Wednesday 9 April 2014

Jak bronić Ukrainę

W sprawach miedzynarodowych sa dwa zelazne prawa. Pierwszse prawo polega na tym że nie może w świece narodów być coś takiego jak próżnia polityczna. W fizyce wiadomo że każda próżnia materialna musi być czymś wypełniona. Tak samo w polityce. Jeżeli w jakimś kraju czy części kontynentu panuje niepokój czy bezprawie, rządy są niestabilne czy nie panują nad sytuacją, drąźą przeciągłe kryzysy gospodarcze czy zaburzenia społeczne, wtedy inne państwa będą zmuszone interweniować żeby dopomóc w stabilizacji, albo przeszkodzić innym rywalizującym państwom w dokonaniu tej stabilizacji. Przypomnijmy sobie bolesny przykład przedrozbiorowej Polski który już od połowy XVI wieku dawała znaki anarchii I rozkładu społeczengo który wciągnął mocniejszych sąsiadów do co raz agresywniejszych interwencji aby zabezpieczyć swoje własne przedpola władzy. Rosja w szczególności widziała słabość Polski jako element destabilizujący I sciągający na nią zagrożenie ze strony przeciwników najpierw ze Szwecji (Karol XIII) , a potem Prus i Austrii. W ostateczności jedynym rozwiązaniem dla tych mocarstw były kolejne rozbiory Polski które zabezpieczały ich tymczasowo przed ekspansją silniejszych przeciwników. Ostateczny rozbiór nastąpił gdy Polska w końcu ocknęła się i weszła na drogę reform społecznych i wojskowych. To jeszcze bardziej preraziło zaborców którzy ostatecznie Polskę uśmiercili w imieniu ochrony przed efektami grożącej im wszystkim rewolucji francuskiej. Dziś w erze bezpieczeństwa zbiorowego w ramach wielkich tworów międzypaństwowych jak Unia Europejska, czy NATO, czy Organizacja Państw Amerykańskich, wewnątrz tych struktur panuje względna stabilizacja I spokój. Ich interesy są przewidywalne. Z Unii emanują prądy energii w formie wpływów i nacisków gospodarczych i następnie politycznych które przyciągają sąsiednie mniejsze biedniejsze państwa na europejskich kresach. Polska była zalewdwie jedna z pierwszych, może nieco bardziej rozwiniętch i bogatszych, krajów wciągniętych w obręb Unii Europejskiej. Mimo kryzysów ostatnich sześciu lat, Unia wciąż działa jak magnes przyciągający mniejsze i większe kraje otrząsające się od zbankrutowanego systemu gospodarczego i politycznego jakim był komunizm, ofiarując im konkretne kierunki reform prowadzących do jakby wyższej stopy cywilizacyjnej pod każdym względem. Wiadomo że na razie Unia jest zbyt słaba aby zaofiarować tym państwom pełne członkostwo, ale przez inwestycje i wsparcie finansowe ze strony państw i instytucji unijnych przygotowują ich do koniecznych reform. Ta pomoc unijna jest teraz przyspieszona nowymi umowami, nie tylko z Ukrainą ale też Mołdawią. Nadrabiają poprzednią opieszałość w tej dziedzinie. Bo działa tu znowu zasada niedopełnionej poprzednio próżni politycznej spowodowanej tymczasowym osłabieniem Unii a większym dynamizmem ze strony rywala rosyjskiego. Opanowanie Krymu, przygotowania na podobną aneksję Naddniestrza i obecne rozruchy we wschodnich miastach Ukrainy obudziły przywódców unijnych I zachęciły ich do bardziej stanowczej interwencji po stronie nowego rządu w Kijowie. Drugą kluczową zasadą działań międzynarodowych jest destabilizacyjny efekt słabych rządów wśród tzw. mocarstw nadrabiających swoje niedociągnięcia napuszoną agresją. Najwięcej aktów agresji w polityce światowej nastaje na skutek poczucia zakompleksionego rządu że jest zagrożone przez przeciwnika która może być w przyszłości mocniejszy. Popatrzmy na sposób w którym wybuchła pierwsza wojna światowa właśnie sto lat temu. Najpierw mamy prawo próżni politcznej. Słabe państwa bałkańskie stają się polem walki wpłwów wielkich mocarstw które same przechodziły kryzysy gospodarcze i społeczne. Drugim miejscem próżni było małe królestwo belgijskie leżące pod protekcją gwarancji bezpieczeństwa ze strony rządu brytyjskiego które też z kolei czuło zagrożenie ze strony co raz silniejszego pa ństwa niemieckiego i jego floty. Resztę dokonała panika rządów pałacowych w Berlinie, Wiedniu i Petersburga która wciągnęła każdego z tych krajów na drogę mobilizacji wojsk które same w sobie stały się kolejnym krokiem w prowokowaniu eskalacji wojennej i ostatecznego wybuchu. Do jakiego stopnia mamy podobną sytuację eskalacji kryzysu w okół słabego chwiejącego się państwa ukraińskiego i wahań demokratycznych państw