Cykl felietonow wydrukowanych w londynskim "Dzienniku Polskim" i "Tygodniu Polskim"
Wednesday, 17 July 2013
Jeszcze o Generale Sikorskim
Polski Londyn w poniedziałek w Ambasadzie i w katedrze Westminsterskiej uczcił 70 rocznicę katastrofy gibraltarskiej. Przemówienia, filmy, uroczysta msza, wieńce składane przed pomnikiem. Wspominają wszyscy gen. Sikorskiego jako patriotę i męża stanu. Tak samo określali go w roku 1993 gdy jego zwłoki przewieziono z Newark Cemetery do Polski i umieszczono w krypcie pod katedrą wawelską. We wrześniu 2000 książe Kentu odsłonił jego pomnik przed Ambasadą przy podobnych ocenach jego cnót i osiągnięċ. Zarówno przyjazni Brytyjczycy jak i polskie społeczeństwo traktowało go z wielką czcią, choċ może nie z tą głęboką gorliwością wykazaną zwykle wobec marszałka Piłsudskiego czy generała Andersa. Sikorski wzbudzał ogólnie szacunek, raczej niż miłośċ.
Generał rzeczywiście był osobą o wielkim formacie. Miał dobrze uporządkowany umysł inżyniera i awansował szybko jeszcze w zaborze austriackim jako organizator i teroretyk wojskowy mimo że nie był zawodowym oficerem w wojsku austriackim. Był widziany jako fachowiec raczej niż marzyciel w fermencie przygotowań do czynu zbrojnego na początku pierwszej wojny światowej. W pierwszych miesiącach tej wojny umiał uzyskaċ wystarczająco zaufanie austriackiego sztabu aby uratowaċ koncepcję legionów po nieudanej próbie wywołania powstania polskiego na terenie zaboru rosyjskiego. Od tego czasu jego inteligencja, rozsądek i zdolnośċ do spokojnej analizy zapewniały mu szczególną role opoki w momentach największych kryzysów. Ale okazał się nie tylko zdolnym administratorem sztabowym ale również zdolnym oficerem liniowym. Na czele pułku obronił przed Ukraińcami Przemyśl a potem Gródek Jagielloński a w pierwszej fazie wojny z Bolszewikami już jako generał dowodził grupę Polesie osłaniając z północy odwrót wojsk polskich z Kijowa a następnie na czele V Armii walczył na północ od Warszawy zabezpieczając cięzką walką lewe szkrzydło polskiej linii frontu w momencie gdy Piłsudski wykonywał swoją kontrofensywę na południu od stolicy. Zabezpieczał I ochraniał aby inni mogli zwyciężyċ. Po zakończeniu wojny został szefem sztabu polskiej armii.
Mimo poprzednich sprzeczności z Piłsudskim w czasie kryzysu przysięgi Legionów okazał się mężem opatrzności w przerażającym kryzysie który powstał po zabójstwie prezydenta Narutowicza kiedy Polsce groziła autentyczna wojna domowa między endecją a piłsudczykami. Mianowano go wówczas premierem Polski i ministrem spraw wewnętrznych. Pełnił tą funkcję zaledwie 5 miesięcy. Niby krótko, ale wystarczająco aby zabezpieczyċ porządek i zażegnaċ dalszemu rozlewowi krwi. Udało mu się uzyskaċ uznanie Ligi Narodów dla wschodnich granic Polski i rozpocząċ budowę portu w Gdyni. Póżniej pełnił funkcję ministra spraw wojskowych kiedy był założycielem Korpusu Ochrony Pogranicza i przeprowadził uchwałę sejmową o rozbudowie floty wojennej. Dbał o techniczne unowocześnienie wojska polskiego. Znalazł się niestety w ostrym zatargu z marszałkiem Piłsudskim w sprawie przekazywania władzy nad wojskiem rządowi cywilnemu odrzucając koncepcję “władzy hetmańskiej”. Piłsudski mu tego nigdy nie wybaczył. Po zamachu majowym, mimo jego neutralności, Piłsudski usunął go z komendy korpusu lwowskiego i przez 11 lat ten wybitny żołnierz pozostał w dyspozycji ministra spraw wojskowych ale bez funkcji. Nawet po najeździe Wehrmachtu na Polskę władze nie dały mu żadnego przydziału.
