Saturday 2 September 2017

Przeciw “Settled Status”



Ostatnie oświadczenie Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii i POSKu w sprawie praw obywateli unijnych (a w tym i Polakόw) w Wielkiej Brytanii jest już świadectwem że nadchodzi rozstrzygająca bitwa w sprawie tych praw. Z jednej strony mamy zdyscyplinowaną delegację unijną, z byłym francuskim ministrem spraw zagranicznych, Michel Barnier, na czele, reprezentującą 27 państw unijnych, ale właściwie wykonującą decyzje dobrze skoordynowanych centralnych władz Unii, czyli Rady Ministrόw, Komisji i Parlamentu Europejskiego. A z drugiej strony mamy błądzącą delegację brytyjską reprezentującą rząd ktόry co tydzień zmienia front w swoim stanowisku wobec odejścia od Unii Europejskiej.
Obie strony postawiły sobie za cel uzyskania do końca października br. wspόlnego porozumienia w sprawie praw obywateli unijnych i brytyjskich, uregulowania rachunkόw finansowych i granicy w Irlandii. aby mόc potem zająć się sprawami przyszłych stosunkόw handlowych, przyszłości jednolitego rynku, czy wspόłpracy w dziedzinie nauki. Ramowe zasady tych pozostałych spraw musiałyby być wynegocjowane przez pozostałe 20 miesięcy aby wreszcie wynegocjować i prawnie uzgodnić ostateczne Porozumienie Wyjściowe (Withdrawal Agreement). Jeżeli nie będą mogli dotrzymać harmonogramu tej pierwszej fazy negocjacji do października to może zabraknąć czasu, a nawet siły woli, aby zakόnczyć negocjacje pozostałych spraw z pozytywnym wynikiem.
Właśnie w tym przełomowym momencie słusznie dorzucili swoje głosy prezesi Zjednoczenia i POSKu. W swojej wspόlnej wypowiedzi polscy prezesi zwrόcili uwagę na konieczność szybkiej umowy aby zabezpieczyć poczucie pewności obywateli unijnych o swoją przyszłość w tym kraju. Przypomnieli też że Brytyjczycy mają precedens we wspaniałomyślnym geście gdy w roku 1947 zdecydowali umożliwić stały pobyt Polakom w Wielkiej Brytanii w ramach Polish Resettlement Act. Wypowiedż jest jak najbardziej na czasie. Ale nasi prezesi zdecydowali na zachowanie neutralności wobec obu stron negocjacji licząc na ich dobrą wolę.
Niestety, dobra wola jeszcze nie urzeczywistniła się, choć już jest porozumienie w paru kwestiach dotyczących obywateli, jak np. przyszłość Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego. Ale przełomu w sprawie obywatelstwa jeszcze nie widać. Życzenia polskie mogą się spełnić, albo dobrym kompromisem, ktόrego kształt jeszce nie ujawniono, albo kapitulacją jednej ze stron. Ktόrej?
Prypomnijmy na czym polega głόwna rόżnica. Strona europejska uważa że mimo Brexitu pełne prawa obywateli unijnych powinny być zachowane i gwarantowane przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości. A więc zachowanoby status stałej rezydentury ktόra daje obywatelom unijnym podobne prawa do obywateli brytyjskich, a więc prawo do mieszkania, prawa pracy bez dyskryminacji, prawa dostępu do służby zdrowia, do świadczeń opieki społecznej, do nauki, do głosu w wyborach lokalnych i nakoniec do ewentualnego prawa do uzyskania obywatelstwa brytyjskiego.
To prawo ma też przysługiwać wszystkim ktόrzy tu przybyli, lub jeszcze przybywają, łącznie z ich najbliższą rodziną, przed ostatecznym terminem wyjscia z Unii, z tym że ci ktόrzy nie odpracowali jeszcze swoje zasadnicze pięć lat potrzebnych do uzyskania rezydentury będą mogli te pozostałe lata do urzeczywistnienia rezydentury uzupełnić pracując dalej w Wielkiej Brytanii. Jest to najlepsza jak dotychczas dla nas Polakόw oferta.
