Monday, 13 May 2013

Polacy – Ratujcie Anglię

Ktoś z innej planety przyglądający się wynikom majowych wyborów samorządow (tzw. County Councils) w Wielkiej Brytanii mógłby pomyśliċ że kraj zwariował. Nowopowstała partia niepodległościowa, przezwana przez członka rządu “partią klownów”, posiadająca chaotyczny program postulujący mniejsze podatki lecz większe wydatki, wyjście z Unii Europejskiej i pozbycie się nieproszonych imigrantów (nawet obywateli unijnych), zdobywa niespodziewanie 139 mandatów samorządowych i poparcie23% wyborców. UKIP niemal dogonił narodowe partie Labour (29%) i Torysów (25%) i dramatycznie prześcignął tradycyjną partię protestu czyli Liberałów (zaledwie 14%). Przywódca tej nowej trzeciej partii, Nigel Farage, pali ostentacyjnie cygaro, przy każdej okazji fotomedialnej żłopie ciepłe angielskie piwo, wykpiwa wszelką polityczną poprawnośċ i szydzi z obaw klimatycznych ekologów. Jest to partia narodowej nostalgii i wyspiarskich mrzonek tożsamościowych. Trudno wyobraziċ osobę i partię bardziej nie pasującą do wartości społecznych Brytyjczyków głoszonych jeszcze pięc lat temu - nim zapanowała recesja. I w tym leży problem. Recenzja i kryzys bankowy na Wyspach nastąpił równolegle z kryzysem waluty wspólnej w Europie i paniką przed zapowiedzianym przebrzmiałym napływem pracowników bułgarskich i rumuńskich. Ta panika podsycana przez pisma prawicowe obejmuje przedewszystkiem dwa elektoraty. Pierwszy to zaściankowy robotniczy świat który boi się o swoją pracą zagrożoną konkurencją nie tylko ze strony obecnych już Polaków I Litwinów, ale również przez nowy napływ z Bałkanów. A drugi to prowincjonalny świat drobnych przedsiębiorców przerażony “cudzym”, a więc w ich oczach “negatywnym”, wpływem Europy na ich życie codzienne. Argumenty znamy. Kto umożliwił masowy przyjazd Polaków do Wielkiej Brytanni? – Europa. Kto poddał się wpływom dominującego duumwiratu Niemiec I Francji? – Europa. Kto doprowadził do ruiny rybołóstwa brytyjskiego? – Europa. Kto obciąża przedsiębiorstwa duże i małe całymi tomami niezrozumiałych przepisów które utrudniają wszelką działalnośċ gospodarczą? – Europa. Kto uniemożliwia wydalenie z Wielkiej Brytanii zfanatyzowanego mułłę muzułmańskiego bo w Jordanii grozi mu sąd z oskarżeniami opartymi rzekomo na zeznaniach wydobytych na skutek tortur? – Europa. Jaki poważny rynek eksportowy Wielkiej Brytanii kurczy się w wyniku obecnego kryzysu waluty wspólnej? – Europa. Komu Wielka Brytania dopłaca niemal £15 miliardów rocznie – Europie. Ta próba zwalenia wszelkich kłopotów brytyjskich – zarówno obyczajowych i gospodarczych - nie jest ograniczona tylko do UKIP. Te argumenty powtarzają co raz częściej politycy z głównych partii, a szczególnie wśród partii konserwatywnej – kiedyś, w latach 60-ych, tak pro-europejskiej. Dużo tego sentymentu pro-europejskiego jeszcze zostaje ale, jak to określił były minister Peter Luff, Europa “jest tą miłością którą każdy z nas boi się wyznaċ. ” Lepiej przyznaċ się do miłości dla chłopców niż do miłości dla Europy. Konserwatyści panicznie boją się wpływów partii UKIP nie dlatego że tamci wygraliby wybory parlamentarne w roku 2015, bo na to się nie zanosi, ale dlatego że boją się zwycięstwa wyborczego UKIP do parlamentu europejskiego w następnym roku i wystarczającą utratę w poparciu własnych tradycyjnych wyborców w kierunku UKIP aby byċ pokonanym przez Partię Pracy Milibanda. Dlatego premier Cameron czuł się zmuszony zapowiedzieċ zwołanie referendum nad przyszłością Wielkiej Brytanii w Unii po następnych wyborach po renegocjacji warunków członkostwa Unii. Robi wszystko aby zaspokoiċ swój bardziej skrajny anty-europejski anty-imigracyjny elektorat ale wszelkie ustępstwa nie zadawalają naciski ze strony UKIPuiI bardziej prawicowych członków jego własnej partii. Smoka nie da się tak łatwo zadowoliċ jeżeli przez ostatnie 40 lat robiono tak mało aby doceniċ pozytywny wpływ członkostwa Unii. Nawet przemówienie królowej w zeszłym tygodniu przy otwarciu parlamentu było zdominowane przez agresywną anty-imigracyjną politykę prawicowych rywali Camerona. Brakowało tylko wniosku o uchwalenie wstępnej zapowiedzi referendum, ale to tylko dlatego że zawetowali taką wypowiedź liberalni partnerzy koalicyjni. Mimo tego 100 posłów konserwatywnych zamierza wprowadziċ wniosek na plenum Izby Gmin zatwierdzający zwołanie referendum. Premier Cameron nie jest w stanie tej akcji powstrzymaċ w parlamencie bez oparcia się o głosy Labourzystów i Liberałów. Mimo że UKIP nie jest w parlamencie to jednak nadaje teraz