Przeznaczono mi 5 minut. Czekałem więc w napięciu w galerii
POSKu, otoczony plakatami NSZZ „Solidarności”, a ściślej, z afiszami wyborczymi
Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie, pochodzących z okresu wyborów
kontraktowych do Sejmu i Senatu w roku 1989. W auli wstępnej POSKu kłębi się od
ludzi witających się z niecodziennymi goścmi. W około mnie stoi jeszcze parę zaciekawionych
gapiów, proszących abym ich przedstawił nadchodzącym dystyngowanym gościom. Ich
obecność nieco krępowała mnie. Ale wparował nagle do galerii jakiś adiutant
brytyjski z marsową miną i wszystkich, poza mną, wygonił.
Jeszcze minuta i z głębi zgromadzonego towarzystwa wyłoniła
się elegancka para w sile wieku. Zwróciła się krokami w kierunku galerii.
Karol, książe Walii, i Camilla, księżna Kornwalii, skierowani zostali do mojej
osoby. Akompaniują im prezes POSKu, Olgierd Lalko; prezes Zjednoczenia Polskiego,
Helena Miziniak; i ówczesny ambasador RP, Barbara Tuge-Erecińska. Para książęca
podchodzi do mnie i oboje podają mi kolejno rękę. Kłaniam się lekko i witam ich
na wystawie plakatów. Przez następne 5 minut są moimi więźniami. Wiem że Książe
jest normalnie dobrze poinformowany, więc staram się streszczać, opisując rolę
plakatów w historii Polski i ich charakterystykę propagandową, opartą przede
wszystkim na wartościach moralnych. Podkreślam ich skuteczność jako główne
źródło informacji dla wyborców gdy są reprodukowane i rozklejone we wszystkich
zakątkach kraju, w momencie gdy media krajowe były jeszcze w rękach reżimu.
Opisuję ostateczny wynik, gdy każdy kandydat solidarnościowy (z jednym
wyjątkiem) został wybrany do sejmu kontraktowego czy do nowego senatu. Para
książęca słucha uważnie, Książe od czasu do czasu komentując. Odczuwam
podświadomie zdenerwowanie kamerzysty z TVP, bo moja osoba rzekomo zasłania
widok gości.
Przeszedłem więc na drugą stronę galerii i zwracam Karolowi
uwagę na zdjęcie jednego z kandydatów. „Jest tu nieco jeszcze młodszy,”
zażartowałem, „ale ‘Your Highness’ ma spotkać się z nim w czasie swojej
nadchodzącej wizyty w naszym kraju. To jest obecny prezydent Polski, Lech
Kaczyński.” „A czy wtedy też wygrał mandat?” „Tak, jak wszyscy,”
odpowiedziałem, „ale póżniej był bliższym doradcą prezydenta Wałęsy, a jeszcze
później prezydentem Warszawy i dość wybitnym ministrem sprawiedliwości.”
„Ale ile ma lat?” nagle zapytał. Zdębiałem, bo nie miałem
pojęcia. Szybko podeszła pani Ambasador i dała natychmiastową odpowiedź. Ale
widać że Książe miał już chochlika w oczach. „A to kto jest?” pokazał na zdjęcie
nieznanego mi kandydata. Ani ja, ani pani Ambasador, nie mogliśmy go rozpoznać.
Wyczuwałem że może lekko już znudzony książe zaczyna się bawić. Odpowiedziałem
więc „Że tak, też ważny działacz rejonowy z Pomorza, i też wygrał.” Karol
uśmiechnął się, zadowolony że mógł zadać mi pytanie na które nie byłem
przygotowany. Ja szybko odwróciłem jego uwagę na inną gablotkę gdzie znajdowały
się artefakty z tych czasów, jak odznaki „Solidarności” i kartki żywnościowe,
które go zainteresowały. Po paru minutach dalszego oprowadzania wizyta się
skończyła. Para książęca mi podziękowała, poczem wyprowadzono ich z galerii i
cała świta prysła. Zostałem w galerii kompletnie sam. A za chwilę wpadł jeszcze
raz ten sam srogi adjutant i w imieniu pary książęcej jeszcze raz uprzejmie mi
podziękował. I tyle.
