W ostatnim roku przysłano mi egzemplarz książki pisanej
przez byłego polskiego Ambasadora pod ambitnym tytułem „Wprowadzenie do analizy
polskiej polityki zagranicznej”. Książka nie stanowiła lekką lekturę, pełna
przypisów i aneksów. Dla mnie ciekawe były rozdziały które ujawniały te
czynniki które faktycznie prowadziły politykę zagraniczną w obronie polskiej
racji stanu, poczynając od Rady Ministrów. Autor analizuje potem po kolei wkład
w prowadzeniu tej polityki przez Prezydenta, ministra spraw zagranicznych,
ministra do spraw Unii Europejskiej, ministra obrony narodowej, a potem przez
służby zagraniczne z ambasadorami na czele, przez służby wywiadu, organy
międzyrządowe, a wreszcie przez ponadgraniczne organy samorządowe i komisje
sejmowe. Natomiast brakuje tu zupełnie czynnika powszechnego, obecnego w niemal
każdym państwie obcym na świecie, a więc udziału polonii w tym procesie.
Bardzo często słyszało się od polskich premierów i ministrów
w latach posolidarnościowych o tym że każdy Polak za granicą jest „ambasadorem
sprawy polskiej na swoim terenie”. Ciekawe wyzwanie, które wiele indywidualnych
Polaków i polonijnych organizacji brało na serio. Trzeba też pamiętać że w
okresie zimnowojennym, głównym rzecznikiem autentycznej polskiej racji stanu
byli Polacy za granicą, albo z pokoleń wojennych i powojennych, łącznie z tymi
którzy tworzyli polski rząd na uchodźstwie, ale również emigracji
posolidarnościowej. Apele od czynników rządowych aby tworzyć, szczególnie w
Ameryce i Europe Zachodniej, „polskiego lobby”, nie brało pod uwagę że to lobby
istniało. Inna rzecz, że ten lobby był często improwizowany, i oparty na
odruchowym odczuciu Polaków za granicą czym jest interes Polski, bez koordynowania
tego koniecznie z czynnikami rządowymi. W Wielkiej Brytanii na przykład w
okresie wczesnych lat 90 ych, konieczność przyjęcia Polski do NATO i do Unii
Europejskiej było czymś tak oczywistym, że wyprzedzało bardziej ostrożne
wypowiedzi polskich ministrów i ambasadorów w tej sprawie. Dyskutując o
możliwościach akcesu do Unii, ministrowie byli zaskoczeni gdy tłumaczyliśmy im
że wejście np. do Unii było już w naszym programie działania od czasów Edwarda
Raczyńskiego i Kultury Paryskiej.
Aby to prowadzić skutecznie trzeba pamiętać o
fundamentalnych elementach dobrego lobby.
A więc
1/ Mieć jasne cele działania
Gdy przygotowaliśmy naszą działalność lobbistyczną po roku
1990, działając w organizacji Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii i jej
organizacjach członkowskich, jak Stowarzyszenie Polskich Kombatantów czy
Macierz Szkolna, wyliczyliśmy najpierw nasze cele działania, obejmujące
interesy nie tylko Polski, ale również polskiej diaspory. Wśród nich na
pierwszym planie było wspieranie w Wielkiej Brytanii przez akcję „Poland comes
Home” aby przyspieszyć akces Polski do Wspólnoty Europejskiej i do NATO, i
również nacisk przez nasze kontakty w City of London na udostępnienie
długoletnich kredytów bankowych dla Polski. Braliśmy też udział indywidualny w kierwoaniu
funduszów pomocy dla polskiej transformacji, czyli inicjatyw w rodzaju „Know
How Fund”. Ale inne cele, bardziej już polonijne, wymagająły równie tyle
wysiłku, jak na przykład zniesienie wiz dla Polaków, ochrona mniejszości
polskich na Wschodzie i wspieranie pomocy charytatywnej dla Polaków na
Wschodzie. Innym priorytetem była obrona dobrego imienia Polski wobec
polonofobijnych napaści na polską
historię czy na Polaków zamieszkałych w Wielkiej Brytanii.
Z czasem cele się zmieniały, szczególnie gdy te wcześniejsze
zostały już osiągnięte. Obecnie interesuje nas, np. sprawiedliwe traktowanie
Polaków którzy mają trudności w uzyskaniu prawa pobytu po Brexicie, czy
wspaniała inicjatywa wielu polskich ośrodków w pomocy dla uchodźców z Ukrainy.
Ale zasada postawienia sobie jasnych celów dalej obowiązuje każdą organizację
polonijną która ma ambicje prowadzenia polskiego lobby, czy na szczeblu
społecznym, czy gospodarczym, czy politycznym. Stałym elementem tych celów
byłaby promocja wizerunku Polski i Polaków w kraju zamieszkania, i wsparcie dla
polskiej racji stanu, szczególnie w zakresie bezpieczeństwa Polski i ochrony
polskiej suwerenności, dobrobytu i demokracji.
