Monday 6 February 2017

Wojna o Muzeum Wojny

“Prawda domaga się oręża.” Takimi buńczucznymi słowami w wywiadzie w “Tygodniu Polskim” prof Sławomir Cenckiewicz uzasadnia dość dramatyczne zmiany w programie eksponatόw nowo otwartego unikalnego Muzeum Drugiej Wojny Światowej w Gdańsku. Przypominam że to ten sam Cenckiewicz ktόry zachłystuje się w babraniu w dokumentach służb specjanych aby zniszczyć aurę bohaterską Lecha Wałęsy ktόrego zasługi dla wolności i demokracji w Polsce są niewątpliwie niezliczone. Obsesyjna książka Cenckiewicza oczerniająca Wałęsę byłaby odpowiednikiem biografii Jana Sobieskiego opartej na jego wspόłpracy ze Szwedami w czasie Potopu, czy biografiia Piłsudskiego opartej o jego wspόłpracę z austriackim wywiadem. Słowa Cenckiewicza o muzeum są tylko echem wypowiedzi ministra Jarosława Sellina “że należy stworzyć polską narrację historyczną” i “że przekaz (w muzeum) jest zbyt uniwersalistyczny, a powinna dominować polska interpretacja”. “Polski punkt widzenia na historię II Wojny Światowej,” pisze inny naukowy politruk, prof. Jan Żaryn, “został zasypany pseudouniwersalizmem”. Cenckiewicz daje temu wyraz narzekając na rzekome wyolbrzymienie statystyk partyzantki sowieckiej i potępia “unifikację pamięci” i naśladowanie zachodnich wzorόw “polityki wstydu” za np. kolonialne niewolnictwo czy masakry amerykańskich indian.
O co tu chodzi? Do tej chwili był zakulisowy wyścig trzech muzeόw aby dokończyć swoje otwarcie przed 80ą rocznicą wybuchu II Wojny Światowej i 100-leciem niepodległości Polski. Czyli mowa tu o spόżnionym Muzeum Historii Polski i o Muzeum Katynia w Warszawie i rόwnież o niemal zakończonym Muzeum Drugiej Wojny Światowej w Gdańsku. Do tego, w zeszłym roku powrόcił stary projekt Muzeum Westerplatte, też oczywiście w Gdańsku. Przy tej gonitwie wyraźnie brakuje wystarczająco funduszy na wszystkie cztery projekty, tym bardziej że koszta Muzeum Historii Polskiej i Muzeum Drugiej Wojny Światowej w sumie wynoszą niemal 1mld zł. Wobec tego wicepremier Michał Gliński zarządził, pod hasłem “Patriotyzm Jutra”, że ukrόci się “skandaliczne” wydatki na utrzymanie Muzeum Drugiej Wojny Światowej i dołączy się do niego nowo odgrzanego projektu Westerplatte. Wiadomo że te decyzje, rzekomo finansowe, kryją poważny konflikt o tzw.”politykę historyczną” obecnych władz.
Na początku, gdy nowy rząd ogłosił pojęcie “polityki historycznej” uważałem to za czymś pozytywnym. Martwiłem się słabą I płytką wiedzą młodych Polakόw o swojej historii i liczyłem się z tym że przypomni im najważniejsze wątki rozwoju Polski. Miałem na myśli z początku, prężne krόlestwo chrześcijańskie, potem potężną wieloetniczną i wielowyznaniową Rzeczpospolitę, następnie uparty narόd krzewiący swoją tożsamość w czasie rozbiorόw, a nakoniec wolne nowoczesne demokratyczne państwo europejskie ktόre przetrwało kataklizmy wojenne i powojenne i ktόre zna swoje miejsce w świecie. Nasze pokolenie powojenne w Londynie też wychowane było w duchu patriotycznym lecz nasze podręczniki szkolne, jak np. “Moja Ojczyzna” Michała Goławskiego, czy pόżniej popularna historia Jana Krok-Paszkowskiego, oparte były na poznaniu rozwoju Polski na tle historii Europy i świata. Widziałem w inicjatywie rządu możliwość przypomnienia tych wielkich osiągnięć cywilizacji polskiej w zakresie kultury, tolerancji, rozwoju gospodarki i w poszukiwaniu pokojowych rozwiązań z sąsiadami, a także gorącego patriotycznego poświęcenia w momentach kiedy kraj był zagrożony. W tym duchu popieram ostatnie inicjatywy naszej Ambasady w promowaniu majowego “Polish Heritage Day ” wśrόd samorządόw brytyjskich.
Tymczasem obawiam się że “polityka historyczna” w Warszawie przejawia raczej charakter podnieconego hurrapatriotyzmu w ktόrym Polska zawsze miała rację i wiecznie była zdradzana. Jest to podejście oparte na komplekasach polskich w momencie kiedy koncepcja zjednoczonej Europy jest w potrzasku a duża część Polakόw nie zakosztowała poczucia udziału w mocno reklamowanycm polskim dobrobycie. Trzeba przyznać że nie jest to eksluzywnie symptom polski. Wręcz na odwrόt. Poska może nawet się “pochwalić” że jest prekursorem obecnego wzrostu “wielkiego lęku” wobec uchodźcόw i wynikającego z tego nacjonalizmu. To ten “lęk” ktόry doprowadził do zakwestionowania przez rząd przyjazdu paredziesiąt sierot z Syrii na zaproszenia miasta Gdańsk.