Chcę wyjaśnić że to był rok 2010. Książe Karol miał właśnie
odwiedzić Polskę i chciał się przygotować przez wizytę do POSKu, aby zapoznać
się z polskim społeczeństwem i ich nastrojami, i pochwalić się prezydentowi
Kaczyńskiemu jak bardzo docenione w Wielkiej Brytanii jest polskie
społeczeństwo. Pamiętajmy że wtedy były dość negatywne opinie o Polakach w
prawicowych brukowcach brytyjskich, a rządowi brytyjskiemu zależało na tym aby
zapewnić rząd Polski że jesteśmy tu doceniani i bezpieczni. Wizyta w POSKu była
udana, Książe słuchał opinii naszych działaczy, kombatantów, nauczycieli,
artystów. Rozmawiał z prezydentem Kaczorowskim. Wszędzie słuchał uważnie,
zadawał pytania, podziwiał stroje ludowe, i, jak to on, sporo żartował. Ale ta
wizyta miała już potem bardziej tragiczne następstwo. Książe Karol rzeczywiście
odwiedził prezydenta Kaczyńskiego w Polsce, ale zaledwie parę tygodni później
nastąpiła katastrofa smoleńska. Po raz drugi Książe Karol przybył do POSKu, ale
tym razem bez uśmiechów, aby podpisać księgę kondolencyjną.
Teraz Karol jest królem. Po 70 latach czekania, doczekał
się. Wyobrażam sobie jak często musiał się rano budzić, przerażony myślą że
przez cały życie musi nosić na swoich barkach obowiązek, jako następca tronu, a
w końcu jako król, za utrzymanie tego mitu panującej monarchii która nie
panuje, ale która otacza nie pisaną brytyjską konstytucję aurą swojej
tajemniczości i dworskiego splendoru. Oczywiście nikt tego nie robił tak
efektywnie jak jego matka Królowa Elżbieta II. Poświęciła całe swoje życie na
utrzymanie tego mitu o ciągłości brytyjskiej państwowości, posługując się przed
wszystkim tym tajemniczym milczeniem na temat swoich własnych opinii,
personalnych czy publicznych. Wiecznie fotografowana w pastelowych kostiumach,
mówiąca tylko to co dla niej napisano na setce spotkań rocznie, sięgających od
corocznego otwarcia parlamentu, do otwierania nowych osiedli, czy przyjmowania
setki gości w ogrodach swojego pałacu. Każdy myślał że ją zna, bo ją widział w wiecznie
na zdjęciach, a gazety plotkowały swoje, o niej i o jej rodzinie. Ale tak
naprawdę, nikt nie znał jej myśli, i w tym leżała jej siła. Bo spotykała się
regularnie z premierem i ministrami, przyjmowała lub odwiedzała głowy państw z
całego świata, wysłuchiwały ich dyskretne uwagi. Każdy jej rozmówca przyznał że
była świetnie poinformowana. Ale treść tych rozmów pozostawała w tajemnicy. Była
najlepszym przykładem brytyjskiego „soft power”.
Jej całkowite poświęcenie tej roli jako okno wystawowe
brytyjskiego narodu budziło zachwyt i lojalność społeczeństwa. I to ujawniło
się w czasie pogrzebu przez 5 milowe ogonki osób przechodzących koło jej
katafalku. Każdy przyznaje że istnieje tu anachronizm, ale jest to anachronizm
który obecne społeczeństwo przyjmuje jako symbol trwałości kraju, pozostawiając
prawdziwą władzę wykonawczą demokratycznym rządom, zmieniającym się co parę
lat, ale mających tylko uboczną rolę w ceremoniale. Pogrzeb był własnością
rodziny królewskiej i całego narodu, a osoby posiadające prawdziwą władzę na
świecie, czyli prezydenci, królowie, premierzy, szejkowie, musieli zadowolić
się tylko miejscem w autokarze, i na bocznych ławkach Opactwa
Westminsterskiego. A już nikt nie dorówna dworowi brytyjskiemu w organizowania
spektaklu trwającego niemal tydzień, pełnego historycznej symboliki, który
jednak nie zanudza uczestników czy widzów, lecz hipnotyzuje ich rytuałem i
kolorystyką strojów i sztandarów.