2/ Działalność na wielu płaszczyznach, ale pod wspólnym
kierownictwem.
Zjednoczenie Polskie nie musi wszystko wykonywać centralnie.
Walczymy o utrzymanie egzaminów języka polskiego przez Polską Macierz Szkolną,
puszczamy filmiki w języku polskim o szczepieniach na covid, czy o potrzebie
udziału w spisie ludności, reagujemy na kłopoty z policją czy hejtem
antypolskim przy kontaktach z organizacją polskich policjantów, stawiamy
tablice pamięci wybitnym generałom polskim przez Polish Heritage Society,
koordynujemy z indywidualnymi organizacjami od opieki społecznej czy grupy
nacisku jak the3million w sprawie sytuacji bytowej czy prawnej polskich rodzin,
dostarczamy w Londynie opiekę pierwszej pomocy przez St John Ambulance, a we
wszystkim staramy się te sprawy koordynować czy monitorować przez Zjednoczenie
Polskie i reklamować jako dobre przykłady pracy przez prasę polską. Obecnie
mamy tu też świetną współpracę a konsulatem i grupą koordynującą przy Ambasadzie
RP, która z kolei koordynuje przy organizowaniu Polish Heritage Day w okresie
trzeciomajowym przy lokalnych polskich organizacjach współpracujących z
lokalnymi samorządami.
3/ Stabilna baza finansowa.
Na wielu akcjach, jak monitorowanie prasy brytyjskiej o
Polsce, czy wydanie broszurki o stronniczym podejściu BBC do roli Niemców w
czasie okupacji, potrzebny jest stały fundusz, stałe biuro i stronę internetową
na odpowiednim poziomie i regularnie unowocześnioną. Gdy Polacy ogłosili
oświadczenie w tygodniku parlamentarnym sprzeciwiające się Brexitowi, koszt
wynosił £4500. Musieliśmy liczyć się z kosztami gdy zwracaliśmy się do
Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie znieważenia Polaków użyciem
określenia ujemnego „polack” przez felietonisty brytyjskiego. W roku 2004, nasza
działalność wydawnicza w publikowaniu broszury „Jak żyć i pracować w Wielkiej
Brytanii” dała tam odpowiedni wysoki profil aby doprowadzić do konsultacji z
nami przez Home Office w sprawie powszechnej rejestracji Polaków dający dostęp
do rynku pracy w Wielkiej Brytanii. Musiałem wtedy uczestniczyć w programie BBC
jako komentator na żywo w parlamencie przemówienia ministra wprowadzającego te nowe
przepisy. Ostatnio Zjednoczenie zorganizowało szkolenie dla działaczy różnych
organizacji jak prowadzić lobby, jak przygotować oświadczenie prasowe i jak
brać udział w występie w radiu czy telewizji brytyjskiej. Podobne szkolenie przygotowano dla działaczy
w sprawie zdobywania społecznych funduszów brytysjkich. Lobby nieudolnie i
amatorsko prowadzone gorzej świadczy o interesie polskim, niż brak lobby w
ogóle.
4/ Wyjście z getta polskiego.
Aby działać efektywnie trzeba działać w języku angielskim,
pisać do brytyjskiej prasy, uczestniczyć w lokalnych samorządach czy radach
szkolnych, organizować petycje lokalne lub narodowe. Muszę przyznać że w
dziedzinie wyboru polskich posłów czy radnych nieco kulejemy. Doświadczenie
uczy że aby znaleźć się w wpływowej roli w polityce brytyjskiej, nie można
działać tylko jako przedstawiciel polskiego społeczeństwa, bo takie próby już
były, ale kończyły się kompromitacją wyborczą. Trzeba zanurzyć sie w
działalność partyjną danego stronnictwa, interesować tym czym oni się interesują,
i wypowiadać się w sprawach polskich już z tytułu swojej funkcji w
stronnictwie. To jest już działalność dla wybitnych indywidualnych Polaków. Natomiast
Zjednoczenie Polskie i inne organizacje polonijne muszą zachować pełną
neutralność wobec brytyjskich partii demokratycznych, i unikać kontaktu ze
skrajnymi organizacjami polskimi czy brytyjskimi które mają cele niezgodne z
brytyjską demokracją.
5/ Utożsamienie interesów polskich i brytyjskich.
Ta współpraca była oczywiście prostsza gdy Wielka Brytania
była członkiem Unii Europejskiej. Mogliśmy na przykład wspólnie działać w celu
zatwierdzenia traktatu nicejskiego, gdy nasze oświadczenie poparcia dla tej
umowy rozprowadzone zostało wszystkim posłom brytyjskim w parlamencie i
poruszone zostało przez brytyjskiego ministra spraw zagranicznych w debacie
parlamentarnej. Mimo wszystko, nawet przy obecnym niefortunnym konflikcie
brytyjsko-unijnym, mamy wciąż wspólne interesy polsko-brytyjskie gdy
podkreślamy wciąż potrzebę wsparcia dla Ukrainy i utrzymania sankcji wobec
Rosji.
