Tuesday 23 October 2018

Promyk Optymizmu dla Polskiego Biznesu



A może czas na krόtko odłożyć na bok ciemne chmury Brexitu i nacieszyć się polskimi sukcesami gospodarczymi w Wielkiej Brytanii? Z tą myślą polsko-żydowski dyplomowany planista finansowy i społecznik Filip Ślipaczek po raz drugi zainicjował wraz z Ambasadą Polską projekt spotkania w prestizowej sali przy Izbie Gmin promujący wkład polskiej przedsięborczości do gospodarki tego kraju. Zwerbował rόwnież do wspόłpracy i sponsorowania wieczoru rόwnież firmy anglopolskie Owl Financial i Advena Business Services.
Celem promocyjnego spotkania było uświadomienie zarόwno Brytyjczykom jak i Polakom w świecie biznesu że rola Polakόw w gospodarce polskiej nie ogranicza się tylko do hydraulikόw czy sprzątaczy i że Polacy znajdują się rόwnież na wysokich stanowiskach jako bankowcy, księgowi czy niezależni przedsiębiorcy, zaś ich potencjał w tej dziedzinie będzie jeszcze większy.
W sali na 150 osόb, wypełnionej po brzegi osobami ktόrzy składali podanie o prestiżowe zaproszenie na to spotkanie, szereg mόwcόw wypowiadało się o wielkim wkładzie milionowej rzeszy Polakόw do gospodarki tego kraju na rόżnych szczeblach, zarόwno jako pracownikόw fizycznych czy umysłowych jak i jako przedsiębiorcόw. Ich wspόlny dostrzegalny mianownik, niezależny od stanowiska, to jest ich wysoko postawiona etyka pracy, etyka ktόra się rozwija szczegόlnie w łagodniejszych warunkach angielskich, wolnych od sztywnej polskiej tytułomanii urzędniczej. Czy ta etyka pracy wynika z chęci udowodnienia że mogą wszystko zrobić lepiej, sprawniej, szybciej, niż ich angielski rόwieśnik? To jak sceny z Bitwy o Anglię gdzie każdy pilot polski musiał wykazać że jest lepszy od Anglika aby przezwyciężyć brytyjskiego braku zaufania dla “foreignera”. Lepszy do walki, i do tańca. To stałe poczucie podświadomej konkurencji jest ważną częścią polskiego sukcesu. Filip Ślipaczek chwalił się że kiedyś jego ojciec powiedział mu że “jak Brytyjczyk zdobędzie jeden dyplom, to ty masz ich zdobyć dziesięć. Zawiodłem go bo zdobyłem akurat tylko trzy inne dyplomy zawodowe , ale i to jest rzadkością wśrόd jego rόwieśnikόw,” zaśmiał się Ślipaczek.
Panel mόwcow był imponujący. Pierwsi mόwili dr Matthew Offord, poseł reprezentujący Hendon w pόłnocnym Londynie, ktόry już parokrotnie odwiedzał Polskę, i Ambasador Arkady Rzegocki. Pozostali członkowie panelu reprezentowali polonię z innych okresόw. Michał Dembiński (British-Polish Chamber of Commerce) i Anna Lichtarowicz z BBC reprezentowali drugie pokolenie emigracji powojennej, a Aneta Buchert z Polish City Club i Mariusz Woźniak, właściciel Advena Business Services, i były kandydat do rady miejskiej Ealingu, reprezentowali nową polonię unijną. Wśrόd wybitnych gości przemawiali też posłowie Steve Pound i Daniel Kawczyński ktόrzy dobitnie podkreślali wielki wkład Polakόw do gospodarki brytyjskiej i do brytyjskiego skarbu państwa. Wedug cyfr Dembińskiego jest przeszło 30,000 firm polskich o ograniczonej odpowiedzialności (company limited) założonych w tym kraju, a wielu z nich zatrudnia rόwnież Brytyjczykόw. Jest tu też przeszło 85,000 samozatrudnionych Polakόw płacących podatki.
Po wystąpieniach panelu i posłόw sala chętnie zasypywała panel pytaniami i komentarzami, choć najczęściej głosy ze sali pochodziły od polskich uczestniczek. Widać było że wszyscy uczestnicy w debacie świetnie I śmiało operowali nie tylko angielskim językiem ale i angielskim idiomem. Wyraźnie czują się swobodnie w brytyjskim świecie biznesu. Głόwnie były to osoby z dziedzin finansowych, gdzie pewność siebie i pasowanie do swojego środowiska (“team player”) odgrywa ważną rolę. Ponadto pytania i komentarze były zwięzłe i na temat, zupełnie nie jak na typowym polskim zebraniu. Bardzo mnie to cieszyło.
Aneta Buchert zwrόciła uwagę jednak że ambitnym Polakom, i rόwnież Polkom, pozostaje jeszcze jeden szklany sufit do przebicia, bo choć Polacy znajdują się często na dobrych stanowiskach kierowniczych na niższym czy średnim szczeblu, nie przebili się jeszcze jako grupa do najwyższych funkcji w wielkich korporacjach bankowych czy buchalteryjnych. Anna Lichtarowicz podkreśliła potrzebę aby Polacy na tych wyższych stanowiskach wspierali się wzajemnie, pomagając innym rodakom wspinającym się na niższych szczeblach drabiny. Jest wciąż jeszcze za dużo Polakόw pracujących za ladą McDonalda czy Costa Coffee mimo skończonych studiόw w Polsce. Po prostu marnują się z braku pewności siebie czy braku zaplecza od innych bardziej obytych Polakόw. W swoich ostatnich uwagach Ślipaczek wrόcił do tego tematu. Zasugerował że częstym elementem stosunkόw między polskimi pracownikami to “zazdrość i zawiść”. Zamiast wspierać się nawzajem, jak robi na przykład społeczeństwo żydowskie, Polacy podatni są na podważanie sukcesόw innych kolegόw i koleżanek. Nie jest to oczywiście powszechne podejście, bo inaczej nie istniałyby organizacje samopomocy jak Polish Professionals czy Polish City Club. Lecz gorzkie uwagi przewodniczącego wysłuchano z wyraźną aprobatą.
