, a szczególnie Niemcy, powinni
zwiększyć budżety wojskowe do poziomu 2% PKB wymaganego przez NATO i
unowocześniać broń i sprzęt wojskowy. W wypadku Polski czas aby rząd starał się
wreszcie unowocześniać armię. Rząd chce powiększyć armię liczbowo, ale
ważniejsze jest zastąpić w całości przestarzałe czołgi sowieckie marki T-2
nowoczesnymi niemieckimi Leopardami, i zakupić znacznie więcej nowoczesnych
armatohaubic Krab, transporterów opancerzonych Rosomak, myśliwców amerykańskich
i nowej klasy śmigłowców. Szwedzki thinktank FOI szacuje że 75% obecnego
polskiego sprzętu jest przestarzała, a gotowość bojowa nieadekwatna.
6/ Dla wielu Rosjan najbardziej dotkliwy cios, poza gwałtownym
spadkiem wartości rubla o 29% i braku dostępu do towarów z Zachodu, będą
niezrozumiałe dla nich z początku sankcje w świecie sportu i kultury.
Niedopuszczenie Rosji do corocznego koncertu Eurowizji, czy bojkot sportowy,
choćby tenisa, piłki nożnej czy siatkówki, daje zwykłym mieszkańcom Rosji,
opętanym kłamliwymi raportami z własnych mediów, dużo do myślenia.
7/ Na apel prezydenta Żeleńskiego aby przyspieszyć przyjęcie
Ukrainy do Unii Europejskiej, każdy kraj unijny powinien odpowiedzieć natychmiast„Tak!”.
Ukraina zasłużyła na to swoją walką, tak jak zasłużyły 20 lat wcześniej Polska,
Węgry, Czechy i Słowacja. Natomiast hasła o przystąpieniu Ukrainy do NATO są
zbyt przedwczesne.
8/ Ostatecznie pamiętajmy że poza zakończeniem rozlewu krwi
w Ukrainie najważniejsza pozostaje walka o opinię publiczną w Rosji. Nastąpiły
masowe nielegalne protesty w 53 miastach Rosji przeciw wojnie. Już niemal 2000
osób protestujących aresztowano. Przeciwko wojnie występują aktorzy, redaktorzy
pism oficjalnych, tenisiści, nawet córki czołowych „siᴌowikȯw” reżimu. Powstał
Antywojenny Komitet Rosji z byłym więźniem Chodorkowskim i szachistą Kasparow w
składzie zarządu. Trzeba opublikować jak najszerzej każdy przykład protestu
ludności rosyjskiej i przypominać im że już zginęło niemal 6 tysięcy żołnierzy
rosyjskich w tej zaciętej wojnie, a gazety brytyjskie pokazywały piece w którym
mają palić zwłoki żołnierzy aby uniknąć skandalu przekazywania masowo zwłok
rodzinom w głąb Rosji. Trzeba wszystkim przypominać że to jest wojna Putina,
nie Rosji..
Ostatecznym celem Ukrainy jest uwolnić się od wojny, ale
ostatecznym celem rządów zachodnich powinno być obalenie oszalałego tyrana
Putina, który teraz grozi zagładą nie tylko
Ukrainie, ale, przy użyciu broni nuklearnej, całemu Zachodowi.
Wiktor Moszczyński Tydzień Polski 4 marzec 2022
No comments:
Post a Comment