zachodnich w reagowaniu na rosyjską agresję? Skoncentrowany układ władzy Putina ułatwia mu działanie oparte na kalkulacji że ostatecznie rządy amerykańskie i unijne ulegną presji swoich instytucji finansowych i nie wprowadzą zaostrzonych sankcji a demokratyczne naciski oddolne i opozycje wewnętrze udaremnią amerykańskie i brytyjskie inicjatywy miltarne. Najbardziej niebezpieczny element chwiejnych rządów jest ich nieprzywidywalność w krytycznym momencie. Lecz Rosja też ma tu gliniane nogi. Społeczeństwo rosyjskie wierzy we własną propagande o swoim osaczeniu przez państwa zachodnie. Wydaje się że Putin też w to wierzy, jak dał do zrozumienia w rozmowie z Angelą Merkel. Ale to wynika ze skutecznej i cynicznej próby Putina utrzymania się przy władzy przez agresywną politykę zewnętrzną kryjącą opłakany stan gospodarki i marność codziennego życia przeważającej części ludności rosyjskiej gdzie przeciętny wiek śmierci jest zaledwie 69 lat (w UK 82 lata). Dla wielu Rosjanów implozja Związku Sowieckiego, z początku popularna, wprowadziła okres gwałtownej destabilizacji społeczej, rozbojów gangsterskich oligarchów, szalejącej korupcji i rekinowatego kapitalizmu który doprowadził wielu Rosjan do rozpaczy I upokorzenia. Był to jakby okres nowej “smuty” która tak poniszczyła Rosję za czasów fałszywych Dymitrów na początku XVI wieku. Przez wojnę z Czeczenią i agresywną politykę zagraniczną, szczególnie na Bliskim Wschodzie i wokół bliższych sąsiadów wprowadzonych do Unii Celnej, Putin skutecznie zapewnia sobie władzę opartą na odzyskaniu poczucia dumy przez zmaltretowanego rosyjskiego obywatela. Sukcesy Olimpiadii w Soczi i nowe inicjatywy w kosmosie też są częścią tego psychicznego odrodzenia. Na Ukrainie i w Mołdawii Putin używa te metody które Rosja zawsze używała w okresie agresji od czasów Katarzyny Wielkiej. Manewry wojskowe, groźby gospodarcze, okłamana propaganda o osaczeniu Rosji przez agresję amerykańską i widmo faszyzmów ukraińskich i rumuńskich tępiących rosyjskich mieszkańców tych terenów, stają się podkładem do powokacyjnych zamachów jak ten który doprowadził do zajęcia Krymu a ostatnio do ogłoszenia niezależnej republiki w Doniecku na terenie okupowanego urzędu gubernialnego. Pamiętajmy jak Rosja wkraczała do Polski w 1792 jako obrońca prawosławia i złotej wolności szlacheckiej, a w roku 1939 jako obrońca ludu białoruskiego i ukraińskiego. Dziś robi to samo na Ukrainie jako obrońca Rosjan. Wyraźnie Putinowi zależy na wprowadzeniu chaosu na Ukrainie, ztorpedowaniu wyborów majowych i przejęcia wpływów bezpośrednich nad jak największą połacią Ukrainy, jeżeli nie całości. Skuteczność tej polityki bedzie uzależnione od determinacji Zachodu w nadchodzącej konfrontacji. W tej chwili groźba szerokiego konfliktu jest poważna bo rząd rosyjski jest jeszcze bardziej nieprzewidywalny niż zachodni. Uważam że Krym jest już “de facto” stracony ale resztę Ukrainy trzeba obronić. Przewlekłe ustne groźby sankcji nie są wierzytelne i nie budzą respektu, a raczej prowokują Rosję do dalszej agresji. Bardziej skuteczne byłyby decyzje o natury militarnej jak relokacja służb wojskowych do centralnej Europy i Morza Czarnego, przekaz nowej broni i doradców wojskowych do Kijowa, wywłaszczenie brudnych pieniędzy rosyjskiej mafii w bankach zachodnich, zakaz eksportu technologii komputerowej i wydalenie dyplomatów z ambasad zachodnich byłoby skuteczniejszym posunięciem. Sankcje nie będą bezbolesne dla Zachodu. Polska powinna jak najgoręcej pchać inne państwa UE w tym kierunku. Coprawda, najbardziej z takiej konfrontacji z Rosją skorzystają Chiny. Trudno. Lecz najwięcej straci gospodarczo Rosja, nie Europa. Pozatem czas już na nową wspólną europejską strategię energetyczną nie uzależnioną już od Gazpromu. Lepiej mało krzyku, a więcej akcji. Tak to robił w swoim czasie Ronald Reagan ze swoim wyścigiem zbrojeń i wierzono w skuteczność jego nastawienia do Rosji Sowieckiej jako “imperium zła”. Jego polityka była stanowcza ale dlatego przewidywalna i skuteczna. Prezydent Obama i jego europejscy sprzymierzeńcy powinni być równie stanowczy i skuteczni aby doprowadzić do ewentualnej stabilizacji na Ukrainie. Jak mówił kiedyś bardzo skuteczny prezydent Theodore Roosevelt, “Speak softly and carry a big stick”. Wiktor Moszczyński Dziennik Polski 11/04/2014

No comments:

Post a Comment