Monday, 19 December 2016

Prawo Pobytu Tak, ale Jakie?

Czy rząd brytyjski szykuje prezent gwiazdkowy dla Polakόw i innych obywateli unijnych w tym kraju w postaci oświadczenia o prawie pozostania? Obawiam się że nie jest jeszcze na to gotowy.
Pytam bo głosy domagające się takiej deklaracji natężają się. Głos 40 obywateli brytyjskich polskiego pochodzenia ktόry ukazał się w tygodniku parlamentarnym “The House” 9 grudnia domagający się “A Fair deal for Poles in UK” był tylko jedną kroplą w rosnącym strumeniu głosόw nawołujących do natychmiastowego uznania prawa pobytu na Wyspach. W niedzielę bardzo wymowna była wspόlna deklaracja centrali związkόw zawodowych i Brytyjskiej Izby Handlowej domagająca się rychłej decyzji jednostronnej o prawie pobytu. Mόwi się co raz częściej że to jest konieczny pierwszy akt nim jeszcze oficjalne negocjacje rozpoczną się. Pozatem 84% społeczeństwa orzekło w sondażu że popiera prawo pozostania dla tych ktόrzy już tu są. W parlamencie pojawiły się już znaczące pytania od wpływowych posłόw na ten temat. Na przykład Hilary Benn, przewodniczący komisji parlamentarnej do Brexitu, pyta czy przygotowywane są specjalne dokumenty dla obywateli unijnych w tym kraju. Minister do spraw wewnętrznych, pani Amber Rudd, odpowiada że nic konkretnego jeszcze nie jest przygotowane, choć ewentualnie specjalne dowody osobiste będą wprowadzane stopniowo dla unijnych obywateli.
Po zatwierdzeniu przez parlament rządowego harmonogramu do wywołania Artykułu 50 przed końcem marca, sprawa Brexitu w parlamencie ucichła nieco, mimo że w prasie skrajnie anty-europejskiej jak “Daily Mail” burza wciąż trwa o rzekomej “zdradzie” elektoratu przez parlamentarzystόw i sędziόw. Na zasadzie że nie ma pełnego zaufania do posłόw, rząd wciąż trzyma swoje karty zakryte, odkrywając je tylko wtedy kiedy już musi. Lecz głόwnym powodem tej tajemniczości pozostaje ciągły brak orientacji w samym gabinecie co do kierunku ktόry ma doprowadzić do ewentualnej umowy z Europą. Brexitowski minister David Davis wylicza czteropunktową formułę celόw negocjacji jako, primo, uzyskanie kontroli nad ilością obywateli unijnych przyjeżdająch w celu osiedlenia, a potem: odzyskanie suwerenności brytyjskich sądόw, jak najszerszy możliwy dostęp do jednolitego rynku unijnego i możliwośc wynegocjowania własnych umόw handlowych z innymi państwami. A więc wciąż, jak to Donald Tusk określił, marzą o tym aby posiadać cały tort, a jednak go skonsumować.
The Times opisuje rzekomy chaos odbywający się na posiedzeniach brytyjskiego gabinetu i jego podrzędnych komitetόw. Brexitowcy jak David Davis i Liam Fox nadają ton i z wielkim optymizmem określają szanse uzyskania umowy zaznaczając że ograniczenie liczby imigrantόw jest pierwszo-planowym celem. Przypominają np. że eksporterzy niemieckich samochodόw dopilnują tego że dalej będzie obowiązywała strefa bezcłowa w Europie dla brytyjskich towarόw. Po czym minister finansόw, Philip Hammond, przypomina z kolei że w żadnym wypadku społeczeństwo brytyjskie nie będzie chciało ponosić strat finansowych wynikających z decyzji wyjścia z Unii a taki właśnie będzie efekt tych ograniczeń w imigracji ktόrych domaga się Davis. Pozatem Hammond zaznacza że na dobrej woli przemysłowcόw niemieckich nie można będzie polegać bo rząd niemiecki i sekretariat w Brukseli kierują się innymi priorytetami. Na to minister rolnictwa, pani Andrei Leadsom, określa wszelką krytykę decyzji o Brexicie jako zdradę państwa. W tej krainie absurdu pani May stara się doprowadzić dyskusję w swoim gabinecie do jakiegoś konkretnego rozwiązania, ale wciąż jezcze bezskutecznie. Ale zgadzają się że będzie potrzebny okres przejściowy między pełnym członkostwem a ostatecznym odejściem.
