Thursday 14 March 2019

“Czas skonczyć z tym Cyrkiem”

Tymi słowami przyjęła pani Carolyn Fairbairn decyzję parlamentu 12 marca aby odrzucić większością 149 głosόw warunki wyjścia z Unii wynegocjowane przez rząd. Jako generalny dyrektor CBI, czyli Konfederacji Brytyjskiego Przemysłu, wybuchła, “Wystarczy! To musi być ostatni dzień nieudolnej polityki. Musi nastąpić nowe podejście ze wszystkich stron. Etaty i środki egzystencji uzależnione są od tego. Przedłużenie Artykułu 50 aby zamknąć drzwi na marcowe wyjście bez umowy jest teraz sprawą pilną.”
Nie jest to odosobniony głos ze strony świata biznesu. Mike Cherry, przewodniczący Federacji Małych Przedsiębiorstw przypomina że “w czasie gdy parlament dygota, debatuje i odracza ….. małe przedsiębiorstwa są co raz bardziej sfrustrowane. W czasie tych politycznych gier, małe firmy cierpią – nie mogą inwestować, planować, zatrudniać czy rosnąć.” W dniu głosowania Nissan ogłosił że w lipcu zamyka produkcję luksusowych samochodόw marki Infiniti z utratą 250 etatόw, a wcześniej Honda zamyka fabrykę w Swindon z utratą 3500 miejsc pracy. Podobne głosy słychać było od BMW i Toyoty. Czy politycy brytyjscy słyszą te krzyki cierpienia?
Chyba nie rząd. Odrzucenie planu umowy pani May kończy ten etap kiedy jeszcze jej wewnętrznie skłόcony rząd mόgł kierować pracą parlamentu nad Brexitem. Potem praktycznie kontrolę nad Brexitem wydarł z jej chwiejnych rąk parlament. W rosnącym chaosie, 13go marca Parlament zdecydowanie odrzucił propozycję wyjścia bez umowy, uniemożliwiając nawet desperacką prόbę jej rządu aby zachować tą opcję dla celόw negocjacyjnych. Pewni ministrowie nawet bezkarnie odmόwili głosowania z rządem. 14go marca parlament zagłosował za zwrόceniem się do Unii z propozycją przedłużenia terminu Brexit una 3 miesiące. Skowyt skrajnych Brexitowcόw na skutek tego “aktu zdrady” zostało zagłuszone zdecydowanymi wyrazami aprobaty ze strony rzecznikόw gospodarki. I co dalej? Wiadomo że państwa unijne zgodzą się na przedłużenie Artykułu 50 tylko jeżeli będzie realny alternatywny plan.
Opcje są następujące. Po pierwsze, nie jest jeszcze wykluczone że pani May z uporem maniaka sprόbuje jeszcze raz przedstawić ponownie swόj plan, mimo że został tak dramatycznie odrzucony dwa razy. Będzie liczyć na to że zmęczeni już parlamentarzyści wreszcie przyjęliby to, szczegόlnie po poprzednim odrzuceniu opcji “no deal”. W końcu umowa została już wynegocjowana i “tylko” czeka na ratyfikację parlamentu brytyjskiego. Lecz zarόwno posłowie i speaker na to nie pozwolą.
Na drugim miejscu, szef Labour, Jeremy Corbyn, wspiera propozycję pozostania w Unii Celnej ale jest na to mała szansa przyjęcia, choćby dlatego że proponuje to szef opozycji ktόry też ma osłabiony autorytet, nawet wśrόd swoich własnych posłόw.
Trzecim wariantem jest pozostanie w Europejskim Obszarze Gospodarczym (tzw. opcja norweska) gdzie de facto Wielka Brytania pozostaje w Unii ale bez prawa głosu. Byłby to lepszy wariant niż obecny projekt pani May, choćby dlatego że nie będzie już potrzebny kontrowersyjny tymczasowy zapόr gwarantujący otwartą granicę z Irlandią. Świat biznesu chętnie by ją przyjął bo gwarantowałoby większą stabilność gospodarczą i prawną. Ale propozycja ta, wspierana przez zarόwno poszczegόlnych posłόw konserwatywnych jak i większość Partii Pracy, miałaby małą szansę uzyskania poparcia rządu, dlatego że przyjęcie tego doprowadziłoby do ostatecznego rozłamu rządzącej partii konserwatywnej. Na to Theresa May nie zgodziłaby się.
Wiemy że parlament nie przyjmie propozycji rozwiązania się i rozpisania nowych wyborόw bo potrzebowałoby to 2/3 większości. A odwołanie się do społeczeństwa? Pozostaje rzeczywiście opcja głosowania w nowym referendum z intencją przyjęcia odrzuconego projektu Pani May. Odrzucenie tego projektu w głosowaniu rόwnałoby się już całkowitemu odrzuceniu Brexitu. Ale May robi wszystko aby tą koncepcję odrzucić, a Corbyn, udając że to popiera, też robi wszystko aby nie doszło do głosowania. Byłaby to niebezpieczna droga gdyż duża część elektoratu traktowałaby to jako prόbę odwrόcenia demokratycznej decyzji poprzedniego referendum. Uważam jednak że obecny parlament wybrany w roku 2017 ma nowszy mandat społeczny niż referendum z roku 2016 i ma prawo i obowiązek, o ile zdobędzie się na odwagę, aby w następnych 6 miesiącach zarządzić nowe referendum.
Wiktor Moszczyński Cooltura 21/03/2019

No comments:

Post a Comment