Ale Karolowi będzie trudniej niż matce odegrać taką rolę.
Posiada inteligencję, poświęcenie, pracowitość, poczucie humoru. Ma ogromne
zasługi w swojej pracy charytatywnej dla rozwoju kultury, rzemiosła, a
szczególnie dla finansowanego wsparcia utalentowanej młodzieży z niezamożnych
środowisk, w ramach jego charytatywnego Princes’ Trust. Ale wokół Karola nie ma
już żadnej aury tajemniczości. Znamy jego poglądy i obsesje, często kontrowersyjne,
na temat architektury, przyrody, rolnictwa, zmian klimatycznych, czy
homeopatii. Niestety czasem wybucha gniewem, poirytowany, na przykład, cieknącym
piórem, czy nużącym go dziennikarzem. Przyrzekł publicznie że nie będzie już ogłaszał
swoich opinii, lecz, cóż z tego, kiedy te opinie już znamy. Publiczność nie
darzyła go tą samą sympatią co jego matkę. Sondaże wskazywały jego popularność
na poziomie 54%, gdy jego matkę darzono 81%. Jego pierwsza żona, piękna Diana, którą
zdradzał jako mąż, publicznie zakwestionowała czy nadaje się na rolę króla.
Argumentowano że lepiej byłoby dla monarchii aby przeskoczono jedno pokolenie
po śmierci Elżbiety, i wprowadzić na tron jego bardziej popularnego syna
Williama.
Karol jednak postawił na swoim i został królem, a jego druga
żona, Camilla, zostaje królową. Na razie społeczeństwo daje mu wotum zaufania. Lecz
nadchodzą burzliwe czasy. Wojna na Ukrainie, kryzys gospodarczy, dramatycznie
rosnące koszty paliwa i żywności, zapowiadają okres ostrych konfliktów
politycznych i społecznych, szczególnie przy nagłej niepopularności obecnego
nowego rządu Liz Truss. Ponadto, pewne kraje należące do Wspólnoty mają rosnące
pretensje o reparacje prawne za swoją niewolniczą przeszłość, a zarówno w
wypadku Szkocji, jak i Północnej Irlandii, grozi widmo demokratycznej secesji,
które podważą pojęcie Zjednoczonego Królestwa. Rola monarchii w tym okresie
będzie szczególnie delikatna aby zachować neutralność polityczną, a nie
wzmocnić nastroje republikańskie.
Karol zapowiada koronację na następny rok, ale skromniejszą
niż jego matki 73 lata temu. Tu tkwi dylemat dla ciągłości monarchii, któremu
grozi z jednej strony niezadowolenie z nadmiaru kosztownego splendoru w czasie
kryzysu gospodarczego, a, z drugiej strony, potencjalnego niedosytu z powodu skromności
i braku należytego spektaklu oczekiwanego przez turystów.
Dotychczas tradycyjną rolą monarcha brytyjskiego było
zwierzchnictwo nad oficjalną religią kraju, czyli kościoła anglikańskiego, i to
mimo rosnącej laicyzacji brytyjskiego społeczeństwa. Chyba najlepszą szansę na
przetrwanie popularności monarchii pod panowaniem Karola leży w promowaniu nieoficjalnej
nowej religii świeckiej, którą mógłby patronować jako jej Wielki Kapłan. Tą religią
jest ekologia i ochrona środowiska, której Książe Karol był przez całe życie
wierny, nawet kiedy te sprawy nie były jeszcze powszechnie przyjęte. Dla Karola
rola monarchii leży w wywołaniu wewnętrznej harmonii jego instytucji z codziennym
życiem społecznym mieszkańców kraju i z codziennym życiem przyrody. Właśnie w
poszukiwaniu tej harmonii leży możliwość przywrócenia tej magii i tajemniczości
która ponosi nie tylko społeczeństwo brytyjskie, ale i społeczeństwa Wspólnoty
Narodów, na czele której również stoi Król Zjednoczonego Królestwa.
Wiktor Moszczyński Sami
Swoi Goniec Polski 3 październik 2022