Monday 19 March 2018

Kto broni zatrutą Julię Skripal?




W roku 1079 Bolesław Śmiały okrzyknął biskupa krakowskiego, Stanisława ze Szczepanowa, “zdrajcą” i zagroził mu śmiercią przez utratę członkόw, poczym niewymienieni sprawcy napadli na biskupa przy ołtarzu na Skałce i rozbili jego czaszkę tępym obuchem. Krόl banita ciężko przez lata pokutował za swόj niepohamowany gniew.
Zaledwie 90 lat pόźniej inny monarcha, Henryk II angielski, rozwścieczony konfliktem o władzę kościelną w państwie z arcybiskupem Thomas Becketem, też zawył w swoim pałacu w Normandii “Kto by mόgł pozbyć mi się tego niesfornego księżyny”. I znόw ruszyli rycerze pod ołtarz, tym razem w katedrze w Canterbury, i przy głόwnym ołtarzu zasiekli arcybiskupa na śmierć. Aby uchylić interdykt papieski krόl musiał, w modlitwach i w publicznym poddaniu się biczowaniu przez księży, odpokutować za tę zbrodnię.
W roku 2010, w czasie wymiany więźniόw złapanych na szpiegostwie między Rosją a Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią, Władimir Putin, wόwczas premier Rosji, został zapytany przez słuchacza w telewizji na temat swojego stanowiska do szpiegόw rosyjskich ktόrzy służyli państwom zachodnim a teraz po otrzymaniu amnestii opuszczają Rosję. Jego twarz skamieniała. Po chwili ciszy wykrztusił z siebie następujący komentarz: “Zdrajcy zawsze źle zakończą. Zdrajcy odwalą kitę. Ufajcie mi. Ci ludzie zdradzili swoich przyjaciόł, swoich towarzyszy broni. Cokolwiek uzyskali w wymianie za to, to te 30 srebrnikόw ktόre dostali, zakrztuszą się nimi.”
Wśrόd tych “zdrajcόw”, o ktόrych mόwił premier, był Sergej Skripal, ktόry został wykupiony przez rząd brytyjski, ktόremu przedtem służył. Jak wiemy zamieszkał pod własnym nazwiskiem z żoną w mieście angielskim Salisbury, żył skromnie w domku ktόry zakupił za swoje “srebrniki” brytyjskie, grał na loterii i kupował regularnie jedzenie w lokalnym polskim sklepie. Wyglądało na to że jego kariera szpiegowska była zakończona. Prawdopodobnie jeszcze wywiad brytyjski korzystał z jego informacji, jak rόwnież organizacje zainteresowane handlem z Rosją. Jednak był już dla Rosji nie groźny.
A jednak. W dzień po przyjeździe swojej cόrki, Julii, w odwiedzinach z Rosji, policja znajduje ich oboje na publicznej ławce w ciężkim pόł przytomnym stanie odurzenia, ktόre okazuje się po paru dniach badań obojga pacjentόw w szpitalu w Salisbury, jako porażenie trującą substancją bojową, zwaną Nowiczukiem, ktόra jest produkowana wyłącznie w laboratorium wojskowym w Rosji.
Po pierwszym tygodniu ostrożnego unikania oskarżeń, rząd brytyjski potępił rząd rosyjski jako “bardzo prawdopodobnie odpowiedzialny” za tą zbrodnię dokonanego na szpiegu I jego cόrce. Trucizna rόwnież ciężko poraziła policjanta brytyjskiego a w mniejszym stopniu przeszło 30 innych niewinnych mieszkańcόw Salisbury. Minister Boris Johnson oskarżał nawet bezpośrednio Putina. Domysły prasowe, szczegόlnie w “Daily Telegraph”, nawet sugerowały że trucizna została przewieziona z Moskwy do Anglii w walizce nieświadomej cόrki.
Poprzednio, przy podobnych incydentach, władze zachodnie, w tym i brytyjskie, zwlekały z reakcją prawną, powoli szukając na pierwszym miejscu rozwiązania bardziej dyplomatycznego. Tak było w sprawie Aleksandra Litwinienki, poprzedniego podwόjnego szpiega, otrutego w Londynie w roku 2006 radioaktywną dawką Polonium. Po wielu latach sąd brytyjski postawił pod stanem oskarżenia dwuch rosyjskich wojskowych, ale już nieskutecznie. Jeden został potem ostentacyjnie wybrany na deputowanego do Dumy rosyjskiej.
