Friday 6 September 2013

Słuszna demonstracja

O godzinie 11 ej we wtorek 30 września, 74 lata temu warszawskie tłumy wiwatowały przed gmachem Ambasady Brytyjskiej ciesząc się z wiadomości o wypowiedzeniu wojny Hitlerowi przez rząd brytyjski. Jak wiemy był to tylko dla Polski przeważnie pusty gest, ale który doprowadził w końcu do ostatecznej klęski Trzeciej Rzeszy, wykonanej niestety joż po wcześniejszej klęsce niepodległej Polski. 74 lata później tłum Polaków, przeważnie młodych, zebrał się przed gmachem BBC aby zaprotestowaċ preciwko decyzji emitowania niemieckiego mini-serialu “Nasze matki; nasi ojcowie” która starała pogrzebaċ pamięċ o wysiłku narodu polskiego w walce z Trzecią Rzeszą w otoczce farsowej licytacji obydwu narodów w nienawiści do Żydów. Niestety nie mogłem przybyċ na tą arcysłuszną demonstrację zorganizowaną przez młodych zapaleńców z organizacji Patriae Fidelis. Zainterweniowała tu niestety choroba , ta sama która na początku sierpnia skierowała mnie do szpitala na 10-dniowy pobyt i która wciąż nie pozwala mi wyjśċ z domu bez oparcia na lasce. To ta sama dolegliwośc która uniemożliwia mi jazdę samochodem I kolejką podziemną, do uczęsczenia na otwarciu roku szkolnego w szkole na Greenford gdzie miałem zaproszenie, I która mnie powstrzymała od udziału w celebrowaniu imienin Księdza Prałata przy Misji Katolickiej w ubiegłą sobotę. Pobyt w szpitalu przypomina na swój sposób pobyt na pokładzie statku kosmicznego. Czuję że to nie jest epizod nieznany w życiu wielu czytelnikwów “Dziennika”. Odizolowany murami szpitala od kłopotów świata zewnętrznego, od nieznośnej korespondencji, pozwań i rachunków, poddany jestem nowym dyscyplinom i nowym przygodom. Żyje nowymi osiągnięciami swoimi i moich sąsiadów; cieszy każdy pierwszy krok poza łóżkiem, każdy pierwszy spacer po pokładzie, odzyskania apetytu, opanowania gorączki, uregulowania ciśnienia. Ma się wielkie poczucie wyzwolenia gdy udaje się samemu uwolniċ w środku nocy z łóżka chronionego z obu stron barierkami bezpieczeństwa i dostarczenia do oddalonego gniazdka pielegniarek trąbiącego i błyskającego jak choinka powozu z zawieszoną lecz już od godziny opróznioną sakiewką z dożylnym antybiotykiem. Czołówka załogi prowadzi ten statek w stanie stałego pogotowia koncentrując się na opanowaniu wszelkich wirusów i infekcji, a inni zajmują się pielęgnowaniem, zmianą opatrunków, dostarczaniem pokarmów a nawet karmieniam poszczególnych pacjentów. Panuje niby ordnung, ale oparty wciąż na codziennym przezwyczężaniu przeszkód częściowo przez ciężko zapracowaną załogę a najczęściej przez samych zdenerwowanych pacjentów zdanych na zaimprowizowane pokonanie własnych dylematów w związku z częstą nieobecnością ich opiekunów. Przy takim ruchliwym scenariuszu od czasu do czasu coś z zewnętrznego kosmosu przenika do świadomości zajętych swoimi troskami pasażerów. Kryzys w Egipcie i Syrii, polowanie na angielskie borsuki, katastrofa helikopteru w Szkocji, uczczenie Święta Żołnierza Polskiego, wypociny posła Bryant na temat zatrudnienia Polaków przez Tesco. Brak dostępu do internetu utrudnia zagłębienie się w tych tematach lecz co raz większa świadomośċ o życiu poza szpitalnym statkiem kosmicznym wprowadza pacjenta w okres gorączkowego wyczekiwania na ewentualne zwolnienie lekarskie, przekroczenie progu szpitala i powrotu do domu, do własnego łóżka i własnego laptopu. I wtedy zwróciłem uwagę na łamach Facebooku na problem serialu “Unsere Mutter, unsere Vater”. Oświadczenia zamieszczone tam przez Patriae Fidelis i przez Polish Media Group Jana Niechwiadowicza informowały o decyzji BBC emitowania wczesną jesienią tego serialu w trzech odcinkach na programie wieczornym BBC 2. Przygotowano list do Dyrektora BBC Tony Hall z apelem o odwołaniu decyzji emitowania programu ze względu na kłamliwy obraz Armii Krajowej w szeregu epizodach tego serialu. Cytowano niemieckich i żydowskich historyków potępiających “polskie” odcinki serialu. O programie tym już słyszałam wcześniej bo spowodował wielką burzę w Polsce i wśród polonii amerykańskiej, toteż zupełnie zrozumiałem szkodliwośċ emitowania filmu w brytyjskiej telewizji. Oczywiście jako przewodniczący