Irlandzki wiesniak, zapytany przez podroznych Anglikow, jak najlepiej dotrzec do pewnego miasteczka, powiedzial “gdybym ja chcial tam dotrzec to zaczynalbym podroz zupelnie z innego miejsca.”
Nad ta wypowiedzia powinni sie zastanowic euroentuzjastyczni decydenci ktorzy w imieniu Polski obejmuja tzw. “prezydenture” Europy. Chca koniecznie porwac Europe w swoim ulanskim zapale i wprowadzic w tym gleboko podzielonym kontynencie poczucie europejskiej solidarnosci. Chca aby europejczycy mogli wspolnie zazegnywac kryzysy finansowe i demograficzne wewnatrz Europy i promowac demokracje poza Europa.
“Polska przejela wladze w Europie” wrzesczy naglowek w “Super Expressie”. To jest gruba przesada. “Wladza” w Polsce jest nieuchwytna rozwodniona. Najwazniejsze decyzje w Unii podejmuje wciaz “duza dwojka”, czyli prezydent Francji i kanclerz niemiecki, a od czasu do czasu cos moga uwojowac sobie premierzy Wilekiej Brytanii i Wloch. Inne mniejsze panstwa moga swoja upierdliwoscia czasem cos osiagniac dla siebie, ale glownie ich sukces uzalezniony jest od ich wspolpracy z innymi panstwami, a szczegolnie z “duza dwojka” i z komisarzami. Oczywiscie gdy “duza dwojka” jest sklocona, tak jak obecnie, mniejsze panstwa maja lepsza okazje do przeprowadzenia swoich celow.
Od czasu do czasu takie panstwo jak Polska w koncu (szoste najwieksze w Unii) moze jeszcze pojsc dalej i zawetowac np. zaproponowana podwyzke w ograniczeniu emisji dwutlenku wegla ale nie przysparza im to przyjaciol. Wrecz na odwrot. Inne kraje beda Polsce to wypominac w najblizszych miesiacach.
Ale co z tym przewodnictwem? Jeszcze do niedawna panstwa obejmujace polroczne przewodnictwo mialy pewne pole do podejmowania inicjatyw dyplomatycznych. Lecz od zeszlego roku wybrano juz permanentnego przewodniczacego (Herman van Rompuy) i permanentnego przedstawiciela Europy w sprawach zagranicznych (Lady Ashton). Nawet nasz ambitny minister Sikorski musial przyznac ze w sprawach miedzynarodowych moze najwyzej akompaniowac Lady Ashton w jej czynnosciach. Wystepowac spotkaniach w imieniu Europy moze tylko na jej prosbe. Rowniez a na europejskich szczytach, nawet tych organizowanych w tym okresie w Polsce, gospodarzem bedzie pan van Rompuy. Na zebraniu plenarnym ministrow finansow w tym tygodniu pod przewodnictwem naszego ministra Rostowskiego slowa “euro” i “Grecja” nie lezaly na agendzie. W tych dziedzinach decyduje Eurogrupa do ktorej Polska nie nalezy. A wiec gdzie tu ta “wladza”?.
Juz od paru lat polskie instytucje przygotowywaly sie do tych 6 miesiecy “prezydentury” tak jakby rzeczywiscie mieli w tym okresie zarzadzac Europa. Pamietam jak 3 lata temu znany polski bankowiec pytal mnie jaka role ja widze dla Polski w tym historycznym momencie. Baknalem cos na temat promowania praw czlowieka i wolnosci sumienia. Wynikalo to z unikalnego doswiadczenia pokojowej rewolucji solidarnosciowej ktora byla wspanialym wzorem do nasladowania przez inne kraje walczace o zasadnicze wolnosci, np w Egipcie, Birmie czy Bialorusi.
Ale rzad Polski ma o wiele ambitniejsze plany na to polskie polrocze w Unii. Zadal sobie trzy cele: 1/ “Integracja europejska jako zrodlo wzrostu”, 2/ “Bezpieczna Europa” i 3/ “Europa korzystajaca na otwartosci”. I rusza do ataku na wszystkich trzech frontach.
Atak pierwszy. Wzrost gospodarczy jest obecnie tylko marzeniem dla wiekszosci panstw Europy w obliczu niedawnego kryzysu bankowego i obecnego borykania sie dlugami panstw srodziemnomorskich. Lecz dla polskiego rzadu “wzrost” nie jest sprawa nadziei, lecz wiary. Z duzym przekonaniem takie asy gospodarczaego realpolitik, jak minister Rostowski, czy komisarz Lewandowski kierujacy budzetem Unii lub byly premier Bielecki zapewniaja ze ten wzrost jest osiagalny. Na pierwszym planie licza na zwiekszenie budzetu Europy o cale 5% aby rozruszyc nieco rynek, szczegolnie rolniczy. Trzeba jednak bedzie sie z tym liczyc ze rzady brytyjskie I niemieckie beda zwalczac ten project I sprawa moze sie przeciagnac przez rok.