Inni rosyjscy wrogowie Putina, jak Aleksandr Perepilicznij, Borys Berezowski czy Badri Patarkatsiszwili, umierali na terenie Anglii w dziwnych niespodziewanych okolicznościach. Policja i koronerzy prowadzący dochodzenia przyczyny śmierci tych osobnikόw kończyli konkluzją albo śmierci naturalnej albo samobόjstwa. Widocznie jeżeli rosyjskie służby specjalne były odpowiedzialne za te niespodziewane zgony, często pryjęte złośliwymi komentarzami w mediach rosyjskich, widocznie doszliby do konkluzji że to im uchodzi zupełnie bezkarnie i bez dalszych konsekwencji politycznych.
Był to już okres rosnącej agresji rosyjskiej na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie, gdzie zbrojna hybrydowa dyplomacja rosyjska odnosiła wyraźnie sukcesy. Nie uchodziło to zupełnie bezkarnie, ale wprowadzono tylko pewne mało efektywne sankcje gospodarcze przeciwko sojuszniczym oligarchom Putina. Ujawnione zostały w ostatnim roku prorosyjskie inicjatywy organizacji medialnych jak Cambridge Analytica buszujące na internecie, szerzące fałszywe wiadomości i interweniujące w wyborach w Stanach Zjednoczonych, Francji i w Niemczech, a w Wielkiej Brytanii w referendum europejskim. Twierdząc że Rosja jest otoczona wrogami, rząd Putina z pełną świadomością wspiera każdy możliwy element ktόry rozbiłby demokratyczne ustroje i zachodnie sojusze gospodarcze, polityczne i militarne. Symptomem tego jest chaotyczna prezydentura Trumpa, Brexit, nieudany pucz turecki, nacjonalistyczne sukcesy wyborcze we Włoszech, Austrii, na Węgrzech, a nawet w Niemczech i we Francji, gdzie ruchy anty-europejskie albo mają dostęp do rządu, albo tworzą największą siłę w opozycji. Unia Europejska i NATO zagrożone są wyraźnym osłabieniem. Konflikt Brukseli z Warszawą też jest jak najbardziej Putinowi na rękę.
Mając przed sobą pewność wielkiego zwycięstwa swojego szefa w wyborach prezydenckich, służby i media rosyjskie zachłystują się butą i szyderstwem wobec słabości i podziałόw Zachodu. Ewentualne stanowcze wystąpienie rządu Pani May traktują pobłażliwie, a nawet pogardliwie. Użyli terminu brytyjskiego “bardzo prawdopodobnie odpowiedzialny” jako internetowy “hasztag” do posługiwania się żartami jak np. że Rosja ponosi winę za śnieg na Wyspach Brytyjskich. Na pierwsze wiadomości o zagrożonym życiu Skripala powstają plotki że nadużywał narkotykόw albo że się sam otruł. Dyplomata rosyjski przy Unii Europejskiej stwierdził że od roku 1992 Rosja nie posiada żadnej broni chemicznej, co jest zupełną nieprawdą, a nawet sugerował czy może same brytyjskie służby wojskowe zatruły Skripala aby sprowokować nową zimną wojnę z Rosją.
W prawdzie mocne poparcie dla rzadu brytyjskiego wyraziły rządy sojusznicze w Stanach, Francji, Niemczech, Polsce. Mocne poparcie pani May uzyskała rόwnież w parlamencie brytyjskim, z wyjątkiem wyrazόw wątpliwości ze strony szefa opozycji, Corbyna. A nawet i on poparł wydalenie 23 dyplomatόw (czytaj szpiegόw) rosyjskich z Wielkiej Brytanii. Te postawy solidarności może zaskoczyły rząd rosyjski, choć sam Putin zajęty był dalej swoją kampanią wyborczą i pogardliwie zbył pytania brytyjskich dziennikarzy o zbrodni.