Ekspozycje Muzeum Drugiej Wojny Światowej były oparte na koncepcji muzeum rzeczywiście światowego. Zaplanowano pokazać katastrofalny efekt wojny na cywilach, przedewszystkiem w Polsce, ale na skali porόwnawczej do tego co przeżyły inne państwa, a szczegόlnie te ktόre przetrwały najazdy I okupację, nie tylko w Europie, ale rόwnież w Azji. Są na przykład gabloty o wojnie hiszpańskiej, o wymordowaniu ćwierć miliona Chińczykόw w Nanjing, o wielkim głodzie na Ukrainie, o Hiroszimie. Najwięcej emocji tworzą sceny z okupacji w Polsce. Pokazane są trasy wywόzek Polakόw na Syberię czy na obozy pracy w Niemczech. Rόwnież widać efekty wojny totalnej I scen z obozόw zagłady, łącznie z ogromną ścianą opuszczonych walizek. Zwiedza się to samo mieszkanie rodzinne w Warszawie na trzech etapach, w roku 1939 z pełną zastawą obrazόw na ścianie i mebli, w roku 1943 gdy rodzina już jest głodująca I zamiast łόżka ma materac, a na koniec rok 1945 kiedy mury są przestrzelone pociskami a za oknem widać tylko szare gruzy. Jako kontrast do Sali transparentόw propagandy dyktatorόw, można przejść się normalną warszawską przedwojenną ulicą, zaglądać do witryn, czytać gazety o rόżnorodnych poglądach politycznych i zasmakować się polską wolnością. Z tej ulicy prowadżą drogi do innych sal, m.inn. do Sali Terroru w ktόrym widać kontrast między okupacją niemiecką w Polsce w porόwnaniu z Zachodnią Europą, czy Sali Oporu gdzie widać znόw kontrast partyzanckiej walki w całej Europie ale zaznaczając szczegόlnie imponujące struktury Polskiego Państwa Podziemnego. Są oczywiście militaria, często w zaskakujących ujęciach, np. czołg sowiecki w ślepym zaułku, niemiecki Junkers wiszący nad ulicą, zaparkowany bezwładnie motocykl Gestapo, pusty wagon bydlęcy. Są sceny z szopki politycznej w Ravensbrucku, autentyczne guziki oderwane od zniszczonych mundurόw ofiar katyńskich. Oddzielne eksponaty pokazują udział polskich sił zbrojnych na Zachodzie. Jest i okupacja sowiecka powojenna, łącznie z terorem NKWD i udziałem podziemia antykomunistycznego. Każdy rozdział wojny pokazany na przykładzie indywidualnych osόb i rodzin używając artefakty ofiarowane z wielkim poświęceniem przez osoby prywatne. Koncepcja była radyklana i politycznie dojrzała wykazująca nie tylko jak uniwesralnie niszcząca jest wojna i okupacja, ale rόwnież uwypuklająca specyficzny polski wymiar tego negatywnego zjawiska.
Jak w każdym nowoczesnym muzeum odwiedzający mogą telefonować o dalsze wyjaśnienia, oglądać filmy i skomponować pare własnych słόw zakodowanych na Enigmie. Sam budynek jest imponujący. Głόwna część eksponatόw znajduje się 15m pod ziemią w basenie otoczonym szczelnymi ścianami, natomiast można wyjechać na szczyt pochyłej wieży 40 metrόw nad miastem gdzie będzie można oglądać całe okolice miasta i deltę Wisły. Koszt był rzeczywiście niebywale drogi (450mln złotych) a plany opożnione ze względu na trudności techniczne i potrzebę ochrony zatopionych archeologicznych zabytkόw jeszcze ze średniowiecznego miasta odkrytych przy budowie fundamentόw.
Niestety, pod przykrywą wprowadzenia większego rygoru finansowego, ministerstwo kultury zdecydowało przyłączyć go do nie istniejącego jeszcze Muzeum Westerplatte i praktycznie w ten sposόb “zlikwidować” museum. Zezwoliło tylko na dwa dni tymczasowego otwarcia muzeum na końcu stycznia. Dopuszczono tylko 2000 osόb pod kontrolowanym wstępem. Nie zaproszono do takiego museum o charakterze międzynarodowym żadnych innych głόw państw, a nawet nie ambasadorόw czy naukowcόw światowej sławy. Poczem zapowiedziano że ekspozycja będzie zamieniona na coś bardziej “spolonizowanego.” Lecz historia Muzeum odbiła się echem w prasie zagranicznej i negatywnie skomentowano ministerialne zabiegi o powstrzymanie wystawy.
Cenckiewicz wierzy że zwycięża prawda dopiero wtedy kiedy władza ją narzuca. Daje przykład Cesarza Konstantyna narzucającego światu chrześcijaństwo. I na tej podstawie uważa że rząd narzuci swoją “prawdę historyczną”. Tymczasem Dyrektor Muzeum, Piotr Machcewicz, poparty przez Prezydenta Miasta Gdańsk i przez Rzecznika Praw Obywatelskich, skutecznie zaskarżył decyzję połączenia Muzeόw do Wojewόdzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie i do tej pory Sąd odrzucił plany Glińskiego. Sytuacja jest patowa ale Muzeum ma nadzieję że mimo poważnych cięć budżetowych utrzyma się, nie zmieniając charakteru i treśći ekspozycji.

Wiktor Moszczyński Tydzień Polski 13/01/2017

No comments:

Post a Comment