Sunday 19 December 2021

Wieczor Autorski Kasi Budd i Janusza Guttnera

 


Wieczór Autorski Katarzyny Bzowskiej- Budd

W niedzielę 12go grudnia w Sali Szafirowej w POSKu odbyła się promocja dwóch książek: Katarzyny Bzowskiej-Budd „Brexitania, czyli coraz mniej zjednoczone królestwo” i Janusza Guttnera „Słowem Fotografowane oraz ciąg dalszy”. Organizatorem spotkania był Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie

Autorów i książki przedstawił prowadzący spotkanie Wiktor Moszczyński po czym autorzy mówili o swoich książkach.

Katarzyna Bzowska-Budd, warszawianka z urodzenia, a londynianka z wyboru, dziennikarz, redaktor, specjalistka od badań opinii publicznej, znalazła się w Londynie jeszcze przed stanem wojennym. Była aktywną działaczką Polish Solidarity Campaign. Założyła tu rodzinę. Od roku 1983 była pracownikiem, a między rokiem 1991 i 2002 redaktorem naczelnym, „Dziennika Polskiego”. Jej felietony ukazują się regularnie w „Tygodniu Polskim”, który zastąpił „Dziennik Polski”. Publikuje również w innych gazetach polskojęzycznych, zarówno w kraju jak i zagranicą. Jest też wieloletnim aktywnym działaczem Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie, do niedawna członkiem redakcji „Pamiętnika Literackiego” i członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. W roku 2016 wydała część swoich felietonów i reportaży w książce „Mieszkam na Wyspie”. Była też redaktorem pracy zbiorowej „Dopóki jest Dziennik, jestem....” wydanej przez Polską Fundację Kulturalną w roku 2000.

Obecna jej książka „Brexitania, czyli coraz mniej zjednoczone królestwo” nie jest zbiorem artykułów czy reportaży, ale pracą oryginalną. Akt Brexitu był dla niej aktem narodowego szaleństwa i samookaleczenia Brytyjczyków, którego przyczyny starała się wyjaśnić rzeczowo i w sposób przystępny dla czytelnika polskiego. Książka ta może być postrzegana jako przestroga przed wejściem, niemal przypadkiem, na drogę, z której później trudno się cofnąć. Pisze o tym jak Anglik ustawia się w kolejce, na przykład na przystanku autobusowym – staje tak, jakby zaczynał tworzyć kolejkę, nawet jeśli jest ona „jednoosobowa”. Tak było z Wielką Brytanią, która najpierw stała w kolejce, aby wejść do struktur europejskich, a potem ustawiła się w „jednoosobowej kolejce”, by z nich wyjść. Jak powiedziała autorka podczas spotkania, nie wiadomo czy teraz inny kraj nie zajmie jej miejsca. Odczuwa i opisuje dramat Brexitu siedząc jakby na sejsmografie, nie tylko jako mieszkanka Londynu, ale i jako Polka i Europejka tu zamieszkała. Wgłębia się w historię i tradycje Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, zastanawia się, dlaczego w pewnym momencie ten skuteczny twór traci swój genialny pragmatyzm, którego wynikiem było powstanie państwa, a obecnie, przy zaniku tego zdrowego rozsądku, może rozpaść się na oddzielne państewka.

Doprowadza swoje rozmyślania niemal do ostatnich miesięcy, kiedy negatywne efekty Brexitu zostały zakamuflowane przez pandemię i lockdowny.

Autorka podkreśliła, że słowo „Brexitania” po raz pierwszy użył w roku 2016 doktor politologii Niels Goet, który argumentował, że może opuszczenie Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię nie będzie miało tak złych konsekwencji, jak przewidywali naukowcy. Zwróciła uwagę, że na ogół osoby bez wyższego wykształcenia, i nie zajmujący się na co dzień polityką, nie tylko częściej popierały Brexit, ale wciąż są z tej decyzji zadowoleni, nie widząc ujemnych skutków. Natomiast naukowcy i ludzie na wykształceni przepowiadali, że Brexit odbije się katastrofalnie na gospodarce i kulturze. Po wprowadzeniu w życie brexitowego eksperymentu twierdzą, że ich obawy się sprawdziły. Ze względu na swoje wykształcenie socjologiczne, autorka poświęciła cały rozdział badaniom naukowym i sondażom, które od szeregu lat wskazywały, że poglądy przeciętnego Anglika wykazywały niepokojące obawy o wynarodowienie kulturalne, o brak etatów dla rodowitych Brytyjczyków oraz o utratę suwerenności. Wobec tych poglądów wynik referendum był właściwie przewidywalny, ale przez elity naukowe i polityczne nie dostrzegany, gdyż sondaże wskazywały na niewielką przewagę przeciwników Brexitu.

Autorka nie uważa swojej książki za pracę naukową. Tworzy oszczędną narrację wydarzeń i ich interpretację, często wracając w różnych rozdziałach do historycznych i kulturalnych źródeł poszczególnych zjawisk, jak np. historia północnej Irlandii, czy secesyjne tendencje Szkocji. Zwraca też uwagę na radykalizację Labour Party pod kierownictwem Jeremy’ego Corbyna. Komentując przekazy prasy w Polsce na tematy brytyjskie zauważa, że wśród polskich dziennikarzy istnieje  spora ignorancja na temat kultury, tradycji i procedur brytyjskiego systemu politycznego, a wynikające z tego sytuacje czy zdarzenia wydają się dla polskiego czytelnika śmieszne, jak komedia rozgrywana w imponujących dekoracjach brytyjskiego parlamentu. Niektóre aspekty systemu rządzenia i brak pisanej konstytucji brytyjską, a decyzje były podejmowane są na dekoracyjnym tle parlamentu brytyjskiego sprawiają wrażenie jakbyśmy „mieli do czynienia ze spektaklem w pięknym teatrze,” mówiła autorka.

Przyznała, że książka nie powstawała systematycznie. Na początku była zlepkiem fragmentów felietonów napisanych do „Tygodnia”, rozrastających się następnie w obszerne rozdziały. Później dochodziły rozdziały pisane specjalnie do książki, które potem z kolei ukazywały się jako felietony. I tak rosła książka aż doszła od obecnego rozmiaru 360 stron. W pewnym momencie musiała przestać pisanie, bo według niej byłaby za długa. Książka jest też wynikiem frustracji samej autorki wynikającej z tego, że Europejczycy zamieszkali w Wielkiej Brytanii nie mogli sami brać udziału w głosowaniu w referendum, mimo że wynik przede wszystkim ich dotyczył.

Po przeczytaniu przez Janusza Guttnera fragmentów z „Brexitanii” sala zasypała autorkę pytaniami. Pytano o samą pracę nad książką. Katarzyna Bzowska-Budd przyznała, że nie pisała z myślą o konkretnym czytelniku. Starała się pisać w taki sposób, aby jej czytelnikiem mogli być zarówno studenci czy naukowcy wyższych uczelni, ale także zwykły czytelnik. Podkreśliła, że frustracje społeczne i kulturowe, które doprowadziły do decyzji wyjścia Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej dotyczyły tylko Anglików, a nie pozostałych narodowości to znaczy Irlandczyków z Ulsteru i Szkotów. Zgodziła się z tezą Mai Elżbiety Cybulskiej, że Anglicy po utracie imperium starali się znaleźć nową rolę w eksperymencie europejskim, ale ten eksperyment się im się nie udał. To prawda, że Londyn głosował za pozostaniem w UE i były nawet głosy, aby stworzyć oddzielne proeuropejskie „państwo londyńskie”. Londyn musiał się w końcu dostosować do życzeń Anglików. To bardziej zacofana gospodarczo północ, która zazdrościli rozkwitu gospodarczego południa i chciała być z Londynem zrównana, uznała, że łatwiej osiągnie swój cel niezależnym państwie, bez interwencji ze strony Europy.

Katarzyna Bzowska-Budd „Brexitania, czyli coraz mniej zjednoczone królestwo”, Oficyna Wydawnicza Kucharski, Toruń Londyn 2021.

Wieczór Autorski Janusza Guttnera

W niedzielę 12go grudnia w Sali Szafirowej w POSKu odbyła się promocja dwóch książek: Katarzyny Bzowskiej-Budd „Brexitania, czyli coraz mniej zjednoczone królestwo” i Janusza Guttnera „Słowem Fotografowane oraz ciąg dalszy”. Organizatorem spotkania był Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie

Po przeprowadzenia spotkania z autorką Katarzyną Budd, przewodniczący Wiktor Moszczyński przedstawił drugiego autora wieczoru. Autorem tym był Janusz Guttner, którego prowadzący  przedstawił, zgodnie z tym, co znalazło się na tylnej okładce książki. Tak więc, Janusz Guttner to „aktor, architekt, fotograf, grafik, trochę poeta, ojciec trzech wspaniałych osób”, a od siebie dodał: „dziennikarz, filozof, przyjaciel świata, miłośnik wolności i zdrowego rozsądku.”

Urodzony również w Warszawie, Janusz Guttner występował w Polsce w szeregu filmach w latach 60-tych, jak „Chwila Ciszy”, „Niekochana” czy „Gra”. Był etatowym aktorem Teatru Klasycznego i Rozmaitości w Warszawie. W spektaklu muzycznym „Dziś do ciebie przyjść nie mogę” objechał wiele krajów w tym Związek Sowiecki, Jugosławię i Stany Zjednoczone. Spektakl oparty na piosenkach partyzanckich dotarł nawet do Berlina!

W Londynie mieszka od roku 1970. Szukając stabilizacji pracował w różnych zawodach, ale zawsze wracał do aktorstwa. Występował w filmach, serialach telewizyjnych i na scenie w POSKu. Był bohaterem filmu angielskiego „Letter to Poland”, w którym przedstawiano życie Polaka w Anglii w burzliwych czasach Solidarności i stanu wojennego. Jest członkiem Sceny Polskiej UK w POSKu, i w zarządzie Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie. Jest też współorganizatorem popularnych Salonów Literackich w Londynie, a także do czasu pandemii stworzył i prowadził cykl wieczorów czytania poezji, prezentując twórczość wybitnych polskich poetów.

Obecna jego książka „Słowo Fotografowane oraz ciąg dalszy...” zawiera wiersze i krótkie formy poetyckie z poprzedniego tomu „Słowem fotografowane”, uzupełnione przez „Ciąg dalszy”, czyli najnowszą twórczość. Wiersze Janusza Guttnera są urozmaicone zarówno, jeśli chodzi o formę, jak i tematykę. Czytelnik znajdzie tu sonety, elegie, aforyzmy, krótkie opowiadania. Zaletą Guttnera jest to, że pisze prostym językiem unikajac skomplikowanych metafor czy przebrzmiałych skojarzeń. Wiersze wskazują, że autor jest człowiekiem szukającym prawdy (choć pisał, że tylu jej szuka, że wszystkie ślady są już zadeptane), dobroci, miłości na tle obrazów z przyrody, wspomnień z dzieciństwa i migawek z życia współczesnego. Lecz umie pokazać kły i niespodziewaną złośliwość, gdy wyczuwa hipokryzję, głupotę czy zawiść. Główna puenta jego wierszy jest prosta, trącąca  nostalgią, a często zabawna.

Poza poezją w książce znalazły się utwory pisane prozą, nazwane „Prozy i prózki” oraz trzy wywiady: z Julią Hartwig, Magdaleną Zawadzką i Katarzyną Herbert. W prozie autor daje wyraz swojej filozofii życiowej, co często czyni z humorem, jak choćby w „Rozmowie z Panem Bogiem”, czy absurdalnych „Londyńskich dialogach pandemnicznych”, a także w reinterpretacji bajki o Kopciuszku; ten ostatni tekst napisany jest w języku angielskim.

Prowadzący spotkanie zacytował aforyzm, jego zdaniem bardzo trafnie ujmujący polską rzeczywistość zatytułowany „Politycznie”.

„Kto białym orłem  i krzyżem wojuje,

Ten prędzej czy później orła ukrzyżuje”.

Janusz Guttner odczytał utrzymany w podobnej tematyce wiersz „Antycznie” o postaciach z mitologii grecko-rzymskiej gdzie jeden bohater mówi do Cezara: “Wszak ustawy, pało łysa, nie dla tego co je pisał!” Sounds familiar?

Nie były to jedyne wiersze odczytane podczas spotkania. Na ekranie monitora pojawiła się Magdalena Zawadzką i odczytała wiersze „Tematy” i „Cmentarz”. Po niej zaś, dobrze znana londyńskiej publiczności Dorota Zięciowska; w jej interpretacji usłyszeliśmy przejmujący wiersz „Krajobraz po Bitwie”.

Janusz Guttner zaznaczył, że nie jest „zawodowym poetą”. Przytoczył popularną sentencję, którą  kiedyś sformułował Norwid, a później przypominali inni  jak na przykład Jonasz Kofta – Poetą się nie jest, poetą się bywa. W młodości Guttner, jak wielu innych, pisał wiersze do szuflady. W pewnym momencie wydawało się, że te wiersze zaistnieją w druku, ale trwało to długo, autor porzucił nadzieję I wylądował w Państwowej WyższejSzkole Teatralnej i wtedy, jak na złość, wiersze ukazały się w Almanachu Młodej Poezji Polskiej redagowanej przez Artura Międzyrzeckiego. Nie wrócił jednak od razu do pisania. Stało się to dopiero po wielu latach, gdy zamieszkał już w Londynie. Życie dało trochę w kość. A wtedy nieźle się pisze – powiada Guttner.         

Dla Janusza Guttnera pisanie wierszy było formą rzucania nieuczesanych myśli na papier. Nie wszystkie były wycelowane w tym samym kierunku. Poszczególne wiersze wynikały z reakcji na specyficzne wydarzenie, które opisywał, albo od razu, albo po dłuższym czasie. Określił siebie jako wizualistę. Czasem dzieje się to tak – wyjaśniał - „jak w reklamie, w której ktoś idziei przez las z polaroidem, co zaobserwował fotografował, a odbitki ze zdjęciami wylatują z jego aparatu, tworząc ślad.” Te zarejestrowane obrazy zostają zaszufladkowane, a potem wracają, czasem w postaci wiersza, a czasem w snach, które też mogą kiedyś przekształcić się w wiersz. Z takiego podejścia wynika to, że nie pisze na tematy modne, ani na zamówienie. Pytany czy pisze inaczej jako aktor odpowiedział, że i jeden i drugi fach wymaga zdolności obserwowania, ale będąc aktorem każdy swój wiersz czyta na głos nim go opublikuje. „Często wiersze czytane nabierają nowego, niedostrzeżonego wcześniej znaczenia i mogą być zaskoczeniem dla samego autora” - podkreślił aby najlepiej go zrozumieć.

Pytany w jakiś sposób powstawały teksty angielskie, Janusz Guttner podkreślił, że nie były to tłumaczenia z wcześniej napisanych tekstów po polsku, ale oryginalne kompozycje po angielsku, choć ortografię czasem sprawdzał u swoich dzieci. Pytany czy to trudno pisać w obcym języku, zaśmiał i powiedział: „O bardzo, ale Conrad i ja dajemy sobie radę!” Sala śmiała się z nim!

W czasie dyskusji, udział wzięła uczestnicząca w spotkaniu online prof. Ewa Lewandowska-Tarasiuk która pochwaliła książkę „Brexitanię” za jej „wielokontekstowość”, a szczególnie za podjęcie przez autorkę badania „Brexlitu”, czyli literatury zarówno tradycyjnej, jak i nowszej współczesnej, wykazującej wyspiarską inność Anglików. Również doceniała Janusza Guttnera jako znakomitego poetę, który w swej książce rozprzestrzenia wątki ciekawe, często egzystencjalne i wykazuje zręczność słownictwa na poziomie „intelektualno-artystycznym”. „Jesteś tym co piszesz,” zakończyła.

----------------------

Janusz Guttner „Słowem Fotografowane oraz ciąg dalszy,,,,”, ZPPnO, Londyn Warszawa 2021

No comments:

Post a Comment