W 1939 roku znowu stał się mężem opatrznościowym i stanął zarówno na czele rządu emigracyjnego i nowo tworzonego wojska. Szanowany przez rządy francuskie i brytyjskie szybko zdobył ich zaufanie. Dla Polaków rozrzuconych po świecie, a szczególnie dla Polaków pod okupacją niemiecką i sowiecką stał się postacią wręcz legendarną. Był jakby zapowiedzią ostatecznego zwycięstwa. W każdym pamiętniku z podziemia wieśċ o powołaniu rządu Sikorskiego widziana była jako zbawcza.
Znalazł sie w podobnej sytuacji po raz trzeci w następnym roku gdy nastąpiła potrzeba ewakuowania rządu i wojska do Anglii. Co prawda Sikorski nie przewidywał tak szybki upadek Francji i faktycznie nikt tego wówczas nie przewidywał. Na wiadomośċ o upadku Paryża Polaków wszędzie ogarnęła czarna rozpacz, bo klęska polska była bardziej przewidywalna niż klęska takiego “mocarstwa” jak Francja. Ostatecznie Sikorski postawił mocno na przetrwanie w wojnie Wielkiej Brytanii i na stały polski sojusz z nią. Wielka Brytania korzystała z użycia Polskich wojsk w Afryce, w Norwegii i we Włoszech, z polskiej floty na Atlantyku i morzu północnym, z polskich sił powietrznych i z polskiego wywiadu. Sikorski zostawił sobie tylko brygadę spadochronową do własnej dyspozycji licząc na jej udział w ostatecznym oswobodzeniu Warszawy. Dzięki temu wspólnemu tymczasowemu uzależnieniu wojskowym Polski i Anglii, dyplomacja brytyjska poczuła potrzebę umowy Polski z Sowietami po inwazji Rosji przez Hitlera. Wielu Polaków, szczególnie kresowiaków, miało Sikorskiemu za złe że nie uzyskał od rządu sowieckiego uznania wschodnich granic ale Sikorskiemu chodziło o ratowanie jak najwięcej Polaków z Rosji i na uniknięciu stawiania rządu brytyjskiego przed dylematem wyboru sojusznika – Polska czy Sowiety. Wiadomo w którą stronę poszłaby taka decyzja. Sikorski czuł że polskie terytorium nie uda się uratowaċ w całości bo trudno oczekiwaċ od żołnierza brytyjskiego aby walczył do upadłego o moczary pińskie i granicę na Zbruczu, ale Sikorski był zdeterminowany zatrzymaċ Wilno i Lwów jako polskie miasta. Po bitwie pod EL Alamein i po wkroczeniu wojsk amerykańskich i brytyjskich na arenę frontu śródziemnomorskiego gorąco ale zarazem logicznie namawiał władze brytyjskie na przekonanie Amerykanów do przeprowadzenia następnej inwazji na terenie Bałkanów. Po upadku tej koncepcji miał już czarne myśli o możliwościach oswobodzenia suwerennej Polski. To zostało potwierdzone odkryciem grobów w Katyniu i zerwaniem stosunków dyplomatycznych przez Stalina.
