Tuesday 24 January 2017

Nikodem Dyzma w Białym Domu

Obawiam się że nie wszyscy obecni londyńscy czytelnicy “Tygodnia”, wychowani na tych Wyspach, znają historię zawrotnej politycznej kariery Nikodema Dyzmy, bezrobotnego urzędnika pocztowego z prowincji w czasach międzywojenych, ktόry na skutek przypadku, a potem na podstawie swojej ignorancji i zuchwałego chamstwa, robi sobie zawrotną karierę w świecie biznesu, staje się prezesem Banku, a na koniec dostaje nominację na premiera Polski. Otoczenie polityczne owego czasu, zarόwno damskie jak i męskie, reagowało pozytywnie na jego akcje przemocy, brutalność słownictwa i ckliwe sentymentalne hasła kamuflujące cynizm i obłudę. Na szczęście to postać fikcyjna. Ta kreatura polityczna była wymysłem bujnej wyobraźni powieściopisarza Tadeusza Dołęgi-Mostowicz ktόry barwnie opisywał metody rządzenia όwczesnej sanacyjnej elity politycznej.
Niestety postać obecnie obejmująca Biały Dom nie jest fikcyjna. Donald Trump jest autentycznym cynicznym biznesmenem, a nie urojonym jak Dyzma, ktόry, prowadząc kampanię kłamstw, oszczerstw i obelg wobec swoich przeciwnikόw i na podstawie tanich haseł grających na frustracjach i strachu klas robotniczych, przeważnie białych, dorwał sie w wyborach na szczyt kariery politycznej, bez poprzedniego udziału w procesie politycznym swojego kraju. Cel jego kampanii byl dwustronny. Po pierwsze, chce obniżyć podatki dla swoich kumpli milionerόw i miliarderόw, pod zasłoną obniżenia ich dla wszystkich. Sam daje wzόr bo z dumą przyznaje że podatku nie płaci od wielu lat. A na drugim miejscu chce zaspokoić swόj apetyt megalomana, do znęcania się nad słabszymi i do przyjemnośći “ubicia interesu”. Jego książka “Sztuka ubicia interesu” jest jego odpowiednikiem “Mein Kampf”.
A pozostałe kontrowersyjne aspekty jego programu wyborczego oparte są na płytkich barwnych opiniach o życiu i polityce pochodzące od środowiska budowlańcόw zatrudnianych przez jego ojca a z ktόrymi obcował jako młodzieniec. Świetnie odczuwał ich nastroje i frustracje życiem, ich szowinistyczne podejście do kobiet i do kultury, ich obawy ze imigranci zabiorą im pracę za niższe stawki, ich pogardę dla tolerancyjnych poglądόw elit liberalnych i innych “pięknoduchόw”. Z tej filozoficznej studni wyłoniły się te upiory ktόre obecnie tworzą głόwne elementy jego programu wyborczego ktόry ma zamiar wprowadzić w życie już w pierwszych tygodniach swojego urzędowania
A więc co inicjuje? Zaniechanie programόw zapobiegających zmiany klimatyczne; nieograniczony program wydobycia kontrowersyjnego gazu łupkowego; zachowanie w pełni prawa do posiadania broni; zamrożenie państwowych wydatkόw na kulturę; zohydzenie pojęcia politycznej poprawności; budowę “pięknego” muru na meksykańskiej granicy; nałożenie wysokiego cła na import z Chin i Meksyku; opodatkowanie produktόw amerykańskich koncernόw wykonanych tańszą siłą roboczą zagranicą: anulowanie systemu taniego ubezpieczenia zdrowia dla biedniejszych i bezrobotnych, tzw. Obamacare; zniesienie umόw międzynarodowych wolnego bezcłowego handlu. Ponadto chce wprowadzić masowe projekty unowocześnienia infrastruktury drogowej i przemysłowej ktόre mogą przekroczyć $1tr. ale ktόre, przy ogόlnym skurczeniu dochodu od podatkόw, będą osiągalne tylko przez masowe zadłużenie państwa. Zapowiedział też zwiększenie budżetu amerykańskich sił zbrojnych, upowszechnienie parad wojskowych i rychłego zniszczenia kalifatu. Każdy z tych inicjatyw ktόry byłby typowym marzeniem przeciętnego robotnika siedzącego w barze z kuflem piwa w ręku, ma wzmocnić jego popularność wśrόd swoich plebejskich wyborcόw, szczegόlnie kiedy przypieczętował je, w swoim aroganckim przemόwieniu inauguracyjnym, pod szyldem “America First”.
Niestety pozytywne skutki tej polityki będą tylko krόtkotrwałe. Zwalczanie globalizacji gospodarczej przez wprowadzenie systemόw celnych w końcu obrόci się przeciw Ameryce gdy wzrost handlu międzynarodowego zpowolnieje, inne kraje narzucą cła na towary amerykańskiego a wysokie koszty manufaktury na rynku wewnętrznego doprowadzą do zawrotnej inflacji. Ponadto każda niewyparzona wypowiedź Trumpa na Twitterze grozi wywołaniem następnej z kolei awantury, czasem tylko w sprawach błahych, a czasem na szerokiej arenie międzynarodowej.