Stowarzyszenia Polskich Kombatantów Limited natychmiast zadeklarowałem nasze poparcie dla listu do Dyrektora BBC. Zresztą znalazłem się w dobrym towarzystwie bo wśród podpisujących znaleźli się wybitni przedstawiciele starej polonii brytyjskiej jak Marzena Schejbal , Jan Mokrzycki, Barbara Kaczmarowska-Hamilton, Lady Malgorzata Belhaven, Irena Grocholewska, Regina Wasiak-Taylor, Alicja Dzik-Jurasz, Helena Sikorska, Danuta Szlachetko, konsul Fran Oborski , jak również wybitniejsi działacze z młodszego pokolenia jak Jurek Byczyński, Andrzej Tutkaj, Agnieszka Adamska, Lukasz Filim i redaktor Elżbieta Sobolewska. Obawiam się że mimo naszych protestów BBC nie zmieni zdania. Z ich punktu widzenia jest to bezcenna próba najmłodszego pokolenia filmowców niemieckich dostosowania się do objęcia poczucia winy za zachowanie się ich, już nie rodziców a, dziadków, w obliczu zbrodnii wykonanej przez obywateli Trzeciej Rzeszy. W tym zakresie film jest bezlistosny. Pięciu “dobrych” Niemców, sympatycznych, rodzinnych, młodych dwudziestolatków spotyka się z pełnym optymizmem w momencie inwazji Rosji przez Niemcy w roku 1941. Potem trzech z nich spotyka się po wojnie, a dwuch ginie, choċ wszyscy są do pewnego stopnia splamieni swoim udziałem w hitlerowskich zbrodniach w Polsce i Rosji. Dwuch walczą w szeregach Wehrmachtu, jedna robi karierę jako śpiewaczka i metresa wysoko postawionego SSmana, druga jest pielęgniarką wojskową a ostatni z piątki, jako Żyd, ucieka wraz z Polką z transportu do obozu. Na końcu zbrodniczy SSman znajduje się w administracji nowego powojennego państwa niemieckiego. Tymczasem zbieg żydowski przyłącza się do oddziału AK, który podziela anty-semityzm hitlerowskiego okupanta. W jednej scenie przypadkowo “AKowcy” odbijają transport więzniów żydowskich ale decydują ich nie ratowaċ. Wolą ich utopiċ. To tak jakby, jak pisał były ambassador izraelski w Warszawie, professor Shevach Weiss, “Niemcy szukają partnerów do podzielenia się winą (za zbrodnie) … nie są w stanie przyjąċ wszystko na siebie.” Nic dziwnego, że dla dyrekcji BBC, uzyskanie tego mini-serialu traktowane będzie jako wielki sukces i na pewno będzie szeroko reklamowany. Dla nich ujemna ocena polskiego podziemia będzie sprawą marginalną. Dlatego jest rzeczą ważną że podjęto tą akcją protestu. Rozgłos był potrzebny. Ale na dłuższą metę trzeba lliczyċ się z tym że jeśli ten program się ukaże musimy uzyskaċ prawo do wypowiedzi (“right to reply”) przy odpowiednich epizodach tak jak tego domaga się prezes Zjednoczenia Polskiego Tadeusz Stenzel. Oczywiście byłoby kłamstwem powiedzieċ że wśród szeregów Armii Krajowej nie było indywidualnych anty-semitów. W końcu w przedwojennej Polsce, pewne środowiska mieszczańskie i chłopskie były przesiąknęte szowinystyczną ideologią narodową czy uprzedzeniami religijnymi o roli Żydów w zabiciu Chrystusa. Lecz w szeregach Armii Krajowej byli również Żydzi a dyscyplina wojskowa Armii Krajowej i patriotyczna ideologia większości ochotników była oparta na zasadzie ratowania Żydów i przyjmowania do szeregów wszystkich gotowych do walki z niemieckim okupantem. Było wielu wypadków gdzie oddziały ZWZ, pózniejszej Armii Krajowej, uwalniały Żydów; ich pierwsze akcje zbrojne w Warszawie miały na celu pomoc bojownikom żydowskim zbiec z palącego się getta. Możemy dużo powiedzeċ o roli AK w założeniu akcji Żegota i karania karą śmierci osób szantażujących lub wydających Żydów w ręce Gestapo. Musielibyśmy te materiały przygotowaċ skrupulatnie na taką ripostę medialną korzystając nie tylko ze świadectwa weteranów AK i wypowiedzi polskich historyków ale również w komentarzach ze strony profesorów niemieckich I żydowskich. Niech nowe pokolenie niemieckie, wychowane w nowoczesnym anty-militarnym demokratycznym społeczeństwie w samym sercu Europy, wykorzysta swoją szansę na wypowiedzenie swojej spowiedzi za grzechy wojenne swoich dziadków, ale niech też zrozumi że naród niemiecki musi sam ponieśċ odpowiedzialnośċ za swoje zbrodnie. Za zbrodnie popełnione przez inne narodowości w tym czasie niech nowe pokolenia tych krajów same się do nich przyznają. Wiktor Moszczyński Dziennik Polski 06/09/2013

No comments:

Post a Comment