Jak długo Sikorski żył Polacy mogli uwierzyċ że nie wsyztko jest stracone mimo ciemnych chmur na horyzoncie. Osoba tak dotychczas ceniona przez sojuszników, widziana na spotkaniach z Rooseveltem, Churchillem i królem Jerzym, była jakby gwarancją że Polska odzyska niepodległośċ. Do jakiego stopnia te nadzieje w nim były realne to pozostaje sprawą spekulacji, ale te nadzieje w okresie ówczesnej gehenny polskiej trzymały Polaków przy życiu a żołnierzy polskich przy broni. Dlatego katastrofa gibraltarska była dla Polaków tak bolesna. Odebrała im już ostateczną nadzieję. Pozostały już tylko iluzje że będzie można Polskę oswobodziċ i z tą złudną iluzją walczyli Polacy w Normandii, we Włoszech i w Powstaniu Warszawskim, negocjowali ze Sowietami i wracali do Polski. Ci bez iluzji potępili układ jałtański i pozostali na emigracji.
Czy autorytet Sikorskiego wystarczyłby do uratowania Polski? Na pewno nie takiej jaka była przed rokiem 1939. Może miał by wystarczający autorytet aby powstrzymaċ marnowanie sił narodu w Powstaniu Warszawskim i uzyskaċ lepsze warunki ze Stalinem i aliantami ale na terenie Polski dominowa łaby już ostatecznie Armia Czerwona i wszelkie strzępy suwerenności Polski w takim układzie nie przetrwałyby dłużej niż przetrwały w Czechosłowacji pod Beneszem do której Sikorski był zwrócony przychylnie. Zachód zdradził osobę na miarę Mihajłowicza, ongiś bohatera zachodniego, i mógł to samo zrobiċ z Sikorskim. Najwyżej Sikorski uzyskałby może lepsze warunki dla Polaków pozostających na Zachodzie.
Ale to nie jest pełny obraz. Sikorski nie wszystkim się podobał. Ciekawe że nawet wielu tych notabli którzy uczęsczali wówczas w tych uroczystościach w Londynie, prywatnie wyrażają się o nim krytycznie. Potępiają jego brak przygotowania na klęskę francuską, mściwośc wobec byłych oponentów sanacyjnych i naiwnośċ w podejściu do Rosji sowieckiej. Mają w tym nieco racji.
Często myślę, jeżeli tak go negatywnie oceniają to czemu stawiają mu pomniki i obchodzą regularnie rocznice śmierci? Wydaje mi się że głównym powodem do stałego promowania jego postaci na tych wyspach jest jego autentyczna popularnośċ wśród zainteresowanych Brytyjczyków. Gdy potrzebna jest postaċ z czasu wojny strawna dla nowoczesnego Brytyjczyka to wyłania się na pierwszy plan postaċ generała Sikorskiego, nie związanego ani z arbitralnymi rządami sanacji ani z nacjonalistycznym ruchem endeckim. To on odtworzył ponownie polskie siły zbrojne na Zachodzie, był na czele pierwszego obcego rządu który zaofiarował rządowi brytyjskiemu wsparcie po upadku Francji i na każdym kroku alarmował o potrzebie wstrzymania zagłady Żydów. W swoim eleganckim mundurze z egzotyczną polską rogatywką był również w ich oczach uosobieniem nowoczesnej demokratycznej Polski.
Wiktor Moszczyński “Dziennik Polski” 19 lipiec 2013
Tuesday, 2 July 2013
“Ptasie Radio” w Ognisku
“Halo! Halo!” tu komentuje Julian Tuwim w czasie improwizowanej inscenizacji swojego poematu “Ptasie Radio” w majestatycznych salach polskiego Ogniska.
Tutaj ptasie radio nadaje audycję na Exhibition Road i prosi aby każdy nastawił aparat bo “sfrunęły się” orły “dla odbycia narad”. Zjawili się rzeczywiście nawybytniejsi z Tuwimowskiego Panteonu – Słoń Tomasz Trąbalski, Pan Hilary co gubił okulary, spóźniony słowik, tańcujące do zawrotu głowy dwa Michały, no i Smok który czekając daremnie na otwarcie ogniskowej restauracji “zjadał prosię lub barana” a przy “obiedzie smok połykał cztery kury lub indyka nadto krowę albo byka”.