Lecz w kontowersyjnej sprawie pozostania Polakόw i innych obywateli unijnych wyczuwam że rząd jest zgodny co do samej zasady ale jeszcze uzależnia decyzję od reakcji negocjatorόw unijnych. Pani May poruszyła to dyskretnie na ostatnim szczycie unijnym jako wstępny krok poprzedzający głόwne negocjacje. Miała nadzieję że w tej sprawie negocjatorzy unijni pomogą jej i zaproponują zatwierdzenie praw Brytyjczykόw w krajach Unii Europejskiej. Zawiodła się.
Natomiast, jak można było wywnioskować z wypowiedzi pani Rudd, rząd posunął się już tak daleko że zastanawia się co do metody wykonania tej decyzji o prawie pobytu. Mer Londynu i Londyńska Izba Handlowa proponują specjalny dowόd londyński dla unijnych obywateli w stolicy.Tak samo niezdecydowani jeszcze są lobbyiści starający się uzyskać gwarancje pozostania dla obywateli EU. Sprawy posunęły się już tak daleko że organizacje naciskające na to uznanie stałego pobytu, jak 3Milion, czy New Europeans czy British Future, nie mόwią już tylko “kiedy?”, ale rόwnież “jak?”.
Są dwa głόwne warianty. Pierwszy, zapowiedziany ostatnio przez organizację British Future, uważa że wszyscy obywatele unijni tu obecni powinny uzyskać stały pobyt (“permanent residence”) z tymi samymi prawami w dziedzinie zdrowia, opieki społecznej i oświaty co obywatele brytyjscy. Istnieje obawa że przy obecnym tempie przyznania stałego pobytu zatwierdzenie wszystkim podlegającym pod to prawo przekroczyłoby 150 lat! British Future proponuje więc aby ci ktόrzy już tu przebywają przeszło 5 lat uzyskaliby to prawo automatycznie poprzez rejestr utrzymany przez samorządy lokalne, zaś ci ktόrzy przybyli w ostatnich 5 latach musieliby zwrόcić się do Home Office o załatwienie tej gwarancji. To prawo nie dotyczyłoby już tych co przyjadą tu po marcu 2017 kiedy rozpoczną się oficjalne negocjacje. Ten projekt popierany jest zarόwno przez poplecznikόw pozostania i wyjścia z Unii, przez posłόw ze wszystkich partii, przez Instytut Dyrektorόw i przez związki zawodowe.
Drugi wariant, wspierany przez tzw. Grupę 3Million, obawia się że system wprowadzenia stałego pobytu jest zanadto biurokratyczny i niesprawiedliwy. Wymaga utrzymania szerokiej dokumentacji dotyczacej kontraktόw pracy, pejslipόw, świadectwa podrόży, aktόw ślubu, świadectw szkolnych i dyplomowych a często podania (84 stronicowe) są odrzucone z najrόżniejszych trywialnych powodόw. Członkowie tej grupy uważają że rząd brytyjski powinien stworzyć nowy oddzielny status prawny dla obywateli unijnych tu przebywających niezależnie od tego jak długo tu są.
Osobiście jestem zwolennikiem połączenia obydwu koncepcji. Sympatyzuję z propozycją wprowadzenia nowego oddzielnego statusu, coś jakby na wzόr statusu obywateli irlandzkich czy maltańskich. Rząd brytyjski może, przy dobrej woli, wprowadzić to dość szybko bez oglądania się na państwa europejskie. Nowy status prawny powinien obejmować wszystkich obywateli unijnych, łącznie z ich rodzinami, ktόrzy tu przybyli legalnie przed datą referendum (23 czerwca 2016), ktόrzy nie przyjęli jeszcze obywatelstwa brytyjskiego, posiadają tzw. National Insurance number i ktόrzy nie są winni przestępstwa ani w tym kraju ani w kraju pochodzenia. Osoby te będą miały prawo rόwnoznaczne do obecnych praw obywateli unijnych, a więc rόwnież będą mogli mieć prawo głosu w wyborach lokalnych i ostatecznie prawo ubiegania się o obywatelstwo brytyjskie. Aby przyspieszyć i ułatwić procedurę administracyjną istniejące już dane o nich powinny zarejestrować samorządy lokalne wykorzystując rόwnież do tego wsparcie finansowe i przekaz uzupełniających informacji ze strony Home Office i departamentu od usług społecznych (DWP).
Uważam że czas aby przedstawiciele polonii też zabrali głos na ten temat w połączeniu z innymi grupami nacisku, na zasadzie ktόry wariant będzie mniej szkodliwy dla Polakόw. W międzyczasie powinni namawiać rodakόw do zgromadzenia materiałόw z ostatnich 5 paru lat zatwierdzających ich prawo do pozostania w Wielkiej Brytanii na okres stały. Bo strzeżonych Pan Bόg strzeże.
Wiktor Moszczyński Tydzień Polski 23/12/2016

No comments:

Post a Comment