Ale na tej podstawie trzeba jeszcze wywalczyć możliwość przyznania tych praw obywatelom unijnym i ich dzieciom na dożywocie, zapewnić rόwnież prawo do łączenia się rodzin nawet po terminie Brexitu i przypieczętowanie ostatecznej decyzji traktatem międzynarodowym między W Brytanią a państwami unijnymi nim zakończą się ostateczene rozmowy o pozostałych aspektach odejścia od Unii. Ten ostatni, niby eksentryczny, postulat, jest ważny dlatego że zegar cyka, przewidziany termin maratonu rozmόw negocjacyjnych, czyli 29 marzec 2019, jest już co raz bliżej, a jeżeli nie zdążą zakończyć i ratyfikować ostateczną umowę w 27 państwach Unii na czas, to może nie być żadnej umowy. Dlatego nasza umowa o prawach obywateli unijnych i brytyjskich winna być zatwierdzona oddzielnie i wcześniej.
Lecz strona brytyjska ma zupełnie inny plan. Głosi że ich projekt ofiaruje to samo co propozycje unijne. Lecz ma wywrόcony punkt oparcia. Chce zlikwidować obecny stan prawny (zresztą unijny) stałej rezydentury, wymienić go na coś co nazywa się “settled status” (status zasiedlenia) i chce gwarantować prawa tych obywateli unijnych wyłącznie na podstawie brytyjskiego prawodawstwa i brytyjskich sądόw, bez udziału Europejskiego Trybunału. W tej chwili jest to nie do przyjęcia dla negocjatorόw unijnych na zasadzie że nie jest dostateczną gwarancją dla praw obecnych tu obywateli unijnych. Rόwnież jest nie do przyjęcia dla organizacji jak “the3million” reprezentującej głos niemal trzech i pόł milionόw obywateli unijnych, czy “British in Europe”, reprezentującej głos co najmniej 1 milion obywateli brytyjskich w Hiszpanii, Francji i innych krajach unijnych. Nie powinno też być do przyjęcia przez Polakόw w Wielkiej Brytanii.
Dlaczego propozycja “settled status” jest tak szkodliwa?
Po pierwsze, bo podwaźa i niweczy dla Polakόw tu przybyłych od roku 2004 cały ich dorobek materialny, duchowny i prawny przez ostatnie przeszło 10 lat ciężkiej walki o zbudowanie sobie nowego gruntu w Wielkiej Bryanii. (Mόwimy tu o 10 latach, lecz dla obywateli zachodniej Europy termin ten mόgł być trzy razy dłuższy!) Tworzyliśmy tu z naszymi rodzinami nową polskę mini-ojczyznę na terenie Wielkiej Brytanii, zatwierdzoną administracyjnie ciężko wywalczonym statusem stałej rezydentury, z możliwością dostępu po dalszym roku do uzyskania brytyjskiego obywatelstwa. Ta rezydentura powinna nawet być automatyczną według prawa unijnego. I dla wielu Polakόw była ostatecznie osiągalna ale po wypełnieniu 82 stronnicowego kwestionariusza i przeczekaniu pόł roku. Dla innych przebywających tu legalnie i legalnie zatrudnionych to podanie o rezydenturę stało się barierą nie do pokonania i powodem szczegόlnego stresu w obecnym etapie niepewności. Lecz nagle, dla pareset tysięcy polskich rodzin, nawet ten ciężko wywalczony status jest obecnie podważany. Polacy tracą grunt pod nogami.
Po drugie, nowy status oparty jest na prawodawstwie brytyskim, i to na prawodawstwie imigracyjnym. Każdy polski czy angielski prawnik potwierdzi że nie ma bardziej bizantyńskiego labiryntu administracyjnych przepisόw i prawnych kruczkόw niż podręcznik roboczy pracownikόw Home Office oparty na swoistej interpretacji, wzmocnionej jeszcze tym że każda decyzja urzędnicza wcale nie musi być uzasadniana. Wystarczy że urzędnik, przynaglony nawałem podań i potrzebą wykazania odpowiedniej żarliwości zawodowej, dopatrzy się jakiegoś niedociągnięcia w dokumentacji czy nawet podejrzenia nie prawdy, aby był w stanie podanie odmόwić bezapelacyjnie. Nawet gdy jawnie łamie przepisy urzędowe, trudno jest to jemu udowodnić. Nie musi się z czegokolwiek tłumaczyć, nawet kiedy interweniują media, czy poseł, czy nawet minister.
