Wednesday 18 September 2019

To się Wszystko Może Źle Skończyć



Niezależnie od wyniku apelacji w brytyjskim Sądzie Najwyższym obecny chaos konstytucyjny w Zjednoczonym Krόlestwie nie wrόży nic dobrego. Stoją najeżone przeciwko sobie cztery filary niepisanej konstytucji brytyjskiej – suwerenny parlament, rząd, sądownictwo i monarchia. Ich dotychczasowe stosunki zawsze były oparte na kombinacji tradycji i zdrowego rozsądku i w zasadzie każdy element starał się nie podważać rόwnowagi w systemie rządzenia. Dotyczyło to nawet potencjalnych konfliktόw między parlamentem a rządem dlatego że w praktyce od czasu Drugiej Wojny Światowej, a właściwie nawet i wcześniej, rząd zawsze mόgł się oprzeć w parlamencie na solidnym poparciu partii ktόra wygrywała wybory i cieszyła się niepodzielną większością w Izbie Gmin. Zasady były proste. Po każdych wyborach powszechnych nowy rząd uwłaszczony większością w parlamencie przejmuje kontrolę legislacyjną zatwierdzoną uroczyście przez Krόlowę jako głowę państwa i wprowadza to co Lord Hailsham nazwał kiedyś “dyktaturą z wyboru” a sądy i administracja państwowa kontynuują swoją działalność w tym samym składzie niezależnie. Nawet członkostwo Unii Europejskiej nie zakłόcało z początku tego ładu bo zostało zręcznie wkomponowane w działalność legislacyjną niby jeszcze suwerennego parlamentu brytyjskiego.
Brexit zmienił wszystko. Co prawda już wcześniej poszczegόlne rządy zaczęły wprowadzać rόżnego rodzaju referendόw, a to, w systemie wyborczym, a to, w w sprawie niepodległości Szkocji, ale te wstępne eksperymenty nic nie zmieniały. W międzyczasie rosły namiętności anty-unijne wewnątrz prawego skrzydła partii konserwatywnej ktόre co raz bardziej reagowały na postępującą erozję niezależności parlamentu wobec Unii Europejskiej. Te zaburzenia zmuszały ich lidera Camerona do szukania sposobu zneutralizowania tych wewnętrznych konfliktόw we własnej partii. Dlatego w programie wyborczym w roku 2015 zaofiarował referendum w sprawie członkostwa Unii Europejskiej I to nieszczęsne referendum zwołał w następnym roku. Zrobił to lekceważąco z myślą że referendum wygra, przy pomocy innych pro-unijnych partii z opozycji, I dlatego nie zabezpieczył się ani pułapem zachowawczym w ilości osόb głosujących, ani propozycją w jaki skuteczny sposόb takie wyjście z Unii można by było przeprowadzić w wyniku zwycięstwa tych głosujących za wyjściem.
Zacietrzewieni zwolennicy wyjścia wrzucili do kampanii o referendum wszystkie możliwe argumenty aby zagrać na nastrojach patriotycznych i nastraszyć rosnącym brakiem suwerenności i nawałem nowych nieuregulowanych przybyszόw, choćby z Turcji, ktόrzy przybędą w podobnych a nawet większych liczbach niż dotychczas Polacy i Rumuni. Świadomi też z rosnącego niezadowolenia zubożałego społeczeństwa w wyniku wieloletnich ukrόceń w wydatkach społecznych zwolennicy Brexitu skierowali tą niechęć i frustrację zręcznie w kierunku obecnych tu cudzoziemcόw. Jak to określił ostatno w pamiętnikach premier Cameron, zwolennicy Brexitu “zostawili prawdę w domu”.
Społeczeństwo brytyjskie przyjęło wynik referendum (52% za wyjściem, 48% przeciw) w lipcu 2016 ze szokiem zarόwno dla tych ktόrzy chcieli wyjść jak i dla tych co chcieli pozostać. Atmosfera społeczna zaogniła się. Powstały nagle zaburzenia przeciw cudzoziemcom a nawet brytyjskim mniejszościom narodowym. Rόwnie mocno zadziałały głosy domagające sie spokoju i tolerancji. Niepokόj pozostał bo nie było jeszcze żadnego planu jak to wyjście wynegocjować i jakie miałyby być stosunki prawne i gospodarcze między Wielką Brytanią a Unią. Dodatkowym problemem konstytucyjnym okazało się odrzucenie decyzji wyjścia w Szkocji i Pόłnocnej Irlandii. Ale nawet większość oponentόw wyjścia przyjęło zasadę że decyzja wyjścia poprzez referendum, nawet jeżeli formalnie tylko było to referendum konsultacyjne, jest obowiązująca rόwnież dla parlamentu.
Nowy rząd pani May też nie miał jeszcze pewności na jakich zasadach to wyjście ma być przeprowadzone ale potwierdził że “Brexit jest Brexit” I że to wyjście na pewno nastąpi gdy odbędą się negocjacje z Unią. Z początku rząd nawet chciał przeprowadzić konsultacje bez udziału parlamentu ale Sąd Najwyższy dopuścił parlament do kontrolowania procesu negocjacji za co sędziowie zostali obwołani “wrogami ludu” na łamach anty-unijnego brukowca. Rada Europejska orzekła jednak że negocjacje mogą rozpocząć się dopiero po oficjalnym powołaniu się na artykuł 50 traktatu lizbońskiego. Więc wielopartyjna większość parlamentarna poparła wniosek rządu o wywołanie artykułu 50 z datą ostatecznego wyjścia uzgodnioną na koniec marca 2019. Negocjacje się rozpoczęły a parlament był gotowy przyjąć ewentualny wynik. Zdrowy rozsądek zapanował mimo bulwersującego efektu wyniku referendum.