Pozatem Polska lansuje koncepcje odpowiedzialnosci wszystkich czlonkow Unii za pokrycie dlugow Grecji i innych panstw zadluzonych. Pozyczki dla tych krajow powinny klasc nacisk na wzrost gospodarczy a nie na dalsze ograniczenia uslug I zaciskanie pasow. Za wszelka cene strefa euro ma byc utrzymana a nawet winna rozserzac sie. Ale co raz czesciej rozsadni ekonomisci uwazaja ze Grecja nigdy nie bedzie w stanie splacic dlugi bez dewaluacji a to moze nastapic gdy odejdzie od euro. Obecne prognozy ze gospodarka wloska (trzecia najwieksza w Eurolandzie) jest na skraju bankructwa zupelnie podwaza optymistyczna analize gospodarcza polskiego rzadu. Ale Tusk nie trabi odwrotu i pcha swoich asow do przebudzenia spiacej Europy aby zarazic swoim europejskim optymizmem kuluary decydentow gospodarczych.
Atak drugi. Bezpieczenstwo i samowystarczalnosc Europy. Polacy wolaja o samodzielnosc energetyczna i zywnosciowa Europy. Wolac moga, ale obawiam sie ze bezskutecznie. Europa jest tu wyjatkowo podzielona, szczegolnie przy uzaleznieniu Europy od ropy z Rosji i Bliskiego Wschodu, i konfrontacji francusko-niemieckiej wokol elektrowni nuklearnych ktore w Niemczech polikwidowano. Polska polityka energetyczna, oparta o wegiel emitujacy toksyczny dwutlenek, a w przyszlosci o metan, wydaje sie zbyt archaiczna w oczach zachodniej Europy. Jak ma Polska reprezentowac Unie na szczycie klimatycznym w Durbanie i bronic ekologiczne cele Europy kiedy nie jest jasne do jakiego stopnia sama w nie wierzy? Zas jak ma Polska lansowac blizsza europejska wspolprace militarna gdy sama unika udzialu w konflikcie libijskim.
Trzeci atak, bardziej juz zgodny z moimi pogladami, oparty jest na rozszerzeniu wplywow demokracji europejskiej na Wschod. Zaklada nowa Fundacje Miedzynarodowej Solidarnosci. Uwazam ze ten atak ma najwieksze szanse powodzenia. Polska jest autentycznym rzecznikiem europejskiego ostpolitik. Partnerstwo Wschodnie lansowane przez Polske ma przyblizyc panstwa jak Ukraina, Moldawia, Serbia do blizszej wspolpracy z Unia, i potencjalnie do ewentualngo czlonkostwa Unii. Obnizenie barier celnych z tymi krajami ma towarzyszyc wprowadzeniem ruchu bezwizowego i promowania europejskich wartosci demokratycznych i wolnorynkowych. Jest to ambitny projekt ale tez bedzie napotykal powazne zastrzezenia gdy wprowadza sie znow restrykcje i graniczne dla nie-europejczykow miedzy Francja I Wlochami, i miedzy Dania a Niemcami.
Polska angazuje sie az po pachy w prezydencje. Traktuje to jako unikalna okazje do promowania Polski. Europe witaly koncerty i fajerwerki w Warszawie; i huczne przyjecie w muzeum Victoria & Albert organizowane przez ambasade londynska. Polska angazuje 1200 urzednikow z administracji panstwowej do koordynowania inicjatyw I konferencji europejskich i przeznacza na ten cel 430 mln zlotych. Miasta polskie konkuruja o moznosc organizowania u siebie mini-szczytow dla europejskich organizacji. Gdy inne panstwa pelniace obowiazki prezydencji staraja sie raczej o niski profil i marza tylko o tym aby uniknac dramatycznych konfliktow, Polska zachlystuje sie rola ktora moze tu spelnic.
Obawiam sie ze obecny post-recesyjny pesymizm w Europe dziala jak magma dlawiaca wszelkie odwazne decyzje na temat przyszlosci europejskiej integracji. Spoleczenstwa mysle o interesie panstwowym, a nie o intergracji. Rosna sily w poszczegolnych panstwach grozace szerszym rozlamem w Europie. Polityka wspolnej waluty i wolnego poruszania sie miedzy panstwami jest pod ostrym znakiem zapytania. Grecja to europejskie Termopile finansowe. A Polska w swojej prezydencji, szykuje nowa odsiecz; chce ozywic idealy europejskie i rozruszyc gospodarke a janczary pesymizmu i ksenofobii odrzucic od bram europejskiej cywilizacji.
Czy im to sie uda? Sceptycy mowia ze nie ma szans, ze to donkiszoteria. Ale ja stawiam na konia polskiego. Daj im Boze zdrowie. Bo jak Polakom nie uda sie wskrzesic europejskiego rozwiazania obecnego kryzysu, to tym szybciej Europa sie zdezintegruje. To bylaby katastrofa zarowno dla Polski jak i calej Europy.
Dziennik Polski - 15 lipca 2011
No comments:
Post a Comment