Corbyn nie był odosobniony w wyrażeniu pewnych zastrzeżeń o oskarżeniu Putina osobiście o tą zbrodnię, bo poparło go szereg dziennikarzy, z prawicy i lewicy. Corbyn zastrzegał że rzeczywiście winne są czynniki rosyjskie, ale że nie jest udowodnione czy wykonał to sam Putin. Może, twierdzi Corbyn, zrobiła to mafia rosyjska używając materiału skradzionego z rządowego laboratorium? Czy może wykonali to oligarchowie w porachunkach gospodarczych raczej niż sam rząd? Choć Corbyn zgadza się z wydaleniem dyplomatόw, ale nie chce powstrzymać możliwości dialogu z rządem rosyjskim. Natomiast proponuje przedewszystkiem ograniczać przepływ mafijnych pieniędzy ktόre obecnie zalewają londyńskie przedsiębiorstwa i nieruchomości. Uważa też że rząd brytyjski powinien wzmocnić swoje dowody winy rosyjskiej na arenie międzynarodowej przez przekazanie prόbek trucizny chemicznej instytucji ONZowskiej.
Co do przepływu mafijnych inwestycji rosyjskich (i innych narodowości) Corbyn ma rację. Problem z tym że często te fundusze są już tak głęboko zakorzenione na giełdzie londyńskiej, gdzie ostatnio sfinansowano nowe przypływy funduszy dla Gazpromu, że brytyjskie banki boją się utraty tych nowych źrόdeł, a sami oligarchowie, kpiący wciąż ze zgniłego liberalizmu Zachodu, wysyłają tu swoją młodzież do nauki, zakupują strategiczne punkty w przemyśle i nawet dowolnie wspierają finansowo partie polityczne. Ostatnio żona ministra rosyjskiego zapłaciła pokaźną sumę pieniędzy Torysom aby zagrać osobiście w tenisa z Boris Johnsonem. Ale w ostatnich dniach rząd jednak zapowiedział zaostrzenia przepisόw przeciw “skorumpowanym inwestycjom”. Johnson podkreślił także, że w poniedziałek do Londynu przyjadą przedstawiciele Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW), którzy pobiorą próbki zabezpieczone przez brytyjskich śledczych po ataku na Skripala.
Ale inne obawy Corbyna co do roli Kremla są bezpodstawne. Po pierwsze, to kpiarstwo oficjalnych mediόw rosyjskich świadczy o tym że decydenci w Moskwie (a więc i Putin) wcale nie chcą pomόc władzom brytyjskim w wyjaśnieniu roli Rosji w tej zbrodni. Urzędnik ambasady rosyjskiej w Londynie zaproponował aby wysłać do Salisbury fikcyjnego detektywa Poirota. Głόwny komentator na rosyjskim kanale pierwszym, Kyril Klejmenow, skomentował że Wielka Brytania nie jest bezpieczną przystanią dla “zdrajcόw” i krytykόw Rosji, bo, jak mόwi, “może klimat nieodpowiedni. Ludzie się wieszają, trują, giną w helikopterach, wypadają z okień w masowych ilościach”. Trudno o bardziej cyniczne przedstawienie autentycznych scenariuszy śmierci. To nie jest język szukający wyjaśnienia prawdy.
Pozatem zastanόwmy się nad cόrką zdrajcy, Julią. Jest obywatelem rosyjskim, pod ochroną prawną konsulatu rosyjskiego, zatrutą w Anglii w dziwnych okolicznościach. Czy nie byłoby obowiązkiem każdego konsulatu interweniować skutecznie w ministerstwach i mediach aby odkryć prawdę o jej zatruciu swojego obywatela? Ta cisza władz rosyjskich nad jej losem daje tylko do zrozumienia że wiedzą dobrze jaki był powόd zagrożenia jej życia. Dopiero w ostatni piątek, po dwuch tygodniach, władze rosyjskie ocknęły się i oświadczyły że rosyjska policja zajmie się odkryciem prawdy o zatruciu Julii Skripal i “poprosi o wspόłpracę władz brytyjskich”. W tym samym czasie zajęli się rόwnież oficjalnie losem biznesmana rosyjskiego w Londynie, Mikołaja Głuszkowa, ktόrego zgon w zeszłym tygodniu policja brytyjska traktuje teraz jako morderstwo.
