Cykl felietonow wydrukowanych w londynskim "Dzienniku Polskim" i "Tygodniu Polskim"

Saturday, 1 March 2025
Czym dla POSKu była wizyta Króla 5 lutego?
Zacznijmy od tego że wizyta była zarazem wielkim wyróżnieniem, ale była też wielką niespodzianką. Mała grupa wtajemniczonych członków Zarządu dowiedziała się znienacka pod koniec stycznia, o wizycie w POSKu urzędniczki i policjanta z Palacu, oznajmiającej nadchodzącą wizytę ważnego VIPa. Ta grupa była w szoku. Jak przygotować? Które sale? O której godzinie? Które media i instytucje informować? Kogo zapraszać? Jakie zamówić jedzenie? Jak trzymać wszystko do ostatniej chwili w tajemnicy, bo „inaczej wizyta może być odwołana”?
Termin wizyty i wybór pomieszczenia na spotkanie wybral dla nas pałac. Urzędniczka i policjant podali nam zgrubsza poranek 5 go lutego jako termin spotkania, oglądnęli różne sale w budynku, i w końcu wybrali aulę wejściową, Galerię i Salę Malinową. Sprawę kuchni zostawliśmy Łowiczance, mówiąc im o ważnym tajemniczym gościu, który zainteresuje się polską kuchnią i któremu zostawi się nazwy poszczególnych potraw na dołączonej etykecie. Ale nie zdradziliśmy że to był Król Zjednoczonego Królestwa.
W korespondencji i rozmowach z pałacem, i z wcześniej wtajemniczoną już Ambasadą, ustalono charakter selekcji gości którymi zainteresuje się Król, aby przedstawiali pracowników i wolontariuszy POSKu i przekrój społeczeństwa polskiego (weterani, dzieci, stroje ludowe, dzialacze kultury, nauki, opieki społecznej, znawcy historii polskiej). Ilość gości z którymi spotka się Król w Sali Malinowej ma nie przekraczać 100 osób. Proszono o udział pianisty grającego Chopina i dzieci śpiewające pieśni powitalne. Chcieli nawet wiedzieć co dzieci będą śpiewać. Trzeba też było określić charakter wystawy obrazów Felika Fabiana w Galerii i nazwiska i biogramy oprowadzających.
Wiadomo że w takiej atmosferze, zarazem napięcia i tajemnicy pałacowej, dokonania sprawiedliwego wyboru gości gdzie zasłużonych działaczy i instytucji wielokrotnie przekraczało setkę osób, wymagało i delikatności i stanowczości. Mogliśmy tylko wybierać jedną osobę od kluczowych organizacji, a zaproszenie musialo być, z natury rzeczy, imienne, i nie przekazywane zastępcom bez naszej zgody. Wiedzieliśmy z góry że dużo osób będzie zawiedzionych, ale liczyliśmy na powszechne zrozumienie trudności naszej sytuacji. I tak przyznajemy że pewne ważne organizacje zostały niechybnie ominięte przez niedopatrzenie. Dla zachowania porządku wszyscy goście musieli przybyć do budynku POSKu z paszportami lub dowodem osobistym, z kopią zaproszenia, bez torebek, najpóżniej do godziny 10.30 rano, aby wziąść udział w spotkaniu z wybitnym gociem.Nawet na zaproszeniu nie mogliśmy podać że to Krół, ale większość gości już się tego domyślało.
Pałac pełnił też pełną kontrolę nad medialną oprawą wizyty. Ich oświadczenie prasowe wysłane 3go lutego, a więc dwa dni przed wizytą, było wciąż zaznaczone słowem „embargo”, a więc nie mógł być cytowany wcześniej niż godzinę PO zakónczeniu wizyty Króla. Mogliśmy wybrać tylko jednego przedstawiciela mediów polskich, co też wywołało nieco kontrowersji, ale zdaje się w końcu mogliśmy zadowolić potrzeby większości lokalnej prasy polonijnej w Londynie i również media krajowe.
Jeszcze w ostatniej chwili dowiedzieliśmy się o udziale Sir Kenneth Olisa OBE, który pełni urząd Lord-Lietenant of Greater London, a więc reprezentuje Króla na terenie całego Londynu. Otóż jego rolą będzie zaprezentowanie Królowi głównych gospodarzy spotkania, czyli Ambasadora i Prezesa POSKu. Miał przyjechać o pół godziny wcześniej przed Królem.
Przypomijmy sobie że był to też moment kiedy część społeczeństwa polskiego wyrażała swoje oburzenie z powodu ominięcia narodu polskiego przez Króla w Krakowie parę dni wcześniej, gdy wyliczał narodowość ofiar w Oświęcimiu. Na wszelki wypadek musiałem ostrzec rzeczniczkę prasową pałacu że ktoryś z naszych gości może niechybnie tą sprawę poruszyć, choćy dyplomatycznym językiem. Wiedzieliśmy że zarówno Ambasada i Zjednoczenie Polskie składali już oświadczenie w tej sprawie pałacowi, i lyczyliśmy na to że to wystarczy.
Toteż gdy nadszedł dzień wizyty było w naszym sercu nieco napięcia. Tymczasem każdy etap wizyty spotkania przeszedł w spokojnej, nawet można powiedzić radosnej, atmosferze.
