Thursday, 20 October 2016

Czy Chcemy Drugi Pomnik Lotnikόw w Londynie?

Śmiały projekt 30-metrowego monumentu ku czci pilotόw polskich w samym sercu Londynu, opisanego w zeszłym tygodniu w “Tygodniu Polskim”, nie wszystkim się spodobał. Już sama ta śmiałość z pozłoconymi skrzydłami husarskimi i samolotem myśliwskim (chyba Hurricane, raczej niż Spitfire) wyłaniającym się z pod tych skrzydeł, szokuje wielu Polakόw. Innym nie odpowiada oryginalny inicjator tego projektu, czyli Jan Żyliński, były kandydat na burmistrza Londynu, i pomawiają go złośliwie że projekt jest zaspokojeniem jego prόżności (po inszemu, “vanity project”).Ale to jest niesprawiedliwe. Inni znόw przypominają nam że szkrzydła husarskie są akurat symbolem Pierwszej Dywizji Pancernej i dlatego nie pasują do wizerunku pilotόw. No tak, symbole są ważne, szczegόlnie jeszcze w pokoleniu wojennym i powojennym. Ale o generale Maczku i jego Dywizji też nie zapominamy bo właśnie w Edynburgu przygotowuje się już nowy projekt jego pomnika kosztem £100,000 gdzie generał siedzi na ławce na terenie gdzie lubił spacerować ze swoją rodziną.
Poważniejszą obiekcją jest istnienie już obecnego Pomnika Lotnikόw przy lotnisku Northolt, gdzie kiedyś służył legendarny Dywizjon 303. Wszyscy albo znamy albo słyszeliśmy o tym pomniku. Nawet Anglicy. Ile razy jest zator na drodze A40 do Londynu z Birmingham czy Oksford, podają wciąż w radiu i w telewizji że jest “traffic congestion at Polish War Memorial”. Pomnik ten oryginalnie powstał jeszcze w roku 1948, a odsłonił go słynny brytyjski marszałek lotnictwa Lord Tedder. Asystowali mu, m.inn. prezydent August Zaleski, generałowie Anders, Kukiel, Iżycki i wielu asόw polskiego lotnictwa. Pomnik jest postawny, ozdobiony na szczycie dumnym orłem z brązu. Zawierał od początku nazwiska 1241 pilotόw ktόrzy zginęli w akcji w walce z hitlerowskim wrogiem a 45 lat pόźniej dopisano dalszych 659 nazwisk pilotόw ktόrzy zginęli w trakcie lotόw niezwiązanych z operacjami bojowymi. Każdego września w związku z rocznicą Bitwy o Brytanię odbywają się ceremonie przy pomniku z udziałem polskich notabli wojskowych i cywilnych, a od czasu do czasu z udziałem prezydentόw RP przyjezdnymi z Polski, od Lecha Wałęsy do Andrzeja Dudy. Uczestniczą w tym rόwnież przedstawiciele brytyjskich władz lokalnych, a nawet czasem brytyjscy ministrowie. Owczesny właściciel Middlesex County Council przekazał grunt na budowę pomnika darując w dzierżawę teren przydrożny na 999 lat. Szczegόlnie do tego pomnika przywiązani są pozostali jeszcze żyjący piloci i rόwnież Stowarzyszenie Polskiego Lotnictwa ktόre ich reprezentuje. Martwi mnie że jak dotychczas nie wypowiedział się jeszcze na ten temat Zarząd Stowarzyszenia. Myślę że przedewszystkiem był to obowiązek Żylińskiego aby z nimi to przedyskutować przez rzucaniem hasła o budowę nowego pomnika w czasie swojej kampanii wyborczej. Wtedy wygłądało to jako nieprzemyślana oferta wyborcza mająca szansę zrealizowania tylko w wypadku gdyby nasz kandydat wygrał wybory. Wybory minęły, Żyliński zdobył łącznie około 38 tys. głόwnie polskich głosόw w pierwszej i drugiej turze co uważał kandydat jako swoje “zwycięstwo”. I projekt nie przepadł. Teraz właśnie nastąpił czas na konsultacje ze starszym polskim społeczeństwem na ten temat. Tymbardziej że są jeszcze tacy ktόrzy powtarzają że jeżeli jest już jeden pomnik lotnikόw a ma być drugi pomnik to niech drugi pomnik, gdzieś w centralnym Londynie, będzie poświęcony wszystkim polskim siłom zbrojnym, marynarzom, artylerzystom, piechurom, czołgistom, spadochroniarzom, powstańcom, a nie tylko członkom lotnictwa. Możnaby wykazać ilu zginęło i ilu walczyło na licznych frontach. Co prawda istnieje pomnik Polskich Sił Zbrojnych w National Memorial Arboretum przy wiosce Alrewas w rolniczym hrabstwie Staffordshire ale jest to jednak zbyt daleko od większości tutejszej polonii i nikt o ten pomnik nie ociera się przypadkowo. Czy jednak nie powinien taki właśnie pomnik powstać w centralnym Londynie? Jest jeszcze sprawa kosztόw. Nie chodzi tylko o koszt erekcji pomnika. Na przykład w wypadku oryginalnego projektu Pomnika Lotnikόw w Northolt koszt przerόsł możliwości finansowe oryginalnych darczyńcόw. Ze względu na