Odpowiedzialność Putina jest taka sama jaka Bolesława Śmiałego czy Henryka Drugiego. Nic na piśmie, ale słowa wypowiedziane w roku 2010 są cichym sygnałem w ktόrym pisemne potwierdzenie nie jest koniecznie. Ale z konsekwencjami gorzej. Banitą nie będzie bo ma przed sobą dalsze 6 lat nowej prezydentury. Na miejsce moralnego autorytetu Papieża mamy dzisiaj tylko ONZ gdzie osamotnione weto rosyjskie powstrzymało oficjalną kondemnację Rosji za tą i inne podobne zbrodnie. Interdyktu więc nie będzie i biczowania też nie. A szkoda. Najsilniejszą sankcją dla Putina byłoby wycofanie się Wielkiej Brytanii z Brexitu. Ale tego Theresa May nie jest w stanie zrobić. Obawiam się że po tymczasowej burzy dyplomatycznej Rosja dalej będzie mogła popełniać swoje zbrodnie bezkarnie.




Wiktor Moszczyński Tydzień Polski 23 marzec 2018

Monday 5 March 2018

Petardy i Pomniki


Papież Jan Paweł Drugi pisał o patriotyzmie: “Patriotyzm oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego. Jest to miłość, która obejmuje również dzieła rodaków i owoce ich geniuszu. Próbą dla tego umiłowania staje się każde zagrożenie tego dobra, jakim jest ojczyzna. Nasze dzieje uczą, że Polacy byli zawsze zdolni do wielkich ofiar dla zachowania tego dobra albo też dla jego odzyskania.” Te piękne słowa materializują się coraz bardziej w Polsce gdzie lokalne miasta spisują kroniki historii swojego okręgu, powstają wspaniałe nowe muzea historyczne i pomniki, a młodzież interesuje się coraz bardziej historią i historycznymi bohaterami. Proces ten zaczynał się w czasie pierwszego rozkwitu “Solidarności” a wzmocnił się z czasem w okresie odzyskania suwerenności Polski po roku 1990. Po raz pierwszy młodzież w Polsce mogła się dowiedzieć o roli Legionόw w odzyskaniu niepodległości, o zwycięstwie nad bolszewicką Rosją, o wywozach na Syberię, o Katyniu, o prawdziwej historii Powstania Warszawskiego, o Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie, a nieco pόźniej o tych żołnierzach niezłomnych, teraz zwanych “wyklętych”, ktόrzy walczyli jeszcze o wolne państwo polskie, wierni swojej przysiędze żołnierskiej.
W tym samym czasie wchłaniali obyczaje i aspiracje życiowe zachodniej Europy ktόra coraz bardziej była też dla nich dostępna jak podmuch świeżego powietrza po stęchłej atmosferze zaściankowego PRLu. Dopasowywali nową świadomość o własnej historii z otwartą drogą na Zachόd, z szerszymi ambicjami przynależności do dobrobytu materialnego i szerszej kultury europejskiej. Dla nas wychowanych tu w Wielkiej Brytanii ten mariaż kulturowy wydawał się nam zupełnie normalnym. Sami wchłanialiśmy sprawdzony patriotyzm naszych rodzicόw i naszego otoczenia polskiego i też uczyliśmy się historii i geografii polskiej, tańcόw ludowych a przedewszystkiem mowy polskiej w szkołach sobotnich i w harcerstwie. Ale rόwnie dobrze znaliśmy historię i kulturę Wielkiej Brytanii i mogliśmy patrzeć odważnie na świat oczyma Brytyjczyka, jak i Polaka, a ostatecznie po wejściu Wielkiej Brytanii do Wspόlnego Rynku, też z czasem nabyliśmy poczucia że jesteśmy też Europejczykami. I z tego powodu tak bardzo nam zależało na tym aby Polska też była częścią tej Europy.
