Sunday 14 April 2019

Czy to już zmierzch NATO?




4 kwietnia przypadła 70 rocznica Traktatu Pόłnocno-Atlantyckiego na bazie ktόrej powstał Pakt o tej samej nazwie. Ministrowie spraw zagranicznych 29 państw członkowskich “celebrowali” ta okrągłą rocznicę w Waszyngtonie, ale bez fanfarόw, bez wojskowych występόw, bez udziału gospodarza, czyli Prezydenta Stanόw Zjednoczonych. Wsłuchiwali się troskliwie krytycznym pytaniom dziennikarzy I dyplomatycznym odpowiedziom generalnego sekretarza Jens Stoltenberg na konferencji prasowej. Tak, zapewniał sekretarz, “NATO jest najdłużej istniejącym sojuszem w historii i rόwnież najbardziej udanym sojuszem w historii”. Co do drugiego stwierdzenia można było się zgodzić biorąc pod uwagę pierwszych 60 lat tej organizacji, ale ostatnia dekada nie daje powodόw do nadmiaru optymizmu.
To wynikało z pytań. Jeden dziennikarz zwrόcił uwagę że w czasie konferencji wiceprezydent Pence krytykuje państwa europejskie, a szczegόlnie Niemcy, bo inwestują w NATO o wiele niższy procent niż te 2% minimum dochodu narodowego wymaganego przez poprzedni szczyt w Waszyngtonie. Drugi nawiązał do zakupu przez Turcję, ktόra jest członkiem NATO, militarnego sprzętu z Rosji. Inny zwrόcił uwagę na decyzję Rosji odejścia od międzynarodowej umowy dotyczącej ograniczenia w rozwoju broni międzykontynentalnej w Europie. Stoltenberg wykręcał się jak mόgł. Odpowiadał że jednak każdy członek zwiększa stopniowo swόj wkład finansowy, że Turcja otrzymuje rόwnież sprzęt ze strony państw NATOwskich I że Rosja jeszcze ostatecznie nie przekroczyła terminu wycofania z tej decyzji, ale widać że NATO nie panuje nad ładem sousznikόw jak poprzednio.
W czasie zimnej wojny rola NATO była prosta. Gwarantowała bezpieczeństwo państw europejskich przez wspόlną gwarancję wszystkich państw członkowskich, a szczegόlnie Stanόw Zjednoczonych, zawartą w artykule 5 Traktatu, ktόra twierdzi że w wypadku ataku na jedno państwo wszystkie inne państwa zainterweniują w jej obronie. Dlatego że rola była prosta, to była skuteczna. Samoloty latały, łodzie podwodne podrόżowały, wojska wykonywały manewry na wrzosowiskach niemieckich, pociski z ładunkiem nuklearnym czekały wymierzone w kierunku Polski i Czech, a kontr-wywiady wymieniały z Sowietami szpiegόw i zdrajcόw na moście w Berlinie. Była wojna z Rosją, lecz była to wojna zimna, bez rozlewu krwi w Europie. Ani razu nie padł ostry strzał. A zwycięstwo przypadło w końcu dla krajόw Paktu Atlantyckiego bo zbankrutowany system sowiecki nie mόgł dogonić w wydatkach militarnych, mimo że miał o wiele większą armię konwencjonalną.
Były w tym czasie zgrzyty, szczegόlnie w roku 1959 gdy generał de Gaulle wycofał swoje siły zbrojne ze struktur NATOwskich, a stolicę organizacji przeniesiono z Paryża do Brukseli. Były też stałe zgrzyty między Grecją i Turcją wokoło podziału na Cyprze. Ale ostatecznie te konflikty nie osłabiały stałość polityki Stanόw Zjednoczonych jako gwaranta bezpieczeństwa zachodniej Europy.