Tymczasem ten zdrowy rozsądek został dramatycznie naruszony kiedy pani May starała się powiększyć swoje oparcie w parlamencie i zwołala wybory w maju 2017. Prowadziła je bezwładnie i praktycznie wybory przegrała bo straciła swoją większość w parlamencie. Gdy po wielkich zmaganiach pani May wynegocjowała skomplikowaną umowę zawetowało ją znaczna część posłόw konserwatywnych w porozumieniu z pόłnocnoirlandzkim DUP. Ta bezkompromisowość ze strony skrajnych brexitowcόw i wyraźnie szerszego niezadowolenie z tymczasowości wyniku negocjacji nakłoniło część członkόw opozycji ktόrzy byli gotowi dotychczas przyjąć miększy układ Brexitu do jawnego obalenia tej decyzji albo przez zwołanie nowe referendum. Wszelkie prόby przeprowadzenia planu pani May zostały odrzucone przez parliament trzykrotnie ale parlament nie był w stanie zdecydować się na alternatywną wersję wyjścia. Tylko w jednym był zgodny. Nie mogło to być wyjście bez żadnej umowy ze względu na katastrofalny efekt na gospodarkę.
Powstał teraz nowy i niebezpieczny element konfliktu. Kto miał teraz autentyczny mandat demokratyczny? Czy rząd opierający się o wynik referendum z roku 2016, czy nowy parlament w wyniku wyborόw w roku 2017? Po obu stronach podziału odbywały się demonstracje, czasem nawet przekraczając jeden milion uczestnikόw. Unia Europejska zezwoliła na przedłużeniu okresu wyjścia od końca marca do końca pażdziernika przy pobłażliwym ostrzeżeniu od Donalda Tuska aby nie tracili czas na dalszy jałowy paraliż w tym nowym terminie, co dla znacznej części Brytyjczykόw (zarόwno za i przeciw) było upokarzające.
Zrezygnowała pani May a nowy rząd utworzył Boris Johnson ktόry natychmiast potwierdził gotowość rządu do skutecznego przeprowadzenia wyjścia z Unii na koniec października niezależnie od tego czy będzie umowa czy nie. Niby prowadzone są dalsze negocjacje z Komisją, szczegόlnie nad statusem gospodarczym Pόłnocnej Irlandii . ale ekipa Johnsona przedstawia im te plany w tajemnicy przed własnym parlamentem. O stanie negocjacji ma decydować europejski szczyt 17go października. Natomiast w pełną energią rząd przygotowuje prawodawstwo i gospodarkę na wyjście z Unii bez umowy i nawet nakłonił Krόlowę do zawieszenia parlamentu na pięć tygodni aby mu w tym nie przeszkadzał. Parlament z kolei zdążył przeprowadzić przed zawieszeniem ustawę posła Hilarego Benna aby zmusić rząd do złożenia prośby do Unii o przedłużenie terminu wyjścia o dalsze 3 miesiące jeżeli szczyt europejski nie zatwierdzi nowej umowy z rządem. Bardziej kontrowersyjnie parliament zablokował też rządowi możliwość zwołania nowych wyborόw do parlamentu aby powstrzymac rząd od wyjścia z Unii przed październikowym terminem. Grupy parlamentarzystόw i prawnikόw zakwestionowały właściwość porady premiera dla Krόlowej przed zawieszeniem parlamentu i tą sprawę ma z kolei rozstrzygnąć Sąd Najwyższy. Zawzięty premier groził co prawda Sądowi aby nie podejmował się tego tematu. Wyraził też gotowość ominąć nakaz parlamentu co do terminu wyjścia.
Kto ma rację? Premier powołuje się na mandat wynikający z referendum w roku 2016. Większość zmęczonego zdenerwowanego społeczeństwa upokorzonego przez wypowiedzi z Europy, a szczegόlnie przez niedyplomatyczne ostatnio zachowanie premiera Luksemburgu, jest gotowa za premierem wpaść szarżą na szaniec i ponieść konsekwencje gospodarcze wyjścia bez umowy “na życie czy na śmierć”, bo i tak “jakoś tam będzie”.
A parlament powołuje się na mandat osobisty swoich posłόw uzyskany w czasie wyborόw w roku 2017. Niestety parlament w tej chwili posiada tylko 15% pozytywnego uznania jako instytucja. Nawet gdyby rozegrał skutecznie decyzję o zmianie terminu wyjścia to jednak nastroje społeczeństwa będą nieobliczalne. Zjazd Liberałόw-Demokratόw ofiarujący możliwość odwołania Brexitu nawet bez referendum dodaje tylko oliwy do ognia przekonując zwolennikόw wyjścia że przygotowuje się zamach parlamentu aby podważyć referendum. Ostrożność Partii Pracy dającej możliwość zarόwno nowych wyborόw, możliwości wynegocjowania nowej umowy opartej o pełnej unii celnej a zarazem pozostawiając opcję ewentualnego referendum nad wynikiem negocjacji, jest chyba najrozsądniejszym rozwiązaniem, ale nie widać aby obecna Wielka Brytania była gotowa przyjąć teraz wszelkie rozsądne rozwiązania. Chaos konstytucyjny może spowodować wybuch społeczny ktόre obejmie nie tylko głόwne partie parlamentarne ale może nawet i monarchię.
Wiktor Moszczyński 18 wrzesień 2019

No comments:

Post a Comment