A tymczasem w przedsionku czyhały stwory ze stajni Brzechwy, a wsród nich, Samochwała co kiedyś w końcie stała, Kłamczucha , Kwoka która “traktowała świat z wysoka” i Pająk “co na stare lata był ślepy i głuchy”.
Narady były z początku spokojne: “Gdzie się ukrywa echo” pustych słów na Sali? Kto się ma pierwszy kąpaċ” w szatach prezesury? Jak poznaċ, kto w Zarządzie, a kto nie w zarządzie”. Lecz po pierwszych rozmowach padły już oskarżenia “Tu nie teatr Ani cyrk! Patrzcie go! Nastroszył piórka! I wydziera się jak kurka! Dośċ tych arii, dośċ tych liryk”. “A to co za spółka? Kuku-ryku? Nie pozwalam rozbójniku! Bierz co chcesz bo ja nie skąpię ale kuku nie ustąpię.”
“I od razu wszystkie ptaki w sczebiot, w świergot, w zgiełk… Widzisz go! Nie dam ci! Moje! Czyje?”
“Nie dasz mi? Takiś ty? Wstydż się, wstydż się!”
I wszystkie ptaki zaczęły biċ się.
Przyfrunęła ptasia milicja
I tak się skończyła ta leśna audycja”.
Inscenizacja w Ognisku “Ptasiego Radia” zrobiła duże wrażenie po kawiarniach I zebraniach innych organizacji. Wywołała też entuzjastyczną recenzję w patriotyczno-cynicznym “Nowym Czasie” który akurat zdązył wyjśċ z tym soczystym reportażem.
Nie mamy co się dziwiċ że coś podobnego wystawiono w “Ognisku”. Pamiętajmy że przez 30 lat w Sali Teatralnej (dziś Balowej) Ogniska wystawiano regularnie rewie, komedie I dramaty. Tu występował Hemar , Jarosy, Ref-Ren, Lawiński. Tu grano dramatyczne sztuki “Ulica Podwale 7” “Dzwony z Czeremszy” “Oberlangen”.
Ostatnio historia tego budynku zamieniła się w zabawę w chowanego gdy zjawiali się kolejni dyrektorzy i członkowie Zarządu poczym znikali, a natępnie znów się pojawiali tam gdzie się ich nie spodziewano. Jednych zwolniono po czym ci zwolnieni zwolnili tych co ich zwolnili dopóki nie dzoszło do Trzeciego Aktu sztuki gdzie znowu zwolniających zwolnili zwolnieni. Komedia? Tak, ale to był również dramat. Widownia nie wiedziała czy ma płakaċ czy śmiaċ się. Jedno tylko pewne. Nie była to inscenizacja do oklaskiwania.
Nie jestem sentymentalny, ale jednak do płaczu było mi blisko. Nie dlatego że byłem rozczulony tą sceną ale dlatego że byłem blisko rozpaczy. Przecież to była nasza obecna elita polonijna obwieszona zasczytami, orderami brytjskimi i polskimi, przykryta płaszczem maltańskim. Wszyscy uczestnicy to moi bliscy koledzy w działalności społecznej; znam ich osiągnięcia i przywary. Wieloletni prezesi, zdolni zapaleni organizatorzy. Wierzę że wersje przedstawienia które mi przekazano lub opisano mogło byċ przesadnie nieco rozdmuchane, ale mimo wszystko byłem zaskoczony.