Po roku 1990 NATO przyjęło nową role, jako gwarant pokoju, szczegόlnie w terenach gdzie siły ONZ, nie dawały sobie rady. Siły zbrojne NATO po raz pierwszy brały udział w prawdziwej akcji militarnej w Bośni w roku 1994 kiedy zestrzelili 4 samoloty serbskie ktόre przekroczyły teren zakazanych lotόw. Potem przez 11 tygodni bombardowali Belgrad aby zahamować masakrę muzułmanόw w Kosowo. Już wtedy dawało się odczuć nadmierny wkład militarny i finansowy Stanόw Zjednoczonych do struktur i czynności Paktu. Przeszło 2/3 wydatkόw NATO I niemal tyle żołnierzy dostarczały Stany Zjednoczone a strategiczne decyzje militarne też były amerykańskie. Inne kraje, a szczegόlnie Francja, chciały narzucić wspόłudiał na rόwne z Ameryką, szczegόlnie gdy chodziło Francuzom o ochronę mostόw Belgradu, co wywoływało poważne zgrzyty. Ostatecznie nie miało to dużego znaczenia.
Ale w tym okresie Rosja była za słaba aby wykorzystać te rόżnice, i nie była nawet w stanie wystąpić skutecznie w obronie swojego tradycyjnego sojusznika, czyli Serbii. Wręcz na odwrόt, Rosja Jelcyna starała się nawet o rolę partnerską w NATO i wspόłpracowała z Zachodem w wojnie o Kuwejt.
Polska stała się pełnoprawnym członkiem NATO w roku 1999, czyli 50ą rocznicę Traktatu. Od początku grała entuzjastyczną rolę w organizacji, wydając regularnie przeszło 2% PKB na wydatki militarne, unowocześniała armię I zachęcała aby zainwestować stałą bazę militarną na terenie Polski.
W roku 2001 Stany Zjednoczone zostały zaatakowane przez islamską organizację terrorystyczną Al Kaida. Prezydent Bush wziął odwet, na pierwszym planie atakując rząd Talibόw w Afganistanie. Zrobił to z poparciem NATO ktόre przez 13 lat uczestniczyło w tej walce. Dwa late pόźniej Bush, przekonany już o zwycięstwie w Afganistanie, wykonał niefortunną inwazję Iraku mimo oporu Rady Bezpieczeństwa ONZ, a w tym szczegόlnie Francji i Niemiec. Był to okres krytyczny dla spόjności Paktu Atlantyckiego, ale w końcu NATO przejęło oficjalnie komendę nad wojskiem aliantόw w Afganistanie, mimo że lwia część tych wojsk i narodowość głόwnego przywόdcy, nadal były amerykańskie. NATO zgodziło się też na objęcie roli w gwarantowaniu bezpieczeństwa w Iraku w czasie dramatycznej transformacji tego państwa, a ważną rolę odegrały tu szczegόlnie Wielka Brytania i Polska obejmując pieczę nad dwoma oddzielnymi zonami okupacyjnymi.
NATO odgrywało pozytywną rolę gwaranta demokratycznej kontroli nad wojskiem i przejrzystości w zakupie sprzętu u nowych państw członkowskich. Wspόlne członkostwo NATO I Unii Europejskiej zakotwiczało wzόr państwa demokratycznego, prosperującego i bezpiecznego dla wszystkich członkόw i działo jak magnes do naśladowania dla innych krajόw poza zasięgiem geograficznym zachodniej i środkowej Europy.