ton debatom poselskim a główna partia rządząca śpiewa zasadniczo z ich śpiewnika. Wzmacnia się język dzielący na pół społeczeństwo brytyjskie i szukający winnych za obecne problem gospodarcze,w postaci Europy, cudzoziemców, związków zawodowych, biednych na zasiłkach czy ruchów ekologicznych. W Partii Pracy która przeciwstawia się tej tendencji z hasłem “One Nation”, też odzywają się głosy anty-europejskie. Pamiętajmy że lider Ed Miliband już orzekł w zeszłym roku że otwarcie rynku pracy 9 lat temu dla Polaków było błędem. A więc jaki będzie status Polaków jeżeli dojdzie do referendum i przeważą głosy wyjścia z Unii? Jeżeli Wielka Brytania przestanie byċ członkiem Unii to nasze obywatelstwo unijne może staċ się zupełnie bezwartościowe w tym kraju. Polacy mogą straciċ prawo pracy, prawo dzieci do szkół angielskich, prawo do darmowej służby zdrowia, prawo do świadczeń, czy prawo głosu w wyborach lokalnych. Zakres tych ograniczeń będzie uzależniony od umowy między Unią a Wielką Brytanią (może już wtedy tylko Anglią I Walią, bez Szkocji) wynegocjowanej w czasie brytyjskiego odwrotu z Europy. Oczywiście Polacy którzy przebywają i pracują tu legalnie przeszło siedem lat powinni uzyskaċ status “permanent resident” i wtedy właściwie nic im, czy ich najbliższej rodzinie, nie powinno groziċ. Najwyżej mogą w przyszłości mieċ trudności z ściągnięciu tu na stałe rodzeństwo czy przyjaciół. Jeszcze lepiej będzie jeżeli załatwią sobie teraz obywatelstwo brytyjskie, choc z każdym rokiem narastają większe koszta i przeszkody w zdobyciu tego. Ale fakt pozostaje faktem. Polacy są w linii ognia. Nie powinni staċ na uboczu gdy ich przyszłośc na Wyspach staje się przedmiotem debat czy intryg politycznych. Uważam że Polacy powinni staċ się podmiotem, nie przedmiotem, w tej walce i włączyċ się do debaty nad ich przyszłością. Są mocne argumenty dlaczego Wielka Brytania powinna zostaċ w Unii, choc można przynaċ się że pewne aspekty członkostwa które można by poprawiċ, nie tylko dla tego kraju ale dla wszystkich członków, łącznie z Polską. Unia Europejska nie jest ideałem bo w tym momencie kryzys waluty euro stwarza dużo chaosu w krajach europejskich. Mimo tego Europa wciąż tworzy największy rynek zjednoczony w światowym systemie gospodarczym, większy niż Stany Zjednoczone i większy niż Chiny. Członkostwo Unii działa wciąż jak magnes który przyciąga inwestycje z państw azjatyckich do Wielkiej Brytanii i który umożliwia umowy handlowe z całym świecie z wiele korzystniejszymi warunkami niż by to osiągnęła Wielka Brytania o własnych siłach. Pomijam już historyczne zasługi Europy w zapewnieniu pokoju w Europiei szerzeniu demokracji, praw człowieka i wolnego rynku. Ale nawet dziś Unia zapewnia ochronę środowiska i ochronę konsumenta, zwalcza kartele gospodarcze, umożliwia handel ze światem z najbardziej konkurencyjnymi cenami. Prezydent Obama przypomniał Cameronowi że zapowiada się umowa handlowa Unii ze Stanami która zniesie wysokie cła pomiędzy tymi blokami. Dlaczego Wielka Brytania miałaby się wycofaċ z Unii w takim momencie? A więc pozostanie Wielkiej Brytanii w ramach Unii leży nie tylko w naszym polskim interesie, ale brytyjskim też. I po to mamy głosy w wyborach aby wreszcie wykazaċ że jako polska mniejszośċ etniczna w tym kraju też mamy coś do powiedzenia. W tym roku 98,799 obywateli polskich pojawiło się na listach wyborczych w samym tylko Londynie. Wiemy ze statystyk brytyjskich z roku 2011 że w Londynie mieszka zaledwie jedna czwarta wszystkich Polaków w Anglii i Walii. A więc dysponujemy około 400,000 glosami w wyborach europejskich i samorządowych w przyszłym roku. Dodajmy głosy polskich rodzin powojennych i głosy innych mniejszości z centralnej Europy. Pół miliona głosów to wielka siła. Ale jeszcze uśpiona. Teraz Polacy nie mogą staċ na uboczu w wyborach europejskich w roku 2014. Pamiętajmy że UKIP to nasz wróg. Jest wrogiem naszych osiągnięċ w Wielkiej Brytanii i wrogiem idei europejskiej. Również każdy poseł konserwatywny, czy z jakiejkolwiek innej partii, który stara przymilaċ się do elektoratu UKIP ulegając jej szownistycznym hasłom też jest naszym wrogiem. Osoby które starają szerzyċ anty-polską propaganda UKIP przez zaproszenie ich przedstawicieli do “Ogniska” nie służą interesom Polaków tutejszych. Musimy organizowaċ siebie w tym krytycznym momencie i zainterweniowaċ w walce o przyszłośċ Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, bo to jest walka o naszą przyszłośċ. Wiktor Moszczyński Dziennik Polski 17 maj 2013

No comments:

Post a Comment