Przy tym Trump zapowiada jeszcze bardziej kontrowersyjną politykę zagraniczną. W wypadku Izraela Trump jest pod znacznym wpływem swojego zięcia, Jared Kushner, ktόry inwestował w agresywny program rozbudowy nowych osiedli na terenach zamieszkałych od wiekόw przez Palestyńczykόw. Trump dał już Izraelowi zielone światło w sprawie budowy tych osiedli i zapowiada przeniesienie ambasady amerykańskiej z Telawiwu do Jerozolimy. Odsuwa się też od uznania w przyszłości państwa palestyńskiego. Oczywiście rząd Netenyahu przyjął te wiadomości z radością I ogłosił budowę 566 nowych mieszkań w palestyńskiej Wschodniej Jerozolimie. W rozmowie telefonicznej z Trumpem w niedzielę nakłaniał go do wsparcia interwencji Izraela w Syrii i do odwołania traktatu z Iranem w sprawie ograniczeń w rozwoju energii nuklearnej. Ten kierunek prowadzi amerykańską politykę na Bliskim Wschodzie w ślepy zaułek ktόry jeszcze bardziej roznieci nienawiść muzułmanόw do Ameryki i wzmocni poparcie dla radykalnych Islamistόw, właśnie tych ktόrych Trump zapowiedział że zniszczy. Odwołanie umowy z Iranem sprowokuje z kolei ten kraj do zainwestowania w autentyczną islamistyczną broń nuklearną ktόra będzie zagrożeniem przedwszystkiem właśnie dla Izraela.
W wypadku Chin, Trump wyraźnie szuka zaczepki, zagrażając wprowadzeniem cła w wysokości 34% na eksport chiński, i otwierając dialog bezpośredni z Taiwanem ktόry Chiny Ludowe wciąż traktują jako część integralną Chin. Jego inicjatywy utrudnią negocjacje z Chinami tymbardziej że światowy wzrost gospodarczy polega przedewszystkiem na ożywieniu gospodarki chińskiej a pozatem Chiny są jedynym państwem mającym wpływ na Koreę Pόłnocną ktόra z każdym dniem staje się jeszcze bardziej niebezpieczna. W tym zakresie pokojowe stosunki chińsko-amerykańskie powinny być priorytetem. Widocznie uważa że tak w międzynarodowej dyplomacji “ubija się interes”.
Jeszcze więcej kontrowersji wzbudza podejście Prezydenta Trumpa do Rosji Putina. Mimo zbrodniczej polityki Rosji wobec Syrii i Ukrainy i mimo wtrącania się rosyjskich hackerόw w tok wyborόw amerykańskich, Trump szuka porozumenia z Putinem, ofiarując mu zniesienie sankcji finansowych w zamian za wspόlną redukcję w zbrojeniach. Czy dlatego wyraził się pogardliwie o “przestarzałym” pakcie połnocnoatlantyckim? Ta niezdrowa miłość do Putina nie tylko zagraża wiarygodnośći wsparcia Ameryki dla NATO ale rόwnież ma swόj wpływ na stosunek Trumpa do Unii Europejskiej ktόrą Putin chce koniecznie zniszczyć. Trump widocznie ma podobny cel. Jednoznacznie pochwalił Brexit, panią May zaprosił do Waszyngtonu jako pierwszego gościa zagranicznego po objęciu prezydentury a siebie samego zaprosił na golfa do pałacu krόlewskiego. Zapowiedział że Wielka Brytania będzie tylko jednym z pierwszych krajόw ktόre opuszczą Unię. To tak jakby wypowiadał wojnę rόwnież całej Europie. Przez swoje anty-europejskie i pro-rosyjskie wypowiedzi pobudza rόwnież do życia anty-unijne faszyzujące szakale z Francji, Niemiec, Holandii, Austrii czy Włoch ktόre zebrały się w sobotę w Koblencji aby zapowiedzieć rozkład 60 lat stałej i pokojowej integracji europejskiej.
Jeżeli głosy rozsądku na zapanują wreszcie w gabinecie Trumpa to nie jest wykluczone że Putin wykorzysta niejasność polityki wobec Unii i NATO i wywoła prowokacyjną interwencję Rosji na Bałkanach czy w krajach bałtyckich ktόry ostatecznie może rozłożyć cały powojenny system bezpieczeństwa dla Europy oparty na ochronnym parasolu Ameryki. Niestety większość zapowiedzianych ministrόw Trumpa, czekających na zatwierdzenie przez Kongres, wspiera jego pro-rosyjski kierunek. A więc skutkiem obecnych planόw Trumpa może być albo zbrojny konflikt, albo, szybciej, nowa Jałta dla Europy. Nic dziwnego że prawicowy rosyjski filozof Aleksandr Dugin zapowiada że przy wspόłpracy z Trumpem, Putin osiągnie wszystko co będzie chciał w Europie. “Nie musimy nawet potrząsać drzewem,” powiedział, “bo owoce same nam spadną”.
Chamstwo i ignorancja panoszy się w Białym Domu, samo-obłuda Prezydenta pozwala mu kłamać namiętnie, a na każde najdrobniejsze słowo krytyki ze strony amerykańskich mediόw reaguje jak raniony lew. Wyśmiewa masowe wielomilionowe ruchy protestestacyjne kobiet w Ameryce i w około 160 rόżnych miast na całym wolnym świecie i nie słucha porad od ludzi z poza jego najbliższego otoczenia. Dyzma przynajmiej w końcu zorzumiał swoje niedoskonałości i z premierostwa wycofał się. Ale to było w świecie fikcji. W prawdziwym świecie amerykański Dyzma nia ma zamiaru wycofywać się z czegokolwiek. Noc zapada już nad wolnym światem.
Wiktor Moszczyński Tydzien Polski 27 styczeń 2016

No comments:

Post a Comment