Ale był to rόwnież okres kiedy Federacja Rosyjska Putina zaczęła konsolidować swόj wpływ nad byłymi republikami Związku Sowieckiego. Dla Putina największą tragedią z lat 90-ych był rozkład starego Związku Sowieckiego. Wejście Polski, a pόźniej państw bałtyckich do NATO, traktował jako akt agresji dążący do okrążenia nowej Rosji i unicestwienia jej planόw zjednania byłych republik. Konflikt zimnowojenny wrόcił pełną parą gdy NATO zaofiarowało Ukrainie i Gruzji w roku 2008 możność przystąpienia do NATO. Rosja zaatakowała Gruzję, a 3 lata temu zajęła Krym i wszczęła wojnę podjazdową na wschodnich terenach Ukrainy. Z początku dodało to świeźy podmuch do żagiel Paktu. Wzmożono ilość manewrόw wojskowych w centralnej Europie, okręty NATO patrolują teraz Morze Czarne, sprzedano Ukrainie amerykańskie pociski przeciwczołgowe marki Javelin, narzucono sankcje na rosyjskich oligarchόw i zainwestowano $260mln na nowy skład rezerwowej broni w Polsce.
Polsce to nie wystarczało. Domagała się rozmieszczenia pociskόw ktόrą przyrzekał prezydent Bush, a prezydent Obama ociągał się z decyzją. Ale pod koniec swojej prezydentury, Obawa wyraził zgodę dwa late temu na szczycie NATO w Warszawie. Obama potwierdził rόwnież że dalej popiera artykuł 5. Jego następca Trump, wyraźnie sympatyzujący z antyliberalnym obliczem nowego polskiego rządu zadeklarował poparcie na wprowadzenie stałej bazy wojsk lądowych amerykańskich w Polsce (potocznie Fort Trump). To była ważna gwarancja dla bezpieczeństwa Polski i jej sąsiadόw.
Ale coś się psuje. Prezydent Trump wciąż kojarzy wzmocnienie NATO jako sprzeczne z jego doktryną America First. Widać że wyrażnie uzależnia gotowość obrony Europy tylko od tego że Europa ma sama za to zapłacić. Inaczej Trump nie widzi w tym interesu. Nie czuje historii, ani potrzeby stabilizacji w Europie ktόrą przez wiele dekad dawał amerykański parasol obronny. Gdy zorientował się że Rosja już od szeregu lat łamie umowę z roku 1987 (Reagan-Gorbaczow) o wycofaniu rakiet I pociskόw międzykontynentalnych z Europy, Trump sam wycofał się z umowy INF. Jego strategia antyrosyjska oparta jest przedewszystkiem na lotnictwie i marynarce wojennej, a nie siłach lądowych, ale mimo wszystko był to szok dla Europy ktόra nie była w tej sprawie, jak i w wielu innych, konsultowana. Trump głόwnego wroga widzi w Chinach, a nie w Rosji, i tu rola NATO staje się drugorzędna.
Francja i inne państwa europejskie lansują już od wielu lat pojęcie europejskiej armii, z funkcją komplementarną do NATO, co nie za bardzo podobało się prezydentowi Obamie i rządowi brytyjskiemu. Polska uważala to za zbyteczne bo mogła się oprzec na gwarancjach NATOwskich. Ale przy nieobliczalności w polityce prezydenta Trumpa, nawet istnienie amerykańskiej bazy na terenie Polski może nie wystarczyć jeżeli amerykański prezydent nie będzie chciał uhonorować gwarancję interwencji obronnej zawartej w artykułe 5ym. Projekt armii europejskiej, dotychczas tylko uzupełniający, może w takim wypadku stać się poważniejszym elementem obronności Europy wobec Rosji. Przy obecnych niskich wydatkach państw europejskich na własną obronność ta armia europejska może być nieskuteczna w wypadku agresji rosyjskiej szukającej słabego punktu obrony. Premier Morawiecki stwierdził jeszcze w listopadzie że byłby “za silną europejską armię” ale z warunkiem wstępnym zwiększenia wydatkόw Niemiec, Francji, Hiszpanii i innych państw na tą obronność.
Europejska Armia jest słabą deską ratunku ale potrzebną, a może nawet ostatnią, gdyby jednak Trump w ciągu następnych paru lat wycofał się z obowiązań zawartych w karcie Traktatu Pόłnocnoatlancykiego.
Wiktor Moszczyński Tydzień Polski 19/4/19

No comments:

Post a Comment