Cykl felietonow wydrukowanych w londynskim "Dzienniku Polskim" i "Tygodniu Polskim"
Monday, 29 April 2013
Kto Się Boi Angeli Merkel?
“Nie będzie Niemiec pluł nam twarz,
I dzieci germanizował….”
Znamy te dumne słowa śpiewane w patriotycznej Rocie którą upamiętniła Maria Konopnicka. Te słowa wyzwania wobec próby wypędzenia Polaków z polskich ziem w zaborze niemieckim były jakby tylko wstępem do następnych konfrontacji z jeszcze bardziej okrutnym niemieckim okupantem. Efektem okupacji wojennej były całe dwa pokolenia polskie zdominowane głębokim urazem do Niemców. Co więcej, władzom PRL zależało na jątrzeniu tego poczucia niepokoju dopatrując “rewizjonizm niemiecki” w każdym geście Zachodnich Niemiec i denerwowaniu społeczeństwa rzekomą groźbą utraty Ziem Odzyskanych. Jeszcze teraz, 68 lat po zakończeniu wojny, mimo wiele lat pokoju, mimo uznania nowych granic na Odrze i Nysie, mimo wspólnego udziału w NATO i Unii Europejskiej, ta głęboko zakorzeniona podejrzliwośċ w naszych genach wobec Niemiec jest gotowa ujawniċ się gdy ocieramy się o jakieś dzwięki czy gesty które przypomną tam okres naszego narodowego upokorzenia. Odczuwaliśmy to jako nasza eksluzywna narodowa zadra której nie wypadało z powodów dyplomatycznych ujawniaċ w czasach obecnych aby nie zakłócaċ pokojowego “zeitgeist” europejskiego.
Zaskakujący bałagan ostatnich trzech lat w okół zarządzania europejskiej waluty doprowadził do załamania tego “zeitgestu” i dramatycznego kryzysu gospodarczego w południowej Europie. Groźba bankructwa bankowgo i nadmiar długu publicznego w tych krajach, które mimo woli oparły swoją niezdysciplowaną gospodarkę na solidnych rezerwach waluty wspartej przez gospodarkę Niemiec i innych krajów północnych, doprowadziły do zmiany postawy rządu niemieckiego wobec swoich nieudolnych sąsiadów. Narzucił im ostrą politykę deflacyjną aby zredukowaċ długi państwowe, I zmusił parlamenty danych państw do przyjęcia tego programu mimo masowych demonstracji ulicznych. W wypadku Włoch wyznaczono nawet tymczasowego premiera aby wprowadziċ w ruch reformy, a na Cyprze domagano się haraczu trzydziesto-procentowego od większych depozytorów bankowych aby uratowaċ banki od bankructwa. Społeczeństwa te znalazły się na skraju przepaści gospodarczej, masowego bezrobocia i rozbicia tradycyjnych struktur społecznych.
I nagle okazało się że Polacy nie posiadają już monopolu w tej utajonej urazy wobec Niemców. Z tym że te urazy wcale już nie są już utajone. Ukazują się już w pełnej krasie.
W Nikosii setki Cypryjczyków maszerowało z wizerunkiem pani Merkel ubranej w hitlerowskim mundurze. Widoczne były transparenty z napisem “Merkel, skradłaś nam nasze oszczędności”. Poza stabilizacją euro rządowi niemieckiemu szczególnie zależało na likwidowaniu oazy bezpodatkowej na peryferyjnych wyspach jak Cypr. Nowy reżym podatkowy narzucony przez Bank Europejski i przyjęty “nolens volens” przez parlament cypryjski ograniczy na długie lata dochody tego państwa, a winę za to wszystko Cypryjczycy zwalają na karb pani Merkel. Szczególnie dotkliwie odebrano pierwsze decyzje o ukróceniu o 20% wszelkich depozytów w bankach cypryjskich, ale to była decyzja bankowców cypryjskich a nie Banku Europejskiego czy rządu niemieckiego. Póżniej zostało to odwołane ale nienawiśċ anty-niemiecka nawet się spiętrzyła.
Ta nienawiśċ nie jest tylko ograniczona do wyspy Cypr. W Grecji 50,000 demonstrantów wyległo na ulice Aten w czasie wizyty pani kanclerz a związki domagały się generalnego strajku. Podpalano kukły pani kanclerz w ubiorze hitlerowskim już od wielu miesięcy. Dwukrotne wybory w Grecji wciąż nie zapewniają stabilnego rządu do przeprowadzenia ograniczeń w wydatkach państwowych wymaganach przez Brukselę i Berlin.Tym razem opinia publiczna w Niemczech nie chce pozwoliċ na trzecie z kolei subsydiowanie gospodarki greckiej niewypłacalną pożyczką bez wprowadzenia ostrych sankcji wobec Greków mimo że to jeszcze bardziej zasili szeregi bezrobotnych, obecnie dochodzących do 28% zdolnych do pracy. Gospodarka grecka skurczyła się o 20% w ostatnich trzech latach. Wzrasta popularnośċ partii skrajnych na lewicy i na prawicy. Ostatnio grecki minister spraw zagranicznych, Avramopoulos, wpadł na pomysł domagania się zwrotu pożyczki wymuszonej na greckiej gospodarce przez niemieckich okupantów w czasie wojny. Co prawda wojenne długi niemieckie zostały spłacone Grekom przez Amerykanów w ramach Planu Marshalla, ale temperatura wzrosła do takiego stopnia że greccy politycy nie mogą teraz wycofaċ się od domagania tego zwrotu, obliczonego na €162miliardy, czyli przeszło połowę długu greckiego wobec Banku Europejskiego i Międzynarodowej Fundacji Walutowej.