Dlaczego? Podobne i gorsze incydenty miały miejsce w starej emigracji. Osiągnięcia ich były wielkie – POSK, Instytut Sikorskiego, liczne parafie, szkoły sobotnie, morze wspaniałej literatury która póżniej oświecała polską drogę do wolności. Lecz na niejednym zebraniu politycznym zasłużeni politycy policzkowali się lub w dramatycnych gestach opuszczali sale obrad. Raz nawet oficerowie w czynnej służbie zpoliczkowali Prezydenta. W rządzie emigracyjnym, tym czołowym zwartym ośrodkiem walki z komunizmem, stronnictwa dwoiły się i rozdzielały jak ameby, gabinety tworzyły się i padały, powstawały dwa ośrodki władzy, dwa Skarby Narodowe. Zgoda narodowa była piękną fasadą pod którą kłębiły się gniazda żmij. To były pokolenia wychowane częściowo na patriotycznych zrywach ale również na haśle “Hajże na Soplicę”. Bohaterem tej generacji mógł byċ czasem Cześnik Raptusiewicz ale nigdy Rejent Milczek.
Nowa elita polonijna też ma osiągnięcia choc nie na tej skali co ich ojcowie i poprzednicy. Dbają o przetrwanie zbiorów, budynków, tradycji ale ich plany oparte są bardziej na realiach życia w Wielkiej Brytanii. To już nie jest polskie getto czy zaścianek. To jest całe pokolenie wychowane na podkulturze anglo-polskiej, nasiąknięte polskim zapałem ale zarazem też rzekomym angielskim umiarem i poczuciem ironii. I to właśnie te elity pozwalają sobie na takie improwizowane występy oparte na braku samokontroli i pomachowaniu szabelką (wirtualną). Widaċ ten zaskakujący brak elastyczności w różnych ostrych konfliktach które objęły schedę po starej polonii post-emigracjyjnej I w wypadku “Ogniska” stają się regularnym odcinkiem sensacyjnego serialu o kłótliwych Polakach które ukazują się od czasu do czasu w humorystycznym dziale “Daily Telegraph” I w “Evening Stanadard”.
Oczywiście pod kierownictwem tego pokolenia polskich powojennych “baby boomers” rozwijają się wciąż stałe bastiony polskości jak POSK, Penrhos, Polska Macierz czy Instytut Sikorskiego.Nie ma tu szarż z szablami. Wykonywana jest spokojna praca organiczna oparta wciąż na wizji powojennych założycieli ale w otoczce rozsądnej oceny realiów finansowych I prawnych wykonywanych w duchu demokracji i poszanowania poglądów swoich członków i społeczeństwa któremu służą.
Tam gdzie nastroje były najmocniejsze nadchodzi chyba już czas na spokój i refleksję. Trzeba znowu budowaċ i pielęgnowaċ co najlepsze, bo co jest już zburzone nie odbuduje się ale co jeszcze stoi i działa warta rozbudowywaċ. Powoli wyrasta na naszych oczach cała nowa diaspora ze swoimi ambicjami i problemami, często w izolacji I jeszcze bez poczucia społeczej wspólnoty ale kreująca swoje własne środowiska oparte przedewszystkiem na ich dzieciach. Nie wszystkie tradycyjne instytucje im odpowiadają ale z czasm dostosują się do nich o ile nie stworzą sami dla siebie lepsze bardziej “udzisiejszone” modele działania. Dla dokonań naszych rodziców pozostanie jeszcze pewien sentiment, a z czasem I dla nas tez. Ale musimy też wykazywaċ pewne wzorce zachowania które oparte są na najlepszych cechach zangliczonej polskości do której oni sami się dostosuwają. Uświadamiają to sobie każdym razem kiedy wybierają się na wycieczkę z dzieċmi do Polski I mają do czynienia z polskimi urzędnikami i polskimi kierowcami.
Ostatecznie czy tylko w naszej literaturze Raptusiński pogodził się z Milczkiem? Zmusiło ich do tego młodsze pokolenie. Mam nadzieję że nasza świadomośċ potrzeb nowych pokoleń polskich na Wyspach umożliwi naszym elitom ma otrzeźwieniu I na pracy twórczej i konstruktywnej. Po “Ptasim Radiu” czekamy na spokojniejszą audycję.
Już pod srogim okiem Redakcji śpieszę jeszcze dopisaċ wyjaśnienie że wszelka zbieżnośċ bohaterów inscenizacji opisanej przez mnie powyżej a prawdziwymi osobami byłaby oczywiście tylko przypadkowa.