Czasem, jak widzieliśmy ostatnio ze sprawą przeszło sto nieprawnych listόw do obywateli unijnych z nakazem natychmiastowego opuszczenia UK, Home Office sam przyznaje się do błędόw, lecz pod presją prasy. Lecz mimo protestόw i interwencji konsulatόw i polskich biur doradczych wydalono już z Wielkiej Brytanii paredziesiąt Polakόw z prawem pobytu lecz chorym, niepełnosprawnym, bezdomnym lub z w przeszłości w kolizji z prawem. Wiem że wielu Polakόw wzrusza ramionami nad ich losem, ale ich wydalenie było przekroczeniem dyrektywy unijnej 2004/38/EC, art. 27, mόwiącej że tylko w wypadku natychmiastowego powaźnego zagrożenia dla społeczeństwa można wydalić obywatela innego państwa unijnego. A przecież, przynajmniej do marca 2019, prawo unijne jeszcze tu obowiązuje. Home Office łamie to prawo świadomie, aby ministrowie mieli jakiś kęs “imigracyjnego mięsa” do nakarmienia zagorzałych czytelnikόw “Daily Mail”. Jest brytyjskie określenie - “the thin end of the wedge”. Jeżeli tak postępują urzędnicy teraz kiedy są jeszcze ograniczeni konwencjami unijnymi to jak będą postępować po Brexicie bez tych ograniczeń.
Po trzecie, gdyby wreszcie Brytyjczycy przeprowadzili “settled status” w negocjacjach, i uzyskaliby te 3 lata proponowanego okresu przejściowego na przekształcenie Wielkiej Brytanii do nowego porządku po-brexitowego, to musieliby zarejestrować i wydać karty tożsamości niemal 3 i pόł miliona obywatelom unijnym w ciągu okresu 3 czy 4 lat. W tych sprawach osobiście doradzałem urzędnikom jak możnaby to było zrobić, choćby przy pomocy samorządόw, ale dalej uważam że nie zdążyliby i że dalej, znając ich podejście, zrobiliby to niesprawiedliwie. Ugrzęźli obecnie pod ilością tylko paru tysięcy podań o przyznanie stałej rezydentury. W przeprowadzeniu “settled status” lista wygnanych Polakόw i innych, łącznie z ich dziećmi narodzonymi już na Wyspach, stała by się jeszcze dłuższa, mimo zapewnień obecnej pani premier że “nikt nie ma być wydalony”.
Jedyne uzasadnienie “settled status” leży w tym że potwierdza nową suwerenność Wielkiej Brytanii i wykluczenie uprawnień Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w tym kraju. Jest to jednak wysoka cena administracyjna dla takiego patriotycznego gestu. Jedyna nadzieja leży w uzyskaniu porozumienia o wprowadzeniu innego nadrzędnego sądu uznanego przez brytyjski Supreme Court i Europejski Trybunał ktόry pozwoliłby na dalsze przetrwanie stałej rezydentury, ale z przyspieszonym trybem zatwierdzenia pobytu.
13 września jest następną okazją na masowy lobby przez obywateli unijnych i ich przyjaciόł aby przekonać nowych parlamentarzystόw do wymuszenia na własnym rządzie bardziej sprawiedliwego i sprawniejszego systemu rejestrowania obywateli unijnych na postbrexitowy układ. Po lobbyingu następuje protest na Trafalgar Square. Polacy też powinni wziąść udział domagając się rychłego zakończenia okresu niepewności i uzgodnienia ram nowego statusu potwierdzającego istniejące prawa obywateli unijnych legalnie tu przebywających, i wysłania propozycji “settled status” do lamusa.
Wiktor Moszczyński 2 wrzesień 2017
Załączam link dla osόb ktόrzy chcą zarejstrować swόj udział w masowym lobby parlamentu 13 września: https://www.eventbrite.co.uk/e/mass-lobby-for-rights-of-eu-citizens-in-the-uk-british-citizens-in-the-eu-tickets-35863169706.




No comments:

Post a Comment