Michał Dembiński zwrόcił uwagę na częsty brak zrozumienia (“disconnect”) między polskimi przedsiębiorcami a brytyjskimi inwestorami. Metody myślenia są trudne do rozpracowania i nie ułatwia to wprowadzenie polskich firm na brytyjską giełdę. Największe powodzenia mają tu polskie firmy w sektorze informatyki czy opieki zdrowotnej gdzie Polacy na prawdę się wybijają. Przypomniało mi to moje doświadczenie przy wydawaniu certyfikatόw eksportowych w Londyńskiej Izbie Handlowej gdzie wielka proporcja działow eksportowych w największych firmach brytyjskich jest obsadzona przez same polskie nazwiska. Myślę że może to jest spowodowane słabszą znajomością geografii u ich brytyjskich kolegόw.
Oczywiście w pewnym momencie ciemne chmury Brexitu wrόciły do dyskusji. Okazuje się że obecnie przedsiębiorcy bez brytyjskich paszportόw mogą mieć większe trudności w zdobywaniu długoterminowych kredytόw w bankach brytyjskich, czy nawet w załatwieniu wynajęcia mieszkań mimo że obecne prawo unijne uznawałaby to za dyskryminację. Jesteśmy wszyscy niestety w poczekalni aż do powszechnego uznania naszego statusu w poBrexitowym Albionie i stąd wynikają trudności. Szczegόlnie dotkliwie odczuwają Brexit sektory oparte o klientelę czysto polską gdzie rynek skurczył się o 20% w wyniku wyjazdόw Polakόw lub ktore są uzależnione od importu z Polski gdzie grozi widmo taryf celnych. Już widać jak na ulicach naszych dzielnic znikają powoli polskie sklepy spożywcze. Tylko większe firmy posiadające sieć sklepόw z poważnym finansowym zapleczem, jak np. Mleczko, są pewne przetrwania tego okresu transformacji kraju.
Potem na wspόlnym spotkaniu uczestnikόw, przy lampce wina, właściciele sklepu polskiego z pόłnocnego Londynu ubolewali jak bardzo zagrożone są ich przedsiębiorstwa. Mόwią że apelują do każdego ze swoich polskich klientόw aby nie wyjeżdzali jeszcze. Osobiście jestem nieco bardziej optymistycznie nastawiony teraz do możliwości prawa pozostania Polakόw w tym kraju bo taran administracyjny Home Officu zainwestował już zbyt dużo w wprowadzenie niedoskonalego lecz juz zatwierdzonego systemu “settled status” dla obywateli unijnych. Nawet jeżeli nie będzie porozumienia z Unią Europejską Polacy ktόrzy zarejestrują będą mogli pozostać. To problem przyszłego cła i droższych kosztόw transportu może znacznie utrudnić dalszy import żywności z Polski. Produkcję pierogόw i kiełbas trzeba będzie przenieść na Wyspy.
Na to wszystko głόwny inicjator spotkania patrzy optymistycznie. Podziękował wszystkim za przybycie – Polakom, Brytyjczykom i Żydom. Apelował aby wszyscy biznesmeni polscy szanowali się i nawzajem wspierali się tak jak robią to przedsiębiorcy żydowscy. Przy wspόłpracy z Ambasadą chce umożliwić zorganizowanie podobnych spotkań w parlamencie co roku. Proponuje też aby wszyscy uczestnicy zebrania przekazali £30 na opiekę nad polskimi kombatantami. Myślę że miał na myśli domy opieki jak Penrhos. Bo Filip Ślipaczek jest nie tylko dyplomowanym księgowym i planistą finansowym, opiekującym sie wielomilionowymi inwestycjami swoich klientόw, ale rόwnież filantropem na cele anglosaskie, żydowskie i polskie. Jest między innymi jednym z powiernikόw Cmentarza Żydowskiego na Gόrze Oliwnej w Jerozolimie, rzecznikiem medialnym pro bono Instytutu Studiόw Polsko-Żydowskich w Oksfordzie, mecenasem Balu Polskiego, sponsorem konkursu corocznego “Żydzie mają talent”. Od rządu polskiego otrzymał już Srebrny Krzyż Zasługi za swόj wkład w promowanie dialogu polsko-żydowskiego. Ma mocne kontakty z posłami konserwatywnymi ale określa siebie jako konserwatywny w sprawach gospodarczych, liberał w w sprawach społecznych a poza tym jest zapartym zwolennikiem pozostania Wielkiej Brytanii w Unii.
Liczę na to że jego stały promyk optymizmu rozjaśni jeszcze nie jedno spotkanie polskich przedsiębiorcόw i wzmocni ich wspόłpracę co zapewni pozytywne korzyści materialne dla całego polskiego społeczeństwa w Wielkiej Brytanii
Wiktor Moszczyński Tydzień Polski 26 październik 2018







No comments:

Post a Comment