Wiktor Moszczyński “Dziennik Polski” 5 lipiec 2013
Czy Wielka Brytania zostanie w UE?"
List do Redkacji "Cooltura"
Drogi Panie Redaktorze!
W zwiazku z artykulem Macieja Czarneckiego pt "Czy Wielka Brytania zostanie w UE?" podzielam obawy ze Wielka Brytania moze ostatecznie w panicznym rozpedzie opuscic Unie Europejska, mimo ze to zupelnie nie jest w jej interesie. Obecnie zastoj gospodarczy zarowno w W Brytanii i w Europie, skandaliczne niedolestwo w administracji euro, obawy przed dalsza imigracja unijna z Balkanow o rozmiarach inwazji polskiej sprzed osmiu lat i nadmiar zbiurokratyzowanych przepisow komercyjnych i obyczajowych, splyca tu argument o przyszlych stosunkach brytyjsko-unijnych do prostego referendum "in-out" w ktorym eurosceptycy i eurofobisci brytyjscy moga zwyciezyc. Co raz mniej jasny bedzie wowczas los Polakow w tym kraju, chyba ze przezwycieza rosnace przeszkody w zdobywaniu obywatelstwa brytyjskiego (tez opisane w Waszym tygodniku). Nie bede nas fizycznie wyrzucac ale moze Polacy beda mileli co raz wieksze trudnosci w zdobyaniu zasilkow, czy uzyciu sluzby zdrowia czy sprowadzenia rodzin z Polski. W tej panice anty-europejskiej brytyjscy politycy co raz mniej licza sie z nami.
Ale nie rozumiem czemu wszyscy Polacy przygladaja sie temu biernie. Obecnie, wedlug statystyk ktore opublikowalem w zeszlym tygodniu, 98,799 obywateli polskich na terenie Londynu jest na listach wyborczych brytyjskich samorzadow posiada prawo glosu. Jest to niemal tyle glosow ile posiada London Borough of Hammersmith and Fulham. Mozna ta cyfre pomnozyc czteroktotnie aby obliczyc ile tych obywateli ma prawo glosu w calej Wielkiej Brytanii. Czy nie czas aby zorganizowac te glosy szczegolnie przeciw UKIPowi i zwolennikow UKIPU na prawym skrzydle partii konserwatywnej i uzyc je efektownie w wyborach europejskich i samorzadowych w nastepnym roku. Wtedy politycy brytyjscy i media zaintersuja sie naszymi glosami i bedziemy mogli odgrywac kluczowa role w zniecheceniu brytyjskiej opinii publicznej do opuszczenia Unii. Czas organizowac sie lokalnie, poznawac programy partii brtyjskich i zapoznawac sie z kandydatami i z mediami. Nic o nas bez nas.
Chce jeszcze dodac ze zgadzam sie z pogladami Radoslawa Zapalowskiego pod wzgledem ksenofobii polskiej na Wyspach. Polacy psiocza na polityczna poprawnosc a nie rozumieja jak bardzo ona chroni wlasnie Polakow przed wyrazniejsza dyskryminacja i ujawnionymi nieskrepowanymi uprzedzeniami wobec Polakow. Indywidualnie mamy tu przyjaciol i wstawia sie za nami administracja lokalna ale w czasie obecnego kryzysu gospodarczego sama nasza liczebnosc i zaradnosc na rynku pracy sa glownym powodem glebokiej niewyrazonej polonofobii ktora ujawnia sie niekiedy w atakach na indywiduaklnych Polakow czy od czasu do czasu na polskie sklepy. Nie pomagamy sobie w tych momentach kiedy dajemy wyraz naszym uprzedzeniom wobec innych narodowosci i innych kultur na tych Wyspach.
Lacze wyrazy powazania
Wiktor Moszczynski
Subscribe to:
Posts (Atom)