W Hiszpanii jest przeszło 6 milionów bezrobotnych a banki hiszpańskie są w pełni uzależnione od pożyczek zagranicznych. Wiodąca gazeta hiszpańska “El Pais” ogłosiła ostatnio artykuł porównujący Angelę Merkel do Hitlera co wywołało burzę międzynarodową. Artykuł twierdził że kanclerz wypowiedziała wojnę całej Europie I że chce ukaraċ Hiszpanów aby ratowaċ własny przemysł i system bankowy. Nawet w normalnie spokojnej Portugalii wizytę pani Merkel witano transparentami z napisem “Hitlerze wracaj do domu”. Rządząca Paria Socjalistyczna we Francji też zwala winę na wysokie bezrobocie we Francji i innych krajach Europy na panią Merkel i jej politykę “deregulacji, dezindustrializacji I dezintegracji”.
Jak to się stało że ta skromna niby niemiecka “hausfrau” została teraz nazwana “Kaiser Merkel”? Artykuł pod tym tytułem w “Daily Mail” przypomina jak z “bezwględną chytrością ustawiła państwo niemieckie jako władcę Europy w sposób o którym Hitler czy Kaiser Wilhelm mogli tylko pomarzyċ”. Socjolog niemiecki Ulrich Beck nazwał ją “niekoronowaną królową Europy”. Tytuł ten uzyskała nie w oparciu o wyczyny Wehrmachtu, czy wielkich zdolności krasomówczych, bo tego nie posiada. Pozycję tę zdobyła w oparciu o solidną bazę niemieckiej gospordarki i swoich własnych zdolności manipulacyjnych zakamuflowanych w jej drobnomieszczańskiej banalności. Uparta, pracowita, wnikliwie badająca wszystkie szczegóły, ta weteranka wielu szczytów europejskich pozostaje wciąż bardzo popularna we własnym kraju, i to głównie z powodu jej niepopularności w krajach sąsiednich.
Ale jej polityka gospodarcza, powściągliwa i ostrożna, oparta o najprostsze zasady gospodarki zbalansowanej, jest zbawcza tylko w krótkim terminie dla Niemiec. Oparta jest na zachowaniu waluty euro która w tej chwili okazała się zabójcza dla Europy środziemnomorskiej. Właśnie ten prężny eksport niemiecki, oparty teraz o walutę znacznie bardziej konkurencyjną niż poprzedzającą ją markę niemiecką, jest szkodliwy dla pozostałych państw południowych dla których europejska “waluta-więzienie” jest o dużo mniej konkurencyjna niż ich własne poprzednie waluty krajowe. Niemcy domagają się stabilizacji dla siebie, i teoretycznie dla Europy, ale ta stabilizacja powstaje kosztem jeszcze intensywniejszego zcentralizowania decyzji gospodarczych w ramach unii bankowej, i kompletnie pomylonej unii fisklanej do której nawet Polska niepotrzebnie chce się dołączyċ. Na tej bazie politycznej Niemcy będą gotowi zwalniaċ dalsze kredyty europejskie dłużnym państwom które przez następne 10 lat, jeżeli nie więcej, będą tkwiċ w co raz to głębszej destabilizującej recesji . Przez ten okres te państwa, wciąż kurczowo trzymające się tej samobójczej walucie, będą traciċ systematycznie swoją suwerennośċ państwową i celowośċ wszelkich zasad demokratycznych, gdyż większośċ społeczeństwa sprzeciwia się bezskutecznie surowym ograniczeniom narzuconym przez Berlin. Pamiętajmy że nic bardziej nie zezłościło panią Merkel niż propozycja poprzedniego rządu greckiego aby zwołaċ referendum zatwierdzający narzucone im upokarzające warunki wsparcia ich gospodarki. Umowy w kuluarach bankowych liczą się bardziej niż głosy zdesperowanego społeczeństwa. Ironia leży w tym że jej niby stabilizująca polityka w ramach jednoczącej wszystkich walucie prowadzi bezpośrednio do destabilizacji i rozbicia Europy na poszczególne kraje pogrążone w strajkach, protestach, wysokim bezrobociu lub odwrotnie pod wpływem rosnących nastrojów faszyzujących. Pax Teutonica na takich zasadach nie wróży Europie nic dobrego.
My Polacy już do tej “hausfrau” nieco przywykliśmy i nie nadążamy za tymi anty-niemieckimi nastrojami , tymbardziej kiedy wyszło na jaw że jej panieńskie nazwisko Kasner, jest zgermanizowaną wersją polskiego nazwiska jej dziadka - Kaźmierczak. Ale czy to właśnie takich “germanizowanych dzieci” polskich obawiała się Konopnicka?
Wiktor Moszczyński “Dziennik Polski” 3 maj 2013
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment