Tuesday 2 April 2019

Partia Konserwatywna w Rozkładzie




Dramatyczna decyzja Theresy May aby podzielić się toksycznym kielichem Brexitu z Jeremy Corbynem może mieć nieobliczalne skutki dla Wielkiej Brytanii ale wykazuje jej gotowość do poświęcenia swojej własnej partii dla dobra narodu.
Brytyjska Partia Konserwatywna jest jedną z najstarszych i najbardziej efektywnych organizacji politycznych na świece. Powstała w roku 1830, a tworzyła już pierwszy rząd pod przewodnictwem Roberta Peel cztery lata pόźniej. Partia Konserwatywna była zreformowanym kontynuatorem XVI-wiecznego ruchu Torysόw ktόrzy tworzyli ruch monarchistyczny jeszcze za czasόw Stuartόw, a potem stwarzali trzon brytyjskiej partii rządzącej w czasie wojen napoleońskich. W swoim manifeście wyborczym Peel wyrażał potrzebę przyjmowania umiarkowanych reform ale bez stałego podważania ładu społecznego. Trzymając się tej zasady partia konserwatywna przez następne dwa stulecia była najczęściej partią rządzącą ktόra ustabilizowałaby sytuację po okresie wielkich reform przeprowadzonych przez inne partie jak Liberałowie czy pόźniej Partia Pracy.
Miała w swoich szeregach zarόwno tradycjonalistόw broniących istniejącego porządku jak i pragmatystόw gotowych na umiarkowane zmiany socjalne i gospodarcze. Mimo ich instynktu zachowawczego, ich zdolność do politycznego ewoluowania i rόwnież ich dbałość o szanowanie własności prywatnej i stabilnej gospodarki wolnorynkowej były kluczem do wielowiekowego sukcesu. Pamiętam kiedyś złośliwy komentarz przywόdcy Partii Pracy, Michael Foot, ktόry, zapytany o możliwość wspόłpracy swojej partii z reformatorami konserwatywnymi odpowiedział że problem z nimi jest ten że “gotowi są przyjąć każdą reformę, ale nigdy tą następną na agendzie.”
Innym ważnym elementem ich sukcesu był ich rzekomy patriotyzm, ktόrym szafowali dla własnych celόw, co często prowadziło to do utrwalenia cudzych zbrodniczych systemόw dla dobra pokoju. Przez dłuższe lata np. sympatyzowali z Hitlerem czy z reżymem apartheidu w Południowej Afryce, a obecnie utrzymują handel bronią z Arabią Saudyjską.
Udział Wielkiej Brytanii w jednoczącej sie Europie, stworzył wielki dylemat dla Partii Konserwatywnej. W końcu to rząd konserwatywny wciągnął Wielką Brytanię do όwczesnego Wspόlnego Rynku, choć czuł się na tyle pewny siebie aby wykonać to bez referendum. Zresztą Wspόlny Rynek był dla Wielkiej Brytanii przed wszystkim pragmatyczną decyzją gospodarczą. Anglicy byli spόźnieni w wejściu do tej organizacji bo nie imponowały im lotne ambicje polityczne zawarte w Traktacie Rzymskim. Pόźniejsza powolna ewolucja Wspόlnego Rynku w Europejską Wspόlnotę Gospodarczą, a potem już tylko Europejską Wspόlnotę zaalarmowała ich. Sprzeciwiali się już traktatowi w Maastricht po roku 1993 kiedy tworzono Unię Europejską.
Konserwatystom odpowiadało jak najbardziej istnienie rynku składającego się z przeszło 500 milionόw osόb i to szczegόlnie popierała Margaret Thatcher gdy lansowała pomysł Jednolitego Rynku (Single Market). Ale konserwatyści patrzyli z rosnącą nieufnością na tendencję do co raz szerszych i intensywniejszych pόl integracji obejmujących między innymi politykę socjalną, bankowość czy nawet europejską armię. Najbardziej ich denerwowało hasło unijne “ever closer union”, czyli “budowanie coraz ściślejszej unii między narodami”.
To co dla ogόłu członkόw partii konserwatywnej wydawało się być rosnącą irytacją, dla pewnej grupy ideowcόw prawicowych, z początku tylko na marginesach partii, było już przysłowiową kością w gardle. Patriotyczny element partii konserwatywnej ujawniał się w tej grupie co raz częściej w formie ostrego nacjonalizmu opartego na nostalgii za okresem kiedy Wielka Brytania była twόrcą wielkiego imperium. Żyli wciąż tym okresem kiedy dzięki pomocy tego imperium Wielka Brytania przetrwała niszczącą Drugę Wojnę Światową bez doświadczenia poniżającej okupacji przez cudze wojska. ktόrą zaznały inne państwa europejskie tworzące Unię Europejską. Z jednej strony była rosnąca nienawiść tej grupy do Unii, a z drugiej strony kpiąca pogarda, odzwierciedlana szerzej w społeczeństwie, dla rosnącej ilości przepisόw uzgodnionych przez Komisję Europejską lub wymaganych przez Parlament Europejski, a dotyczącą spraw często trywialnych jak np. kształty bananόw.