Nasz patriotyzm polski nosiliśmy lekko i radośnie, bez poczucia zawstydzenia wobec otaczających nas wartości brytyjskich i europejskich. Umieliśmy dopasować dla własnego użytku świadomość roli Polski w szerszym świecie, nawet jeżeli uczono nas mało na ten temat w szkole angielskiej. Na Święta narodowe, na koncerty polskie, na mecze, mieliśmy gotowe biało-czerwone stroje, koszulki i szaliki. Na demonstracjach protestacyjnych wobec represji w Polsce występowaliśmy śmiało przed Ambasadą PRL. Gdy Polska odzyskała suwerenność jeździliśmy do Polski aby wspόłdziałać w transformacji ustrojowej i byliśmy częścią lobbyingu o przyjęcie Polski do Unii Europejskiej i do NATO. A nasze dzieci i wnuki też wychowaliśmy na młodych Polakόw z mniejszym czy większym sukcesem.
W ostatnich dekadach sama Europa ewoluowała z kontynentu przeważnie białego i chrześcijańskiego w kierunku bardziej eklektycznym, wieloetnicznym, z urozmaiceniem religijnym. I my ewoluowaliśmy, przynajmniej częściowo, z tymi zmianami przyjmując zasadę tolerancji i integracji tych nowych kultur w poczet cywilizacyjnego rozwoju kraju naszego zamieszkania. Nie zawsze to było łatwe i nie wszędzie ta integracja była sukcesem ale stała się podkładem nowego pojęcia, czyli być zarόwno Europejczykiem jak i obywatelem swojego kraju zamieszkania czy pochodzenia. Wielu Polakόw z Polski też, przy większej styczności ze światem zachodnim, ewoluowało w swoich poglądach. Szczegόlnie dotyczyło to mieszkańcόw wielkich metropolii. Lecz nie wszyscy Polacy byli od początku gotowi utożsamiać się z bardziej świeckim nastawieniem do społeczeństwa w Europie, a tym bardziej nie mogli się dostosować już do tej nowej Europy wieloetnicznej gdzie kościόł chrześcijański przestawał być dominującym kryterium wychowania obywatelskiego i etycznego.
Papież Jan Paweł był poważnym katalizatorem bliższej przynależności Polski do Europy i nadawał Polsce szczegόlne znaczenie wewnątrz kościoła powszechnego. Lecz po jego odejściu niektόrzy duchowni w Polsce zaczęli kwestionować swoją rolę w kościele powszechnym a uwypuklać raczej polskość tej instytucji. W tym byli jakby odbiciem coraz rosnącej tendencji wśtόd środowisk wiejskich i miasteczek prowincjonalnych ktόre czuły się nieswojo wobec nowych trendόw europejskich. Peszyły ich rosnące wpływy bardziej powszechnych zainteresowań swojej młodzieży zajętej bardziej nowoczesną muzyką czy literaturą czy grami komputerowymi ze świata anglosaskiego. Obce im były akcje w sprawie praw kobiet czy gejόw czy zmian klimatycznych. W tej alienacji do wartości europejskich wyprodukowali własną orientację, opartą na ocenie świata wyłącznie przez pryzmat Polski i interpretując coraz częściej rolę swojego kraju i swojej kultury jako dobro ktόre jest pod stałym zagrożeniem wynarodowienia i utraty wartości religijnych. Nagle wszystkiemu co złe winni mieli być “inni”. Osoby te noszą w sobie ogromne poczucie krzywdy sięgającej znόw głęboko w własną historię i obwiniającej obcych i Polakόw “gorszego sortu” za własne braki sukcesόw.
Tak jak tu w Wielkiej Brytanii mogliśmy śmiało przywdziać nasz patriotyzm bez kompleksόw w szatach barwy biało czerwonej, nie skrępowani całą tęczą innych barw otaczających na sąsiadόw, tak te nowe niespokojne elementy w Polsce przywdziewają strόj w postaci kaftanu bezpieczeństwa, bardziej czerwonego niż białego, ktόry dusi i ogranicza ich człowieczeństwo i przymusza do nadmiaru jakiegoś napuszonego patriotyzmu w duchu bezmyślnego “Polen, Polen, uber Alles”. I wtedy te dziwolągi w czarnych koszulach maszerują polskimi drogami pod Jasną Gόrę czy w Marszu Niepodległości wołając “My chcemy Boga,” a zarazem “Biała Siła! Biała Rasa!” “Czysta Krew, trzeźwy umysł”, “Europa będzie biała, albo bezludna”, a nawet “Sieg Heil”. A w toruńskim radiu księdza redemptorysty sączy się jad niechrześcijańskiej nienawiści wobec obcych i wobec “zdrajcόw-Polakόw” pod płaszczem ewangelizacji. Znόw przypominają mi się słowa Papieża Jana Pawła wypowiedziane w ONZie, “Musimy wyjaśnić zasadnicze różnice pomiędzy niezdrową formą nacjonalizmu, który uczy pogardy dla innych narodów i kultur, a patriotyzmem, który jest właściwą miłością własnego kraju. Prawdziwy patriotyzm nigdy nie stara się dążyć do dobrobytu własnego narodu kosztem innych.”