6/ Trzeba podejmować inicjatywę a nie tylko biernie reagować
Dobrym przykładem takiej działalności była jeszcze nasza
akcja w roku 1992 aby znieść wizy dla Polaków w okresie gdy wizy były już
zniesione dla naszych wschodnio-europejskich sąsiadów. Najpierw przygotowano
materiały dla prasy, dla organizacji przemysłowców i dla Home Office. Brytyjski
MSZ okazał się tu naszym tajnym sojusznikiem. Ale oficjalnie rząd brytyjski
odmówił poparcia. Gdy nastąpiły wybory parlamentarne rozesłaliśmy nasze ulotki
i kwestionariusze do polskich parafii i lokalnych kół kombatanckich aby
naciskali na lokalnych kandydatów ze wszystkich partii politycznych.
Przygotowaliśmy również petycję na skalę krajową. Z czasem widać było że partie
polityczne miały już szablonową odpowiedź na nasze naciski. To był dobry znak,
bo byliśmy zauważeni. Wówczas nawiązano bezpośredni kontakt z główną partią opozycyjną
i po spotkaniu z ich rzecznikiem przy obiedzie w klubie Ognisko, Partia Labour
oświadczyła że po wyborach poprą nasz wniosek. W parę dni później nasi
przyjaciele z konserwatywnej partii rządzącej zapewniali nas że w wypadku
wygrania wyborów, wizy dla Polaków będą zniesione. Konserwatyści wygrali, i
rzeczywiście po sześciu miesiącach, premier brytyjski, w czasie wizyty w
Warszawie, ogłosił że wizy będą zniesione.
7/ Trzeba trzymać się prawa w kraju zamieszkania.
Ostatnio coraz więcej polskich organizacji w Wielkiej
Brytanii przerzuca się na status
charytatywny, unikając w ten sposób opodatkowanie swoich transakcji. Jest to
krok wzbudzający zaufanie do tych organizacji w społeczeństwie brytyjskim , ale
ma to ten mankament że taka organizacja charytatywna nie może juz partycypować
w działalności politycznej. Wówczas ich działalność lobbistyczna musi być
bardziej subtelna, oparta głównie na bronieniu praw Polaków w Wielkiej
Brytanii. Mimo tego nie przeszkodziło to nam w pisaniu protestów do
zagranicznych ambasad, jak np. do niemieckiej w sprawie filmu „Nasze matki,
nasi ojcowie” który fałszywie podkreślał zbrodniczy antysemityzm w Armii
Krajowej w terenie, czy do białoruskiej w sprawie uwięzienia Andżeliki Borys i
Andrzeja Poczobuta, czy do rosyjskiej w sprawie usuwania tablic pamiątkowych po
zamordowanych oficerach polskich w Twerze. To nie przeszkodziło czynnemu
udziałowi przedstawicieli Zjednoczenia w protestach przeciw inwazji Ukrainy. I dało nam
szczególne prawo do prowadzenia skutecznej akcji przeciw całej serii
obraźliwych artykułów o Polakach w Wielkiej Brytanii na szpaltach i stronie
internetowej dziennika Daily Mail, które zmuszeni zostali do usunięcia przez
naszą interwencję w brytyjskiej komisji zażaleń prasowych, czyli Press
Complaints Commission.
8/ Trzeba być wierzytelnym
Aby być skutecznym w lobbingu trzeba strzec się przed
przesadą w emocjonalnej reakcji czy podawaniu nieprawdziwych informacji.
Potrzebny jest umiar w wypowiedzeniu się. Trzeba znać poziom wiedzy czytelników
czy słuchaczy do których się zwraca. Na przykład, w wypadku dyskusji nad
zachowaniem Polaków wobec Żydów w okresie wojennym, trzeba podkreślać rolę
podziemnej Żegoty i polskiego rządu w Londynie w ratowaniu Żydów, i przypominać
skalę terroru niemieckiego w czasie okupacji, ale nie można udawać że nie było
zbrodni popełnionych przez indywidualnych Polaków. Wszystkie nasze argumenty i
uzasadnienia muszą być wierzytelne i sprawdzane przez rzetelnych
historyków. Muszą też być
odzwierciedleniem postawy patriotycznej naszego społeczeństwa w Wielkiej
Brytanii, która jest oparta, zgodnie z nauką Ojca Świętego Jana Pawła II, na
miłości do swojego kraju pochodzenia i na poszanowaniu wartości i tradycji
kraju zamieszkania i innych narodów świata.
Wiktor Moszczyński
Wyklad 16 wrzesnia na Zjezdzie Rady Polonii Swiata w Wilnie
No comments:
Post a Comment