Pierwszy przybył Lord Lieutenant w pięknym czerwonym płaszczu i ozdobnym czarnym kapeluszem. Zapoznał się z organizatorami, sprawdził dostęp przez dwa piętra do Sali Malinowej i wyraził zadowolenie i pocieszał nas że wszystko pójdzie dobrze.
Król Karol przybył na omówiony czas królewską limuzyną. Czekał już na niego przed POSKiem uśmiechnięty Lord-Lieutenant. Przyprowadził Króla do nas w Auli i przedstawił kolejno Ambasadora Piotra Wilczka i Prezesa POSKu Marcina Kalinowskiego.
Następnie Król przeszedł do galerii gdzie, pod okiem Dyrektora ds Kultury, Żanety Brudzińskiej, i Dyrektora od Biblioteki, dr Dobrosławy Platt, oprowadzała go po wystawie obrazów Feliksa Fabiana kierowniczka galerii, Joanna Ciechanowska. Był tam niemal 10 minut.
Nastepnie, wraz z tzw. medialną „rotą królewską” , przeszedł dwa piętra szybkim spacerem do Sali Malinowej. Nie widać było u Króla żadnego zmęczenia po tym wysiłku, mimo niedawnego pobytu w szpitalu. Wręcz na odwrót. Był uśmiechnięty, w dobrym humorze.
Przy wejściu do Sali Malinowej, tak jak nas ostrzeżono, Król skierował pierwsze kroki bocznych stołówgdzie czekały na jego inspekcję ciepłe i zimne pokarmy przygotowane przez restaurację Łowiczankę. Tajemnice i atrakcje polskiej kuchni wyjaśniała mu Prezes Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytani,i Alicja Donimirska.
Następnie, przy asyscie Ambasadora i Prezesa POSKu, Król kontynuował swój obchod Polaków w Sali Malinowej. Rozpoczął od trzech młodych Polaków, reprezezentujących zespoły taneczne Mazury i Tatry w strojach ludowych. Następnie przywitał się indywidualnie z członkami Zarządu POSKu, z każdym wymieniając parę zdań, a potem z kierownikiem Jazz Club i z pracownikami POSKu i Biblioteki i kierowniczką Łowiczanki, której gratulował wystrój gastronomiczny, mimo że sam nie skosztował niczego. Ambasador z kolei przedstawił Królowi swój czołowy personel.
Później widać było jak Król wymieniał zdania z lokalnym posłem Andy Slaughter, i z przedstawicielami Medical Aid for Poland, Polish Heritage Society, Koła Lwowian, Polish Klan Association, Związku Pisarzy, Polskiej Macierzy Szkolnej, Stowrzyszeniem Techników Polskich i Związku Nauczycielstwa i innych organizacji. Zabawił się na krótko z polskimi dziećmi które zaofiarowały mu kwiaty. Po wymianie zdań z byłymi Prezesami POSKu, Joanną Młudzińską i Olgierdem Lalko, zatrzymał się dłużej z 102-letnim weteranem Eugeniuszem Niedzińskim który walczył z Polską Dywizją Pancerną w Normandii i opisywał jak był wywieziony do Rosji.
Te spotkania miały miejsce przy akompaniamencie pianistki Joanny Kacperek, grającej muzykę Chopina, i grupką młodych artystów z Teatru POSK Dzieciom, śpiewającym, między innymi, „Czerwone Maki na Monte Cassino” i „Serce w Plecaku”. Dzieciom Król szczególnie podziękował za ich występ. W końcowej fazie Król zdążył jeszcze zamienić słowa z przedstawicielami Stowarzyszenia Powierników Polskich, Instytutu Józefa Piłsudskiego, Studium Polski Podziemnej i Instytutu Polskiego i Muzeum im gen Sikorskiego. Po czym Król zeszedł znów schodami do auli wejściowej, pożegnał się z gospodarzami i wyszedł do czekającego na niego tłumu ludzi na chodniku przed POSKiem.
Całość spotkania trwała zaledwie 45 minut, ale Król, wciąż uśmiechnięty i pogodny, zdążył w tym czasie podać rękę co najmniej 50 osobom. O czym rozmawiał z Polakami? To zależało najczęściej od tego jaki temat poruszyl rozmówca. Ludzie rozmawiali o różnych sprawach, np. o swojej pracy społecznej, o POSKu, o swoich przeżyciach w Anglii, lub pytali Króla o jego wrażeniach z wizyty w Polsce, czy po prostu o zdrowie jego i małżonki. Słychać było sporo śmiechu i ludzie odchodzili przyjemnie zaskoczeni bezpośredim zachowaniem Króla. Można to było określić jako rozmowę dwóch sąsiadów przez płot.
Ale znaczenie spotkania oznaczało że kraj ten przyjmuje Polaków jako stabilną zintegrowaną część społeczeństwa brytyjskiego, zachowującą jednak swoje odrębne zwyczaje i tradycje. Zdjęcia i filmiki z wizyty ukazywały się w mediach narodowych w Polsce i Wielkiej Brytanii, a jeszcze szerzej w mediach społecznych Facebook, X i instagram.
POSK występuje już teraz na mapie Londynu jako twórcza część tej wielkiej metropolii, w niczym nie ustępując innym stołecznym mniejszościom narodowym.
Wiktor Moszczyński, Dyrektor POSKu ds Komunikacji i Wizerunku.
Ukazalo sie w miwsieczniku Sami Swoi
Subscribe to:
Posts (Atom)