Słowa te przypominam sobie gdy czytam w Tygodniu Polskim lamentacje Polish Youth Association (właściwa nazwa “Patriae Fidelis”) za to że nie dopuszczono ich pod pomnik Lotnikόw w Northolt. Hillingdon Council miał poważne co do nich obawy w związku z niemądrym użyciem petard pod pomnikiem w zeszłym roku. Żal mi przedewszystkiem tych “potomkόw polskich pilotόw” i Sybirakόw ktόrzy niechybnie dołączyli się do tego pochodu. Ta niby niewinna organizacja młodzieżowa zachwyca się tradycją Narodowych Sił Zbrojnych (niestety nie najlepszym wzorem polskości czy polskiego patriotyzmu), a jej członkowie hołubią rzekomych bojownikόw o Polskę ktόrzy odgrywali rolę zbirόw dla brytyjskiego gangstera. Właściwie szkoda mi tej młodzieży rόwnież bo mogliby odegrać bardziej pożyteczną rolę w tym kraju w ramach polskiego harcerstwa czy pracy społecznej przy opiece nad starszymi. Nie rozumieją że swoją obecnością i zachowaniem w obecnych swoich strukturach psują wizerunek i dobre imię Polski w tym kraju.
Bardziej mnie martwią organizacje młodzieżowe jak Stowarzyszenie Patriotyczne “Ogniwo”, ktόre organizuje na Wyspach ćwiczenia wojskowe w porozumieniu z byłym instruktorem “Gromu”. Też żal mi ich bo są to ludzie patriotyczni, przeważnie młodzi, ktόrzy zachłystują się historią Polski ale patrzą już wtedy na otaczającą ich rzeczywistość przez niekrytyczny pryzmat tych bohaterόw narodowych, a szczegόlnie poszczegόlnych żołnierzy “wyklętych” na ktόrych się wzorują, niezależnie od ich indywidualnych poczynań. Żal mi też działaczy prawicowej grupy Polska Niepodległa ktόrzy nie mogą się nadziwić że posłowie I władze brytyjskie przeszkadzają im w sprowadzeniu rόżnych mόwcόw z Polski. Winią za to “komunistόw” brytyjskich w Labour Party i “niepatriotycznych” polskich donosicieli. Nie rozumieją że osoby ktόre chcą tu sprowadzać, jak zajadły antysemita Jacek Międlar, czy cyniczny endecki publicysta Rafał Ziemkiewicz, kpiący w telewizji z pojęcia “żydowskie obozy śmierci” i nawołujący na walkę z Islamem, są zagrożeniem dla układu społecznego Wielkiej Brytanii. Ci mόwcy podżegają swoich słuchaczy do wykpiwania integracji mniejszości społecznych w tym kraju i starają się podważać strategiczną wspόłpracę z społeczeństwem muzułmańskim we wspόlnej walce z terroryzmem. Są też bardziej niebezpieczne jawne polskie grupy rasistowskie jak ci ostatnio skazani na więzienie za rozboje w Liverpoolu, czy te ugrupowania polskie ktόre szukają wspόłpracy z neo-faszystowskimi organizacjami brytyjskimi, bo ci rzeczywiście są wrogami Polski.
Dlatego mόwię tym zapalonym patriotycznym entuzjastom w czarnych koszulach aby, pozostając wiernym swoim zamiłowaniom historycznym, wyszli ze swojego getta, weszli w nurt życia politycznego w Wielkiej Brytanii i tam działali na korzyść zarόwno Polski, tutejszych Polakόw i rόwnież dla dobra kraju zamieszkania. Jak to się mόwi w Anglii, “Get a life!”

Wiktor Moszczyński 9 marzec 2018 Tydzień Polski