W czasie okresu dobrobytu pod rządami Blair’a i Brown’a, ci zapaleńcy, czyli tzw. Eurosceptycy, byli jeszcze odizolowani od opinii publicznej w domaganiu się referendum aby opuścić Unię. Ale osłabiali spόjność Partii Konserwatywnej za rządόw poprzednika, John Major, i doprowadzili do znacznej klęski wyborczej konserwatystόw w roku 1997. Ich obsesja anty-europejska co raz bardziej zapewniła marginalizowanie całej partii przez niemal 13 lat. Stali się popularniejsi dopiero po krachu gospodarczym w roku 2008 gdy całej Europie zaczęła grozić recesja. Ruch anty-europejski wykroczył już wόwczas poza partię konserwatywną i doszedł do szeregόw Partii Pracy na terenach najbardziej objętych recesją, ale doprowadził rόwnież do powstania nowego ruchu domagającego się wyjścia z Unii ktόry zaowocował w kształcie UKIP, czyli Partii Niepodległości dla Zjednoczonego Krόlestwa. Zwolennicy tego kursu kierowani zostali nie tylko nostalgią ale poczuciem bezsilności wobec struktur unijnych i efektόw globalizacji, a szczegόlnie wobec rosnącej ilości imigrantόw. Marzono o jakieś mitycznej formie “pełnej” suwerenności zagrożonej rzekomo przez członkostwo Unii, mimo że głόwnym zagrożeniem były Rosja i fanatycy islamscy.
Gdy powrόciły rządy konserwatywne w roku 2010 nowy lider David Cameron czuł się zmuszony udawać eurosceptyka aby utrzymać jedność swojej partii rządzącej w koalicji z pro-europejskimi Lib-Demami. W obawie przed oskrzydleniem ze strony UKIP oderwał Partię Konserwatywną od ugrupowania chadeckiego w Parlamencie Europejskim i połączył się z grupą eurosceptycznych konserwatystόw, jak PiS, w oddzielnym słabszym ugrupowaniu. To pozowanie na eurosceptyka stało się niemal powszechne w partii konserwatywnej, co tylko wzmocniło zuchwałość zagorzałych już nie tyle eurosceptykόw, co eurofobόw, w domaganiu się referendum. Dla świętego spokoju Cameron dopuścił do referendum w manifeście wyborczym w roku 2015 licząc na to że może to śmiało zaofiarować obłąkanemu elektoratowi licząc na to że powstrzyma go umowa koalicyjna z Lib-Demami.
Jak wiemy już, koalicji nie było, Cameron musiał zezwolić na referendum 3 lata temu aby wreszcie zjednoczyć partię konserwatywną, elektorat małą większością zagłosował za wyjściem i Cameron zrezygnował. Nowa premier Theresa May, poprzednio zwolenniczka pozostania, zaczęła okres swojego pozowania jako neofita eurosceptyk starająca się o formę wyjścia ktόra zadowoli tą część Partii Konserwatywnej oczarowaną mitem “pełnej” suwerenności. Ta eurofobia objęła już praktycznie dolne szeregi partyjne, infiltrowane przez byłych członkόw skompromitowanej partii UKIP, a teraz nawet grozi posłom sprzyjającym bardziej “miękkiemu” wyjściu.
I ten poważny eurosceptyczny odłam partii, wynik mieszanki fanatyzmu jednej grupy a pozerstwa i oportunizmu drugiej, dławi obecnie możność uzyskania consensusu w obecnym parlamencie co do formy wyjścia z Unii. Skomplikowany projekt pani May wynegocjowany z Unią odrzucony już został trzykrotnie w parlamencie. Prόby alternatywnego wyjścia też zostały wstępnie odrzucone, i to dwukrotnie. Ale istnieje możliwość że jeszcze w najbliższych dniach większość posłόw w parlamencie wykaże gotowość głosowania za bardziej gospodarczo odpowiedzialnym wyjściem jak np. Unia Celna, albo nawet za drugim referendum potwierdzającym wspόlnie uzgodniony projekt wyjścia. Niestety 160 zwolennikόw twardego Brexitu w Partii Konserwatywnej byłoby gotowych zawetować poparcie rządu dla tej opcji, woląc wyjście bez żadnej umowy.
Dlatego za pięć dwunasta Theresa May odrzuciła wszelkie prόby utrzymania spόjności i jedności swojej partii, zamknęła na klucz swόj skłόcony gabinet, odbierając im nawet komόrki, i ogłosiła nową opcję porozumienia z szefem opozycji. Jest chyba świadoma że idąc na układ z opozycją może rozbić własną partię a rząd jej może się też rozpaść. Zatwierdzenie Brexitu przez parlament jest możliwe tylko samobόjstwem Partii Konserwatywnej. Były przywόdca William Hague obawia się że Partia Konserwatywna na tym straci bo w wypadku przyszłych wyborόw będzie atakowana z dwόch przeciwległych stron, jako partia odpowiedzialna za wywołanie Brexitu a zarazem jako partia ktόra Brexit zdradziła.
Co prawda Partia Pracy jest jeszcze bardziej podzielona, i to nie tylko przez Brexit. To jeszcze ratuje Konserwę przed zagładą ale niestety wybory nie załatwiłyby Brexitu. Najmądrzej byłoby gdyby umiarkowany odłam Konserwatystόw przyjął wspόlny projekt wyjścia z opozycją i poddał go pod głosowanie w referendum.
Wiktor Moszczyński Tydzień Polski 5 kwiecień 2019

No comments:

Post a Comment