Wednesday 3 October 2012

Kogo Oszukał Churchill?

W najnowszym wydaniu strony internetowej „Polonia Christiana.pl” natknąłem się na artykuł pt. „Churchill a Sowieci”. Autorem jest mόj dawny znajomy i zasłużony historyk szkocki polskiego pochodzenia dr. Peter Stachura. Pamiętam jego świetny wykład o generale Maczku wygłoszonym w Domu Polskim w Glasgow z okazji setnych urodzin żyjącego jeszcze wόwczas Generała. Był też wspόłautorem ze Stanisławem Komorowskim książki o losach Polakόw w Wielkiej Brytanii pt „Poles in Britain 1940-2000 from betrayal to assimilation”. Autor nie oszczędza Churchilla. „Mimo opinii zagorzałego wroga bolszewizmu, jaką zasłużenie cieszył się w okresie międzywojennym, Churchill tuż przed wybuchem wojny nieco złagodził swoje poglądy na temat Zwiazku Sowieckiego.......Bronił on decyzji o dokonaniui przez Sowiety inwazji na Polskę jako usprawiedliwionego aktu samoobrony wobec Niemiec.” Dalej czytamy że przykładem pobłażliwego podejścia Brytyjczykόw na „czerwony terror” w Polsce było „zachowanie Churchilla wywierającego presję na londyński Rząd Polski na Wychodźstwie, aby ten zgodził się na zawarcie w lipcu 1941 roku paktu ze Związkiem Sowieckim, ktόry to pakt wcale nie gwarantował Polsce zachowania jej wschodnich granic.” Przekonany o niezbędności poparcia Sowietόw do pokonania Trzeciej Rzeszy „premier Wielkiej Brytanii był gotόw zgodzić się na dowolne ustępstwa wobec Stalina, w liczając w to sowieckie roszczenia wobec wschodnich granic Polski.” W podobnie koncyliacyjnym wobec Stalina duchu Churchill zdecydował się także zbagatelizować masakrę w Katyniu.” „Churchill..... był w oczywisty sposόb gotowy poświęcić narodowy interes Polski w kształcie definiowanym przez polski rząd, po to tylko, aby udobruchać Stalina.” Dalej i dalej dr Stachura prowadzi akt oskarżenia. Pisze o prosowieckich sentymentach u politykόw brytyjskich i prasy brytyjskiej w czasie wojny, o przekonaniu Churchilla że kraje centralnej Europy „czują się naturalnie w sferze sowieckich wpływόw i sowieckiej kontroli” i twierdzi że to przekonanie doprowadziło do okaleczenia Polski na konferencjach w Teheranie i Jałcie do ktόrych rząd polski nie był dopuszczony. I w końcu konkluzja. „Churchill gotόw był poświęcić narodowy interes Polski bez mrugnięcia okiem, kiedy tylko przyszło mu zmierzyć się z żądaniami Stalina.” Prawda. Nikt temu nie przeczy. Churchill oszukiwał po kolei rządy Sikorskiego i Miko łajczyka. Najpierw mamił ich łatwymi deklaracjami i nie do pełna sformułowanymi obietnicami, a pod koniec gnębił i znęcał się bezlitośnie nad tym drugim gdy stał się już narzędziem brytyjskiej polityki kompromisu i wspόłpracy z sowiecką opcją na przyszłość Polski. Tak, jako sojusznik, za rόwno Wielka Brytania, jak i Churchill i jego poprzednicy, byli perfidni. Szczegόlnie wobec rządu polskiego we wrześniu kiedy Rydz i Beck rzeczywiście spodziewali się że Anglia i Francja ruszą na Niemcy od początku września. Podobnie myślał przerażony niemiecki sztab wojskowy przekonany o naiwności Hitlera wobec niebezpieczeństwa „wojny na dwuch frontach”. Ciekawe że jako narόd widzimy siebie jako wciąż oszukiwanych. Wszystko co nam się stało to jest wina innych, a nie nasza. Tak było na początku z polską historografią o rozbiorach a potem o „zdradzie” Napoleona. Dopiero szkoła historyczna „Stańczykόw” pod koniec XIXw. przekształciła nasz horyzont i przekonała nas że winę za rozbiory ponosimy my sami. Tak samo interpretował to Piłsudski. A więc wracając do Churchilla. Myślimy że przejdzie do historii jako ten co oszukał przywόdcόw polskich i zdradził nasz kraj? Owszem ale czy nie było jego obowiązkiem bronić interesy brytyjskie a nie polskie? Czy Polacy nie widzieli jak traktował inne środowiska i inne narody? Mimo swojego głębokiego konserwatywnego patriotyzmu wobec narodόw angielsko-języcznych (ze Stanami włącznie – matka jego była Amerykanka) a wobec imperium brytyjskiemu szczegόlnie i mimo swojego kwiecistego krasomόstwa i piśmiennictwa o demokracji, o wolności, o odwadze w konflikcie ze złem, Churchill był niewzwykle bezwzględnym człowiekiem wobec mniemanym wrogom. Już jako minister spraw wewnętrznych w roku 1910 wprowadził wojsko do zdławienia manifestacji gόrnikόw w miasteczku walijskim Tonypandy i do walki ulicznej z anarchistami na ulicach Londynu. Popierał akty przemocy brytyjskich kolonialistόw w Indii i w Sudanie. Gdy Churchill został premierem wyraził nadzieję że nastąpi krwawa rzeź w konflicie kiędzy Ligą Muzułmańską a Indyjskim Kongresem. W czasie wielkiego głodu w Bengalu w roku 1943 zakazał Gubernatorowi przetransportowanie żywności do terenόw opanowanych głodem gdzie ostatecznie przeszło 2 miliony Bengalczykόw zmarło. „Jaki to głόd skoro Gandhi jeszcze żyje?” powiedział. Zaraz po upadku Francji kazał zatopić bez żadnego ostrzeżenia flotę francuską pod Mers-el-kebir na wybrzeżu algeryjskim. 