potrzebę oszczędności pomnik nie został zbudowany z granitu, jak oryginalnie planowano, ale z kruchego piaskowca. Już czterdzieści lat pόżniej pomnik zaczął się kruszyć a wiele nazwisk zaginionych pilotόw było już nieczytelnych. Trzeba było w roku 1994 ponownie zebrać niemal milion funtόw, sciągnąć autentyczny granit z kamienołomόw dolnośląskich, przebudować pomnik i wprowadzić nowe oświetlenie. Była to jakby ponowna erekcja spowodowana niefortunnymi oszczędnościami przy pierwszej realizacji. Zresztą tak jest i z innymi pomnikami. Drugim aspektem Pomnika Polskich Sił Zbrojnych w Alrewas też był calkowity koszt circa £300,000 oryginalnego projektu wraz z kosztem odsloniecia. Calkowity koszt utrzymania i regularnego oczyszczenia od ptasich odchodόw, wynoszący, rozumiem, £70,000, ktora to kwota pokrywa caly czas do kiedy National Memorial Arboretum in Alrewas oraz Royal British Legion istnieja. Zostalo zagwarantowane prawnie kontraktem podpisanym pare lat temu. Jeżeli myśli się o nowym pomniku w centrum Londynu to kto ma być odpowiedzialny nie tylko za wzniesienie jego ale rόwnież za utrzymanie i ochronę przed wandalami, nie tylko ptasimi, ale rόwnież ludzkimi? Trzeba liczyć się z tym że projekt istnieje. Istnieje już artystyczny i bardzo ambitny wzόr pomnika. Poparli go brytyjscy torysi, jak były minister Lord Tebbit i były skarbnik Lord Ashcroft, ktόry gotόw jest wystawić poważną sumę na budowę. Żyliński szuka szerszego poparcia wśrόd brytyjskich politykόw, łącznie z merem Londynu. Wśrόd członkow Komitetu Honorowego znajduje się poseł Daniel Kawczyński, minister Anna Maria Anders i dr. Marek Stella-Sawicki. Proponowane miejsce przy Hyde Park Corner znajduje się blisko innych militarnych obiektόw jak pomnik Księca Wellington, Łuk Wellingtona, pawilon zawierający pomnik RAF Bomber Command, pomnik poświęcony artylerii brytyjskiej, pomniki honorujące poległych z Australii i Kanady, a nieco dalej pomnik Holocaustu I ofiar zamachu teroru w Londynie. A więc jest to godne miejsce na nowy pomnik wojskowy. Nie wiadomo wciąż jednak czy pomnik polski uzyska pozwolenie w tym wyjątkowym miejscu. Bo tu też jest problem. Pomnik jest jak szampan. Imponuje jego “joie de vivre” wyrażający radość i dumę ku chwale polskich pilotόw w ratowaniu Wielkiej Brytanii w roku 1940. Zaś dla brytyjskich sympatykόw pomnik symbolizuje potrzebę dalszej dwustronnej bliskiej wspόłpracy między Wielką Brytanią a Polską, mimo Brexitu. Dla Polakόw, szczegόlnie z najnowszych pokoleń, pomnik byłby przyjemną niespodzianką odkrytą w czasie zwiedzania wielkiego miasta. Podnosiłoby na duchu i działałaby “ku pokrzepieniu serc”, jak to sobie Jan Żyliński wyobraża. Niestety inne sąsiednie pomniki brytyjskie przy Hyde Park Corner, jak i polskie z okresu powojennego, są z natury poważne i posępne. Wykazują wsztrzemiężliwość uczuć i dają odwiedzającym moment do zadumy czy, w wypadku pomnika katyńskiego, gniewu. Nie gloryfikują wojny. Przypominają ogromne poświęcenie i odwagę tych co walczyli i oddawali życie czy zaznawali kalectwo dla własnego kraju. Przy nich nasz śmiały pomnik ku chwale pilotόw mόgłby nie pasować. Myślę więc że jeżeli ten pomysł nowego pomnika przy Hyde Park Corner miał by być zrealizowany musiałby mieć nieco stonowany wygląd. Inaczej musiałby znaleść alternatywne miejsce, wciąż może w ktόrymś z parkόw krόlewskich, albo gdzieś nad Tamizą, tak jak pomnik gloryfijkujący RAF naprzeciw Wielkiego Koła. Tam byłby arcywidoczny, wymieniany przez każdego komentatora na statkach turystycznych. Powinien zawierać też tablice pamiątkowe o innych oddziałach Polskich Sił Zbrojnych. Według mnie erekcja i dalsze utrzymanie pomnika winny być głόwnie sfinansowane przez samych Brytyjczykόw wyrażających wdzięczność za nasz kluczowy udział w obronie brytyjskiej demokracji. Nie winnyśmy wydawać na to polskiego grosza bo trzeba konsolidować polskie fundusze na inne bardziej żywe pomniki jak np. szkoły sobotnie czy domy polskie w terenie. W każdym razie, czas odnieść się do tego projektu poważnie i zgodnie abyśmy nie zmarnowali niespodziewanej okazji postawienia nowego ciekawego pomnika w Londynie promującego nasz kraj. Wiktor Moszczyński Tydzień Polski 21/10/2016

No comments:

Post a Comment