1500 marynarzy francuskich zginęło. Ustawicznie intensyfikował bombardowanie miast niemieckich niszcząc celowo zabytki cywilne jak i wojskowe na skutek ktόrego zginęło 600,000 mieszkańcόw. W roku 1945 36,000 Kozakόw z rodzinami wysyłał na siłę w krwawe objęcia Stalina. A więc o bezwględności Churchilla wobec innych nie mniejmy żadnych złudzeń. Ta bewzględność była oparta o logikę tego co jest priorytetem. Powiedział raz w Izbie Gmin „Jeżeli Hitler urządzi inwazję Piekła to postaram znaleść słowa do pochwalenia Lucyfera”. Mimo swojej autentycznej nienawiści do komunizmu podjął świadomie decyzję że musi wpierw prowadzić bezwględną walkę z Hitlerem i Niemcami na pierwszym miejscu i wszystko co mu w tym pomaga (Armia Czerwona, Tito, Amerykanie) uzyska jego nieogrzniczone wsparcie, a wszystko co mu przeszkadza (narzekający Polacy, chwiejni Francuzi, nielojalni Hindusi, odizolowani Czetnicy) będzie stratowane w trakcie walki o ile stanie mu po drodze. Generała de Gaulle traktował nie lepiej niż Generała Sikorskiego. Już pod zakończeniu wojny zrozumiał że obecność Stalina w sercu Europy może być zagrożeniem dla Anglii. Kazał przygotować nawet strategię na podjęcie ataku na sowiecką armią okupacyną w Niemczech pod nazwą „Operation Unthinkable” ale jego własny sztab w porozumieniu z Eisenhowerem zniweczyli te plany. Po decyzjach rządόw brytyjskich aby nie ochronić suwerenności Polski w roku 1939, po odłożeniu decyzji nowego frontu przeciwko Niemcom w Bałkanach i po wymaganiu od Niemiec nieuwarunkowanego poddania się, takie plany mogły wόwczas być już tylko „mrzonkami”. Utyskując nad autentyczną zdradą Polski przez Brytyjczykόw przypomnijmy sobie że już po upadku Powstania Warszawskiego marzenie o wolnej suwerennej Polsce było już też tylko „mrzonkami”. Czy na prawdę myśleliśmy że zmęczone rządy alianckie, w trakcie walki rόwnoległej z Japończykami, gotowe będą pojść na następną wojnę o suwerenność Polski, a co dopiero o nasze granice wschodnie, ktόre w oczach wszystkich (za wyjątkiem oczywiście naszych własnych) były trudne do uzasadnienia. Pamiętajmy że podpisując Traktat Ryski tak samo zdradziliśmy Ukraińcόw i Białorusinόw jako alianci zdradzili nas w roku 1945. Granica na Zbruczu i nie obejmująca Mińsk (mimo oferty dyplomatόw sowieckich) miała pewien sens strategiczny, ale etnicznie nie mogła być uzasadnionia. Piłsudski wstydził się tego pokoju i przepraszał ukraińskich aliantόw kiedy ich Polacy internowali. Czy moglibyśmy wymagać aby żołnierz brytyjski walczył do upadłego o taką granicę? To prawda że nasz okłamywano. Ale nas okłamywano bo okłamywaliśmy siebie. Już w roku 1939 byliśmy praktycznie sami bo uczestniczyliśmy w rozbiorze jedynego państwa, Czechosłowacji, z ktόry mόgł być potencjalnym sojusznikiem. W roku 1941 Pakt Sikorski-Majski nie uznał granic wschodnich. Sikorski wiedział że tylko groźba totalnego zwycięstwa Hitlera nad Sowietami mogłaby wymusić na nich uznanie naszych granic a ratować Polakόw głodujących w Rosji było koniecznością. Uratowano w ten sposόb niemal milion Polakόw przed straszną śmiercią w Syberii i wyłoniła się armia Andersa. W roku 1944 Sosnkowski i Arciszewski wiedzieli że wolnej Polski już nie będzie. Ich już nikt nie mόgł oszukać. Postawili na honorze. Inni jak Mikołajczyk dali się oszukać. Generałowie polscy na Zachodzie też już się domyślali ale musieli jeszcze zachęcić żołnierzy polskich do dalszej walki z Niemcami i zmuszeni byli sami uwierzyć w obietnice angielskie. Generałowie jednak odczuwali że ci żołnierze już nie wywalczą wolną Polskę ale wywalczył dla siebie zakończenie walki z honorem. A więc Churchill warchoł, kłamca – wszystko tak. Ale tylko dlatego że Polacy byli gotowi w te kłamstwa uwierzyć wbrew rzeczywistości powstałej w pożodze wojennej. Tragedia w tym że perfidia brytyjska w sprawie Katynia trwała dalej kiedy nie było to już w interesie Wielkiej Brytanii. Ale to inna sprawa. Wiktor Moszczynski Dziennik Polski 5 październik 2012

No comments:

Post a Comment